Co sadzicie o prostytutkach ?

D

dave123

Guest
kate2 napisał:
dave123, dnia 15 Wrze 2015 - 14:55, napisał: Ja lubię ze względu , że taki spontaniczny seks daje dużo emocji... Używanie kobiet do podnoszenia poziomu emocji jest według ciebie dobre? Wartościowe? Mądre? To jest według mnie zapychanie dziury bezsensu w życiu i brak na nie pomysłu. Są ludzie którzy nie wiedząc co począć z własnym losem uciekają w alkohol, w narkotyki, w pracę....w seks. Nie spotykają się sami ze sobą. Oczywiście możesz tak żyć ale szczęścia Ci to nie da.
Uciekając się do narkotyków i alkocholu , niszczy się swoje zdrowie oraz często przyszłe , życie... , uprawianie seksu daje obopólna korzyść i facetowi i dziewczynie i zazwyczaj nie wpływa jakoś negatywnie na życie.... , chyba , że robi się to nie ostrożnie typu seks bez zabezpieczeń i przez to choroby weneryczne , albo ciąża - ale zachowując umiar oraz ostrożność nie jest to nic złego...
 
K

kate2

Guest
Od seksu również można się uzależnić o czym świadczą gabinety psychologiczne i terapie. Historie ludzkie pokazują, że ludzie nie potrafią myśleć o niczym innym jak seks i kolejne podboje seksulane. Poza seksem i związaną z nim adrenaliną wszystko inne blaknie i traci na ważności. A nawet staje się balastem i męczarnią więc kółko się zamyka.

Poza tym dla mnie nie do pomyslenia jest, że korzysta się z ciała kobiety, która nie jest jego (korzystającego mężczyzny) właśnością. Nie bierze on odpowiedzialności za nią, za jej przyszłość, za dziecko które może się począć więc według mojego uznania taki mężczyzna ręce powinien trzymać przy sobie.
Odrzuca on konsekwencje swojego postępowania chcąc zagrabić dla siebie to co najlepsze i najkorzystniejsze. To egozim i kradzież. Okrada się dajmy na to przyszłego męża tej kobiety: z jej dziewictwa, świeżości i wyjatkowej chwili która powinna być wspomnieniem małżonków. Pewnie niejeden zarzuci mi staroświeckie poglądy ale dla mnie one mają ogromny sens i wartość.
 
D

dave123

Guest
kate2 napisał:
Poza tym dla mnie nie do pomyslenia jest, że korzysta się z ciała kobiety, która nie jest jego (korzystającego mężczyzny) właśnością. Nie bierze on odpowiedzialności za nią, za jej przyszłość, za dziecko które może się począć więc według mojego uznania taki mężczyzna ręce powinien trzymać przy sobie.
A czy przypadkiem podczas seksu kobieta nie korzysta z ciała mężczyzny , również ... , jakby takiej kobiecie seks się nie podobał to by jego nie uprawiała... , a co do tematu prostytutek to tu już tym bardziej sama laska się ogłasza , że świadczy takie usługi.
Jak laska zajdzie w ciąże to facet też może mieć komplikacje życiowe z tego powodu...



kate2 napisał:
Od seksu również można się uzależnić o czym świadczą gabinety psychologiczne i terapie. Historie ludzkie pokazują, że ludzie nie potrafią myśleć o niczym innym jak seks i kolejne podboje seksulane. Poza seksem i związaną z nim adrenaliną wszystko inne blaknie i traci na ważności. A nawet staje się balastem i męczarnią więc kółko się zamyka.
nie mam na myśli przypadków patologicznych....



kate2 napisał:
Odrzuca on konsekwencje swojego postępowania chcąc zagrabić dla siebie to co najlepsze i najkorzystniejsze. To egozim i kradzież. Okrada się dajmy na to przyszłego męża tej kobiety: z jej dziewictwa, świeżości i wyjatkowej chwili która powinna być wspomnieniem małżonków. Pewnie niejeden zarzuci mi staroświeckie poglądy ale dla mnie one mają ogromny sens i wartość.
Sory , że taki ton , ale pieprzysz głupoty - mi to w niczym nie przeszkadza czy dziewczyna jest dziewicą czy nie(obojętne mi to...) - momentami nawet myślę , że ciut doświadczona jest nawet lepsza , bo można mieć z nią ciekawszy seks.
Radze się ogarnąć bo dziewictwo to akurat nic wielkiego nie jest...
 
K

kate2

Guest
dave123 napisał:
A czy przypadkiem podczas seksu kobieta nie korzysta z ciała mężczyzny , również ... , jakby takiej kobiecie seks się nie podobał to by jego nie uprawiała... , a co do tematu prostytutek to tu już tym bardziej sama laska się ogłasza , że świadczy takie usługi.
Co nie zmiena faktu że wcale nie musisz skorzystać z tego ogłoszenia. Ona chce Twoich pieniędzy, Ty jej ciała i chwili napięcia seksualnego. Handel wymienny. Jezeli Ci odpowiada takie traktowanie Ciebie przez kobiety oraz kobiet przez Ciebie to nikt Ci niczego nie zabroni. Ja mówię o moralności. Nie każdy ją bierze pod uwagę. A dla mnie jest jedną z najwazniejszych elementów człowieczeństwa.



dave123 napisał:
Sory , że taki ton , ale pieprzysz głupoty - mi to w niczym nie przeszkadza czy dziewczyna jest dziewicą czy nie(obojętne mi to...) - momentami nawet myślę , że ciut doświadczona jest nawet lepsza , bo można mieć z nią ciekawszy seks.
Skoro tak uważasz....TYlko co to jest ten ciekawszy seks? Jesli chodzi o technikę to wczesniej czy później się znudzi. Z tą czy z tamtą...
 
