Dawn of the dead

Status
Zamknięty.

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Cornell Odszedł szybko z placu przed domem odprowadzany wzrokiem siedzących wciąż na masce dziewczyn. Przestępował wysoką, suchą trawę i odgarniał rzadkie gałązki krzaków podążając za ledwie odciśniętymi śladami. Gdy coraz gęstsze drzewa wpuściły go na małą polankę, przystanął na chwilę. Usłyszał dochodzący zza kupy białawych kamieni głos rozmowy i śmiechu. Musiał obejść przeszkodę i wyjść na widok ale znalazł to czego szukał. Zobaczył siedząca na dużym kamieniu nastolatkę i dobierającego się do niej niezręcznie chłopaka, który mignął mu kiedyś koło autobusu. Za jego pasem zatknięty był, tak samo jak u Cornell'a kawał drewna - rewolwer. Początkowo nie zauważyli go i kontynuowali flirt ale dziewczyna kątem oka musiała dostrzec przybysza, gdyż odsunęła się szybko od chłopaka i odwróciła głowę.
- Eeee, ten.. - Cornell udawał, że obchodzi go to co się tu działo - Szuka cię ten gość...
Chłopak cofnął się szybko i zaklął, dodając "Jasne, teraz to sobie musiał przypomnieć o mnie!". Gdy przebiegał koło Cornell'a, ten zręcznym ruchem sięgnął po swoją broń i bez problemu ją odebrał.
- Co jest?! - obrócił się chłopak, bardziej zdziwiony niż zły - K****! - dodał i pobiegł dalej. Zaraz wstała dziewczyna i pobiegła za nim, nie patrząc na Cornell'a. Obejrzał broń - zostały dwa naboje, gnojek musiał się bawić, żeby go pogrzało..
Zdecydował, że i on musi wracać, spojrzał na niebo - późne popołudnie zamieniało się we wczesny wieczór. Ruszył tak z powrotem ale ledwie wyszedł z polanki, stanął wobec krwawej sceny.
Zainfekowany, który wyskoczył nie wiadomo skąd, rzucił się na idącą z tyłu dziewczynę i przewrócił ją. Ta szarpała się lecz czerniejące palce wryły się mocno w jej odsłoniętą łydkę, brudząc bielutkie sportowe buty dziewczyny krwią. Chłopak widząc co się dzieje, zawrócił i po chwili panicznego odrętwienia, zaczął kopać głowę napastnika ale upadł uderzony na odlew ręką.

********

- Wartownicy do mnie! - Snake zaraz zwołał spotkanie swych nowych podwładnych. Z domu wyjrzało kilka głów a po chwili na dworze pojawiło się pięciu mężczyzn z bronią - jedna strzelba, jeden stary karabin powtarzalny, trzy pistolety. Mężczyźni rozglądali się, nie wiedząc o co chodzi i czemu wywołano ich na zewnątrz. Co więcej - kto to wywołał ich na zewnątrz. Z poddasza wychyliła się kobieta i poprosiła jednego z nich by podszedł na górę jej pomóc. Ten odmachnął i zwrócił się do Snake'a:
- No, co to ma być, o co chodzi?
Wtedy koło mężczyzn pojawiły się ładne, około dwudziestokilkuletnie dziewczyny, każda trzymająca w ręku beztrosko pistolet. Zmrużyły oczy, popatrzyły na Snake'a i zwróciły się do faceta, który zadał pytanie:
- On, chłopaki, będzie wami rządził. Fajnie, nie?- tutaj mężczyźni zaczęli szeptać coś i się rozglądać.
Zanim Snake zdążył cokolwiek odpowiedzieć, z oddalonych trochę zarośli doszedł ich krzyk. Wszyscy popatrzyli na siebie, czekając jakby sygnału do startu.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Snake nie czekając długo krzyknął:
-Pan z karabinem i Pan ze strzelbą, za mną. Reszta patrolować bezpośrednią okolicę domu.
Gdy tylko mężczyźni się ruszyli zaczął biec w stronę skąd dochodził krzyk. Jednak po kilkunastu metrach biegu zaczął zwalniać tak aby wartownicy mogli go wyprzedzić. Nie wiedział kim są i czy mają doświadczenie z bronią.
-Lepiej niech biegną przodem - pomyślał.

