Depresja po zerwaniu...

Mistic...

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2009
Posty
130
Punkty reakcji
28
Wiek
31
Miasto
Mazury ;)
Postanowiłem się komuś wyżalić. Pewnie będziecie mieli mnie za głupiego 16 latka, który sądzi że poznał już swoją druga połówkę. Poznałem. Byliśmy ze soba rok. Bardzo się kochaliśmy. Nie widzieliśmy świata poza sobą. Mieliśmy bzika na swoim punkcie. Rozmawialiśmy o wszystkim. Czułem, że to ta jedyna. Z nikim innym tak dobrze mi się nie gadało. Nikt nie dawał mi tyle szczęścia.. Nikt nie potrafił mnie tak bardzo pocieszyć, wspierać. Pierwszy raz się zakochałem. Nigdy wczesniej w nikim nie mogłem się zakochać. Była idealna. Taka jak w moich marzeniach. Była na pierwszym miejscu. Porzuciłem przyjaciół, znajomych. Każda chwilę chciałem spędzać tylko z nią. Niestety wszystko potoczyło się inaczej. Byłem o nią bardzo zazdrosny. Ufałem jej, ale to było silniejsze ode mnie. Pewnego dnia zerwała ze mną. Myślę, ze to było z nerwów. Nie wiedziałem co robić.. to był dla mnie szok. Ale na drugi dzień przeprosiła mnie i znów byliśmy razem. Niestety nie na długo... Po tygodniu znów zerwała. Widziałem wcześniej, że byłem jej obojętny. Próbowałem z nią o tym pogadać, ale ona się tylko denerwowała. Po tym zerwaniu mówiła, ze nie wie czy mnie kocha. Dałem jej czas z nadzieją, ze wszystko przemyśli. Ciagle do niej pisałem.. listy.. dzwoniłem.. Beczałem. Powiedziała mi, że przemyślała i nie kocha. Nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem, że to sen. Prosiłem aby to jeszcze raz przemyślała. czy chce to wszystko stracic. Trudno mi się z tym pogodzić. Ale powiedziała, ze jesteśmy przyjaciółmi. Cieszyłem się z tego.. myślałem, ze bedzie ze mną pisała.. zwierzała sie mi.. mówiła o problemach.. że będe jej potrzebny. Że stwierdzi, ze jednak mnie kocha. Jest na odwrót. Jak tylko ze mną gada to się na mnie wkurza. Nie chce pisać. Mam wrażenie, ze sie ze mnie śmieje. Z tego co mówie.. pisze.. Dałem jej spokój. Już sie nie narzucam. Nie dzwonię.. nie pisze. Codziennie siedze na kompie i na nią czekam z nadzieją, ze napisze. Nie mogę patrzeć jak gada z innymi chłopcami. Zawiera nowe znajomości. Jak nie żałuje tego, ze zerwała.. To taki szok... Ta osoba która tak bardzo mnie nie kochała... Nie mogła ani jednej minuty beze mnie wytrzymać nagle przestaje. Pytałem czy ma kogoś. Mówiła, ze nie ma. Ciesze się, ze jest teraz szczęśliwa. Że żyje normalnie. Nie mam do niej żalu o to co sie stało. Nie potrafie jej znienawidzić czy cos. Ale nie umiem o niej zapomnieć. Wszystko mi ją przypomina. Każda rzecz.. Każdy film.. Każdy obrazek.. Te myśli, ze może być z kimś innym.. przytulac sie do kogoś innego. Myślałem, ze po miesiacu mi to przejdzie... jest jeszcze gorzej. Próbowałem zajać się swoimi zainteresowaniami, ale one już nie dają mi szcześcia. Przez moje hobby ją poznałem. Nie umiem bez niej żyć... I tak o to popadłem w depresje...
 

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
Miłość, jest bardzo skomplikowana. Szczerze Ci współczuje Mistic... Żeby coś poradzić, trzeba by było znać obydwie strony. To Twoja pierwsza Miłość, ciężko Ci się przyzwyczaić do nowej sytuacji, rozumiem to doskonale. W Miłości nigdy nic nie wiadomo. Dziś jest, a jutro już może jej nie być. Twojej Ukochanej, byłej już minęło z tego wnioskuję i nie można niczego na siłę, bo to jest bez sensu. Proponuje, byś nie pisał do niej, z nią. Wypłacz się, tak porządnie, to naprawdę pomaga. Tak widocznie miało być. W życiu wszystkiego musimy doświadczyć. Jesteś młody. Wiesz, że po jakimś czasie Ci minie. Czas leczy rany. Teraz trudno Ci jest wyobrazić sobie siebie bez niej, ale z czasem będzie to coraz łatwiejsze. Poznasz kogoś, znów będziesz szczęśliwy. Moja św pamięci sąsiadka zawsze mawiała: Jeśli cos masz, to się nie ciesz, jeśli czegoś nie masz, to się nie smuć.

