Dlaczego ludzie podejmują próby samobójcze?

orkaa

Nowicjusz
Dołączył
26 Sierpień 2011
Posty
1
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Giżycko
Cześć!
Wczoraj oglądałam 'Salę Samobójców'. Ten film dał mi dużo do myślenia.
Jak myślicie, czy wokół Nas dużo jest takich ludzi, którzy chcą zejść z tego świata, co nimi kieruje i dlaczego to robią?
Ja uważam, że ci ludzie są odważni popełniając to, a zarazem tchórzami bojąc się żyć. Co o tym sądzicie?
 

Gressil

®
Administrator
Dołączył
17 Kwiecień 2009
Posty
6 075
Punkty reakcji
561
Filmu co prawda jeszcze nie oglądałem więc nie wiem jak tam ukazany jest samobójca ale napiszę co sam sądzę na ten temat. Nazywanie tchórzami osób które chcą lub już popełniły samobójstwo jest trochę na wyrost. Nie każdy ma stalowe nerwy i silną psychikę. Nie każdy potrafi radzić sobie z codziennymi problemami a jeżeli jest ich z dnia na dzień coraz więcej to taka osoba na prawdę nie ma lekko. Problemy zdrowotne, finansowe, być może również miłosne, problemy dnia codziennego, gdyby zebrać to wszystko w całość może się okazać, że droga do depresji (a może i nieco dalej) okaże się bardzo krótka. W takich wypadkach nieoceniane jest wsparcie kogoś bliskiego. Kogoś kto podniesie na duchu, wesprze. Jeżeli człowiek jest sam ze swoimi problemami a one wciąż narastają wybrnąć z tego będzie na prawdę ciężko. Nazwanie samobójców ludźmi odważnymi ? Być może ale odważni są tylko przez kilka sekund. Wtedy gdy popełniają samobójstwo. Wydaje mi się, że w okół każdego z nas jest bardzo dużo ludzi z problemami ale nie są na tyle odważni by zrobić ten jeden krok. Ludzie nie zabijają się bo boją się żyć. Zabijają się bo nie radzą sobie z problemami.
 

WrednayaPriwichka

Nowicjusz
Dołączył
24 Sierpień 2011
Posty
44
Punkty reakcji
5
Miasto
Warszawa
Na pewno wokół nas jest wielu ludzi, którzy nie radzą sobie ze swoimi problemami, a boją się o tym komuś powiedzieć. Czasem też zwyczajnie nie mają z kim się podzielić swoimi troskami. Jedyne, co możemy zrobić, to pozostać wrażliwymi na drugiego człowieka.
 

alcor

Nowicjusz
Dołączył
18 Marzec 2011
Posty
325
Punkty reakcji
17
Wiek
13
Miasto
Forumowisko.pl
Samobójstwa nie da sie uwięzić w ramkach tchórzostwa czy odwagi.Rzadko zdarza sie,że samobójca zostawia list pożegnalny.Przeważnie wstaje rano,robi zakupy,odprowadza dzieci do szkoły tak,jakby był to normalny dzień w jego życiu.Nie ma znaczenia,czy jest człowiekiem bogatym czy żebrakiem.
Dla człowieka problemem może być wszystko,zarówno utopienie w długach jak i złe relacje rodzinne czy marazm szarej codzienności.Jakiś zbieg niedobrych myśli,zwykły dół ,który za pięć minut nie miał by żadnego znaczenia kończy to ,co było problemem w pewnej chwili,a co za chwile nie miało by żadnego znaczenia.Warto czasem przyglądać sie ludziom nie tylko ze zwykłej ciekawości,ale tak normalnie.
 

Paranoje_moje

Nowicjusz
Dołączył
24 Lipiec 2011
Posty
35
Punkty reakcji
4
Miasto
Bliżej centrum kraju.
Nie wiem czy inni zdają sobie z tego sprawę: samobójstwo jest równoznaczne z morderstwem, bowiem i tu i tu znika życie.

Odbieranie sobie życia jest tak głupie, że nawet więcej niż tysiąc słów nie byłoby w stanie tego opisać. Pytam: Problemy? Jakie, kufa, problemy? Popatrzcie na ludzi, którzy nie mają nóg, rąk, są niewidomi, głusi, a doceniają to co otrzymali za friko czyli ŻYCIE. Myślicie, że jest im z tym łatwo? Otóż nie, ale starają się, prą do przodu, spełniają marzenia, bo chcą przejść przez własne życie z dumnie podniesioną głową, dają nadzieję tym "zdrowym". A "zdrowi" co na to? Zakładają sznur na szyję, bo rzuciła ich dziewczyna, mają dług, nie daje im spokoju wyimaginowany "problem", najzwyczajniej w świecie są leniwi i wolą uciec, aniżeli stawić czoła trudnościom.