[1 nabój w kieszeni, jeden zapasowy magazynek, nóż myśliwski, kilka baterii, przekąska, butelka napoju, 300 $, pistolet (naładowany cały magazynek)]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Cornell podbiegł do szamocących się. Biegnąc od strony pleców zainfekowanego wykonał skok w jego lewą stronę i z całym swoim ciężarem uderzył bronią w skroń przeciwnika. Następnie wystrzelił w jeden z dwóch ostatnich naboi. Zrozumiał, że dla dziewczyny to koniec.
-Ty idioto :cenzura:y, ciebie powinien był zranić!
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Uderzony znienacka atakujący obrócił się najpierw ze skrzekiem na rozdartych ustach ale zaraz wystrzelony z bliska pocisk rozbryznął jego mózg na ziemi. Ciało zastygło trwając wciąż w pozycji walki, a płacząca dziewczyna z okrwawioną lewą nogą odczołgała się od niego i ukryła twarz w rękach. Jej chłopak zszokowany szybkością wydarzeń odskoczył i patrzył to na nią to na trupa.
-Ty idioto :cenzura:y, ciebie powinien był zranić!
Teraz krytykowany niecenzuralnymi słowami chłopak wybuchnął:
- Gdybyś mi nie zabrał broni nie byłoby problemu, sam bym go zabił cwaniaku!
Cornell już wstał i chciał przyłożyć nastolatkowi ale wtedy z góry przybiegło dwóch mężczyzn i Snake. Facet z karabinem natychmiast rzucił broń na ziemię widząc co się stało i podszedł do chłopaka. Położył swoje ciężkie dłonie na jego ramiona i potrząsając nim mocno, pytał co ten znowu spieprzył.
- A mówiłem, że potrzebuje nosić broń! A ten - pokazał na Cornell'a nie patrząc na niego - mi zabrał i masz!
Ojciec trochę spokojniej stanął naprzeciwko Cornell'a od którego był wyższy i lepiej zbudowany i zapytał go:
- To twoją broń Trey znalazł przedtem? Narobiłeś nieźle.
Wyraźnie nie miał w wielkim poważaniu czegoś takiego jak świętość prawa własności.

*****

Mężczyźni popatrzyli chwilę na siebie po tym jak Snake wydał im wyraźne polecenia ale w końcu dwóch wskazanych pobiegło za nim a reszta rozeszła się dookoła domu. Snake chciał dać się wyprzedzić i wreszcie obejrzał się do tyłu na dłuższą chwilę by pozwolić pozostałym pójść przodem. Po krótkim truchcie wpadli na trójkę ludzi w zaroślach. Jeden z mężczyzn zaraz podbiegł do chłopaka - pewnie jego syn - i zaczął go przepytywać.
Drugi pomagał dziewczynie wstać a po jego twarzy było widać, że przykro mu jest choćby patrzeć na jej ranę. Podszedł z nią zawieszoną na swoim ramieniu do Snake'a i szepnął:
- Trzeba oczyścić i mieć nadzieję, że się nie zaogni. Gdzie ją zanieść?
Snake popatrzył na Cornell'a, który patrzył na całą sytuację jakby z niesmakiem.
- Sorry? - najwidoczniej w sytuacji wymagającej działania mężczyzna szybko pogodził się z dowództwem Snake'a a teraz czekał na jego zalecenia. To była dobra chwila by podjąć jakieś zdecydowane decyzje.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Snake obrócił się dookoła patrząc na całą sytuację. To co słyszał i widział wystarczyło mu aby rozeznać się w zaistniałych okolicznościach. Nagle odezwał się do ojca chłopaka:
-Weź Pan gówniarza ze sobą i zaprowadź do domu - odwrócił twarz do drugiego mężczyzny - Niech Pan idzie z nimi. Dziewczynę proszę zostawić tutaj. Nie przerywajcie patrolowania domu. Tutaj jest niebezpiecznie... Jak zresztą mówiłem.
Kiedy mężczyźni odeszli spojrzał porozumiewawczo na Cornella.
-Wiesz co trzeba zrobić? Zrobisz to czy ja mam?
Snakeowi w tej całej sytuacji najbardziej przeszkadzała ewentualność utraty naboju. Nie to żeby nie współczuj dziewczynie, ale skoro stało się co się stało nie ma senrsu płakać nad rozlanym mlekiem. Z drugiej strony cieszył się nawet, że coś połączy w końcu Cornella i jego. Szukał sojuszników a wiedział, że nic tak nie łączy jak wspólne zabijanie.
-No i? - odezwał się bez emocji.