D

dave123

Guest
kate2 napisał:
dave123, dnia 15 Wrze 2015 - 16:10, napisał: Sory , że taki ton , ale pieprzysz głupoty - mi to w niczym nie przeszkadza czy dziewczyna jest dziewicą czy nie(obojętne mi to...) - momentami nawet myślę , że ciut doświadczona jest nawet lepsza , bo można mieć z nią ciekawszy seks. Skoro tak uważasz....TYlko co to jest ten ciekawszy seks? Jesli chodzi o technikę to wczesniej czy później się znudzi. Z tą czy z tamtą...
Nie tylko o technikę ,ale też o mentalne podejście do seksu... , kręcą mnie dziewczyny , które mają raczej mentalność "niegrzecznej dziewczynki"
 
K

kate2

Guest
Jak większości mężczyzn. Ale ta ,,niegrzeczną dziewczynką"może być jedna wybranka. Dziewczyna czy żona nie stoi tylko przy garnkach.Jeśli ma temperament jak Ty to się dogadacie.
 
D

dave123

Guest
kate2 napisał:
Jak większości mężczyzn. Ale ta ,,niegrzeczną dziewczynką"może być jedna wybranka. Dziewczyna czy żona nie stoi tylko przy garnkach.Jeśli ma temperament jak Ty to się dogadacie.
Jak to nie stoi przy garach ? Hehe :D
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Elen napisał:
facet nie powinien sie zenic zbyt wczesnie, musi sie w zyciu wyszalec i wyszumiec
Wszystko z umiarem Elen ;) Znałem takich, co tak szumieli, że dziś szumią nad nimi dęby i klony.


Jacquelyn napisał:
tylko musieliby częściej sie wypowiadać, a nie raz na miesiąc, prawda Grześ? ;-)
To samo mogę powiedzieć o Tobie, bywasz tutaj jeszcze rzadziej niż ja. Obowiązki w pracy i w domu nie pozwalają mi na codzienne przesiadywanie na forach internetowych. Kończę pierwsze inwestycje, zaraz zaczynam drugie, a za niedługo wreszcie wchodzę na rynek i będę miał jeszcze mniej czasu.


kate2 napisał:
Być może za kilka lat podzieli się na tym forum podobnym doświadczeniem co Greggxx. I zachwycicie się jego zmianą tak samo jak w przypadku Grega ( przepraszam za przeinaczenie nicka). Jego (dava) sposób na życie i patzrenie na kobiety z czegoś wynika. Nikt nie zna Jego historii życia.
Mam chwilkę, to się odniosę nieco bardziej szczegółowo. Jeśli pozwolisz.
Kate, jak dave słusznie zresztą wcześniej zauważył, nie da się porównać mnie z nim. Napisał wystarczająco dużo, by można było sobie wyrobić obraz jego samego jak i jego życia. Ja od zawsze byłem w innym położeniu niż on. Mam inny charakter oraz zupełnie inne podejście do życia. Po prostu mam inną bazę, inny punkt wyjścia. Jeśli chodzi zaś o tą jedną, konkretną kwestię poruszaną w tym wątku, czyli relacje damsko-męskie, ja nigdy nie miałem problemów z kobietami. Mnie żadne niepowodzenia czy coś podobnego nie skrzywiły psychiki i nie stałem się chodzącą znieczulicą. Dave wpadł do ogromnej czarnej dziury, być może wcześniej już w niej siedział, nie wiem, ale to nieważne. Ważne jest, że tylko cud go z niej wyciągnie.

Owszem, prowadziłem luźne życie, tak wyszło, tak się to potoczyło. Zresztą za moją zgodą, do czego się przyznaję. Gdy miałem 19 lat wypłynąłem na szerokie wody. O nic nie prosiłem. Wszystko co osiągnąłem, zawdzięczam tylko sobie. Różnica między mną a nim polega również na tym, że ja wszedłem do tego życia z marszu, nie musiałem kombinować, męczyć się jak koń pod górkę, czy przeklinać los jaki to on okrutny, niesprawiedliwy i kto wie co jeszcze. Dlatego z początku nie chciałem udzielić mu jakichkolwiek porad. Gdyż wydawało mi się to bez sensu. Ale zrobiło mi się go żal, tak zwyczajnie po ludzku. Aczkolwiek mogłem pozostać przy pierwszej decyzji, ponieważ to naprawdę nie miało sensu. Zresztą, sama widzisz. On ma za dużą blokadę. Tego nie da się tak łatwo otworzyć. Są ludzie, którzy już na wstępie przegrali, obym się mylił w stosunku co do niego. Tego mu życzę, niemniej przeczuwam, że jednak będzie stałym klientem w burdelach. Jak brak woli i takiego elementarnego wyczucia, to tego nie zmienisz Ty, ani ja, ani ktokolwiek. To tak jak z alkoholikiem, nie przemówisz do niego. Zamknie się, stoczy się i adios.

