Ciesze się ze jestem w Polsce, że tu mieszkam..
Ale jest taka rzecz co bardzo mnie boli że w Polsce nadal istnieje..... bycie negatywnie nastawionym.
Prosty przykład który bardzo czesto sie powtarza:
Wchodze do sklepu, na wejściu mówię ładnie "Dzień dobry", jaka jest odpowiedź? albo burknięcie coś pod nosem, albo nic.
Pytam o coś, grzecznie, w odpowiedzi dostaję albo łaskawie podneisiony wzrok i łaskawą odpowiedź, lub wogule nie patrzą tylko cos tam mówią.
Oczywiście wszystko okraszone ponura miną i zachowaniem jakbym Panu partię pasjansa przerwał.
Po załatwionej sprawie wychodząc ładnie mówię "dziękuję, do widzenia", jaką odp dostaję? a żadną.
To jest tylko przykład, częstej sytuacji.
Jak się to ma za granicą? byłem tam na delegacji prawie miesiąc, tzn taki niby staż.
Człowiek nie wiedział czy wracac do domu... pewnie że sa i buraki, ale śmiało mogę powiedzieć ze na 100 przypadków z złym zachowaniem spotkałem się 3 razy.
Tam wchodziłem do sklepu a gość sie mnie pyta jak mi dzień mija... nie wiedziałem czy żartuje czy co. Każdy ma usmiech i jest tak jakoś radośniej.
U nas każdy przytłoczony problemami które zazwyczaj sam sobie wymyśla, a jak nie ma swoich to szuka w wiadomościach... bo gdzies na pustyni zdechł skorpion to trzeba ogłosić żałobę...
Robiłem sporo zleceń tam, bo jak to stażysta to trza wykorzystać
szczęka mi opadła jak klienci odbierali towar... tam nie było "a może cos Pan opuści z ceny" itp, gośc przychodzi, ogląda, mówi że super, płaci i tyle.
U nas schemat jest całkiem inny...
Tak czy inaczej najbardziej byłem zafascynowany tą kultura odmienną, niby nie daleko ale ludzie jak z innego świata.
U nas jak ktoś wychodzi poza "schemat" to od razu gej lub dziwak.