Co Traci Niewierzący

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
I to już jest logiczne i co więcej prawdopodobne...
Ma to związek z Feuerbachem?
 

mirekb

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2005
Posty
274
Punkty reakcji
1
Miasto
mam wiedzieć?
Ale ateista moż wierzyć w sens jakikolwiek chce.
Każdy moze wiezyc w to co chce.

A tak pozatym to ateiści wiedza, że Boga niema, a nie wierzą w to mruga.gif Ja przyjmuje, że jak niema na istnienie czegoś dowodów to tego niema..... proste. Agnostyk z drugiej strony - niewie czy Bóg jest czy go niema.
Niektorzy wierzacy tez twierdza ze wiedza ze Bóg jest.
Niema zadnych bezposrednich dowodow na istnienie Boga, niema takze zadnych dowodow ze Boga niema! Wiec pozostaje jedynie wiara w to ze jest lub ze go niema.

Bóg to takie wygodne stworzenie, które nadaje pseudosens życia tym którzy w nie wierzą. Fajnie jest wierzyć, że gdzieś w Niebie jest taka istota która będzie chciała nam zapłacić za nasze dobre uczynki, bo za darmo przecież kto by sie silił
Ktory Bóg? Wedłg jakiej religii?

istnieją dziesiątki przesłanek dowodzących tego iż człowiek sam wymyślił sobie religie

Kazdy sam sobie religie wymysla, przez czytanie roznych "świetych" ksiag i ich interpretowania oraz poprzes wlasne przemyslenia i obserwacje swiata. Kazdy innaczej pojumje wiare itp, ale to niedowodzi ze nieistnieje Bóg, stwórca...
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Wiec pozostaje jedynie wiara w to ze jest lub ze go niema.
Jest jeszcze całkowita neutralność czyli brak wiary - agnostycyzm.
Kazdy sam sobie religie wymysla, przez czytanie roznych "świetych" ksiag i ich interpretowania oraz poprzes wlasne przemyslenia i obserwacje swiata. Kazdy innaczej pojumje wiare itp, ale to niedowodzi ze nieistnieje Bóg, stwórca...
Oczywiście że nie dowodzi, tylko wykazując że Bóg mógł powstać gdyż właśnie takiego bytu potrzebował człowiek, wskazujemy na to że Bóg może nie istnieć, poza wyobrażeniami człowieka.
 

noelke

Nowicjusz
Dołączył
4 Styczeń 2006
Posty
54
Punkty reakcji
0
Miasto
Provinz Posen
Lol. Niewątpliwie. Moze lepiej naucz się pisać?


ale do rzeczy. W starożytności ( np. w Mezopotamii, w Egipcie ) władcy nazywali się synami Bogów, a czasem nawet Bogami po to by budzić wśród zwykłych szarych ludzi większy respekt i poważanie, aby ich władza była silniejsza... aby zyskać legitymizacje owej władzy. Co więcej sami dowolnie kreowali i zmieniali prawa "boskie" na takie jakie były im wygodne tudzież dla nich pożyteczne, gdy przestawały takie być - modyfikowali je. Religa przez setki lat byla czynnikiem stabilizującym państwo, władze, przyczyniała się do respektowania praw, zniechęcała ludzi do buntu przeciw władzy.

W Indiach np. po najeździe Ariów ukształtował się system kastowy. Oczywiście ariowie umieścili się na samej górze owego systemu - należeli do najwyższych kast kapłanów i wojowników ( do dziś reguła jest to, ze im jaśniejszy kolor skóry tym wyższa kasta ). Aby utrzymać władze swoją i swoich potomków wypracowali hinduizm i dogmat o reinkarnacji... chodziło o to aby ludzie z niższych kast ( stanowili ogromną większość ) stracili ochote do buntu i przestrzegali prawa itd. bo dobre życie zgodne z hinduzmem gwarantowało awans do wyższej kasty w przyszłości... w przypadku zaś gdy żyli źle mogli zostać np. słoniem albo krową, w najgorszym wypadku jakimś drzewam... kompletna degradacja - nikt tego nie chciał:)

Praktycznie każda religia narodziła się w jakimś celu związanym z kierowaniem ludzi, władzą... bo aby kierować wielkimi masami ludzi potrzeba jakiejś ideologii, która owych ludzi połączy. A religia doskonale nadaje sie do tego celu....

i takie są własnie korzenie religii. Mistycyzm i uduchowienie to tylko otoczka... geneza każdej religii wiąze się z konkretnymi działaniami ludzi w jakimś celu.


re Snaut

Nie, nie. Sam to sobie wymyśliłem;) Od nikogo nie ściągałem.
 