Jeśli chodzi o mnie, własnych zasad nigdy nie łamałem. Kobiety również nigdy nie skrzywdziłem, co nie ustrzegło tych kobiet od nich samych. Głupota ludzka nie zna granic, o tym się często przekonywałem. Zasady, które wyznawałem kiedyś, wyznaję i dzisiaj. Nic się w tym kierunku nie zmieniło. Jedyne co uległo zmianie to, to że zrozumiałem, iż jestem gotowy wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie. Zrozumiałem, że nie muszę być sobie sterem, żaglem i okrętem, ale mogę kogoś na ten statek wziąć. To, rzecz jasna, oznaczało kompletne zerwanie z dotychczasowym życiem. Co z kolei ułożyło mi nowe. Początki nie były łatwe, bo trudno się przestawić. Zawsze coś tam zostanie. Ale moja szybko mnie z tego wyleczyła. I teraz możesz mnie nazwać czymś w rodzaju faceta bezwzględnego - kobiety zawsze traktowałem wedle ich życzenia. Mężczyźnie trudno mieć szacunek do kobiety, która nie szanuje samej siebie. Powiedz mi Kate jak mam nazwać dziewczynę, która praktycznie sama wchodzi mi do łóżka po krótkiej wymianie zdań? Czy jest to ideał kobiety? To jest pierwszy z brzegu. Przykłady mogę mnożyć. Tak na dobrą sprawę, spisałbym tutaj ze dwie strony. Niemniej nie będę przynudzał. Aczkolwiek jedno wydarzenie było dość wyraźne i mnie ustawiło pod wieloma względami. A mianowicie, byłem świadkiem sytuacji, w której dwóch gości (ujmę to łagodnie) nieprzyjemnie potraktowało dziewczynę. Gdy to zauważyłem, podbiegłem, oni niestety zdążyli zwiać, przykucnąłem i zapytałem czy jest z nią wszystko w porządku, czy potrzebuje pomocy. Na co odpowiedziała, że to nie moja sprawa i bym sobie poszedł. Dało poważnie do myślenia.

Kate, z tego co wiem jesteś żoną, matką, nawet nie wiesz jaki mam ogromny szacunek do takich kobiet jak Ty. Jak widzę moją żonę gdy karmi naszego syna czy wstaje wcześnie rano i robi tak wydawałoby się prozaiczną rzecz przed wyjściem do pracy jak zwykłe śniadanie, to najchętniej bym jej do stóp padał, szczerze i bez jakichkolwiek wyrzutów. Owszem, kłócimy się. Czasami nawet fruwają talerze, ale każdy zna swoje granice i ich nie przekracza. Takie starcia między nami biorą się z tego, że mamy dość podobne, gorące charaktery. Ona potrafi też przycisnąć argumentem i postawić na swoim. To również bardzo cenię. Ale jak szybko się pokłócimy, tak szybko wszystko wraca znowu do normy. Ona nie jest bez wad, ale i ja również. Natomiast wiem i przyznaję to z czystym sumieniem, że wszystkie jej wady i humorki są absolutnie niczym w porównaniu z charakterem kobiet, jakie poznawałem wcześniej. Tego absolutnie nie da się porównać. Doceniamy to, co mamy. Wiemy, że życie bywa kruche dlatego dajemy z siebie wszystko w tym małżeństwie. Całą swoją energię z mojego poprzedniego życia skumulowałem w jeden punkt i z niego czerpię na przyszłość.


kate2 napisał:
By być uczciwym i sparwiedliwym warto dać szansę każdemu na wyciagnięcie mądrych wniosków z własnego życia, a nie jednego piętnować i strofować a drugim się zachwycać, mimo, iż Jego droga także wiodła przez różne życiowe zakręty.
Pokaż mi miejsca w tej dyskusji, gdzie szanowny dave jest w jakikolwiek sposób piętnowany czy obrażany. To, że ktoś nazwał go niemiłym co prawda ale oddającym rzeczywistość określeniem "ciota" lub tym podobne. Nie jest obraźliwym stwierdzeniem tylko faktem. Zresztą sam się do tego wielokrotnie przyznawał. Ustalmy jedną rzecz: prostytutka to prostytutka, k... to k... a ciota to ciota. Taka jest obiektywna prawda. I nic z tym nie zrobisz. Nie oczekuj, że ktoś będzie go głaskał po głowie. On się boi spojrzeć prawdzie prosto w oczy. Boi się zmierzyć sam ze sobą. Urazy i niepowodzenia z czasów nastoletnich (jak sam pisał) zrobiły z niego to, czym jest teraz. I to jakie ma zdanie o kobietach. Swą frustrację skierował tam, gdzie nie trzeba. Tym spartoli sobie resztę swojego życia. Pisze, że się stara, że wyrywa 100 dziewczyn na mieście, wszystkie mu dają kosza. On buduje, rzeczywiście buduje "dom" ale co z tej budowy, jak grunt, na którym go stawia to bagno.
 
E

Elen

Guest
greggxx napisał:
facet nie powinien sie zenic zbyt wczesnie, musi sie w zyciu wyszalec i wyszumiec
Wszystko z umiarem Elen ;) Znałem takich, co tak szumieli, że dziś szumią nad nimi dęby i klony.

A to sie zgadza. Coz, trzeba umiec powiedziec sobie- stop i wyciagnac wnioski. Jesli ktos nie ma hamulcow, to zapewne drzewa beda nad nim szumialy predzej, czy pozniej. ;)
greggxx napisał:
Zasady, które wyznawałem kiedyś, wyznaję i dzisiaj. Nic się w tym kierunku nie zmieniło. Jedyne co uległo zmianie to, to że zrozumiałem, iż jestem gotowy wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie. Zrozumiałem, że nie muszę być sobie sterem, żaglem i okrętem, ale mogę kogoś na ten statek wziąć.
O! I to jest moment kiedy chlopak staje sie Mezczyzna. Dojrzalosc jest wazna. Super powiedziane greggxx. :)
 
K

kate2

Guest
greggxx napisał:
Kate, jak dave słusznie zresztą wcześniej zauważył, nie da się porównać mnie z nim. Napisał wystarczająco dużo, by można było sobie wyrobić obraz jego samego jak i jego życia. Ja od zawsze byłem w innym położeniu niż on. Mam inny charakter oraz zupełnie inne podejście do życia. Po prostu mam inną bazę, inny punkt wyjścia. Jeśli chodzi zaś o tą jedną, konkretną kwestię poruszaną w tym wątku, czyli relacje damsko-męskie, ja nigdy nie miałem problemów z kobietami. Mnie żadne niepowodzenia czy coś podobnego nie skrzywiły psychiki i nie stałem się chodzącą znieczulicą. Dave wpadł do ogromnej czarnej dziury, być może wcześniej już w niej siedział, nie wiem, ale to nieważne. Ważne jest, że tylko cud go z niej wyciągnie. Owszem, prowadziłem luźne życie, tak wyszło, tak się to potoczyło
Greggxx, ja nie mam zamiaru stosować porównań Twojej i Dava historii życiowej. Mimo podobieństw i punktów stycznych jesteście odrębnymi jednostkami ludzkami, z osobistym bagazem psychicznym, duchowym i życiowym, co też może wpływać właśnie na te różnice o których napisałeś. Nie zamierzam też rozliczać Cię z Twojej przeszłości, gdyż każdy jakąś ma i nie zawsze jest ona powodem do dumy. Ważne, że w końcowym efekcie z wszelkiego zła i pomyłek zostało wyprowadzone dobro.

Podzieliłam się swoimi odczuciami i spostrzeżeniami po przeczytaniu owej dyskusji by bardziej zwrócić uwagę na to, iż więcej możesz dobrego zdziałać (w moim oczywiście przekonaniu) dzieląć się z forumowym znajomym swoją radością z posiadania rodziny i skarbu, jakim jest dla Ciebie żona. Myślę, że takie świadectwo życia bardziej rusza ludzkie sreca niż utwierdzanie Dava123 w pzrekonaniu, iż jest p###ą i nieudacznikiem . PO pierwsze znając ludzką naturę reakcją zazwyczaj na to jest jeszcze większe zamknięcie się w swoim świecie i pogladach oraz wrogość do odmiennych poglądów i postępowania. Po drugie (to już moja osobista refleksja) powiem Ci, że ten złośliwy ton kompletnie nie pasuje do Twojego wizerunku ponieważ uważam, że jesteś człoiwekiem o wysokim poziomie kultury, moralności i dojrzałości. Ale to moja osobista refleksja, otrzymałeś za swoje wypowiedzi punkty więc komuś się taki sposób wypowiadania podoba. Zaznaczę, że nie zamiarzam Cię ,,kroić'' do własnych wyobrażeń, bo mężczyzna różni się od kobiety ( dzięki Bogu ) sposobem myslenia, wypowiadania się i postępowania. Czasem Jego twardy ton, i racjonalna ocena sytuacji mogą wpłynąć zmianotwórczo na czyjeś myślenie. Być może właśnie teraz Dave wbrew pozorom siedzi i mysli nad tym, co napisałeś i ostatecznie okaże się, że te słowa, które przeczytał za jakiś czas wydadzą plon. Niemniej jednak tak jak i Tobie , tak mnie żal się Go zrobiło, bo jak każdy potrzebuje On czasu na zweryfikowanie swoich poglądów i decyzji. A najbardziej to weryfikuje życie. Więc według mnie wcale nie jest już wszystko przesądzone i nie postawię na Jego przyszłości krzyżyka.
Widzisz....ja na ludzkie historie czesto patrzę jak matka gdyż niedługo mój syn będzie w wieku Dava i pewnie nie zawsze Jego drogi będą szły tak, jak bym chciała. Wtedy napewno nie będę Go wyzywała, wyszydzała, ośmieszała, i upokarzała, stawiając diagnozę, iż na pewno skończy jak ostatnia niedojda życiowa. Troska o tego człowieka i miłość na pewno podsunie inne metody walki o jego życie i przyszłość . Tak to już jest że jak kobieta zostanie matką, to ciężko o to by to matkowanie z siebie wyrzucić. Czasem się i mężowi matkuje, ale trzeba szybko się cofnąć na właściwe tory ;)
Wiem też, że swiat zalany został erotyką, pornografią, konsumpcyjnym podejściem do człowieka, i w tym świecie żyją ludzie młodzi, którzy gdziekolwiek popatrzą tam wylewa się zmysłowy obraz rzeczywistości. Trzeba mieć sporo siły w sobie by tym ,,uszczęśliwiającym'' mirażom nie poddać swoich myśli, wyborów i planów. To, co się kiedyś robiło w ukryciu i co napawało wstydem , teraz traktowane jest jako norma a nawet coś lepszego i korzystniejszego niż takie wartości jak: wierność, uczciwość małżeńska , mąż, żona, dzieci, rodzina. Stało się to nie atrakcyjne i nie do udźwignięcia.

