Co myślicie o kochankach żonatych facetów?

touchdown

Sangwinik
Dołączył
8 Styczeń 2009
Posty
1 015
Punkty reakcji
73
Dziękuję za ocenę, miło mi to słyszeć. Rzeczywiście mam słaby potencjał jeśli pozwoliłam odbić sobie żonatego:D Teraz tak żałuję, że płaczę co noc w poduszkę:( A najpierw naucz się czytać ze zrozumieniem przed komentarzami no albo wróć się do szkoły może tam Cię czegoś nauczą.
koleżanka wzięła sobie żonatego 50-latka, dla ciebie został jego 40-letni żonaty kolega. na imprezie obaj ją prze.rżn.ęli, a ty poszłaś spać sama. następnie zarzuciłaś koleżance brak lojalności. reasumując: wróć do burdelu, poczujesz się jak w domu :]

traf chciał, że spotkałem na swojej drodze kobietę, która jest kochanką żonatego faceta. I nie potrafiłem jej potępić. Bo nie zagłębiając się w detale - to naprawdę nie była jej wina. Starała się uwolnić z tego związku, ale kompletnie nie potrafiła. A on stale zabiegał o nią, całkowicie lekceważąc fakt, że robi krzywdę rodzinie.
pewnie że nie jej wina, skoro zabiegał o nią to nietaktem byłoby nie rozchylenie nóg przed nim :bag:

Przepraszam z góry za to, co napiszę, ale kieruję to głównie do tych potępiających: Jacy Wy jesteście tępi i ograniczeni.

Tyle.
czyżby i ciebie dymali żonaci? ;)

mogłabyś z dobroci serca wytłumaczyć na czym polega moje i innych ograniczenie? na posiadaniu kręgosłupa moralnego?

Natasho ograniczeni ?? To , ze mamy swoje zasdady, ktorymi sie kierujemy to ograncizenie ? Kazdy powinien miec takie zasady i trzymac siie ich, wolisz zycie bez zasad ? Gratuluje.
prawda to
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Miałem o takich kobietach bardzo złe zdanie. Ale traf chciał, że spotkałem na swojej drodze kobietę, która jest kochanką żonatego faceta. I nie potrafiłem jej potępić. Bo nie zagłębiając się w detale - to naprawdę nie była jej wina. Starała się uwolnić z tego związku, ale kompletnie nie potrafiła. A on stale zabiegał o nią, całkowicie lekceważąc fakt, że robi krzywdę rodzinie.

To on był winien. Tylko do niego miałem i nadal mam pretensję o to wszystko. Bo to on złamał zobowiązania i na dokładkę łamał je nadal, nie pozwalając jej odejść.

Jest też prosty fakt, że z prawdziwą miłością walczyć się nie da. To znaczy można próbować. Ale najczęściej z marnym efektem. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak potężnym uczuciem jest prawdziwa miłość dopóki sam jej nie doświadczyłem.

Nie rozumiem powiązania tych 2 spraw. Chcesz przez to napisać, że on ją kocha, a ona jego? :D Gdyby facet kochał, którą kol wiek z tych kobiet to by żadnej z nich nie ranił :] a dziewczyna naiwnie wierzy, że on coś do niej czuje i do tego ten boski sex sprawia, że zaangażowała się emocjonalnie... gdyby w końcu przejrzała na oczy to może w końcu znalazłaby kogoś kto będzie ją darzył wielkim uczuciem i nie będzie jej ranił. Myślę, że ona nadal ma nadzieje, że ten facet rzuci dla niej swoją żonę. A raczej tego nie zrobi, bo faceci lubią bezpieczne opcję :p
Gdyby dziewczyna kochałaby tego faceta to nie pozwoliłaby się tak traktować. Mnie osobiście napawałoby obrzydzenie gdybym dowiedziała się, że mój kochanek posuwa żonę, mnie i kto wie czy jeszcze jakiejś nie ma na boku, albo czy do burdelu nie chodzi. Jestem egoistką i nie lubię się dzielić. A tak naprawdę byłoby mi przykro, bo wiedziałbym, że ja jemu nie wystarczam, że czegoś mi brakuje jako kobiecie i szuka tego u innych, że nie podniecam go i nie potrafię zaspokoić. Uderzyłoby to w moją godność i czułabym się jak szmata, sama do siebie nie miałabym szacunku.

