Ps. zeby grac na czyms wybitnie trzeba tym zyc.
zgadzam sie. ale tez nie jest to pewnik, tzn mozna kochac calym sercem ale nie byc wybitnym, nie powinno byc to w ogole celem. przekonanie moze dotyczyc jednego: zyjac instrumentem bedziemy z nim wybitnie szczesliwi.
natomiast chcialbym odpowiedziec na komentarz
trolla z innego, zamknietego juz tematu.
zacytuje:
ja:
ksiazki i zawsze mozna znalezc cos rozsadnego. ja sie uczylem/ucze sam, uwielbiam to, bo nikt mi nie narzuca co i jak mam grac. w ten sposob moge lepiej sie sam odkrywac na gitarze, nie czuje sie ograniczony. no i zawsze moglem sobie pozwolic na ''dzisiaj niemam ochoty grac''. a jak masz nauczyciela, to nie ma przepros, granie musi byc ustalonej porze. choc regularnosc jako taka jest bardzo wazna
troll:
Jak robisz to tylko dla zabawy i swojej przyemnosci to tak. Ale zeby osiagac pewien poziom i myslec o tej zabawie powaznie to wlasnie trzeba spedzic tysiace godzin wlasnie na nudnych i zmudnych cwiczeniach i pod okiem fachowca ktory bedzie zapobiegal uczeniu sie zlych nawykow i wpajal te dobre A regularnosc jest najwazniejsza
moim zdaniem to bardzo zalezy od tego co masz na mysli (i kazdy grajacy) pod ''osiagnac pewien poziom''. ja osobiscie daze do tego, aby gitara byla mi bliska jak reka, tak samo intuicyjna, aby skupiac uwage na- tak jak w przypadku reki- tym co robie a nie jak to robie (bo to bedzie mi przychodzilo podswiadomie, intuicyjnie). daze do takich mozliwosci i staram sie (choc to trudne ze wzgledu na moja osobowosc) koncentrowac swa radosc na owych dazeniach, a nie myslec ze dopiero wtedy bede szczesliwy, gdy juz zyskam takie umiejetnosci. bo one moga sie objawic w innej postaci niz sobie wyobrazam, co nie znaczy ze nie tak dobrej.
o ''tej zabawie'' nie powinno sie moim zdaniem myslec jak to powiedziales- powaznie, chyba ze chcemy aby byl to nasz zawod, lub forma zdobywania poklasku, czyli tymsamym cos mniej naszego i uczuciowego, mniej tworczego. przeciez zarobek to i tak marny jesli sie nie jest najlepszym (a nie jestesmy i o tym wiemy - tj. prawidlowy tok myslenia, zupelnie jak w przypadku madrosci. medrcem byc we wlasnych oczach to zatrzymanie sie w miejscu, a wiec glupota). cala powaga tego przedsiewziecia powinna koncentrowac sie na naszym osobistym, prywatnym, intymnym ..huh...goraco sie robi
zwiazku z instrumentem. i na dobrze (nie fanatycznie) przestrzeganej regularnosci.
instrument jest ograniczony soba. ma swoja barwe dzwieku, sposob jego wydobywania... mysle ze malo kto trafil idealnie z wyborem instrumentu (tym bardziej ze wiekszosc instrumentow nigdy nie powstala), bo tego sie nieda stwierdzic perfekcyjnie na pierwszy rzut oka (ucha
...albo odrazu nogi, reki, jak na filmach
). to troche jak z malzenstwem. rozwod jest mocno naduzywany, bo partnerzy zle patrza na swoje relacje (chca przewidywalnosci, uciekaja od nauki i odkrywczosci) i problemy. roznica polega na tym ze w malzenstwie z gitara lub innym instrumentem przyjemnosc podczas gry masz czerpac tylko ty, gdyz masz doczynienia z kawalkim drewna lub metalu, kawalkiem siebie. oczywiscie jak w kazdym zwiazku, bez zasad daleko nie zajdziesz, chodzi o teorie muzyki, ktora warto znac. no i gitara cie nigdy nie zdradzi
co najwyzej twoj utwor zostanie ofiara peknietej struny
co do zlych nawykow, ktore trzeba zwalczac pod okiem fachowca -nie zgadzam sie. tak samo nie podoba mi sie gdy mowia o wierszu ze jest dzielem artystycznym dopiero gdy ma tyle a tyle rymow lub zwrotek. o tym sie nie dyskutuje z tworca, tylko ze soba (jako pisarz lub odbiorca). nie chodzi o to, ze kazdy moze byc zaraz gwiazda (oko fachowca? brzmi jak operacja plastyczna- niepodoba wam sie jak wygladam? i tak bede gwiazda, zrobia mi nosek, spodobam sie wszystkim). ingerowanie w sposob w jaki ktos gra, maluje czy pisze i gdy ktos uczy sie tego w zgodzie z instruktorem a nie soba, to moim zdaniem , zatraci przynajmniej w jakims stopniu (czyli juz o wiele za duzo) swoja indywidualnosc. artyzm coraz czesciej traktuje sie jak sport.
dodam, ze pisze myslac glownie o instrumencie, na ktorym sam gram tj. gitara. nie moge zagwarantowac ze mialbym to samo zdanie w innych przypadkach. na normalnej gitarze nie trudno o czysty dzwiek. ale, moze inne instrumenty wymagaja pewnej z gory okreslonej wiedzy aby w ogole uzyskac jakikolwiek zaplanowany dzwiek, co stawialoby sprawe w innym swietle.
pozdro
k: