A kiedyś mówiłeś, że stary testament jest nieaktualny
Chodzi o to, że niektóre duchy są bardzo zwodnicze i mogą zawieźć człowieka niedoświadczonego na manowce.
Miałem wtedy na myśli poszczególne starotestamentowe nakazy... ale ty przecież dobrze wiesz co miałem na myśli. To, że stary testament głosił, że istnieje Bóg to nie znaczy, że skoro mamy nowy, Boga już nie ma.
Wybaczam
Opiszę to najprościej jak się da czyli na jabłkach
Powiedzmy, że Bóg = jabłko. Wezmę jabłko do ręki i spytam się: co to jest? Ktoś odpowie Bóg, ktoś inny no rzeczywiście jest to Bóg. Teraz wezmę jabłko i przetnę je na pół, wezmę taką polówkę i ponownie się spytam: co to jest? Ktoś odpowie: To jest Bóg, ktoś inny natomiast odpowie: nie to nie jest Bóg, to jest część Boga. Gdy jabłko rozdrobnię na setki kawałków i spytam ponownie odpowiedzi będą takie same. Kiedy wezmę te części i rozłożę na stole i spytam się co to jest, ktoś odpowie: to są cząstki Boga, żadna z nich nie jest w pełni doskonała, ale razem tworzą jedną doskonałą całość, ktoś inny odpowie: to są cząstki Boga, mimo iż każdą z tych cząstek można nazwać Bogiem, to jednak nie będzie to do końca prawda, gdyż co dopiero gdy te wszystkie cząstki się połączą będzie można je nazwać Jedynym i Doskonałym Bogiem. Następnie rozdam je i każę zjeść i spytam o odczucia. Ktoś powie: skoro jest we mnie część Boga to ja również jestem częścią Boga, a ktoś inny odpowie: skoro jesteśmy tym co jemy a ja zjadłem część Boga, to ja również jestem Bogiem. Każdy z tych ludzi w każdej odpowiedzi ma rację lecz patrzy z innej perspektywy.
Wszystko fajnie. Tylko, że Boga nie da się pociąć ani zjeść.
Fakt. Mówi się, że człowiek jako stworzenie duchowe ma Boga w sobie.
Ale czy to znaczy, że może on w zależności od potrzeb i zachcianek kierować jakąś ludzko-bożą mocą?
Bóg sam kształtuje ciało i umysł osoby która go o to prosi. Nie daje mu żadnej mocy, by mógł kształtować się samodzielnie. Człowiek popełnia błędy, a Bóg w swej mądrości jest świadomy, że istota pozostawiona samej sobie może w końcu doprowadzić do własnej destrukcji. Obecność Boga daje o sobie znać, gdy człowiek jej poszukuje i szczerze w nią wierzy. Wiara w Boga zaś wiąże się z odpowiednią postawą i czystością. Nie każdy więc tę obecność może w sobie poczuć. Chyba, że twierdzisz, iż nawet człowiek daleki od wiary jest w stanie poczuć w sobie bożą istotę i wedle własnych wymysłów czerpać moc z jego obecności w sobie. W świetle komentarza który napiszę pod następnym twoim cytatem - moim zdaniem - moc o której opowiadasz nie ma NIC wspólnego z Bogiem.
Wiesz... porównaj sobie prymitywne metody przywoływania duchów do oobe. Podczas przywoływania nie dajesz duchowi wyboru, naginasz jego wolną wolę... w oobe natomiast nie ma nic na siłę, wędrujesz sobie po płaszczyźnie duchowej i spotykasz umarłych i nie tylko, lecz żadnej z tych dusz nie wyrządzasz najmniejszej krzywdy.
Każdy, kto odnajdzie Boga w sobie (lub będzie dążył do tego) "otrzyma" ten "dar" gdyż jest to nieodłączną częścią rozwoju duchowego.
1. Uważasz, że Bóg zakazał kontaktu z umarłymi z troski o nich samych?
2. A co to zmienia? Czy Bóg powiedział '' Nie będziesz zwracał się do umarłych mażąc ciało zwierzęcą krwią, puszczając dymki i rycząc przy tym jak jeleń w czasie godów '' ?
Nie. Powiedział tak:
'' (...) nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. (...) ''
A ty twierdzisz, że pytasz duchy, co znaczy, że zwracasz się do umarłych.
Swojego czasu zapoznałem się z historią jednego z amerykańskich pisarzy, którego danych personalnych nie pamiętam; człowiek ten uważany jest w swoich stronach za jednego z ' guru ' OOBE. Napisał książkę na ten temat i wielu ludzi przychodzi do niego w celu porad związanych z tym zjawiskiem. Porady te zazwyczaj - jak sam stwierdził - dotyczą w większości możliwości kontaktu z bliską, zmarłą osobą. I człowiek ten tychże porad im udziela.
Mówi o tym bardzo jasno Biblia:
"Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz!" (Kpł 19,31)
To od niego i ludzi mu podobnych wiesz o zjawisku OOBE, jak i również o metodach jego stosowania.
Twoja wymówka to dla mnie tak jakbym ja zabił kogoś sadzając go na krześle elektrycznym, później zaś tłumaczył się przed wierzącym, kwestionując przykazanie '' Nie zabijaj '' tym, iż przecież nie zarąbałem nikogo tępym nożem do skór, a zrobiłem to w iście '' cywilizowany '' sposób. Moim zdaniem, gdyby Bóg chciał ażeby ludzie rozmawiali z umarłymi, powiedziałby im o tym, zamiast stawiać przed nimi tak stanowcze i oczywiste ograniczenia.
( Poniższy tekst pochodzi z witryny
http://www.echo.siedlce.net )
''
(...)Warto przypomnieć też sobie jedyny w Biblii opis wywoływania ducha (1 Sm 28): odrzucony już przez Boga król Saul, szukający kontaktu ze zmarłym Samuelem, pogrąża się w ten sposób jeszcze bardziej w swojej niewierności Bogu. Jednoznacznie negatywnej oceny biblijnej praktyk spirytualistycznych nie zmienia nawet argument przytaczany przez ich zwolenników, którzy mówią: - Przecież na tych seansach nic złego się nie dzieje. Często zaczynają się one modlitwą, aby dobry Bóg raczył natchnąć przychodzące duchy dobrymi radami, a uczestnikom żeby pomógł dostosować się do tych rad… Ale zastanówmy się, czy ta modlitwa nie jest wzywaniem imienia Bożego już nie tylko nadaremnie, ale w celu bezbożnym?''
Dostrzegasz podobieństwo?
PS: Jak już zobaczycie, że nadchodzi koniec - nakarmcie swoje zwierzaki. One nie pójdą do nieba.