Szarka napisał:Czarnaaa - nie wygląda mi to na depresję, a raczej na newicę, wiem co piszę bo przez to przeszłam i od stycznia się leczę. Ale nerwica może wywołać depresję.
Kiedy choruje się na depresję człowiek nie podchodzi do komputera, nie ma siły wstać, umyć się, ubrać, nie wpominając o uczesaniu się czy makijażu. Depresja powoduje całkowite otępienie i obojetność. Człowiek nie wychodzi z domu, nie odbiera telefonów, płacze i czuje się niezrozumiały - to właśnie JEST depresja.
Twoje objawy są raczej oznakiem nerwicy lub początkiem depresji. w Warszawie nie brakuje darmowych ośrodków terapeutycznych, ja leczę się winnym województwie, ale mam koleżankę, która leczy depresję i nerwicę w Warszawie i bardzo sobie chwali terapeutów, zapytam o namiary i podam Ci .
Ludzie, którzy w to bagno nie wdepnęłi nie wiedzą z czym mają do czynienia. Teksty w stylu weź się w garść są najgorszymi słowami, jakie chory usłyszy, bo w depresji chodzi o to, że NIE MOŻNA wziąść się w garść i nawet przyjaciele czy rodzina nie są w stanie pomóc.
Rozumiem Cię i zdobęde dla Ciebie ten adres.
Tymczasem trzymaj się
pozdrawiam ciepło
[snapback]69857[/snapback]
Niema naprawdę co podziwiać, tylko zrozumiałam, że jak chciałam sobie sama pomóc to jeszcze bardziej wpadłam..i dlatego musiałam się gdzieś z tym zwrócić..Afeni napisał:Hmm szczerze współczuje. Ale podziwiam Cię za to, że potrafisz o tym mówić i że chcesz iść do psychologa.
Rodzice powinni Ci pomóc... nie widzą tego co sie z Tobą dzieje ?
<3m się> >*
[snapback]69929[/snapback]
Wiesz moje problemy zaczęły się faktycznie od domu..Za często rodzice mnie bili..wyklinali..chociaż pamiętam, że załamałam się tak dokładnie po słowach matki..które bardzo mnie zabolały..;( Niemogę się uwolnić od nich..chociaż dużo czasu już minęło. Niby matka mnie przeprosiła za to [pierwszy raz jej się zdarzyło] Wiem, że częściowo ja też jestem winna.. ale też wiem, że oni także są..Chociaż ich kocham..Saperka napisał:zrodlem tego typu problemow jest (prawie zawsze) dom rodzinny: jak cos jest nie tak w chacie, reszta tez sie sypie.
Za nic nie musisz sie obwiniac...to chore, rodzice nie maja prawa pomiatac dzieckiem, ani nawet wyklinac- niewazne co by ono robilo...to najzwyczajniejsze znecanie sie nad istota, ktora jest od nich uzalezniona i w pewnym sensie bezbronna. Nie ma w tym ani troche Twojej winy!!! Nie doszukuj sie tez u siebie kolejnych chorob- nerwica ma wiele roznych postaci. Twoj stan trwa zdecydowanie zbyt dlugo, koniecznie zwroc sie o pomoc: wyslalam Ci wiadomosc z, mam nadzieje, pozyteczna rada apa:czarnaaa napisał:Niby matka mnie przeprosiła za to [pierwszy raz jej się zdarzyło] Wiem, że częściowo ja też jestem winna.. ale też wiem, że oni także są..Chociaż ich kocham..[snapback]70267[/snapback]
No mam nadzieję, że sobie poradzimyCzaga napisał:Czarnaaa rozumię Cie!!!! Ja mam podobny problem! praktycznie cały czas mam doła, jestem smutna, załamana! Rodzice mnie nie rozumią! Uważają że jestem zawsze wściekła na wszystko. mówią że sie nie ma nawet jak do mnie odezwać do zaraz wybucham! a tak naprawde to oni po prostu nie widzą co się ze maną dzieje!!! Mam straszną nerwicę! Czasami nie potrafię uspokoić swoich nerwów, cała sie trzęsę, płaczę, serce mi skacze nawet nie raz myślałam o samobujstwie Tylko mój chłopak mnie ciut rozumie i zawsze stera się mnie uspokoić. ale porzecież nie może on być ze mną 24 godzinty na dobę!
Dlatego:
CZARNA MUSIMY SIĘ TRZYMAĆ!!!! DAMY RADĘ PRZEZWYCIĘŻYĆ WSZYSTKO!!!!
[snapback]70307[/snapback]
Napewno masz przyjaciół,tylko ich albo nie dostrzegasz,albo nie chcesz ich zauważyć.Wydaje misie,ze ja tem mam takie objawy...Czy to moze tez byc depresja?A pozatym ja raczej nie mam przyjaciol,chociaz...moze mam,ale nie potrafie im zaufac i otworzyc sie przed nimi.Prosze,doradzcie mi co ja mam zrobic;(
Ja juz sama nie wiemNie wyobrazam sobie,zebym mogla sie przed kims otworzyc a moim zdaniem przyjazn wlasnie na tym polega,ze mozna przyjacielowi powiedziec zawsze o wszystkim.Chcialabym miec kogos takiego,ale nie mam.Zawsze gdy mam ochote sie komus zwierzyc mysle sobie:"co bedzie pozniej?".Boje sie,ze ta osoba nie pozostanie lojalna wobec mnie i opowie o tym komus.Latwiej mi o tym napisac komus,kto mnie nie zna,np wlasnie w takim miejscu I ciesze sie,ze napotkalam ta stronka,ze moge Wam opowiedziec o moich problemach( a przynajmniej mam taka nadzieja),ale rowniez wysluchac WaszychNapewno masz przyjaciół,tylko ich albo nie dostrzegasz,albo nie chcesz ich zauważyć.
No to spróbuj się otworzyć i opowiedzieć o swoich problemach.Nie duś w sobie tego,bo może być jeszcze gorzejNie wyobrazam sobie,zebym mogla sie przed kims otworzyc a moim zdaniem przyjazn wlasnie na tym polega,ze mozna przyjacielowi powiedziec zawsze o wszystkim.
Nie zawsze pomoże nowe towarzystwo,jak problem jest większy,trzeba innej pomocy.Pomoglo mu nowe towarzystwo..