Jakiś czas temu sama byłam w sytuacji bez wyjścia (<- właściwie ten brak wyjścia był złudzeniem), ponieważ potrącił mnie samochód, który jechał z prędkością 92 km/h. Strasznie odbiło się to na moim zdrowiu fizycznym i psychicznym, ale wiecie co zrobiłam? Popłakałam się z radości, a dlaczego? Bowiem żyłam. I żyję do dzisiaj. Nawet nie przeszło mi przez myśl by odebrać sobie życie, a wielu już dawno by to zrobiło na moim miejscu.
 
P

Ponury Żniwiarz

Guest
Morderstwem nazywamy zabicie człowieka przez innego człowieka, samobójstwo nie jest morderstwem jest zabójstwem samego siebie.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Zazwyczaj ludzie, którzy chcą odebrać sobie życie nie są zdrowi psychicznie, choć i choroba w tym przypadku jest pojęciem względnym, bo pewnie dobrej połowie ludzi można ,,zarzucić" jakieś defekty na tej płaszczyźnie. W każdym razie człowiek ma zakodowany bardzo silny instynkt przetrwania. Dostojewski w ,,Zbrodni i karze" słusznie to opisał tudzież przytoczył: ludzie w momencie śmiertelnego zagrożenia, woleliby żyć na jakiś skrawku ziemi, na odludziu, walcząc z mrozem, niż stracić życie. Byleby trwać. Jakkolwiek - bo wszystko zdaje się być lepsze od możliwości upadku w kompletną pustkę, z którą i tak się musimy zmierzyć. Są też ludzie, których problemy zwyczajnie przerastają, ale trudno i wtedy mówić o klarowności myśli, gdyż wtedy kieruje się niemal wyłącznie przez ich pryzmat - brakuje szerszej perspektywy.
Uczucia są bardzo relatywne i nie da się z góry powiedzieć, że samobójstwo jest głupie. Każdy ma inną tolerancję na stres i inaczej odbiera emocje. To, że nam coś wydaje się błahostką, nie wyznacza żadnego dogmatu. Poza tym takie rozwiązanie może być w pewien sposób logiczne. Jako ludzie dążymy do dwóch rzeczy: zwiększania przyjemności i niwelowania bólu. Gdy np. w wyniku depresji, takiej właściwej, nie której pojęcie jest obecnie nadużywane; życie staje się samo w sobie problemem, wtedy jego zakończenie można w pewnych ramach nazwać ulgą. I tu nie zawsze pomaga psychiatra czy ,,wzięcie się za siebie", w niektórych przypadkach skutkują dopiero zabiegi chirurgiczne na mózgu, a część zwyczajnie jest nieuleczalna i nic na razie z tym się nie da zrobić.

a doceniają to co otrzymali za friko czyli ŻYCIE.
Mogli też otrzymać charakter skrajnego melancholika, trudne dzieciństwo czy patologiczne środowisko. Takie sobie prezenty.

(<- właściwie ten brak wyjścia był złudzeniem)
I to jest właśnie powód wielu samobójstw. Mózg potrafi stworzyć tak silnie zakłamany obraz beznadziei, że człowiek nie potrafi sobie z nim poradzić. To urządzenie, którego mechanizmów nie da się zmienić - ot tak. Z resztą, spróbujcie sami z siebie polubić kolor różowy ;).

Miałam na myśli fakt, że waga samobójstwa jest taka sama jak morderstwa.
A jaką miarą chcesz to oceniać?
 

Foka Szara

Nowicjusz
Dołączył
10 Sierpień 2011
Posty
46
Punkty reakcji
3
Wiek
32
Nie wiem czy inni zdają sobie z tego sprawę: samobójstwo jest równoznaczne z morderstwem, bowiem i tu i tu znika życie.