[1 nabój w kieszeni, jeden zapasowy magazynek, nóż myśliwski, kilka baterii, przekąska, butelka napoju, 300 $, pistolet (naładowany cały magazynek)]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Cornell był wściekły, i nie obchodził go już nikt. Wiedział, że musi zdobyć amunicję. W szczególnych wypadkach na tą broń liczył.
-Gówniarz powinien siedzieć gdzie jego miejsce a nie marnować amunicję i pieprzyć się w krzakach. Zużył całą amunicję. W zasadzie gdzieś to mam, nie jestem niańką, jak taki dorosły to niech zjeżdża i sam się sobą zaopiekuje.

Cornell ruszył poszukać motocyklu, którym mógłby się zabrać. Nie obchodził go ani dzieciak, ani ranna smarkula. Niech dbają o siebie sami. Po drodze wypytał ludzi:
-Gdzie znajdę najbliższe większe miasto, z sklepem z bronią? Potrzeba nam większych zapasów.
Szukał także po obozie amunicji o kalibrze 50.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Snake obrócił się za odchodzącym Cornellem. Chwilkę przemyślał sytuację.
-Hey! Chcesz się stąd zabrać? Możesz jechać ze mną. Co dwa pistolety to nie jeden a po drugie mam samochód - rzekł czekając na jakąś reakcję.

[1 nabój w kieszeni, jeden zapasowy magazynek, nóż myśliwski, kilka baterii, przekąska, butelka napoju, 300 $, pistolet (naładowany cały magazynek)]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Pewnie, tutaj powybijają nas jak będziemy siedzieć i patrzeć jak amunicja znika. To wszystko się kruszy. - A jak przyjdzie się rozdzielić, to się transport znajdzie. A teraz spokojnie sobie siąść i odpocząć. Co za stres.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Masz rację. Ten "generał" od siedmiu boleści doprowadzi wszystkich do śmierci. Chce się bunkrować w lesie gdzie jest pełno tych pokrak. Chodź ze mną. Poza tym jarać mi się chce a tu fajek nie ma - powiedział.
Spojrzał na dziewczynę i z poważnym wzrokiem powiedział:
-Wiesz że zamienisz się w taki coś? Jeśli nie chcesz kogoś narażać to biegnij jak najdalej w las i nie wracaj do domku. Zrobisz co chcesz, ale jak tam pójdziesz to możesz kogoś nawet zabić.
Nie miał ochoty tracić amunicji ani tym bardziej strzelać do Bogu ducha winnej dziewczyny.
Gdy doszli do domku po pytał o fajki. Zjadł przekąskę i wsiadł do samochodu zapuszczając Motorhead - Killed by Death.