Człowiek, który odrobinę myśli i który choć odrobinę ma poczucie własnej godności nie dopuści do takiej sytuacji i nie wmówi sobie 'wielkiej miłości' :]
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Jak ja slyszalam, ze chlopak jest zajety nawet, czyli ma dziewczyne, to juz byl dla mnie aseksualny i nic wiecej by nie wystapilo, nie mialabym z nim zadnych glebszych relacji, taka juz jestem. To wina tez kobiet, bo one slyszac, ze zonaty itp nadal sie w to angazuja, jakby lekcewaza fakt, ze ma kogos juz i brna w to, jhakby ten fakt nie mial znaczenia. A wiec ich wina jest !!
Tylko wiesz, czasami siłą rzeczy musisz się z daną osobą spotykać na gruncie zawodowym i czy tego chcesz czy nie, uczucie w tobie nadal jest. Zresztą jeśli potrafisz tak po prostu zgasić miłość i zapomnieć - to po prostu znaczy tylko tyle, że to nigdy nie była miłość.
Gdyby dziewczyna kochałaby tego faceta to nie pozwoliłaby się tak traktować.
Pozwala mu się tak traktować właśnie dlatego, że go kocha. Nie mówię, że nie próbuje się z tego wyrwać. Tylko po prostu nie potrafi na dłuższą metę bez niego wytrzymać. A ja ją rozumiem, bo sam jestem zakochany i nie potrafiłbym się od tego uwolnić nawet gdybym bardzo chciał. To jest za silne uczucie.
 

Kenobi

Jedi Master
Dołączył
1 Październik 2010
Posty
3 040
Punkty reakcji
169
Wiek
40
Miasto
zmienna
Witam,

Co myślicie o kochankach żonatych facetów? Czy uważacie, że nie powinny mieć sobie nic do zarzucenia, bo to nie one zdradzają? Czy może powinny się wstydzić, bo zaobrączkowanego się nie tyka? A co z takimi kochankami, które twierdzą, że to tylko super sex i im pasuje taki układ - raz w tygodniu 2 godziny a potem do widzenia....?

Trzeba zaczac od tego czy taka kochanka wie ze facet jest zajety, bo mogl ja naklamac itp.

Kolejna kwestia to czy ta kochanka wie - ze jest tylko kochanka, i jej to nie przeszkadza.

Zycie pisze wiele scenariuszy a sprawy uczuc sa pogmatwane, zdrada zdradzie nie rowna, chociaz oczywiscie kazda nalezy traktowac tak samo nagannie.

Zakladajac ze wie i robi to swiadomie, no to oczywiscie jest to udzial w oszustwie i krzywdzeniu innego czlowieka, czynnos moralnie wiadoma.

Normalne kobiety to ginący gatunek.

Podobnie jak normlani faceci.

Kobiety chca byc facetami to robia to.. i coraz lepiej im to wychodzi, niedlugo przescigna swoich mistrzow :)

To on był winien.

Jezeli kobieta wie ze spotyka sie z zonatym mezczyzna to nic jej nie usprawiedliwa. Do tanga trzeba dwojga.

Tylko wiesz, czasami siłą rzeczy musisz się z daną osobą spotykać na gruncie zawodowym i czy tego chcesz czy nie, uczucie w tobie nadal jest. Zresztą jeśli potrafisz tak po prostu zgasić miłość i zapomnieć - to po prostu znaczy tylko tyle, że to nigdy nie była miłość.

Jezeli miloscia chcesz wszystko usprawiedliwic to zdradzajacego meza tez mozna, bo moze zony juz nie kocha i nigdy nie kochal a ta kochanke ktora poznal to byla PRAWDZIWA MILOSC.. i co ?

A ja ją rozumiem, bo sam jestem zakochany i nie potrafiłbym się od tego uwolnić nawet gdybym bardzo chciał. To jest za silne uczucie.

No wlasnie, zycie nie jest czarno-biale a nieraz bardzo skomplikowane.
 