Trzymaj się,

Pozdrawiam ciepło!
 

Mistic...

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2009
Posty
130
Punkty reakcji
28
Wiek
31
Miasto
Mazury ;)
Nie pisze do niej od paru dni. Myślałem, że będzie chciała się ze mną przyjaźnić, pisać. Niestety od 5 dni nic nie napisała. Czuje, ze wypłakałem juz wszystkie łzy. Nie wiem co mam teraz robić... czym się zajać. Wszystko mi o niej przypomina. Wiem, że nie moge o niej myślec ale ciągle to robie. Pisała mi, że jest teraz szcześliwa i tęskni za mną. Kiedy ona jest szześliwa to i ja jestem. Dziękuje za słowa otuchy.
 

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
Zobaczymy co przyniesie czas. Jeśli jesteście sobie pisani, to prędzej czy później się zejdziecie znów. Nie martw się. Będzie jakoś.
 

Sin

Zbanowany
Dołączył
21 Styczeń 2007
Posty
267
Punkty reakcji
0
Wiek
35

zwyczajnie na takie tematy zlewam... ale coś mnie podkusiło żeby przeczytać...
Szczerze Ci współczuje domyślam się jak może się czujesz przykre...
Pomału z czasem dojdziesz do siebie może nie jutro może nie za tydzień, ale z czasem...
szacun bedzie dobrze ;)



 

CałaOna

Nowicjusz
Dołączył
9 Grudzień 2008
Posty
450
Punkty reakcji
2
Wiek
37
Miasto
stąd i stamtąd
Nie ona pierwsza i nie ostatania.Takich "polowek" bedziesz mial jeszcze sporo w zyciu. A co nie zabije to wzmocni :)
 

Mistic...

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2009
Posty
130
Punkty reakcji
28
Wiek
31
Miasto
Mazury ;)
Nie potrafię o niej zapomnieć. Tylko z nią przeżyłem tą prawdziwą miłość. Zaskoczyło mnie, że już nie chce pisać. Że nie jesteśmy przyjaciółmi. To wszystko stało się tak nagle. Zawsze będę z nią myślami. Zawsze będę ją kochał. Mam nadzieje, że będzie szczęśliwa. Że w życiu wszystko dobrze jej sie ułoży. I kiedys jeszcze się spotkamy... Dziękuje wszystkim za ciepłe slowa otuchy.
 

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
Rozumiem co przeżywasz... :(

Jestem w podobnej sytuacji i mi również jest ciężko, lecz życie toczy się dalej i czy chcemy czy nie, to musimy ten trudny okres przetrwać.

Jestem pewna, że spotkasz na swej drodze kogoś takiego kochającego jak Ty i będziesz znów szczęśliwy.

Uważam, że w życiu nie można być niczego na 100% pewnym, prócz śmierci. W przeciwnym razie można się bardzo zawieść i rozczarować..

Trzymaj się ciepło Mistic...

P.M.
 

Mistic...

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2009
Posty
130
Punkty reakcji
28
Wiek
31
Miasto
Mazury ;)
Dziękuje za to co mówisz. Nie powinienem tak egoistycznie myśleć, że jestem bardzo pokrzywdzony. Ważne jest przecież, ze jest szczęśliwa... beze mnie. Tak naprawdę to jesteś pierwszą osobą, która mnie rozumie. Nie potrafię o tym pogadać z rodziną, a tym bardziej z nią - pierwsza osobą której mogłem o wszystkim powiedzieć. Mam nadzieje, że wszystko u Ciebie się dobrze ułoży. Czasem rozmowa z nieznajomym jest lepsza niż z przyjacielem.
 

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
I ja również Ci dziękuję :)

Z czasem ułoży, lecz.. boję się bardzo tego czasu..

Łezki są, tak jak i u Ciebie..

Co do rozmowy z nieznajomym, to się zgadzam. Czasem tak jest lepiej. Czasem ktoś obcy lepiej zrozumie.

Masz 16 lat dopiero, ja jestem troszkę starsza, lecz wiele życia jeszcze przed nami i gdzieś tam szczęście jest dla nas ukryte w tym wielkim świecie.

Zacznij znów przebywać ze znajomymi. Dużo rozmawiaj, dużo się uśmiechaj, a czas zaleczy rany.

Oby jak najprędzej.
 

Mistic...