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
sorr za off topa ale wazuliniasz weź kurde popracuj z MS Wordem ? napisz post i wcisnij f7
 

noelke

Nowicjusz
Dołączył
4 Styczeń 2006
Posty
54
Punkty reakcji
0
Miasto
Provinz Posen
re Veleda

a może istota Boga została stworzona w naszym życiu po to, abyśmy nie robili źle ? kto wie czy byłabym skłonna zabić drugiego człowieka gdyby nie obawa przed grzechem, piekłem..

Międzyinnymi dlatego. Choć bardzo często jest przyczyną tego iż ludzie czynią źle. Mimo wszystko najlepszy człowiek to taki, który jest dobry i szlachetny nie dlatego że boi się Boga, chce iśc do nieba... tylko jest taki, po prostu - bo nie potrafi być inny. Robienie czegoś ze strachu, w nadzieji na nagrode nie jest niczym szlachetnym.

Pozatym religia ogranicza się do dobra wyszczególnionego w pismach religijnych. Często ograniczka człowieka. Ludzie mają dzięki temu rozterki moralne typu czy współżycie z osobą którą kocham i za którą chce wyjśc jest złe.... ja tej, niema w tym nic złego. Podobnie jak w przetaczaniu krwi - transfuzjach ( tu z kolei pisze o SJ i Żydach ). Z drugiej strony np. wegetarianizm. Mam wielu znajomych wegetarian. Z reguły nie wierzą. Ich wegetarianizm jest podyktowany troską o los zwierząt - czyż nie jest to dobra idea? A ilu chrześcijan się nad tym zastanawia? Prawie żaden bo przecież Bóg stworzył zwierzęta po to by służyły człowiekowi, nie zabronił spożywac mięsa...

O tego typu ograniczenia mi chodziło.
 

veleda

Nowicjusz
Dołączył
14 Listopad 2005
Posty
3 065
Punkty reakcji
1
Czyli znany dobrze oklepany sposób marchewka i kijek. Niewierzący też w tym wypadku nic nie traci bo istnieje wiele świeckich systemów etycznych (choćby jeden naszego rodaka - Kotarbińskiego). Tyle że w ich przypadku nie trzeba żadnej specjalnej motywacji, niewierzący robią to sami z siebie, bo tak podpowiada im rozum czy sumienie. Sczerze wątpie w to że potrafiłaś byś zabić drugiego człowieka. Masz sumienie które funkcjonuję niezależnie od tego czy wierzysz czy nie.

dlatego ja sama nie przywiązuję się do swojej wiary, ona jest dodatkiem do mojego życia, ale nie czyni ona mojego życia. tymbardziej nie mam najmniejszego zamiaru wmawiać komuś, że moja wiara jest dobra i że powinien się nawrócić. nie wykluczam takiej możliwości, że Boga nie ma. zresztą, jeśli jesteś wychowywany od małego z katolickim wyznaniem to jakoś trudno się później odzwyczaić ;) a ja uważam Boga za przyjaciela, jak już wcześniej napisałam. i trudno mi napisać dlaczego powinieneś uwierzyć, bo niekiedy sama mam takie chwilę, że powątpiewam w to..
 

snaut

Nowicjusz
Dołączył
1 Sierpień 2005
Posty
493
Punkty reakcji
1
Wiek
17
Ale da się odzwyczaić czego jestem chodzącym przykładam. Oczywiście trudniej jest jeżeli posiada się więź emocjonalną z Bogiem ale wszystko jest możliwe. Tłumaczenie się otoczeniem jest zrozumiałe, ale mnie jako jednostce nie lubiącej konformizmu nie odpowiada. Moim przynajmniej zdaniem trzeba umieć się sprzeciwić jak coś nam nieodpowiada. I jeszcze co do moich intencji przy zakładaniu topicu to nie chciałem aby postu tutaj przekonały mnie do wiary, gdyż niewiara boni się i to całkiem nieźle. Po prostu chciałem aby powstało tutaj zestawienie potencjalnych korzyści płynących z wiary co już w pewnym stopniu się powiodło, z czego się cieszę.