Sloneczko777

Nowicjusz
Dołączył
13 Październik 2009
Posty
74
Punkty reakcji
0
Mój szwagier znalazł sobie kochankę i zostawił ją z dwójką małych dzieci. Czyja to wina?
Jego, ale i po części jej. Znała moją siostrę, znała dzieci, dlaczego tak zrobiła? Nie wiem.
Teraz wylicza mojemu szwagrowi pieniądze na dzieci...
Co mam o niej myśleć???
 

Paulina_24

Nowicjusz
Dołączył
8 Marzec 2011
Posty
66
Punkty reakcji
3
Do komentarza kolegi u góry: "koleżanka wzięła sobie żonatego 50-latka, dla ciebie został jego 40-letni żonaty kolega. na imprezie obaj ją prze.rżn.ęli, a ty poszłaś spać sama. następnie zarzuciłaś koleżance brak lojalności. reasumując: wróć do burdelu, poczujesz się jak w domu :]"

Jeśli chcesz się odwoływać do moich wcześniejszych postów, to najpierw je dokładnie przeczytaj to po pierwsze ( Jeśli byś potrafił czytać ze zrozumieniem to byś się doczytał, że sama najpierw wykopałam tego 40-latka z łóżka, a więc ja nie dałam to poszedł do koleżanki. Na brak powodzenia nie narzekam...) a po drugie wypowiadaj się na temat, który jest w danym poście, a nie na inne, skoro nawet nie wiesz o co chodzi. A teraz idę do burdelu, bo mam dziś do przerobienia 10-ciu żonatych 50-latków:D
 

Bud Light

Nowicjusz
Dołączył
16 Kwiecień 2010
Posty
212
Punkty reakcji
5
Ja zupełnie nie rozumiem obwiniania kochanek o rozpad związków. Jest przecież jakiś powód że facet nie chce żony i chce kochankę i to nie tylko taki że kochanka jest młodsza. Równie dobrze winę ponosi żona bo nie zaspokaja swojego faceta. Patrząc z innej strony jeśli to żonata kobieta pójdzie do innego faceta, nikt nie obwinia tego faceta tylko ją, bo dla niej rodzina powinna być najważniejsza a nie jest więc robi źle.

W żadnym wypadku nie obwiniałbym kochanki, nie ważne jak szybko rozkłada nogi. Jeden facet na to poleci inny powie że dziękuje ale to go nie interesuje, teoretycznie dla rodziny będzie najlepiej jeśli nie poleci na inną kobietę. Po części to indywidualna kwestia każdego faceta bo przecież są różni. Po większej części jest to wina niezdrowej relacji w małżeństwie, jeśli relacja jest udana to sens jest udany i nie trzeba niczego szukać poza małżeństwem.

Nie zapominajmy też, że biologicznym celem samca jest zapłodnienie jak największej ilości samic. Gdyby facet mógł to właśnie tak by robił. Często nie może więc po prostu pieprzy w gumce a nie zapładnia.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Bud Light, to co Twoim zdaniem, gdy zdradza maz to NAJWIEKSZA (Twoim zdaniem ) wine ponosi zona ? Fajna wymowka :) No jasne, ze zazwyczaj zdrada jest wynikiem tego, ze zle sie dzieje w zwiazku, choc sa i inne patologiczne przypadki, lecz w zadnym wypadku nie mozna najbardziej obwinic zony. Nie zapominaj, ze niektorzy samcy zdradzaja tez, bo sa powiedzmy ciekawi jak to jest z inna. Wtedy tez bedziesz widzial wine zony? Kazdy z nas ma wolna wole i nawet natura faceta (samcza) nie usprawiedliwia zdrady. Jak napisales rozni sa faceci, no wlasnie, i sa tez tacy, ktorzy nie zdradzaja, tylko wola najpeirw sprobowac rozwiazac problemy z zona, a ewentualnie jak nie uda sie,to wziac rozwod, bo po co meczyc sie w zwiazku bez przyszlosci.
 

