,,Przepraszam ,że takie pierdoły pisze ale kurcze nie mam z kim o tym pogadać"
To juz norma w Twoim wykonaniu.
Czy warto ufac, czy warto zyc? Nasze zycie opiera sie czesto na dziwnych, niepojetych fundamentach. Jest cala masa kluczowych pojec, ktore czynia je lepszym lub gorszym. Jednym z nich jest zaufanie do naszych rodzicow, rodzenstwa i znajomych. Nikt nie lubi samotnosci poniewaz na dluzsza mete jest ona niszczycielska, destrukcyjna. ?Kazdy z nas lubi sie dobrze bawic i obracac sie w swiecie z ludzmi, ktorych towarzystwo daje nam mase niezpomnianych chwil. Zaufanie jest bardzo istotnym elelmentem przyjazni, ale zawsze powinno sie pojawic pytanie, komu ufamy. Jesli mam ochote mowic o swoich problemach jakies osobie, to powiem to mojej ,,siostrzde" Znajomej ktora znam juz ladnych kilka lat i wiem, ze jej honor nie pozwolilby innym wyjawic cos, co Jej powiezylem w tajemnicy. Nie bede rozmawiac o takich rzeczach z osoba, ktora znam np. kilka tyg.
Kazdy z nas na 100% przejechal sie na zufaniu. Ile to razy nasze sekrety przestaly byc tajemnica a staly sie glownym tematem plotek. Ale czy to oznacza, ze mam przestac ufac?
W mojej pracy jest tak, ze podczas walki o zycie poszkodowanego musze bezgranicznie ufac kolegom, ktorych jeszcze nie znam za dobrze. Dostaje strzykawke z adrenalina od znajomego, ktory ja przygotowal i musze mu zaufac ze jej odpowiednia dawka odpowiedniego leku. Inaczej umrze czlowiek. Ktos, kogo rodzina ufa nam, ze bedzie ok.
God_Is_A_Girl dzis masz dola, bo ktos Ci pokazal, ze zaufanie=zdradzie. Ale nie zawsze tak jest, kwestia doboru znajomych. Teraz juz wiesz, ze masz o jedna mniej. Dzis masz dola, jutro sie smiejesz, ot takie nasze dziwne zycie.