Dlatego uważam, że więcej pożytku wniesie osobiste świadectwo życia utwierdzone prawdziwą radością i spełnieniem. Musi tak być, gdyż mnie samą porusza gdy czytam, jak mąż dobrze i z wdzięcznością wypowiada się o własnej żonie i dzieciach i odwrotnie: żona o mężu i założonej nowej rodzinie.
I ja darzę szacunkiem Ciebie za Twoje wybory, za pokazanie iż można być autentycznie szczęśliwym w swoim domu, nie szukając fajerwerków ( czyli sztuczność i krótkotrwałość) poza własną żoną i dzieckiem. Mężczyzna idący za rękę ze swoim dzieckiem zawsze robił na mnie ogromne wrażenie. Taki wizerunek mężczyzny czynił Go w moich oczach prawdziwie męskim, dojrzałym, i godnym zaufania. Nie ten, co swoją męskość utożsamia z zaliczaniem seksualnym kolejnych kobiet i traktującym je jak dmuchane lale.
 
E

Elen

Guest
kate2 napisał:
Nie ten, co swoją męskość utożsamia z zaliczaniem seksualnym kolejnych kobiet i traktującym je jak dmuchane lale.
Owszem kate2. Musisz jednak wiedziec, ze mezczyzni roznia sie miedzy soba... bardzo. A to znaczy, ze maja rozne potrzeby. Sa wsrod nich tacy o seksualnosci i potrzebach tego rodzaju, ze nawet najbardziej dobra i najpiekniejsza kobieta z dzieckiem, najbardziej szlachetna pod sloncem nie zmusi ich do pozostania w domu. Tacy mezczyzni- bez wzgledu na to co o nich myslisz- potrzebuja nowych podniet, adrenaliny, wciaz nowych kobiet, i coraz mocniejszych wrazen... zeby zaspokoic swoje niepohamowane zadze. Wtedy czuja ze zyja. I umoralnianie takiego pana nic nie da, wierz mi. Poniewaz jesli tylko bedzie mial okazje wykorzysta moment i pojdzie na lowy jak "krowa w koniczyne." Taki pan wcale nie potrzebuje milosci, ani ciepla domowego. Coz...ludzie sa rozni. Taka jest prawda. PS. Nie daj Boze zakochac sie takim.
 
K

kate2

Guest
Elen , nie umoralniam. Jesli dobrze doczytałaś, to napisałam o sobie:



kate2 napisał:
Mężczyzna idący za rękę ze swoim dzieckiem zawsze robił na mnie ogromne wrażenie. Taki wizerunek mężczyzny czynił Go w moich oczach prawdziwie męskim, dojrzałym, i godnym zaufania. Nie ten, co swoją męskość utożsamia z zaliczaniem seksualnym kolejnych kobiet i traktującym je jak dmuchane lale.
Wiem też, że istnieją mężczyźni szukający zabawy i przyjemności. Pisałam o tym wcześniej.

Jeszcze miałam się odnieść do fragmentów Twojej wypowiedzi Greggxx i zapomniałam więc wracam do tematu.



greggxx napisał:
Owszem, kłócimy się. Czasami nawet fruwają talerze, ale każdy zna swoje granice i ich nie przekracza.
Lepsze latające talerze niż złowieszcza cisza oddzielająca małzonków murem. Małżeństwo i więź miłości to ekspresja. W kłótniach i nieporozumieniach mamy szansę odkrywać się przed sobą jeszcze bardziej. Pewnych rzeczy się drugiej stronie czasem nie wyjawi, nie wyrzuci z siebie dopóki jest pozornie dobrze.
Konflikt otwiera drogę do dialogu i rozwiazania problemu. Ucieczka w ciszę ( ciche dni) to najgorsza opcja podejścia do problemu. Mam kogoś w rodzinie, kto bierze szklankę herbaty do ręki i ucieka do drugiego pokoju wtedy, gdy żona próbuje naswietlić problem. Na domiar złego bierze nadgodziny i siedzi w pracy unikając konfrontacji z rzeczywistością.



greggxx napisał:
Owszem, kłócimy się. Czasami nawet fruwają talerze, ale każdy zna swoje granice i ich nie przekracza. Takie starcia między nami biorą się z tego, że mamy dość podobne, gorące charaktery. Ona potrafi też przycisnąć argumentem i postawić na swoim. To również bardzo cenię. Ale jak szybko się pokłócimy, tak szybko wszystko wraca znowu do normy.
To sytuacja bliska mi w moim małżeństwie. U nas też czasem iskrzy ale jedno bez drugiego długo nie wytrzyma :)
Przyjemnie się pisze ale chyba to nie temat o żonach i mężach ;)

Tak na marginesie : kto jest na Twoim awatarze?

Ps. I odnosnie jeszcze potrzeb. Ja ich bym nie stawiała na piedestale . To w imię różnych potrzeb właśnie dochodzi do gwałtów, rozszerzania rozwiązłości, zdrad, chorób zakaźnych i aborcji. Potrzeby powinno się mieć pod kontrolą i nie one powinny wyznaczać człowiekowi kierunek w życiu. Nie powinny też przyczyniać się do wykorzystywania innych.