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2009
Posty
130
Punkty reakcji
28
Wiek
31
Miasto
Mazury ;)
Z tym czasem jest najgorzej. Inni zapominają już po paru tygodniach... Inni jeszcze pamiętają i przeżywają po paru latach. Obawiam się, że ze mą będzie tak samo. Ale jakby spojrzeć z optymistycznej strony - Dała mi najpiękniejsze chwile w moim życiu. Uszczęśliwiła, nauczyła kochać. Szkoda tylko, że nie zdążyłem jej podziękować. Wczoraj napisała do mnie. Odniosłem wrażenie, że miała pretensje, że szybko o niej zapomniałem. "W sumie to szybko o mnie zapomniałeś". Potem rozmowa była całkiem przyjemna. Powiedziała mi, że jesteśmy przyjaciółmi. Nie wiem co mam teraz robić... Pisać z nią? Starać sie zapomnieć o niej? To nadal boli.. te łzy kiedy z nią pisze... Najgorzej było jak dodała zdj na NK. Wybuchłem płaczem. Nie daje już sobie rady. Nie chce mi się zyć. Chętnie bym sie zabił.. niestety sie boje.
 

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
Wypróbuj najpewniejszą metodę, jeśli zastanawiasz się nad samobójstwem:


Musisz nauczyć się czekać na ten moment - moment, w którym zrozumiesz, że warto jest żyć. - A to, może okazać się najtrudniejsze.
 

Mistic...

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2009
Posty
130
Punkty reakcji
28
Wiek
31
Miasto
Mazury ;)
Żyje tylko dla niej. Wiem, że jestem histerykiem. Ludzie mają gorsze problemy. Jak rozwód itp. Mi jest teraz zbyt ciężko. Po roku znajomości... chodzenia... już mam myśli samobójcze. Co by było jakbym z nią był 5 lat? Nie wspomniałem o małym szczególe. To była miłośc na odległość. Rzadko sie spotykamy. Miłość to chyba nie dla mnie. Po co mam sie na nowo zakochać skoro na końcu znów bedą łzy?
 

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
Tak miało być i już.

Tłumacz sobie, że nie była Ciebie warta... To zazwyczaj pomaga.

Samobójstwo niczego nie rozwiąże. Wręcz przeciwnie skrzywdziłbyś rodzinę, wszystkich bliskich wokół.

Na początku zawsze bardzo boli, lecz z czasem ten ból staje się słabszy i słabszy, aż Ci mija.. i śmiejesz się z tego do końca. Życie nabiera barw, nie jest już takie straszne, zaczynasz otwierać się na innych, na świat, zaczynasz dostrzegać piękno.

Zapewniam Cię, że to Ci minie. Na razie jest świeże, dlatego tak piszesz, lecz jeśli raz się sparzyłeś, to nie znaczy, że za drugim razem będzie to samo.

Do tych spraw powinno się podchodzić z dystansem. Według mnie. Trzeba uważać. Nim się zakochasz następnym razem w drugiej osobie i zapragniesz z nią być, to poznaj ją najpierw trochę.

Z własnej autopsji wiem, że związki na odległość się nie sprawdzają - moja pierwsza Miłość w wieku 16 lat. Byłam z chłopakiem prawie dwa lata, on starszy o 5 lat. Na początku ideał, a później? Później wielkie rozczarowanie.

Teraz chłopak w Twoim wieku.. również rozczarowanie.

Mogłabym tak jak Ty powiedzieć, że Miłość jest nie dla mnie, lecz tego nie powiem, a dlatego, że po pierwszym rozstaniu mówiłam dokładnie tak jak Ty, zachowywałam się jak Ty, nie widziałam wtedy nikogo innego u swego boku, aż pojawił się ten drugi...

Nie wyszło, no trudno, ale przecież się nie zabiję..

Ty też tego nie zrobisz, bo nie warto. Przetrwasz ten trudny okres i wyjdziesz z niego cały!
 

Mistic...

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2009
Posty
130
Punkty reakcji
28
Wiek
31
Miasto
Mazury ;)
Dziękuje Ci za wszystko. Nie mógłbym tego zrobić rodzinie. Problem leży w tym, że poznałem ją przez moje zainteresowania(tak jak pisałem). Programuje strony internetowe, gry. I stworzyłem taką 'społeczność'. Niedługo znów ma ruszyć ta gra. Znaleźliśmy sponsora, a fani cierpliwie czekają. I ona tam będzie. Będzie gadać z moimi znajomymi, którzy bardzo ją lubią. Jeden z nich kiedys zakochał się w niej... i znów do niej pisze. Nie chce rezygnować z tego co budowałem przez kilka lat. Daje mi to satysfakcje, że stworzyłem coś na co wszyscy czekają. Ale nie wiem czy będę mógł tam przebywać w jej obecnosci. Tak to nigdy o niej nie zapomne...
 

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
Ojej...