Bud Light

Nowicjusz
Dołączył
16 Kwiecień 2010
Posty
212
Punkty reakcji
5
Bud Light, to co Twoim zdaniem, gdy zdradza maz to NAJWIEKSZA (Twoim zdaniem ) wine ponosi zona ? Fajna wymowka :) No jasne, ze zazwyczaj zdrada jest wynikiem tego, ze zle sie dzieje w zwiazku, choc sa i inne patologiczne przypadki, lecz w zadnym wypadku nie mozna najbardziej obwinic zony. Nie zapominaj, ze niektorzy samcy zdradzaja tez, bo sa powiedzmy ciekawi jak to jest z inna. Wtedy tez bedziesz widzial wine zony? Kazdy z nas ma wolna wole i nawet natura faceta (samcza) nie usprawiedliwia zdrady. Jak napisales rozni sa faceci, no wlasnie, i sa tez tacy, ktorzy nie zdradzaja, tylko wola najpeirw sprobowac rozwiazac problemy z zona, a ewentualnie jak nie uda sie,to wziac rozwod, bo po co meczyc sie w zwiazku bez przyszlosci.


charakter i siła relacji małżeńskiej + indywidualna skłonność faceta do zdrady. Największą winę ponosi facet, ale na relację wpływ ma kobieta, jej fochy itp.
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Pozwala mu się tak traktować właśnie dlatego, że go kocha. Nie mówię, że nie próbuje się z tego wyrwać. Tylko po prostu nie potrafi na dłuższą metę bez niego wytrzymać. A ja ją rozumiem, bo sam jestem zakochany i nie potrafiłbym się od tego uwolnić nawet gdybym bardzo chciał. To jest za silne uczucie.

Pozwala się tak traktować bo jest głupia :]
 

uzzo

Małpiszon mądrości
Dołączył
24 Luty 2007
Posty
2 984
Punkty reakcji
26
Miasto
z piekła rodem
nie wiem skad takie uwagi ale nigdzie nie widze zony tego faceta to dziala w kazda strone

po
1- zdrada jaka by nie byla jest zla
2- obojetnie czy on czy ona zdradza jest zle
3- jesli w zwiazku jest dobrze facet nie szuka poza zwiazkiem wiec to ze facet ucieka tez jest wina jej zony chociaz wiem ze nie zawsze ze sa typy ktore zawsze beda zdradzac
4- jesli ona wie ze on jest zonaty powinna miec sie na uboczu to znaczy serca ukrywac bo gadka ze sie zakochala nic nie da, ona rozbila rodzine jego
5- jak suka nie da to pies nie wezmnie dlatego kobiety sa na tyle glupie ze tego nie wiedzia bo jakby chcialy byc lojalne to by poczekaly az deliwkwetn sie rozwiedzie a potem by byli zwiazku
6- ani jednej ani drugiej strony nie pochwalam ale w tym temacie bardziej nie pochwalam kobiety bo one albo lubia zakazane owoce albo sa takie slepe zeby wolnego faceta nie potrafily zlowic no i sam fakt ze 30 latka wiaze sie z 50 latkiem daje wiele do myslenia

no ale to wasze zycie
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
charakter i siła relacji małżeńskiej + indywidualna skłonność faceta do zdrady. Największą winę ponosi facet, ale na relację wpływ ma kobieta, jej fochy itp.

No to juz bardziej moge sie zgodzic :]

Z Uzzo zgadzam sie, tak jak Ty potepiam zdrade, jest ona zla. Takze uwazam gadki kochanek , ze sie zakochaly za glupie wymowki, jesli facet jest zonaty nie powinny wchodzic w glebsza relacje, nawet jesli pracuja razem jak pisal Lunar.
Jakby to wytlumaczyc. ... Hmmm moim zdaniem jesli kobieta ma swoje zasady, to jak dowiaduje sie ze facet ma zone czy kobiete to wtedy od razu odrzuca go, bo wlasnie ma te zasady i przestaje go pragnac, taka juz jest. To taka reakcja obronna, bo jest osoba dobra moralnei, z kregoslupem moralnie. To cos w podobie jak sisotra rodzona z bratem sa juz tak stworzeni ze juz raczej nic do siebie nie poczuja poza braterska wiezia. Jesli kazdy mialby mocne zasady moralne, choc wiadomo nie ejst to mozliwe, to nie byloby nawet kobiet, vktore chcialyby byc kochankami zonatych, bo odrzucaloby je to tak samo jak seks z wlasnym bratem. Wybaczcie ale takie moje zdanie.