[1 nabój w kieszeni, jeden zapasowy magazynek, nóż myśliwski, kilka baterii, butelka napoju, 300 $, pistolet (naładowany cały magazynek)]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Po ostatnich zajściach, Snake wrócił lekko zdenerwowany ale i ucieszony. Raz, że udało mu się namówić Cornell'a (przynajmniej tak mu się zdawało) do zabrania się z tego padołu. Od faceta z karabinem dostał cztery papierosy i z przyjemnością odpalił jednego wsiadając do samochodu. Przez kilka minut obserwował autobus, kręcących się wokół ludzi, wynoszących coś z domu, rozglądających się, nie wiedzących. Nie wiedzących, że równie dobrze mogą nie dożyć jutra, mogą zostać oszukani przez swych kierowników i zaskoczeni w nocy.
Pytanie było czy oni jeśli wyruszyliby we dwóch mogą liczyć, że się im uda. Może warto byłoby kogoś jeszcze zagadnąć?
Z drugiej strony, Cornell swoimi pytaniami wzbudził już niemały popłoch, tak, że po niedługiej chwili stanął naprzeciw niego zdenerwowany wuj, widzący jak wszystko się wokół rozpada.
- Co ty, chcesz uciekać, zostawić wszystkich i odwrócić się od podstawowych obowiązków? Zobacz, zobacz - złapał Cornell'a za rękę - tu są kobiety i dzieci!
Podszedł blisko i mówił Cornell'owi do ucha: - To on tak na ciebie wpływa? Pomyśl, czy ja cię kiedyś oszukałem, wolisz zaufać jakiemuś cwaniakowi?
Nie czekając na odpowiedź, obrócił się i odszedł, celowo pozwalając Cornell'owi się zastanowić.
Ciągły ruch, rozmowy i otaczające życie mogło faktycznie stworzyć wrażenie swoistej intymności, jakby dziwnego domu..
Wtedy usłyszał włączoną w samochodzie Snake'a muzykę. Kiedy stał obrócony, ktoś położył mu znienacka dłoń na ramieniu - jak znikąd, pojawił się Mort i wręczył mu pudełko potrzebnych mu naboi, mówiąc "Nie zmarnuj ich".
- I mógłbyś przemówić jakoś do rozumu tym...młodym damom? Strasznie wszystkich demoralizują swoim nieróbstwem i gadaniem o śmierci.
Faktycznie, dziewczyny usiadły na poręczy przy schodach i korzystając z rozprzężenia dyscypliny, olewały wszystkich, zerkając czasem na samochód Snake'a.
- Ponoć chcą ukraść autobus i uciec, gadają jakby miały to już zaplanowane od początku.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Snake widząc rozmowę Morta i Cornella podszedł do drugiego gdy "generał" sobie poszedł.
-Słuchaj. Ja tak czy siak stąd spadam. Dość widziałem żeby wiedzieć że tu będzie gorąco. Noc to zły czas na walkę, szczególnie w lesie. Zero światła i ludzie, którzy gnaty ściągnęli z wystawy gdy uciekali z domu. Nie ma tu ludzi o odpowiednim doświadczeniu. Jedna noc i amunicji nie ma. A potem co? W drodze jest więcej szans. Ja odjeżdżam z tobą czy bez. Jeśli zostaniesz to będziesz musiał liczyć na to że szczęście będzie wam sprzyjać bo decyzje "generała" nie pomogą. Mogę Ci pomóc namówić więcej ludzi do opuszczenia tego padołu, ale obojętnie czy się uda czy nie ja się zmywam.
Snake wiedział, że większa grupa daje większe szanse na przeżycie, ale nie grupa która siedzi w najgorszym możliwym miejscu. Jeśli tutaj zostaną rozsądniejsze będzie zdać się na siebie. I tak zawsze był tylko on. Sam przeciwko problemom.

