Fobie - cierpicie na jakieś ? Leczycie je ?

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Fakt-chociaż jesli byś się uparła możesz chodzić na pogrzeby- nawet obcych ludzi(ale to bardzo dziwne by było)
 
W

wiki9969

Guest
Dokładnie. Obawiam się, że uznaliby mnie wtedy za maniaczke. :p
Ostatnio byłam na pogrzebie. Towarzyszyli mi znajomi, a w trakcie mszy (choć to trochę dziwnie zabrzmi) stałam poza kościołem. Do trumny też za bardzo nie podchodziłam, a kwiaty za mnie złożyła koleżanka. Wiem, że może to niewiele jednak od czegoś trzeba zacząć. Może w końcu strach minie.
 
Y

Yellow Jester

Guest
Ja bardzo niechętnie wchodzę na statki, a do samolotu to już w ogóle.
 
I

Ika112

Guest
wiki9969 napisał:
Ostatnio trochę czytałam o sposobach leczenia fobii. Jedną z nich jest (tak jak napisała Sewanna) stopniowe przyzwyczajanie się do obiektu strachu. Począwszy od rozmowy a skończywszy na obecności w jednym pomieszczeniu z danym obiektem. I muszę przyznać, że w moim przypadku byłoby to trochę trudne. Ale z pająkami można jak najbardziej spróbować. :)
Czuję że to ponad moje siły :ninja2: , próbowałam sobie kiedyś wmawiać że to tylko malutki pajączek kiedy byliśmy na działce ze znajomymi, wstyd mi było ale jednak wpadałam w panikę budząc radochę pozostałych, miałam pozamiatane kiedy wieczorem siedzieliśmy przy ognisku czy grillu. Myślałam tylko o tym co po mnie łazi i czy zaraz nie wlezie.
 
A

alfabeta11

Guest
Ja cierpię na arachnofobię. Znaczy się nie była diagnozowana ale jeszcze jakiś czas temu na widok pająka miałem ochotę brać nogi za pas i uciekać. Najlepiej na drugi koniec świata. Byle daleko od tego świństwa. Sprawiało mi to straszne problemy bo lubię zbierać grzyby w lesie a tam pająków na masę jest :D Dzięki "kochającej" rodzinie już nie jest tak źle. To rzucili na mnie pajączka jakiegoś, to zagrodzili drogę kiedy chciałem się ewakuować ;) Dalej boję się tego świństwa ale już nie wariuję jak je widzę. Tylko jak zacznie po mnie łazić to zaczynają się dziwne ruchy rękoma itp ;>

Jest też moja kochana dentofobia. Tego nie potrafię wyleczyć ani nic. Jak mam iść do dentysty to muszę wziąć dużo czegoś na uspokojenie, żebym najlepiej zasypiał na tym fotelu i nie kontaktował praktycznie. Wtedy jeszcze mogę to jakoś przetrwać. Inaczej nie jestem w stanie nawet ust otworzyć. Zamykają się cholery i nic na to nie poradzę ;/
 
Do góry