still sane
Nowicjusz
Ale liczy sie fakt, że ktoś godzi sie zaryzykować i poświęcić swoje flaki dla dobra ojczyzny. Gdy czytałem książkę o Monte Casinno, tam był taki oficer który po trafieniu w głowe przewrócił się na kamien a jego mózg gotował się na tej skale. Ale liczy sie że on pierwszy zerwał się do ataku aby ruszyć swój pluton do ataku. To jest bohaterstwo.Ileż tu padło obietnic bez pokrycia! Ileż gorliwej wiary bez jej sprawdzenia w codziennym choćby życi bez wojennej zawieruchy! Ileż samodowartościowania poprzez deklaracje bez pokrycia! "Życie bym oddał/oddała" i tym podobne bzdury. Żal mi tych co faktycznie w latach wojennych zawieruch to życie oddali i dziś mają takich "obrońców" ich ofiary najwyższej. Żal mi Polski co ma taką przyszłość jak jej młodych myślenie. Wojna i trupy tylko w książkach ładnie pachną, a tak naprawdę to śmierdzą strasznie a bohaterstwo sprowadza się do oddania moczu i kału w bielizne tuż przed zgonem. Nic tam nie ma z heroizmu ani epickich zapisów...
Inna sprawa, że Ci ludzie i tak przegrali bo walczyli o Polskę demokratyczną a nie o PRL