[Trzy papierosy,1 nabój w kieszeni, jeden zapasowy magazynek, nóż myśliwski, kilka baterii, butelka napoju, 300 $, pistolet (naładowany cały magazynek)]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Jakoś sobie muszą dać rade te kobiety i dzieci co wszystko psują. Tymczasem. Zrozum, zostając tak za kilka dni będziemy kijami i siekierami się bronić. Nie jadę w siną dal, jadę zdobyć to, czego na dłuższą metę tu brak. Broni mamy za mało. Broni benzyny i prowiantu. Mam plan - Cornell w rzeczywistości nie wiele zaplanował. Mignęło mu coś przez myśl. Najpierw znaleźć sklep z bronią, stację i spożywczy lub hipermarket jakiś. Potem wziąć ze sobą trochę benzyny i poszukać dworca autobusowego i ukraść jakiś bus. - dobrze by było gdyby ktoś mi pomógł, ale tego raczej oczekiwać nie mogę. Dziewczyny co najwyżej dwa kable mogą skręcić albo kluczyki podwinąć. Wyciągnij cokolwiek z silnika a co najwyżej popłaczą. Poza tym co mówiłem poszukam informacji.

Cornell nie wyjaśnił po co autobus i takie zapasy. Nie obchodziło go co kto chce, zamierzał pociągnąć ludzi gdzieś dalej. Zbyt długie zostawianie w tym miejscu to samobójstwo. Jeżeli zrobi co planuje, ludzie na pewno pójdą za nim. Jak nie no cóż. Ich problem. W pojedynkę trudniej, ale on da sobie radę. Po chwili dołączył do Snake'a.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Snake uśmiechnął się, widząc, że tak czy inaczej osiągnął swoje - wyrywa się niezależnie od tego jakie plany mieli inni. Mort podał Cornell'owi mapę zanim ten odszedł - najbliżej były położone na wschód mniejsze miejscowości ale nie stwarzały one pewności znalezienia wszystkich potrzebnych rzeczy. Do dwustu kilometrów drogą leżały większe miasta, począwszy od George Town do Las Vegas a nikt chyba nie zastanawiał się poważnie nad podróżą na południe.
Cornell zbliżył się by uzgodnić szczegóły ze Snake'em a w tym czasie chodzący po podwórzu ludzie, siedzące na zewnątrz dziewczyny, zaczęli wchodzić do domu. Zaraz w oknach pojawiły się deski a ze środka dało się usłyszeć stukanie młotków wbijających gwoździe. Słońce chyliło się ku zachodowi, było jasne, że jeśli wyruszą zaraz, najbliższą miejscowość osiągną za jakieś dwie czy trzy godziny; jeśli chcieliby wracać jak najszybciej po załatwieniu wszystkiego, przed rankiem by obrócili. O ile oczywiście wszystko poszłoby dobrze. Torba Cornell'a zaraz znalazła się w samochodzie i właściwie to byli gotowi wyjechać - obrać albo drogę na północ i dotrzeć nią do Osiemdziesiątej dziewiątej, nawrócić sporo na południe do drogi z Flagstaff albo też próbować pojechać w ciemno na wschód jakąś ścieżką - kaniony i wzgórza były tam już ustępujące ale nie było ani drogi ani tak naprawdę niczego po drodze.
Na próg domu wyszedł jeden z uzbrojonych mężczyzn i krzyknął grubym głosem:
- Spadajcie już jak spadacie, zaraz zabarykadujemy drzwi i i tak nie wejdziecie więc krótka piłka! Jeśli wrócicie na piechotę możemy zastrzelić, hehe - zaśmiewając się lekko, wszedł z powrotem. Najwidoczniej kolejna silna jednostka przejmuje komendę.
- Paliwa powinno wystarczyć na jakieś 350 km przynajmniej, więc dokąd? - spytał Snake gotowy do jazdy.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Snake oglądając mapę, którą pokazywał mu Cornell rozmyślał chwilkę nad trasą.
-Obojętnie gdzie pojedziemy to ruszajmy teraz. W nocy może być nawet łatwiej podróżować. Myślę że warto jechać na północ. Tam jest kilka większych miast a po drodze są też jakie mniejsze miejscowości. Coś ciekawego znajdziemy pewnie.
Potem jeszcze raz rzucił okiem na dom. Ludzie krzątali się w około. Wyglądali trochę na zdezorientowanych. To barykadowanie się w domku wydawało mu się błędem. Może i trudno tam wejść, ale trudno też wyjść.
-Bez sensu to zrobili - myślał.
Zanim wsiadł do samochodu krzyknął do mężczyzny, który zachowywał się jak jakiś nowo dowodzący:
-Pozwólcie dwóm albo trzem wartownikom wyjść na dach i dajcie im jakieś latarki! Nie głupie by było też gdybyście zostawili sobie jedne drzwi nie zabite dechami. Mogą się przydać jako wyjście ewakuacyjne. Zostawcie tam tylko jakiegoś wartownika!

Następnie zniechęcony już brakiem jakiegokolwiek rozeznania w tej sytuacji ludzi, którzy zostawali w domu rozsiadł się za kółkiem czekając na swego towarzysza.

[Trzy papierosy,1 nabój w kieszeni, jeden zapasowy magazynek, nóż myśliwski, kilka baterii, butelka napoju, 300 $, pistolet (naładowany cały magazynek)]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Nie wiem jak Freedonia, ale Hildale nie jest takim za:cenzura:em. Do George moglibyśmy pojechać właśnie przez nie. Na mapie nie mamy dokładnych dróg, więc w Hildale albo wcześniej trzeba będzie jakąś turystyczną znaleźć mapę. Z George jest jedna droga, północ lub południe, gdzie nie pojedziesz trafisz na coś wielkiego.-Cornell spojrzał na w stronę domu. Po słowach kolejnego 'dowódcy' zirytował się - sukinsyn, pierwszy narobi w portki tego wieczoru. Dobra, spadamy zanim zaczną strzelać nam na pożegnanie.

[14 naboi w magazynku; w torbie : 2 zapasowe magazynki po 16 naboi, rewolwer - 1 nabój, łom, zestaw śrubokrętów, nóż sprężynowy, żyłka, składana wędka i osprzęt, 50 $]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Snake kiwnął głową.
-Dobra trasę mamy wyznaczoną. Robić szczegółowych planów i tak nie ma sensu. Paliwa starszy na jakieś 350 km jazdy. Damy radę - powiedział odpalając nową płytę.
Wrzucił bieg i ruszył ostro zostawiając za sobą trochę kurzu. Po chwili odezwał się:
-Myślisz że będzie co zbierać jak tu wrócimy?
Snake już wcześniej myślał, że może jeśli nie pojawią się jakieś ciekawsze opcje podczas tej wyprawy będzie dalej kontynuował podróż z Cornellem i tymi ludźmi. To jest o ile ktoś tutaj przeżyje.

[Trzy papierosy,1 nabój w kieszeni, jeden zapasowy magazynek, nóż myśliwski, kilka baterii, butelka napoju, 300 $, pistolet (naładowany cały magazynek)]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Przed odjazdem wchodzący do domu mężczyzna pomachał im i uśmiechnął się szyderczo, zamykając za sobą drzwi. Ruszyli sypiąc suchym podłożem i nabierając prędkości i kierowali się na północ. Czekało ich około siedemdziesięciu kilometrów kiepskiej jakości drogi. Mijali początkowo niskie, wysuszone drzewa, potem już bardziej zazielenione tereny, jadąc i nie odzywając się początkowo. Kilka razy o parę metrów od drogi mignęły im oświecone na chwilę reflektorami samochodu postacie - nie marnowali czasu by się nimi zainteresować. Dotarli wreszcie do punktu gdzie ich droga wypadała na biegnącą na północ 67. Asfalt był w różnych miejscach poryty jakby widział wiele w ostatnich dniach. Zaraz wpadli w dziurę i zaklęli mocno gdy podrzuciło nimi aż do dachu. Coś zazgrzytało na podwoziu gdy ruszyli dalej ale ich uwagę zwróciła stojąca przy szosie chatka otoczona wysokimi świerkami bardzo odróżniającymi się od pustkowia jakie ich teraz otaczało - niewielkie żwirowane podwórko było zastawione jednym wyglądającym na nowy pickupem. Mieli przed sobą ponad 40 kilometrów do Fredonii a mijany przez nich domek był prawdopodobnie chatką strażnika parku narodowego lub przewodnika. Dalej na drodze widzieli gdzieniegdzie kilka obróconych, porzuconych samochodów - jeden był nawet zgnieciony, tak, że nie potrafili sobie wytłumaczyć, co też mogło się tu stać. Popatrzyli po sobie: "Zjeżdżamy?"
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Snake był chętny aby sprawdzić jaki jest stan tego samochodu. Wyglądał na zadbany i zdatny do użycia. Poza tym jeśli mieli brać więcej gratów to potrzebny był jakiś transport.
-To co bierzemy go? Ty wsiadasz ja cię ubezpieczam? - spytał.


