Kiedys ogladalem taki film o ewolucji ludzkiego oka. Bylo tam od poczatku, czyli od tego, jak czlowiek byl jeszcze jakims prymitywnym wodnym stworzeniem, ktory widzial w zasadzie tylko smugi swiatla. Potem dopiero przyszly ksztalty, kolory... Ale tak sie zastanawialem... A co jezeli ewolucja oka nigdy nie osiagnela maksymalnego potencjalu ? Co jezeli jest cos, co nam umyka ? Przeciez daltonisci maja problem z rozronianiem czerwonego i zielonego, moze my tez jestesmy jakimis daltonistami, ze pewnych rzeczy nie rozrozniamy, lub nie dostrzegamy ? Ten przyklad z szostym palcem jest akurat glupi, ale moze cos innego... Wiem, ze to glupie rozwazania, raczej nie majace sensu, ale czasem tak mam, ze lubie zastanawiac sie nad absurdami.