Potrzeba dostarczenia organizmowi żywności powinna być zaspokojona ale to wcale nie znaczy, że należy się za przeproszeniem nażreć jak świnia czy poszukiwać codziennie innych pubów i restauracji w celu dogodzenia kubkom smakowym. Znaczy, można to zrobić ale nie kosztem czegoś czy kogoś.

Mogę mieć też jednego dnia ogromną ochotę na seks ale to wcale nie znaczy, że zaproszę w tym celu sąsiada bo akurat mąż w pracy i nie ma kto dogodzić :)
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
kate2 napisał:
Nie zamierzam też rozliczać Cię z Twojej przeszłości, gdyż każdy jakąś ma i nie zawsze jest ona powodem do dumy. Ważne, że w końcowym efekcie z wszelkiego zła i pomyłek zostało wyprowadzone dobro.
Kate, nie żałuje ani jednej chwili w moim życiu. Wiesz dlaczego? Bo gdyby nie decyzje, które podjąłem, lub których nie podjąłem, bez doświadczenia które zdobyłem, czasami też życiowych nauczek, nigdy bym nie znalazł się w tym miejscu, w którym jestem. Nawet nie wiesz jakie to nieziemskie uczucie wpłynąć do portu.


kate2 napisał:
Po drugie (to już moja osobista refleksja) powiem Ci, że ten złośliwy ton
Czasami trzeba, to naprawdę nie jest nic osobistego. Po prostu wyczuwam takich ludzi jak on. Wyczuwam skorupę, w której siedzą. Wyczuwam arogancję, zarozumiałość, brak elementarnej przyzwoitości, brak wyczucia, nawet jego niezdolność do oceny stanu, w którym on się znajduje. Tego nie da się przebić ciepłymi słówkami. Jeśli podnoszę ton, co też zresztą zaznaczyłem w jednej z moich wypowiedzi, to nie robię tego by kogoś wyśmiać. Nic z tych rzeczy. Jesteś kobietą, więc może nie do końca podzielisz moje zdanie w tej kwestii, ale mężczyzna czasami musi usłyszeć prawdę. Obojętnie jaka by nie była. Przesadnym głaskaniem można człowieka zwyczajnie zepsuć. Dave jest dorosłym facetem, ma 23 lata, ale jednak. Chce coś w życiu zmienić, bez wgłębienia się w przyczyny, nic nie zmieni. Niechętnie sięgam do takich metod. Aczkolwiek czasami bywam do tego zmuszony, wtedy przedstawiam sytuację taką, jaka ona jest. A nie oderwaną od rzeczywistości. Jeśli jest za słaby by się z tą prawdą zmierzyć, to nic mu nie pomoże. Zatem efekt (jeśli grunt będzie podatny) powinien być taki jak piszesz: "Czasem twardy ton, i racjonalna ocena sytuacji mogą wpłynąć zmianotwórczo na czyjeś myślenie." Jesteś mądrą kobietą, nie dziwię się zatem, że uwzględniłaś również to w swojej wypowiedzi. Brawo :) Bo w gruncie rzeczy, taki był zamiar. Dlatego w moich postach nie ma ani grama przesady. Obojętnie z jakich metod korzystam.


kate2 napisał:
Lepsze latające talerze niż złowieszcza cisza oddzielająca małzonków murem. Małżeństwo i więź miłości to ekspresja. W kłótniach i nieporozumieniach mamy szansę odkrywać się przed sobą jeszcze bardziej. Pewnych rzeczy się drugiej stronie czasem nie wyjawi, nie wyrzuci z siebie dopóki jest pozornie dobrze.
Gramy w otwarte karty. To czasami rodzi konflikty. Rozmawiamy, szukamy porozumienia. Związek rośnie i się cementuje. Czujemy to po sobie. Na szczęście tych talerzy fruwa już coraz mniej. Na początku było ich więcej. Z czasem ten pozorny chaos wyłonił konkretny organizm, który funkcjonuje coraz lepiej. Masz rację, szczere sprzeczki, kłótnie - uczą i zbliżają. Powiem więcej, są doskonałym materiałem w procesie stopniowego zgrania się. W wielu sprawach myślimy podobnie i jesteśmy co do kwestii zasadniczych zazwyczaj jednomyślni. A pamiętam jak znajomi mówili bym z nią zerwał, bo.... "mnie wykończy" :) Ja natomiast wiedząc, że jest tą jedyną właśnie tego chciałem.

Niestety, na tym zaprzestanę, syn wszedł do pokoju i mnie woła, muszę się nim zająć. Ponadto jak tak patrzę to chyba zaczynamy robić offtop. Pozdrawiam :)
 
D

dave123

Guest
greggxx napisał:
ja nigdy nie miałem problemów z kobietami. Mnie żadne niepowodzenia czy coś podobnego nie skrzywiły psychiki i nie stałem się chodzącą znieczulicą. Dave wpadł do ogromnej czarnej dziury, być może wcześniej już w niej siedział, nie wiem, ale to nieważne. Ważne jest, że tylko cud go z niej wyciągnie.
No chyba nie zrozumiałeś mojego przekazu... , moja psychika nie jest skrzywdzona... , po prostu szukam takiego stylu życia jaki będzie mi odpowiadał... , nie zależnie czy będziecie to popierać czy nie...