Nie, nie. Sam to sobie wymyśliłem;) Od nikogo nie ściągałem.
Przecież to nie wstyd inspirować się takimi wybitnymi jednostkami, ale też bardzo dobrze jest myśleć samemu.
 

veleda

Nowicjusz
Dołączył
14 Listopad 2005
Posty
3 065
Punkty reakcji
1
I dlatego bardzo szanuję ateistów i ich wybór, ponieważ ja sama chyba wierzę dlatego tylko, gdyż boję się samotności, opuszczenia, a może po prostu niezrozumienia ze strony otoczenia. chyba nie potrafiłabym się odwrócić od swojej wiary. zresztą chciałabym kiedyś wziąć ślub, wychowywać swoje dzieci w tej wierze, dla ich dobra, bo mi to tam akwarium ;)
 

gosciu

Nowicjusz
Dołączył
12 Październik 2005
Posty
51
Punkty reakcji
0
Miasto
nie powiem ;-)
I o to tu chodzi.
Wiara w Boga nadaje sens naszemu zyciu.
To nie sa zludzenia, to jest wiara.

Ludzimy sie, kiedy mamy swiadomosc, ze czegos nie ma, a my wmawiamy sobie, ze jest.
Wmawiamy sobie, bo chcemy w to wierzyc.
Kiedy naprawde wierzymy, to nie ma miejsca na zludzenia.
bo kiedy wierzymy to wiemy, czy sie ludzimy? - tego mi brakuje w tym logicznym zbiorze zdan.
-----

wlasnie sobie gadam z ludzmi z innej sekty

niby ten sam Bóg, niby ten sam Jezus i to samo Pismo Swiete

ale Ci tego nie jedza i tego im nie wolno - w KRK tez niby nie wolno ale polowa ma to w d*ie ;-)
i co oni mi obiecuja? to samo - ze po smierci wroce do ojca w niebie

interesujace jest dlaczego wróce - bo skoro mnie stworzyl to czemu nie od razu tam tylko tutaj?

"Wiara jest wtedy, gdy nie wierzysz, ze to, co przeszle, bylo klamstwem, a to, co terazniejsze, jest zlym snem"

alez czy teraz nie jest zlym snem? kazdego dnia moge umrzec, moge cierpiec itd. itp.

jesli bede wielbil Ojca mego - nic mi sie nie stanie (znaczy jak stanie to i tak wyladuje w niebie)
jesli nie
sa dwa wyjscia:
1. albo laska ojca sie odemnie odsunie - i bede cierpial
2. albo pozostane bez opieki na pastwe szatana - tez moge umrzec itd. itp.

Oni powiadaja, ze zycie na Ziemi jest próbá, mam cialo, wolna wole wiem co jest dobre a co zle i moge wybierac :)
to jest przeciez pieklo

w wiekszosci przypadków musze wybierac miedzy mniejszym a wiekszym zlem (w naszym ziemskim rozumieniu) a nie miedzy dobrem a zlem - i w cale nie chodzi o to, ze bycie dobrym = bycie frajerem.

po prostu tak jest urzadzony ten swiat, ze albo zrobisz zle sobie albo komus, zadko kiedy jest dobrze dla wszystkich.

Ja tam na przyklad wierze, ze X kocha mnie, bo zawsze dla mnie dobrze chce i prawie zawsze tak robi - bo nie zawsze sie da.

Kiedy wiem, ze tak jest wtedy wierze i to jest wiara. Wiara = wiedza.

A kiedy nie wiem jak jest, ludze sie, ze jest dobrze, tak jak mysle, ze ktos mnie kocha, i moge sie zwrócic do niego o pomoc. Ludze sie, ze On tam jest - a nie wiem, ze jest.

