Psychologia mówi, że patologia w rodzinach jest wtedy, kiedy występuje jeden z trzech czynników - prostytucja (przy czym powinna być to prostytucja w domu, przy rodzinie i która znacząco obniża jakość relacji; kobieta, która pracuje poza domem nie jest patologią, kobieta, która nie ma partnera, mieszka sama, nie jest patologią, kobieta, której partner w pełni akceptuje jej zawód nie jest patologią), alkoholizm lub narkotyki.
Psychologia może mówić ? Wskaż może autora tych tez (tak, źródła), na co ja przedstawię Ci inne źródła.
To że Ty w daną tezę wierzysz i jesteś jej zwolenniczką, nie oznacza, że jest ona jedyna i słuszna. Dlatego tak się pieklisz bo niestety nie zgadzam się z żadną twoją tezą, a dlaczego to napiszę poniżej.
Ja nie przekonuję nikogo do swoich przekonań, natomiast Ty uważasz swoje prawdy za jedynie obowiązujące. Tak mają najczęściej osoby, które słabo realizują się w tym co robią, i w internecie próbują nadrabiać braki.
Kriss napisał:
Pierwszy czynnik występuje relatywnie rzadko w porównaniu do pozostałych i z reguły wtedy, kiedy już zaistniał jeden z nich.
Ja mam źródło, które mówi, że 20 % studentek miało w ostatnich latach kontakty z różnymi formami prostytucji (sponsoring itd.) i w ogóle branżą erotyczną. I tym źródłem jest katedra statystyczna pewnego uniwersytetu, czyli z natury placówka raczej apolityczna.
I tylko można się domyślać, że wcale nie robią tego dlatego bo ojciec czy matka piją / są narkomanami, tylko dlatego, że studiują z dala od domu (takie są teraz trendy - kilka miast, w których skupia się życie studenckie) i jakoś muszą wyżyć, ewentualnie tak jest im po prostu wygodniej.
Tym samym NIE jest tak jak piszesz.
A tak już na marginesie - z innymi kobietami na forum nie zgadzam się w wielu kwestiach, a mimo wszystko nie obrzucamy się epitetami. Natomiast gdy ktoś się z tobą nie zgadza to od razu uciekasz się do ataków personalnych i piszesz, że to
debilizmy.
Może jakbyś próbowała zaktualizować swoją wiedzę to nie była byś taka agresywna i z taką zapalczywością nie usiłowałabyś przekonywać każdego do twoich wątpliwych prawd.
Twoja wiedza jest niestety przestarzała. To o czym ty piszesz jest prawdą, ale ... sprzed 20-30 lat temu. Teraz jest troszkę inna rzeczywistość, młodzież wychowana w kulcie pieniądza więc nawet te teoretycznie ułożone dziewczyny potrafią się sprzedawać za "doładowanie". Tym samym te "zapalniki" jak alkohol i narkomania juz dawno są nieaktualne - choćby dlatego, że nastolatki coraz częściej w wieku lat 19-20 wyjeżdżają od rodziców byle dalej, wyjeżdzają studiować. I dopiero tam np. się zaczynają prostytuować. Coraz większą rolę odgrywa zwyczajna presja społeczeństwa (koleżanki porządnie ubrane itd.), chęć bycia zauważoną. No ale, żeby o tym wiedzieć to wypadałoby trochę wyjść z murów miejsca, w którym pracujesz. Naprawdę, przypominasz mi taki typowy, tępy, akademicki beton, który od 20 lat wykłada to samo, mimo, że od 10 lat to już dawno jest nieprawda.
Kriss napisał:
O ile patologiczna prostytucja faktycznie występuje prawie wyłącznie w środowiskach biednych, o tyle narkomania i alkoholizm NIE ZALEŻĄ od statusu majątkowego. Różnica jest taka, że biedna młodzież ćpa i chleje pod trzepakiem, a bogata w klubach. Biedny ojciec upije się tanią wódką, a bogaty kosztowną whisky czy koniakiem.
Czyli powoli, w końcu przyznajesz mi rację. (pamiętaj jaki jest temat i jakie tezy stawiał autor)
Nikt nie pisał tutaj o narkomanii, alkoholizmie, raczej o bardziej prozaicznych sprawach jak wszechobecny brak pieniędzy, który sprawia, że kobieta woli np. wspomnianego Szweda bo niejako uwalnia on ją z bardziej przyziemnych trosk (nie musi w markecie kupować najtańszych ziemniaków, najtańszego chleba itd.), albo o zwyczajnym lenistwie. Niestety, nie po raz pierwszy widzę, że zwyczajnie nie potrafisz się przyznać do błędu i bulwersujesz się gdy ktoś się z tobą nie zgadza / albo olewa to co piszesz.
Przecież to każdy nastolatek wie, że narkoman to nie tylko ten z brudną strzykawką, ale także makler na wall street. Twoje prawdy są tak oczywiste, że szkoda nawet je komentować - tym bardziej, że są zwyczajnie nie na temat.
W kółko piszesz o jakimś tam bogatym ojcu, który pije kosztowną whisky czy koniak. Ile on ma lat ? 50 ? No właśnie ! Cały czas piszesz nie na temat i wymyślasz jakieś wydumane przykłady o starych dziadach. Spójrz na temat, autor pisze o kobietach studentkach wybierających swojego męża zza granicy, sam jest młody, a ty serwujesz abstrakcyjny przykład ze starym dziadem w roli głównej, który na stoliku ma dobre whisky i pije do lustra. I to jest twój argument, że alkoholizm dotyczy wszystkich. No super, tylko co to w ogóle wnosi do tematu ? Nic, poza tym, że chcesz udawać mądrą, a twoja wiedza jest mocno przeterminowana i bazuje na ogólnikach. (swoją wiedzę uznajesz za tak objawioną i jedynie słuszną, że nawet żadnego źródła nie potrafisz podać - nie potrafisz bo to tylko wytwór twojej wyobraźni)
Najśmieszniejsze jest to, że w żadnym poście napisanym w tym temacie nie odniosłaś się w ogóle ... do tematu. wyrwałaś jedno zdanie na pięćdziesiąt z mojej wypowiedzi i wstawiłaś tam historię, o starym dziadzie pijącym alkohol. typowa zagrywka wrednego, zakompleksionego babsztyla. Szkoda, że z taką pasją nie odpowiadasz autorowi tematu...