Wiesiu, na stawy to tylko sport i dbanie od wagę, serio. Ja sobie przed 40-stką przesadziłem i na wadze miałem 136kg przy wzroście zaledwie 187cm. Chodzić nie mogłem. Kupiłem zatem rowerek i do dnia dzisiejszego mam już nahulane ponad 38000km rowerem (cała UE). Ile zrzuciłem w kilka lat? Ponad 30kg! Teraz mam około 92 i żyje mi się znacznie lepiej.
Kolejna sprawa - sen.
Ale nie w myśl odpoczywania lecz ubioru do snu. Ja wiem, wiem, gorąco nocą ale lata już nie te, zatem ... trzeba zwracać uwagę na przeciąg.
U mnie jest tak, że jak mnie nocą przeciąg dmuchnie (zamiast przykładowo żony) to rano nie mogę zwłok zebrać identycznie - jakby mnie żona dmuchła -- hi,hi.
A tak na serio, nerki i plecy, niestety, bez względu na to jak ciepło i gdy ktoś lubi spać przy otwartym oknie - okrywać trzeba.
Mniej potem stawy się łamią, zwłaszcza gdy zimnica nadchodzi albo deszcze idą.
Na koniec - moher - ten typ tak ma. Po czterdziestce a potem co dekadę wsio się zmienia. Fakt, drażni to, oj jak to drażni, człowiek by chciał a organizm już nie może. Ja akurat doświadczam "przedpięćdziesiątkowego" szczypania serducha przy nagłym przemęczeniu. Ale mnie to wk...wia.
Człowiek pod czaszką ciągle myśli, że młody a tu taki zonk.
Ludzie, chemię olejcie, co Wy sobie robicie, do piachu po 60 chcecie iść?
Warzywa / owoce + książki starej daty pt. "zioła i lecznictwo" i do dzieła.
Na wszystko aptekowe są naturalne zamienniki na naszych łąkach. Za friko i 100x skuteczniejsze.