Czy mozna bez wszystkich tych religi, bez tych kosciolow, meczetow, synagog, etc. bez tych procedur, sakramentow, pustych gestow, obrzedow, etc. znalezc droge do Boga ?
Czy ktos potrafi stwierdzic ze ma kontkat z Bogiem ale nie uczestniczy w tym wszystkim ?
2 x Tak
Wszystkie religie są próbą ujęcia Boga przez umysł za pomocą myślenia. Ma to swoje dobre i złe strony. Nie będę się o tym rozwodził - jeśli ktoś odczuwa iż jest coś nie tak z tymi wszystkimi religiami to nie trzeba mu specjalnie klarować. A jeśli tego nie czuje - nie ma to sensu.
Dalej kontynuuje z założeniem iż jasne jest iż można spokojnie porzucić wszelkie instytucjonalne, moralne, objawione, filozoficzne, tradycyjne i Bóg sam jeden wie jakie formy religii tudzież religijności. Trzymanie się ich nie jest niezbędne dla odnalezienia Boga. A nawet może przeszkadzać gdyż te formy religijne powstały w czasach gdy ludzkość reprezentowała nieco inny poziom świadomości niż teraz.
Skoro już to wszystko zostawisz zostajesz sam. Co to znaczy iż zostajesz sam? Siedzisz sobie na fotelu - w Twojej głowie są myśli, w sercu emocje. Postrzegasz myśli, odczuwasz emocje. To co codziennie nas pochłania to treści tych myśli i emocji. Tym żyjemy. Dzięki temu przeżywamy nasze radości i smutki. Jeśli jesteś już w odpowiednim etapie swego życia duchowego to często pochłaniają Cię myśli i emocje dotycząca tego kim jesteś, jaki jest sens życia i co masz z tym życiem robić. Przetrawiasz więc różne duchowe mądrość poszukując ostatecznej odpowiedzi. Z czasem jednakże odczuwasz coraz bardziej iż to nie to: żadna koncepcja, żaden rytuał, żadne zasady wg. których żyjesz nie dają Ci ostatecznych odpowiedzi na te pytania. Owszem - niektóre religie powiedzą Ci iż tak już jest. Ale Ty czujesz iż tak nie jest - głęboko wierzysz że odpowiedź jest osiągalna. Tu, w tym życiu. Jeśli jesteś w tym miejscu - Bóg jest tuż tuż.
Siedząc więc na fotelu kontemplujesz siebie. Myśli, emocje. Dostrzegasz je. Odczuwasz. Możesz postawić sobie pytanie - kto postrzega myśli, kto odczuwa emocje? W odpowiedzi na to pytanie umysł generuje kolejne myśli i emocje. I tak w koło. Może więc inaczej - poczuj swoje ciało. Poczuj jego energie. Żadne tam wizualizacje i triki - po prostu poczuj jego ciepło. Jego żywotność. Siłę życia. Na początku może to być trudne. Można sobie pomóc oddychaniem - głębokim, spokojnym. Z czasem, można odzyskać ten kontakt z ciałem. Gdy zaczniesz czuć swoje ciało poszerzaj to doświadczenie, pogłębiaj. Osadzaj się że tak powiem w swojej żywotności. W sile spokoju. To fundament.
Teraz, siedząc w sobie, czując swoją żywotność, rozejrzysz się. Popatrz. Posłuchaj. Dotykaj. Gdy zmysły coś odbiorą natychmiast generują się myśli i emocje. Ignoruj je. Niech sobie przelatują. Obserwuj dalej. Z czasem zauważysz przerwy w myśleniu. Krótkie chwile w których Twoja świadomość przestaje utożsamiać się z myśleniem i emocjami. Chwile w których otaczająca Cię rzeczywistość odbija się w Świadomości niczym w lustrze.
Ta Świadomość nie ma imienia. Nie ma początku i końca. Nie ma koloru. Nie ma smaku. Nie ma miejsca w przestrzeni. Nie można jej dotknąć. Nie można jej usłyszeć. Nie rodzi się, nie umiera. Jest podstawą wszystkiego co się przejawia w tym i w każdym innym świecie. Jest Istnieniem. Jest tym co jest. Wchodząc w tą Świadomość odnajdujesz kontakt z Bogiem.
Dla jednych ten proces to chwila, dla innych lata. Dla jednych przypadek, dla drugich wysiłek. Nie ma reguły. Ale to jest Źródło z którego bije wszystko. Z którego wywodzą się wszelkie koncepcje duchowe i religijne będące próba ujęcia tego w zrozumienie ludzi w czasach gdy te koncepcje powstawały.
Jeśli interesuje Cię taka droga to z tradycyjnych religii najbliższy jej jest buddyzm. Z niereligijnych tradycji polecam takich nauczycieli jak Krishnamurti czy Eckhart Tolle (to współcześnie żyjący). Można posłuchać jego wykładów (wersja PL):
Pozdrawiam forumowiczów starych i nowych
YFM