Odbieranie sobie życia jest tak głupie, że nawet więcej niż tysiąc słów nie byłoby w stanie tego opisać. Pytam: Problemy? Jakie, kufa, problemy? Popatrzcie na ludzi, którzy nie mają nóg, rąk, są niewidomi, głusi, a doceniają to co otrzymali za friko czyli ŻYCIE. Myślicie, że jest im z tym łatwo? Otóż nie, ale starają się, prą do przodu, spełniają marzenia, bo chcą przejść przez własne życie z dumnie podniesioną głową, dają nadzieję tym "zdrowym". A "zdrowi" co na to? Zakładają sznur na szyję, bo rzuciła ich dziewczyna, mają dług, nie daje im spokoju wyimaginowany "problem", najzwyczajniej w świecie są leniwi i wolą uciec, aniżeli stawić czoła trudnościom.

Jakiś czas temu sama byłam w sytuacji bez wyjścia (<- właściwie ten brak wyjścia był złudzeniem), ponieważ potrącił mnie samochód, który jechał z prędkością 92 km/h. Strasznie odbiło się to na moim zdrowiu fizycznym i psychicznym, ale wiecie co zrobiłam? Popłakałam się z radości, a dlaczego? Bowiem żyłam. I żyję do dzisiaj. Nawet nie przeszło mi przez myśl by odebrać sobie życie, a wielu już dawno by to zrobiło na moim miejscu.

I to jest prawidłowa odpowiedź na pytania. Jestem pełna podziwu i zgadzam się w 100%.

Jeśli miałabym już świadomie odebrać sobie życie to nie dlatego, że 'nikt mnie nie kocha, nie mam pieniędzy, smutno mi'. Mogłabym tylko oddać swoje życie za ukochaną mi osobę, by ją uratować.

Życie ma się jedno i powinno podchodzić się do niego z szacunkiem. Bez względu na problemy psychiczne czy fizyczne.
 
Dołączył
4 Sierpień 2011
Posty
125
Punkty reakcji
5
Śmierć i Życie. Śmierć - tego większość ludzi boi się najbardziej . Życie - tego większość ludzi nie chce stracić. Większość , nie wszyscy. Są wśród nas mniejszości. Do takich należą samobójcy. Dlaczego to robią? Z różnych powodów , jedni z błahych - rozstanie z dziewczyną , utrata pracy. Inni , Ci nazywani przeze mnie samobójcami prawdziwymi dlatego , że stają się kalekami , że tracą rodziny. Te dwie grupy różnią się od siebie. Dla mnie diametralnie.
Osobiście widzę dwie sytuacje , w których śmiałbym odebrać sobie ten cenny dar - jakim bez wątpienia jest życie. Zwykle sam przed sobą się do tego nie przyznaję , ale tak jest. Wracając do tematu.
Często , słysząc o samobójstwie zastanawiam się - dlaczego . Kiedyś samobójstwo popełniła osoba , którą znałem dość dobrze . Byłem w szoku. Zastanawiałem się dlaczego , jak to się stało , że nic nie zauważyłem. Są samobójcy , którzy robią to pod wpływem chwili , impulsu. Wtedy często dochodzi do samobójstw z błahych powodów. Są też samobójstwa gruntownie zaplanowane , taki człowiek czasami przez kilka tygodni wie , że z sobą skończy.
Motyw śmierci pojawia się też w literaturze. Orwell twierdzi np. że śmierć jest końcem wszystkiego , ostateczną porażka człowieka. Tolkien jednak uważał śmierć za początek czegoś nowego. Jest to temat do dłuższej dyskusji. Nie chcę jednoznacznie pisać , co myślę o samobójcach . Każdy przypadek jest inny , co nie zmienia faktu , że nie jest to nic dobrego.
 

Paranoje_moje

Nowicjusz
Dołączył
24 Lipiec 2011
Posty
35
Punkty reakcji
4
Miasto
Bliżej centrum kraju.
Mogli też otrzymać charakter skrajnego melancholika, trudne dzieciństwo czy patologiczne środowisko. Takie sobie prezenty.
Pięknie wymieniłeś jedne z poważniejszych "powodów", przez które ludzie popełniają samobójstwa, ale wiesz co? To wcale ich nie usprawiedliwia.
Wychowałam się w okrutnych warunkach, byłam cholernie lękliwym dzieckiem, mam syndrom dda, lecz co w tym najlepsze? Żyję i nie mam najmniejszego zamiaru odbierać sobie tego życia, choć przyznaję się bez bicia, że najchętniej wymazałabym sobie pamięć o tamtych czasach.