To niedobrze... :(

A skąd pewność, że Ona tam będzie? Może jej nie będzie, jakimś trafem. Lecz jeśli będzie inaczej, to będziesz musiał niestety to znieść...

Wiem, że najlepszym sposobem, żeby zapomnieć, jest nie mieć żadnego kontaktu z drugą osobą, tak mi się bynajmniej wydaje.

A kiedy dokładniej ma to ruszyć? Może do tego czasu, zdążysz się podbudować troszkę?
 

Mistic...

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2009
Posty
130
Punkty reakcji
28
Wiek
31
Miasto
Mazury ;)
Ja wiem, że ona tam będzie. Mamy forum na którym podajemy nowinki dotyczące tej gry, zmiany itp. I ona tam bywa. Najgorsze, że moi znajomi z tej strefy to jej znajomi. I można odnieść takie wrażenie, że ją bardziej lubią (większość to chłopcy). Może ruszyć jutro, za kilka dni, tygodni. Jestem o nią chorobliwie zazdrosny i kiedy widzę, że gada z innymi to jest ciężko. Ma taką cechę, że łatwo nawiązuje znajomości. Ja jestem tego przeciwieństwem...
 

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
Spokojnie. Nie masz się co martwić na zapas.. ;)

Później pomyślimy co będzie, jak już się znajdzie na tej stronce, jak się będzie zachowywała. Czy do Ciebie się odezwie może?

A tymczasem, staraj się mieć jakieś zajęcie. Może umów się z jakimś kolegą dziś, z kuzynem, kuzynką? Wyjdźcie na miasto. Samemu to nie polecam nigdzie wychodzić, bo zbiera się wtedy na myślenie, na płacz, na wspomnienia. A jak się rozmawia, o czymś odbiegającym od zaistniałej sytuacji, to jest lżej.

Chorobliwa zazdrość to coś strasznego. Nie tylko dla osoby, która jest zazdrosna, ale i dla drugiej strony również. Niestety jest to chyba nieuleczalne.

Rozmowa z kimś to nic złego Mistic... choć wiem, że Ty ją bardzo kochasz i fatalnie się z tym czujesz.

Wszystko się jakoś ułoży. Wierzę w to ;)
 

Mistic...

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2009
Posty
130
Punkty reakcji
28
Wiek
31
Miasto
Mazury ;)
Ona juz się do mnie odzywa. Jako pierwsza. Ale zachowuje się tak jakby nic miedzy nami nigdy nie było. Jakby już całkiem zapomniała. Głupio się czuje, bo tylko ze mną pisze tak smutno... Jak z innymi gada to jest taka wesoła. Obecnie czytam wiele ksiażek, pomagam rodzicom w pracy, wstaje o 5 rano aby pobiegać, ucze sie aby o tym nie myśleć. Czasami wyjde gdzieś z kolegami, ale to nic nie pomaga. Nawet jak z nimi gadam, jest śmiesznie to ciagle o niej myśle i chce mi sie beczeć... Nie mam zamiaru szukać kogoś na siłe jak to inni mówią. Nie wyobrazam sobie bawic sie kogoś uczuciami. To by było potworne. Będę starał sie być dla niej jak najlepszym przyjacielem. Nie złościć się na nią i traktować jak kogoś wyjątkowego. Aby czuła, że ma we mnie oparcie.
 

Kometa_ ...

Nowicjusz
Dołączył
17 Czerwiec 2009
Posty
15
Punkty reakcji
0
Cześć!

Szczerze Ci współczuję... I wiem co czujesz... Może to przez to, że sama tego doświadczyłam i wydaje mi się to bliższe... Teraz to co powiem zabrzmi głupio, ale jednak czas leczy rany... Jest to straszny cios gdy zadaje nam osoba, na której nam tak bardzo zależało. Niestety zdarza się i tak, że tak jak w przypadku Twojej byłej dziewczyny uczucia mogą wygasnąć.. Widocznie uznała, że to nie to... Może nie odczuwałeś tego, że oddalacie się od siebie, może nie chciałeś do tej myśli dopuścić... Ale życie toczy się dalej i ciesz się tym, że mogłeś doświadczyć tego pięknego uczucia, które nie skończyło się happy endem. Ale na pewno w jakiś sposób się zmieniłeś, coś się w Twoim życiu zmieniło. Więc bierz też pod uwagę dobre strony tej znajomości. Wierzę w to, że znajdziesz jeszcze nie jedną miłość, które uszczęśliwi Cię równie mocno jak ta. Każde uczucie jest inne, każda osoba jest inna, więc doświadczamy czegoś nowego...

Trzymam za Ciebie kciuki, żeby Ci się powiodło:)

Pamiętaj: "Prawdziwa miłość i tak Cię znajdzie":)
 
Do góry