greggxx napisał:
Gdy miałem 19 lat wypłynąłem na szerokie wody. O nic nie prosiłem. Wszystko co osiągnąłem, zawdzięczam tylko sobie. Różnica między mną a nim polega również na tym, że ja wszedłem do tego życia z marszu, nie musiałem kombinować, męczyć się jak koń pod górkę, czy przeklinać los jaki to on okrutny, niesprawiedliwy i kto wie co jeszcze. Dlatego z początku nie chciałem udzielić mu jakichkolwiek porad. Gdyż wydawało mi się to bez sensu. Ale zrobiło mi się go żal, tak zwyczajnie po ludzku. Aczkolwiek mogłem pozostać przy pierwszej decyzji, ponieważ to naprawdę nie miało sensu. Zresztą, sama widzisz. On ma za dużą blokadę. Tego nie da się tak łatwo otworzyć. Są ludzie, którzy już na wstępie przegrali, obym się mylił w stosunku co do niego. Tego mu życzę, niemniej przeczuwam, że jednak będzie stałym klientem w burdelach.

Czy ja przeklinam los jak mi źle ? owszem miałem nie fajne , etapy swojego życia , ale obecnie jestem z mojego życia szczęśliwy...
Każdy jest inny i jedna osoba jest lepsza w jednym , a druga w czymś innym , tak samo jest w relacjach damsko-męskich , poza tym gadając o kimś , że przegrał na wstępie całe życie to mogę Ciebie uznać za cynika - dla mnie równie dobrze przegrane życie może oznaczać np. ożenienie się i manie dzieci , punkt widzenia zależy od osoby... , chodzenie do burdelu też nie jest jednoznaczne ze zepsuciem sobie życia...
Poza tym osoba , która np. ma dziewcznę to niby jest lepsza od osoby , która nie ma ? xd

greggxx napisał:
Przesadnym głaskaniem można człowieka zwyczajnie zepsuć. Dave jest dorosłym facetem, ma 23 lata, ale jednak. Chce coś w życiu zmienić, bez wgłębienia się w przyczyny, nic nie zmieni. Niechętnie sięgam do takich metod. Aczkolwiek czasami bywam do tego zmuszony, wtedy przedstawiam sytuację taką, jaka ona jest. A nie oderwaną od rzeczywistości. Jeśli jest za słaby by się z tą prawdą zmierzyć, to nic mu nie pomoże.
Tyle , że ja znam przyczyny ;) , szukanie np. szybkiego seksu itp. uczy relacji z kobietami - lepiej najpierw poromansować z początku , a dopiero później , gdy się nauczy relacji z pannami to można dopiero... , np. wchodzić w stałe związki , chociaż ja w miłość jako taką nie wierzę....
A taką dygresją , w twoich postach jest tylko sama , krytyka , bez żadnych rozwiązań... , co sprawia , że nic to nie wnosi , druga kwestia ja nawet sam nie prosiłem o pomoc , tyle , że skoro już coś mówisz to warto dokończyć...
 
K

kate2

Guest
greggxx napisał:
Niestety, na tym zaprzestanę, syn wszedł do pokoju i mnie woła, muszę się nim zająć. Ponadto jak tak patrzę to chyba zaczynamy robić offtop. Pozdrawiam :)
Też tak myślę. Również pozdrawiam :)
 
D

dave123

Guest
greggxx napisał:
Czasami trzeba, to naprawdę nie jest nic osobistego. Po prostu wyczuwam takich ludzi jak on. Wyczuwam skorupę, w której siedzą. Wyczuwam arogancję, zarozumiałość, brak elementarnej przyzwoitości, brak wyczucia, nawet jego niezdolność do oceny stanu, w którym on się znajduje. Tego nie da się przebić ciepłymi słówkami.
Widzę , że znowu ocenianie mnie , nie wiedząc praktycznie nic o mnie :D Z uśmiechem na twarzy czytam takie posty :D
a czytając ten tekst - niezdolność do oceny stanu, w którym on się znajduje - to padłem ze śmiechu... , w jakim ja się stanie znajduje panie psycholog ? hehe

Dokładnie jestem taki zarozumiały i arogancki hehe , krytykowanie kogoś ,będąc anonimowym w necie jest najlepsze hehe



greggxx napisał:
Pokaż mi miejsca w tej dyskusji, gdzie szanowny dave jest w jakikolwiek sposób piętnowany czy obrażany. To, że ktoś nazwał go niemiłym co prawda ale oddającym rzeczywistość określeniem "ciota" lub tym podobne. Nie jest obraźliwym stwierdzeniem tylko faktem. Zresztą sam się do tego wielokrotnie przyznawał. Ustalmy jedną rzecz: prostytutka to prostytutka, k... to k... a ciota to ciota. Taka jest obiektywna prawda. I nic z tym nie zrobisz. Nie oczekuj, że ktoś będzie go głaskał po głowie. On się boi spojrzeć prawdzie prosto w oczy. Boi się zmierzyć sam ze sobą. Urazy i niepowodzenia z czasów nastoletnich (jak sam pisał) zrobiły z niego to, czym jest teraz. I to jakie ma zdanie o kobietach. Swą frustrację skierował tam, gdzie nie trzeba. Tym spartoli sobie resztę swojego życia. Pisze, że się stara, że wyrywa 100 dziewczyn na mieście, wszystkie mu dają kosza. On buduje, rzeczywiście buduje "dom" ale co z tej budowy, jak grunt, na którym go stawia to bagno.

