MERYTORYCZNIE STALOWY
Z czego dokładnie rząd Cię okrada jak pracujesz za minimalną?
Muszą? Przecież w poprzednim poście sam napisałeś przyznając mi rację, że można pracować za większe pieniądze, ale niektórzy WOLĄ pracować za mniejsze, bo np. mają tam mniejsze obciążenie. WOLĄ stalowy to słowo klucz, to jest ich WYBÓR.
Pieniądz słabnący przez inflację to masło maślane. Co do narzekania na inflację zadam Ci jedno proste pytanie - masz kredyt na karku? Jeśli tak, to ciesz się z inflacji i niskich stóp procentowych. Jeśli nie - możesz być w obozie mówiącym o działaniach przeciw inflacyjnych (podwyżce stóp procentowych). Ale z tym się je większa rata kredytu.
W Polsce na przestrzeni ostatnich lat CO ROKU zarobki rosły szybciej od inflacji, więc wartość nabywcza pieniądza ROSŁA, a nie malała.
No popatrz, działam uczciwie i żyję godnie. Nawet studiów nie mam, wot zagadka.
Stalowy, wyjaśnij mi więc: CO TY ROBISZ W POLSCE? Przecież na zachodzi lepiej się zarabia, nikt Cię nie wykorzystuje i godnie żyjesz.
Zadam Ci pytanie: pracowałeś kiedyś za granicą jako robotnik NIEWYKWALIFIKOWANY? Ja pracowałem, dorabiałem tak na wakacje 3 lata pod rząd w Holandii. Uwierz mi na słowo, jako Polak w gównopracy dostaniesz gównopłacę i będziesz tak wykorzystywany, że hej!
Oczywiście, a na co mają patrzeć? Na to, żeby marudzący na wszystko stalowy dostał socjal z ich podatków? Z jakiej racji mam się z Tobą dzielić swoimi pieniędzmi tylko dlatego, że mi:
1) chce się zapierniczać (nawet nie pracować, zapierniczać stalowy, nawet w boże narodzenie zapierdzielałem)
2) chciało się uczyć, więc zrobiłem wykształcenie, które pozwala mi pracować w każdym państwie w UE (europass) jako wykwalifikowany robotnik za dobre pieniądze
3) zyskałem dużo doświadczenia i zrobiłem sporo szkoleń
, a Tobie się tych samych 3 punktów nie chciało robić, albo ich po prostu nie wykonałeś.
Daj mi JEDEN powód, dla którego miałbym płacić JESZCZE WIĘCEJ podatków na takiego marudzącego stalowego (a i tak płacę, bo np. w NFZ traktują mnie na takim samym poziomie co Ciebie, choć uważam, że nie powinni, bo odprowadzamy zdecydowanie inne składki zdrowotne).
Co Ty myślisz, że przyjdzie tu jakaś władza, która nagle spowoduje, że zrównasz się z klasą średnią nic nie robiąc? Że przyjdzie Harry Potter, machnie różdżką i będziesz miał większe zarobki i mniejsze wydatki? Oprzytomnij człowieku! Władza może Ci co najwyżej NIE PRZESZKADZAĆ w osiągnięciu czegoś w swoim życiu, ale nie osiągnie tego za Ciebie.
Polska nie jest krajem tak bogatym jak np. Niemcy i nie będzie nim jeszcze przez wiele lat, bo gdy Niemcy się rozwijały, w nas Ruscy pompowali komunę. Tyle. Rozwijamy się najszybciej w całej Europie. Włochy, które jeszcze 20 lat temu były dla nas synonimem luksusu dziś równają się z nami gospodarką. To samo Portugalia, Hiszpania, Grecja... Jeszcze kilka lat i przegonimy te kraje. Dziś Włoch przeprowadzający się za pracą do Polski nie robi na nikim większego wrażenia. To pokazuje, że da się tu żyć i jest raczej dobrze, niż źle (choć ponarzekać, tak po Polsku po prostu czasem wypada).
JEŚLI NIE ODNIESIESZ SIĘ DO TEGO MERYTORYCZNIE, tylko lakonicznie, jest to mój ostatni post w tym temacie skierowany do Ciebie.
A ja Ci powiem tak, inflacja w Polsce jest wyższa, tylko niektórzy tego nie chcą widzieć albo udają, że nie widzą. I to też zalezy od wydatków, jakie sobie ludzie biorą na głowę. Im więcej wydatków, tym koszty są wyższe. Zależy za co się płaci i co się kupuje.
W Polsce z najniższej pensji trzeba oddawać podatek i składki, tak jak z każdej pensji. Uważam, że z najniższej pensji podatków i składek jest za dużo i nie jest to adekwatne do zarobków. I to ma się do cen i inflacji. Bo gdyby ceny na rynku zmalały, wtedy zgodziłbym się, że tyle, ile obecnie wynosi najniższa pensja, byłaby ona w miarę jeszcze adekwatna do cen. Ale nie jest tak, a rynek cen nie obniży, bo rynek nie chce być stratny.