No i dochodzi jeszcze kwestia naiwnosci czesto kochanek. Najpierw w to wchodza, a potem placza, choc nie jest mi ich wcale zal.
Nawet byl gdzies artykul, ze niektore kobiety poluja na zajetych, bo mysla, ze skoro maja kogos, to 'lepszy towar'. Dla mnie gucio prawda i glupota. No, ale kazdy niech mysli co chce.
Ale jeszcze gorsze jak czyta sie, ze ktos zdradza i nie zaluje. Oczywiscie nawet jak ktos zaluje to nie ma dla tej zdrady usprawiedliwienia ale inaczej sie na to patrzy niz na osobe, ktora nie zaluje swojego czynu. Wtedy sie zastaanawiam czy niektorzy nie maja sercy z kamienia
 
S

Spamerski

Guest

Witam

Co myślicie o kochankach żonatych facetów?

Są mi one obojętne. To, co robią, nie ma bezpośredniego wpływu na moje życie, niewierność małżeńska nie jest zakazana przez prawo, tak więc nie widzę powodu, abym miał w jakiś szczególny sposób wypracowywać zdanie na temat takich osób.

Czy uważacie, że nie powinny mieć sobie nic do zarzucenia, bo to nie one zdradzają? Czy może powinny się wstydzić, bo zaobrączkowanego się nie tyka?

To zapewne zależy od konkretnej sytuacji, bo różnie przecież w życiu bywa. Nie da się więc według mnie jednoznacznie dokonać klasyfikacji, że te a te powinny mieć sobie coś do zarzucenia, a te i te nie.


A co z takimi kochankami, które twierdzą, że to tylko super sex i im pasuje taki układ - raz w tygodniu 2 godziny a potem do widzenia....?

A co ma być? Niech robią, co chcą i z kim chcą. Nie wnikam.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Takze uwazam gadki kochanek , ze sie zakochaly za glupie wymowki, jesli facet jest zonaty nie powinny wchodzic w glebsza relacje, nawet jesli pracuja razem jak pisal Lunar.
Zastanawiam się czy ty rozumiesz, co to znaczy kochać prawdziwie. Nie wchodzić w głębszą relację? Nie da się. To się dzieje całkowicie bez twojej wiedzy i zgody.

Czy potrafiłbym nie wejść w głębszą relację z kobietą, z którą jestem teraz? Potrafiłbym. Zabijając się. Nie znam innego sposobu.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
lunar, oczywiscie, ze tak, kocham swojego faceta, skoczylabym za nim w ogien i nie wyobrazam sobie zycia z innym facetem... ale kazdy facet, ktory wzbudzal moje zainteresowanie to byl facet wolny.. nie interesowali mnie nigdy zajeci. Zazwyczaj pokochujemy kogos, z kim jestesmy w blizszych relacjach, wiec jakbym znala zajeta osobe, to kontaktu bym dalej nie utrzymywala lub znikomy jesli np praca wspolna. Raczej nie zakochuje sie od 1 wejrzenia.
Poza tym nawet jesli kobieta zakocha sie w takim, to moze sie od niego odsunac, jesli sa sobie pisani, to on na pewno w koncu zakonczy swoj zwiazek i bedzie z nia. Tak uczciwie.
A jesli on chce z nia cos wiecej i komunikuje to bedac z inna, to sama moze jasno powiedziec, ze moglaby z nim byc jedynie wtedy, gdyby byl wolny, bo nie zamierza byc kochanka. Wowczas jesli facetowi zalezy na niej i wie ze jego zwiazek to farsa, to zakonczy swoj zwiazek i zwiazer sie z nia.
Tym samym uniknie sobie nawet bolu w wypadku gdyby bylaby ta druga i on wykrozystywal by ja dla jednego - bo ilez sytuacji gdy jakas jest kochanka, niby zakochana, on wciska kity, ze ja kocha, a tak naprawde zalezy mu tylko na seksie z nia
A moze tez byc tak, ze ta kobieta tylkk zauroczyla ssie w nim, odsunie sie od niego i.. to minie, zauwazy, ze to chwilowe
poza tym o prawdziwej milosci mozna powiedziec dopiero, gdy kogos zna sie dluzej, a wiec ona po krotkiej znajomosci moze powiedziec najwyzej ze jest zauroczona...
a przeciez jak maja kontakty zawodowe to zazwyczaj kontakty zawodowe nie musza byc zazyle, gdy wie, ze on ma zone powinan sie ograniczyc do tych kontaktow zawodowych, od samego patrzenia na niego nie pokocha go przeciez i nic wiecej raczej nie wykluje sie.
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Paulino...Co Ty tak wałkujesz ten temat? To jest życie Twojej koleżanki, a Ty ciągle o jednym i tym samym, tak bardzo Cię boli co robi Twoja znajoma?