A jaką miarą chcesz to oceniać?
Boską, bowiem nasze dusze, umysły i serca są bezcenne, każdy przynosi na ten świat coś nowego, wyjątkowego, doskonałego na swój sposób.
 

kahuna21

Nowicjusz
Dołączył
20 Sierpień 2009
Posty
17
Punkty reakcji
0
Widziałem niedawno ,,Salę samobójców" troszkę przypomina mi on sen dziecka autystycznego, odcięcie się od
życia tu i teraz, powodów takiego stanu rzeczy może być masę. Wszystko zależy od programów jakie mamy wgrane
do naszego umysłu. Osobiście doświadczyłem emocji związanych z samobójstwem gdy syn mojej siostry odebrał sobie
życie.
Masa przemyśleń, domysłów, emocji, a potem pytań czy można było temu zapobiec? Po wielu przemyśleniach doszedłem do
wniosku, że na siłę nikogo nie uszczęśliwimy, Syn siostry miał wsparcie i niby dobry kontakt z otoczeniem, a jednak jakieś
programy w jego umyśle brały górę i stawały się jego dominującym stanem umysłu ,które myślę, że przesłaniały mu
drugą część osobowości tę pozytywną. Nie potrafię stwierdzić co dokładnie miał w głowie, że podjął taką decyzje. Czy był
tchórzem, bał się ukłuć igłą gdy miał dostać zastrzyk, a jednocześnie odebrał sobie życie wieszając się?
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
Pięknie wymieniłeś jedne z poważniejszych "powodów", przez które ludzie popełniają samobójstwa, ale wiesz co? To wcale ich nie usprawiedliwia.
Wychowałam się w okrutnych warunkach, byłam cholernie lękliwym dzieckiem, mam syndrom dda, lecz co w tym najlepsze? Żyję i nie mam najmniejszego zamiaru odbierać sobie tego życia, choć przyznaję się bez bicia, że najchętniej wymazałabym sobie pamięć o tamtych czasach.
Tyle, że zapewne samobójcy mają to głęboko w d***. Skoro przełamali instynkt samozachowawczy, to jakies tam etyczne prawdy i twierdzenia to dla nich betka.
 
P

Ponury Żniwiarz

Guest
Uwierzcie mi, niektórzy ludzie przechodzą codziennie istny horror, a zbawieniem dla nich wydaje się być samobójstwo, nie popieram tego, ale też nie potępiam, to jest twoje życie, możesz zrobić z nim co chcesz, nawet zakończyć.
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
Ja również nie tak dawno szczyciłem się moją wyższoscią nad smiesznymi melancholikami i samobójcami jak Paranoje_moje, dopóki nie spotkałem np głęboko wierzących osób modlących się codziennie płacząc o smierć...
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
Ogólnie duża część samobójców chce być zauważona i chce, aby ich ktoś uratował, aby było lepiej. Bo nie widzą innej szansy na poprawę. I to jest smutne. Wręcz bardzo. Jeżeli ktoś już potrafi targnąć się na swoje życie, to znaczy, że jest naprawdę źle.

To ich nie usprawiedliwia? Może i nie, ale trzeba zrozumieć, że potrzebują oni pomocy, bo sami już nie potrafią dać sobie rady i nie widzą innego rozwiązania. Czy to jest ich winą, że są słabsi od innych?

I jak możemy oceniać problemy innych? To że ktoś nie ma rąk i nóg, co to znaczy? To takie straszne? Niekoniecznie, może mieć kochających rodziców, bądź przyjaciół, którzy pomagają takiej osobie przezwyciężyć problemy. A dziecko, które jest zdrowe, a żyje w patologicznej rodzinie i nie może być zaakceptowane przez społeczeństwo, do kogo ma się zwrócić? Kto ma gorzej. Dla kogoś tylko to, że jego ojciec pije może być końcem świata. Nie można porównywać problemów różnych ludzi. To jest nieadekwatne. Bo to, że ktoś ma gorzej, co to znaczy? Dla danej osoby jego sytuacja będzie dobijająca i nie będzie miał czasu zastanawiać się nad tym, że ktoś ma gorzej, bo wystarczy mu, że jego świat się wali i dla niego to jest największą tragedią, a nie czyjaś inna tragedia.

Mogę podać na swoim przykładzie. Macie gościa bez rąk i bez nóg. Mi umarł ojciec. Kto ma gorzej? Ja bym wolał być nim i mieć mojego tatę, który by mnie wspierał. On natomiast ma ojca, który się nim nie interesuje, więc wolałby mieć ręce i nogi, ale nie mieć ojca. Kto ma gorzej? Obydwaj możemy. Z jego perspektywy on ma gorzej, z mojej ja. Z waszej głodujące dzieci w Afryce są w gorszej sytuacji, od dzieciaka, którego wyzywają w szkole.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Co do samobójstwa to nigdy nie ma czegoś takiego jak niewystarczający powód. Nie każdy musi być silny tak jak osoba na wózku, (która mimo niepełnosprawności prze naprzów) i załamać się rzuceniem przez osobę z którą spędziła 5 lat życia. Dla każdego z nas inny powód będzie dostateczny, aby popełnić samobójstwo.