I dlatego bardzo szanuję ateistów i ich wybór, ponieważ ja sama chyba wierzę dlatego tylko, gdyż boję się samotności, opuszczenia, a może po prostu niezrozumienia ze strony otoczenia. chyba nie potrafiłabym się odwrócić od swojej wiary. zresztą chciałabym kiedyś wziąć ślub, wychowywać swoje dzieci w tej wierze, dla ich dobra, bo mi to tam akwarium ;)

Jesli wierzysz, czyli masz nadzieje, ze jest, a wiec kiedy ludzisz sie, ze jest i myslisz ze jest dobre bo to sprawia, ze latwiej jest zyc. To czemu zalezy Ci na opini innych ludzi, którzy by moze z tego samego powodu sa, bo im wygodniej i latwiej i czemu to wygodniej ma byc dla dobra Twoich dzieci, skoro Ty nie jestes do konca pewna? Wygodniej mi sie kojarzy z takim pójsciem na latwizne :eek:

Czy jesli codziennie kieliszek wódki pozwala mi nie czuc sie samotnym i opuszczonym, to znaczy, ze mam tak do konca zycia i jeszcze tak nauczyc swoje dzieci?
 

veleda

Nowicjusz
Dołączył
14 Listopad 2005
Posty
3 065
Punkty reakcji
1
myślałam właśnie, że tak to niektórzy odbiorą to..
jestem jeszcze młodą osobą i nie mogę się tak naprawdę zdecydować jak chcę żyć..
nie miałeś/aś nigdy takich dylematów ?
 

noelke

Nowicjusz
Dołączył
4 Styczeń 2006
Posty
54
Punkty reakcji
0
Miasto
Provinz Posen
myślałam właśnie, że tak to niektórzy odbiorą to..
jestem jeszcze młodą osobą i nie mogę się tak naprawdę zdecydować jak chcę żyć..
nie miałeś/aś nigdy takich dylematów ?


Ja takie dylematy miewam dzień w dzień;)

Chociaż wydaje mi się, że ścieżką, na którą obecnie wkraczam będą już podązał do konca życia :eek:k:
 

gosciu

Nowicjusz
Dołączył
12 Październik 2005
Posty
51
Punkty reakcji
0
Miasto
nie powiem ;-)
myślałam właśnie, że tak to niektórzy odbiorą to..
jestem jeszcze młodą osobą i nie mogę się tak naprawdę zdecydować jak chcę żyć..
nie miałeś/aś nigdy takich dylematów ?

owszem :)

sugeruje jednak bys zaczela szukac, kiedys sie zdecydujesz czy zostaniesz pilnym SJ, czy moze agnostykiem, czy po prostu ateista (wiara jest dodatkiem do zycia - to raczej nie zbyt odpowiednia odpowiedz dla ksiedza po kolendzie w 'turunskim froncie katolicyzmu' ;) )

Bo wiesz taka przynaleznosc do KRK i Pasterka po Wigilii (i mordowaniu karpia) bo taki jest zwyczaj - to takie zawieszenie w niezdecydowaniu.

Wątpisz, a oni strasza, ze powinnas byc gotowa kazdego dnia.
A ci drudzy mówią, że nic nie tracisz, tylko taka psychiczna udręka, że część jest cacy a część jest be.
 

Elune

trąbka?
Dołączył
30 Marzec 2006
Posty
1 107
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Niema zadnych bezposrednich dowodow na istnienie Boga, niema takze zadnych dowodow ze Boga niema! Wiec pozostaje jedynie wiara w to ze jest lub ze go niema.
A czy potrzeba dowodów na nie istnienie czegoś? JAk nie ma dowodów, że coś jest, to tego nie ma. Po co jeszcze udowadniać to, że tego nie ma?

Jest jeszcze całkowita neutralność czyli brak wiary - agnostycyzm.
A to ateizm to jakaś strona? dobra lub zła?
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
A ja uważam że nie potrzeba wiary w Boga aby cieszyć się z małych rzeczy.Nasze szczęscie jest w nas samych.To my sprawiamy że czujemy sie gorzej.Nie widzę tu związku z wiarą w Boga...
 

odeon

Laudare Rhinocerotidae
Dołączył
2 Grudzień 2005
Posty
4 108
Punkty reakcji
7
Wiek
35
Temat bez sensu, powinien nazywać się "Co zyskuje niewierzący"
-pieniądze
-czas etc.
 

odeon

Laudare Rhinocerotidae
Dołączył
2 Grudzień 2005
Posty
4 108
Punkty reakcji
7
Wiek
35
O tak...i nie ma głupiego klechy, który stoi nad Tobą i mówi: tego nie rób, tamtego nie rób.
 
Do góry