[Trzy papierosy,1 nabój w kieszeni, jeden zapasowy magazynek, nóż myśliwski, kilka baterii, butelka napoju, 300 $, pistolet (naładowany cały magazynek)]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Jasna sprawa. Sprawdzę jak stoi z paliwem i jak coś ruszamy, trzymaj nogę na gazie - powiedział i wyskoczył z auta. Rękę trzymał na pistolecie. Już miał zbliżyć się do auta gdy jednak rozejrzał się, i schylił się, by zajrzeć pod samochód. Następnie postanowił sprawdzić jak z paliwem, i jeśli wszystko będzie jak należy wyjechać autem do Snake'a. Samochód oznaczał bezpieczeństwo, więc nie chciał zbyt długo stać na wolnym powietrzu. Zanim jednak rozsiadł się w aucie sprawdził, czy nikogo w środku nie ma. Następnie sprawdził, czy może kluczki są w stacyjce. Jeśli były zamierzał ruszyć. Jeśli nie, chciał zapytać Snake'a, czy woli, żeby rozejrzał się po domu za kluczami, czy w kablach babrał. Osobiście lubił, jak auto było w całości, i miał ochotę wejść do domu po kluczyki. Jednak wiedział, jakie niesie to ze sobą niebezpieczeństwo.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Podjechali blisko do pickupa i Cornell wyskoczył z samochodu. Jeszcze zanim podszedł do niego, zajrzał pod spód - nic. Zbliżył się do okna od strony kierowcy i sprawdził czy w środku nikogo nie ma. Na fotelu pasażera leżało trochę papierów i teczek z dokumentami, wśród nich wystawał brzeg kolorowego wydawnictwa - mogła to być mapa parku i okolicy. Z tyłu na pace zobaczył tylko zwój grubej liny, dwa puste wiadra i kupkę piachu oraz szpadel. Pociągnął klamkę ale samochód był zamknięty. Spojrzał na Snake'a i zapytał co teraz. Owszem, mógł wybić szybę i się wedrzeć a potem próbować odpalić ale raz wybitej szyby już nie będzie. Rzucone szybko spojrzenie na domek nie ujawniło nic nowego, niewielka drewniana konstrukcja z zamkniętymi okiennicami i małym zadaszeniem nad wejściem. Jak na złość zaczął padać deszcz a chmury zasłoniły całkowicie księżyc - zrobiło się ciemno i nieprzyjemnie tak, że tylko warkot samochodu i jego światła dodawały otuchy. Kiedy Cornell oglądał znowu samochód, licząc, że da się coś zrobić, Snake wychwycił kątem oka błysk światła w domku wydostały się przez małe otwory w okiennicy. Nie mógł być pewien czy to nie kropla deszczu padła chwilowo tak, że odbiła światło, czy że poruszyło się coś innego ale teraz kiedy patrzył ciągle w to samo miejsce, nie dostrzegał już niczego. Deszcz zaczynał wręcz lać i nie polepszało sytuacji samo stanie w jego strugach.
 
Status
Zamknięty.
Do góry