Dam kilka przykładów:

1) Pijany facet zabij potrącając grupkę uczniów. Znienawidzi siebie i nie będzie potrafił ze sobą żyć. Czy ma prawo to zrobić? Czy mamy prawo go osądzać? Powinien stawić czoła zbrodni, którą popełnił, ale może nie jest w stanie spojrzeć matkom w oczy i pokazać się im. Nie che widzieć ich bólu.

2) Żołnierz schwytany przez wroga posiadający ważne informacje o współtowarzyszach. Wie, że jest słaby psychicznie i na torturach wyzna wszystko, z tego powodu popełnia samobójstwo.

3) Dzieciak dla, którego rodzice nie mają czasu, a rówieśnicy tylko się z niego naśmiewają. Nie potrafi znaleźć swojego miejsca na ziemi. Nie widzi innej drogi jak się zabić, bo ma dość.

Kto miał dostateczny powód do samobójstwa? Kto miał zbyt mały? Jak mamy oceniać jak nie byliśmy w takiej sytuacji? Jak możemy oceniać jeżeli jesteśmy silniejsi od nich i potrafiliśmy stawić czoła takim problemom? Może oni są słabsi i bez pomocy nie mogą dać sobie rady? Jedyne osoby winne popełnienia samobójstwa to te, które do tego dopuściły. Człowiek może stracić panowanie nad sobą. Ma prawo do błędów, nawet tych najgorszych. Samemu nic się nie osiągnie, dlatego często potrzebują pomocy innych, a często jest tak, że inni bagatelizują ich problemy tak jak wy. Bo inni mają gorzej niż Ty więc czym się przejmujesz. To ma być pocieszenie? Dokładacie mu tylko jeszcze bardziej. Jak można tak w ogóle powiedzieć.

"Co się martwisz, że rzuciła Cię miłość twego życia, tamten gościu nie ma rąk i żyje!", a ten bez rąk w towarzystwie uśmiechniętej kochającej go kobiety. Tragedie i powód samobójstwa, a także jego osądzanie należy rozważać tylko i wyłącznie na podstawie osoby, której on dotyczy, a nie przyrównywać to do innych. Tragedię osób rozważa się tylko pod ich kątem, bo dla nich to może być wystarczający powód do samobójstwa mimo iż waszym zdaniem ktoś może mieć gorzej. Czasami trzeba się zastanowić nad problemem, anie od razu osądzać.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Uważam, że w pewnym sensie tchórze, bo uciekają przed życiem, z drugiej odważni , gdyż pokonują swoją naturę zabijając się.

Nie potępiam ich, gdyż jest tak wiele różnych sytuacji życiowych, że my, gdy mamy np : rodziców, partnera, dach nad głową , pieniądze , zdrowie itp nie powinniśmy wymądrzać się, bo na pewno nie jesteśmy w ich sytuacji i nie wiemy jak my byśmy postąpili.
Dlatego staram się mieć empatię i rozumieć, że człowiek nie jest ze stali, że ma swoją wytrzymałość, granice i kiedyś to wszystko może pęknąć .. tym bardziej, gdy dla przykładu : nie ma obok nikogo bliskiego i nic nie zapowiada zmiany, a On nie ma siły już walczyć. Albo gdy kogoś zżera taka choroba, że i tak pewne jest, że już nigdy nie będzie zdrowy tylko będzie wegetującą rośliną. Wtedy oczywiście można to załatwić eutanazją, lecz to nie zmienia faktu, że On już nie chce żyć i chyba trudno mu się dziwić, gdy Jego życie to taka męka , powolne zbliżanie się do śmierci, w bólu.

No i oczywiście, jak napisano są ludzie, dla których jest to tylko próba samobójcza, robią to raczej tak, by ktoś ich szybko odnalazł i nie pozwolił na zrobienie tego kroku i zrozumiał dał trochę ciepła. Często to mogą też być nastolatkowie, którzy nie mają żadnego wsparcia rodziców i nie umieją inaczej go wyegzekwować. To wtedy bardzo przykre .