Poza tym nawet mając dobre zarobki, to też zalezy od wydatków. Pozornie, jak masz dobre zarobki, to wydaje Ci się, że stać Ciebie na wiele, ale często tak nie jest. Jak masz kredyt w banku, i to wysoki, bo wziąłeś go na zakup mieszkania, domu, czy samochodu, a nie stać Ciebie było, by to kupić za gotówkę, to ten kredyt musisz z procentem zwracać i dać zysk dla banku. Od pensji musisz odjąć wcale nie mało, by spłacać kredyt, plus inne opłaty, a to już sporo się wlicza. Banki to nie są "dobrzy wujkowie", którzy podarują klientom kredyt.
I też zalezy od tego, na jakim poziomie żyjesz. Jeśli żyjesz wygodnie ( a to Ty o tym decydujesz, czy chcesz tak żyć czy nie ), to też sporo za to płacisz.
Uwierz mi, że niektórzy mając nawet dobre zarobki narzekają wiecznie, iż "brakuje im kasy", ale to z czegoś wynika. Wydają za duzo niż zarabiają. To też jest brak umiejętności gospodarowania kasą, bo są ludzie którzy wydają kase na rzeczy zbędne i z tego nic dobrego nie mają.
Wszystko zależy od tego, jakie ludzie mają podejście do posiadania kasy i jak kasą zarządzają.
Do pieniądza też trzeba mieć jakiś szacunek.
Natomiast, jeżeli chodzi o rządy PiS, to cóż, rząd ten wprowadził: rozdawanie pieniędzy kosztem wyższych podatków i każdy program tego rządu będzie podatników kosztował jeszcze więcej, aż tego budżet w końcu nie wytrzyma. Bo "eldorado" rządów PiS potrwa do pewnego czasu.
Ale ci, którzy od rządu na tym korzystają, to się z tego cieszą.
I wierz w pewne rzeczy, co głoszą media, bo są dziennikarze popierający rządy PiS i przeinaczają, zakłmują rzeczywistość.
Kraj jest zadłużany, a PiS część albo sporą cześć środków pozycza, a nie dostaje za darmo.
Od każdej wyższej pensji, np. tej minimalnej ( jest zwiększana o niecałe chyba 200 zł. ) trzeba oddawać wyższy podatek i składki.
Skąd się biorą środki w budżecie? Z podatków głównie. Nie ma innej mozliwości nie zwiększania podatków, jeśli rząd prowadzi rozdawanie dużych miliardów, bo to z czegoś trzeba pozyskiwać. Dodruk nowych pieniędzy, to jest inna sprawa. PiS masowo dodrukowuje pieniądze, bo się boi braków w budżecie, a wie o tym, że podniesienie jeszcze bardziej podatków, to już byłoby "ograbianie" ludzi z pracy. Ludzie by pracowali tylko po to, by dać zysk dla państwa.
Prosta ekonomia: jak dajesz komuś dużo, to innym musisz zabierać więcej, bo nie masz innej mozliwości.
Pieniądze się nie rodzą nigdzie. Są z gospodarki.
Jest teraz nadwyżka budżetowa, ale ona nie wynika z realnych podatków, przynajmniej w jakiejś częsci, a wynika właśnie z dodruku nowego pieniądza.
A ilość nowych pieniędzy w obiegu nie przekłada się na wartość pieniądza i to jest tylko pozorne. Poza tylko tym, że w obiegu jest za dużo pieniędzy, a może być mniej towarów i dóbr.
Po prostu, PiS się ratuje "dodrukiem", bo ma kłopot, a to też kosztuje. Za darmo BANK CENTRALNY nie drukuje pieniędzy.
Kolejna kwestia, to już się coraz mniej opłaca trzymac lokaty w bankach w Polsce, bo procent od tego jest niski.
Duzo ludzi albo nie ma żadnych oszczędności, a jak je mają, to tylko małe oszczędności z których procentu praktycznie nie ma.
Trzeba posiadać duże miliony na kontach, by to był już konkretny procent.
Inflacja w Polsce zjada wartość pieniądza i będzie zjadała.
Rząd PiS nie mówi o tym głośno, z cwaniactwa i to przemilczy. Nie powie ludziom głośno, że: wszystko drożeje, że ceny są wysokie, że dużo ludzi na coś nie stać. Nie powie, że prowadzi rozdawanie kasy, że zabiera np. tzw. "ukryty podatek", który jest płacony i pracujący o tym nawet mogą nie wiedzieć.
A wiesz, jaka jest prawda o płacy minimalnej w Polsce? To, że PiS zwiększa tę pensję o parę groszy, to nie oznacza, że z tego taką korzyść mają pracujący. To się tylko tak wydaje.
Zresztą, każdy, pracujący jesli ma pracę na umowie, to musi opłacać jakieś składki zdrowotne, ubezpieczeniowe, bo musi mieć opiekę medyczną i tzw. chorobowe. Za darmo tego nikt nie daje.
Sprawa służby zdrowia w Polsce. PiS chce zwiększyć finansowanie przychodni i szpitali, ale to też będzie kosztem czegoś. Kosztem jeszcze wyższych składek zdrowotnych i tego się obawiają pracujący.
Mój znajomy, który ma działalnosć budowlaną jest wkurzony z tego powodu, bo będzie "harował" po to, by rząd go okradał.
Jak ktoś nie płaci żadnych podatków, jest nieuczciwi, to tego nie odczuwa.