Widzę , że błędna interpretacja znowu , powiedziałem , że kiedyś moje postępowanie było naiwne , mało męskie i dziecinne , ale obecnie się zmieniłem do osoby pewnej siebie... i wiedzącej czego chce... , więc nazywanie mnie ciotą jest obelgą skierowaną w moją stronę , ale co tam internetowy cwaniak , wie lepiej jaki jestem :D
A co do piętnowania to owszem wszyscy na mnie jechali , ponieważ miałem inne poglądy niż reszta , standardowa rzecz , wśród ludzi... , zbytnio mnie to nie rusza nawet... i nie dziwi ;)

Urazy i nie powodzenia nauczyły mnie , wielu mądrych rzeczy z których czerpię do obecnie , nie jestem osobą sfrustrowaną , gdyż nie mam do tego powodów... - po prostu zobaczyłem , ze relacje między ludzkie są pewnego rodzaju wymianą handlową , nie koniecznie materialną , ale zazwyczaj nikt z nikim - nie koleguje się , czy nie wchodzi w związki , czy relacje bez zobowiązań - nazwę to charytatywnie , lub bez powodu....

Np. Koleżeństwo , często wynika np. ze wspólnego otoczenia w pracy , szkole itp. , gdyż ludzie muszą utrzymywać ze sobą kontakty , ze względu na pracę , nudę - nie odzywanie się do nikogo przez cały dzień byłoby nudne , w końcu ludzie to istoty stadne , więc Tutaj następuje nie materialna wymiana handlowa...
Związki podobnie ludzie mają potrzeby miłości(hormony w mózgu generują taki stan) , seksu , bliskości itp. - więc w taki sposób również wymieniają się usługami , tyle że w kontekście nie materialnym...
Szybki seks i seks bez zobowiązań podobnie - oboje ludzi wymieniają się usługa seksu...
Prostytutka - podobnie tyle , że tutaj wymiana materialna...


A co do niepowodzeń z dziewczynami , to najpierw trzeba mieć dużo porażek by się czegoś nauczyć i mieć osiągi na danym polu, z relacjami damsko-męskimi , jest trochę jak w sporcie... , czyli porażki uczą i trzeba wyciągać wnioski i działać , nie poddając się aż osiągnie się sukces.... , kurs z tego tematu też nauczył mnie wielu rzeczy w tym temacie... , do których samemu było by mi dojść dużo trudniej...

Ogółem kocham takich cwaniaków , którzy krytykują innych , anonimowo w necie... , nie wiedząc o tej osobie prawie nic....
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Ja pierdolę, dave skończ już. Temat jest o kobietach, a faceci sobie do gardeł skaczą. Jest zasada kumple przed babami.
 
K

kate2

Guest
dave123 napisał:
po prostu zobaczyłem , ze relacje między ludzkie są pewnego rodzaju wymianą handlową , nie koniecznie materialną , ale zazwyczaj nikt z nikim - nie koleguje się , czy nie wchodzi w związki , czy relacje bez zobowiązań - nazwę to charytatywnie , lub bez powodu.
Nie wszystkie ale są. Pisałam w tym tonie wczesniej:



kate2 napisał:
Tak więc niektórzy mężczyźni mają poczucie, że są ,,macho'' i że podobają się kobietom, że imponują im...podczas, gdy tak naparwdę karłowacieją jako mężczyźni w oczach kobiet, nie tylko tych uczciwych i wiernych ale tych, z których usług korzystają.Mężczyzna który patrzy na kobietę i życie przez pryzmat swojego seksualnego popędu i seksualnych korzyści nie budzi szacunku i zaufania. Można go tylko w jakiś sposób wykorzystać i bez skrupułów pójść dalej. Podobnie rzecz ma się z kobietami. Tak więc mężczyźni i kobiety często wykorzystują się nawzajem dla własnych celów i korzyści nazywając to nierzadko miłością, namiętnością,zaradnością, itp. No ale każdy ma to co chce.....
Zobaczyłeś, że tak jest i co? Chyba jednak ci to nie przeszkadza, skoro sam wchodzisz w tego typu układy. Ja, jesli czegoś nie akceptuję i mam do tego stosunek krytyczny to po prostu tego nie powielam i staram się szukać dla siebie innego rozwiązania i drogi. Ty z jednej strony sporo widzisz, irytuje Cię to ale robisz to samo. Gdzie tu sens i logika?
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Kate, jaka logika? Jaki sens? Gdzie Ty żyjesz? Miliony razy tłumaczyłem jaki jest ten świat i jakie są kobiety, że już mi zbrzydło. Odpowiedź jest prosta. Zgadza się na wymiany handlowe, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie ma alternatywy. Proste, logiczne.
 
K

kate2

Guest
Hauser napisał:
Zgadza się na wymiany handlowe, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie ma alternatywy. Proste, logiczne.
Jak to nie ma? Nie mów mi Hauser ( - ku :) ) , że nie ma na tym świecie uczciwych kobiet . A poza tym skoro one takie podłe, złe, wyrafinowane to męska godność raczej dompominałaby się obejścia się smakiem i nie korzystania z tego, co trąci u niektórych pogardą.
Bez seksu można żyć . Gdyby mój mąż stracił zdrowie na tyle, że nie moglibysmy być intymnie razem to byłabym z Nim do końca wyrzekając się seksualnych doznań.


Z tego, co pamiętam Ty również (obok Greggxxa) jesteś zadowolony ze swojej żony i małżeństwa. Więc są już choćby co najmniej 2 uczciwe i dobre kobiety ;)
 
Do góry