I myślę, że to czy sytuacja jest tragiczna czy nie, to kwestia względna, dla kogoś będzie tak, dla kogoś nie. Każdy ma właśnie też inną wytrzymałość.

Tak jak napisał Ursus wielu ludzi też zabija się z powodu narastającego poczucia winy. No właśnie... Chyba nikt z nas tu nie wie jak czuje się osoba, która kogoś zabiła, nawet nieświadomie, a szczególnie np niewinne dziecko. Czasem jest to ciężar nie do udźwignięcia.
A najgorsze czasem są może pseudo rady "Phi, co za problem, inni mają gorzej".... No i jak tu dziwić się, że wielu ludzi czuje się niezrozumianymi , wyobcowanymi.
Bo dajmy na to : nie masz wsparcia ze strony rodziny, nie masz bliskiej osoby, nie masz koleżanek, każdy traktuje Cię źle , nie rozumie Cię, to jak masz się czuć?

Takie moje luźne zdanie.
 

kaszan88

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2008
Posty
338
Punkty reakcji
15
Wiek
35
Miasto
Zielona Góra
Tchórzami bo boją się żyć?? :mruga:
Jeśli ktoś nigdy nie doświadczył tego uczucia i ma tylko takie przemyślenia to niech się cieszy. Dodatkowo dodam, że taka osoba powinna przestać o tym myśleć i pisać takie bzdety.

Jakby to było tak proste jak wam się wydaje, to 3/4 samobójców dalej by żyło. Uwierzcie mi na słowo że nie rozumiecie samobójcy. Jak ktoś ich zrozumie... to ma przerąbane..

Zapewne każdemu z nas chodzą po główce myśli jakby ze sobą skończył. Czasem myślimy że lepie byłoby nie żyć. Ale dla większości to tylko durne myśli. Nic poważnego. Takie tam teoretyzowanie.

Dla samobójcy chodzi o caaały :cenzura:y światopogląd.. Da wam miliard przykładów dlaczego życie to kawał gówna. A Wy na pewno nie obalicie jego teorii.

Wybaczcie, ale ludzie którzy rozpatrują to na zasadzie odwagi czy tchórzostwa strasznie mnie wkurzają ;) Nie wiecie o czym piszecie, ale piszecie.. Dla mnie te wasze teorie są obrazą dla ludzi którzy walczą, albo nawet pozbawili się życia.

Powiem tak: Nie rozumiecie tego - cieszcie się. Ale nie udawajcie że jesteście w stanie to zrozumieć :/
 

Karol Marley

Nowicjusz
Dołączył
27 Lipiec 2010
Posty
315
Punkty reakcji
6
Wiek
34
Częściowo się zgodzę, ale prawda najczęściej leży po środku.
Tzn. wiesz praktycznie każdy człowiek ma jakąś granicę wytrzymałości. Nie musi chodzić w sumie nawet, o żaden szerszy światopogląd pt. ,,świat jest zły" tylko jak już to ,,moje życie jest bez sensu". Najczęściej.
Tylko ludzie naprawdę różnie z tym samobójstwem mają. Są problemy i problemiki. Ja miałem w liceum taką koleżankę, która nie była pewna czy nie będzie miała poprawki z matematyki, więc co? Podcięła sobie żyły. W zasadzie na dobre jej to wyszło, ale to już inna kwestia. Chodzi mi, o to że bez większej trudności mogę zrozumieć samobójców którymi kierują przejścia prowadzące do naprawdę trudnych sytuacji po prostu bez wyjścia. Kiedy szczęście to już jest praktycznie legenda, którą żyją w filmach, książkach i innych fikcjach. No, ale dylemat w postaci ,,zarwać kilka nocek nad książką czy się zabić?" jak dla mnie jest (tragi)komiczny. Co do sali samobójców to wg. mnie film przeciętny, ale coś tam sobą niesie. Chodź w sumie to wydaje mi się, że powstał jako odzew na potrzeby popkultury, którą wtedy ,,jarał" temat nastolatków-samobójców.
 

2good

Nowicjusz
Dołączył
25 Luty 2011
Posty
8
Punkty reakcji
0
Sala samobójców to film nie oddający realizmu. Gówniarz zamyka się na ileś tam dni w pokoju. W końcu padłby z głodu.
No ale pomijając takie aspekty i tak nie polecam filmu.

A co do samobójców to czasami trzeba cholernie dużo odwagi aby popełnić samobójstwo.
 
Do góry