Nie mnie oceniać co kto robi i jakie to niemoralne, czyjeś życie, czyjaś sprawa.
Ja z założenia jeśli ktoś jest żonaty to dla mnie nie istnieje, jest to tak samo oczywiste jak to, że jeśli ja jestem w zwiazku to za innymi się nie oglądam, proste, ale nie dla wszystkich oczywiste i tego choćbym nie wiem jak to potępiała - nie zmienię. Z takich związków, romansów, relacji osób zajetych nie wynika zwykle nic dobrego, i to jest już kara sama w sobie za takie zasady moralne.
Trudno mi się nie zgodzić z tym co napisał Uzzo - jeśli facet zdradza, to często jest w tym wina żony, kobiety, niestety (nie licząc właśnie typów, którzy zdradzali i zdradzać bedą). To nie usprawiedliwia faceta, bo jak mu nie pasuje i chce iść do innej to niech coś zmieni w obecnym związku by było lepiej albo niech najpierw skończy obecny zwiazek, no ale trzeba o tym wspomnieć
Ja sie w ogóle dziwię kochankom, że decyduja się być cały czas tylko tą drugą
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Zazwyczaj pokochujemy kogos, z kim jestesmy w blizszych relacjach,
No popatrz, a ja pokochałem swoją dziewczynę jak tylko pierwszy raz porozmawialiśmy. I ona mnie też.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
No popatrz, a ja pokochałem swoją dziewczynę jak tylko pierwszy raz porozmawialiśmy. I ona mnie też.

No dobra, ale nawet jesli tych dwoje ludzi polaczy prawdziwa milosc przez sama rozmowe, to jesli jest prawdziwa, to beda razem, on rozstanie sie z zona i nikt nie ucierpi... a ona nie bedzie kochanka.
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Ja zupełnie nie rozumiem obwiniania kochanek o rozpad związków. Jest przecież jakiś powód że facet nie chce żony i chce kochankę i to nie tylko taki że kochanka jest młodsza. Równie dobrze winę ponosi żona bo nie zaspokaja swojego faceta. Patrząc z innej strony jeśli to żonata kobieta pójdzie do innego faceta, nikt nie obwinia tego faceta tylko ją, bo dla niej rodzina powinna być najważniejsza a nie jest więc robi źle.

W żadnym wypadku nie obwiniałbym kochanki, nie ważne jak szybko rozkłada nogi. Jeden facet na to poleci inny powie że dziękuje ale to go nie interesuje, teoretycznie dla rodziny będzie najlepiej jeśli nie poleci na inną kobietę. Po części to indywidualna kwestia każdego faceta bo przecież są różni. Po większej części jest to wina niezdrowej relacji w małżeństwie, jeśli relacja jest udana to sens jest udany i nie trzeba niczego szukać poza małżeństwem.

Nie zapominajmy też, że biologicznym celem samca jest zapłodnienie jak największej ilości samic. Gdyby facet mógł to właśnie tak by robił. Często nie może więc po prostu pieprzy w gumce a nie zapładnia.

nie wiem czy zacząć śmiać się czy płakać :lol: w którym my wieku żyjemy? Jesteśmy na poziomie pierwotnych cywilizacji? <_<

Zdrady są bo kobieta ma fochy :eek:k:
 

Bud Light

Nowicjusz
Dołączył
16 Kwiecień 2010
Posty
212
Punkty reakcji
5
nie wiem czy zacząć śmiać się czy płakać :lol: w którym my wieku żyjemy? Jesteśmy na poziomie pierwotnych cywilizacji? <_<

Zdrady są bo kobieta ma fochy :eek:k:

Cały czas mamy masę zachowań takich samych jakie były tysiące lat temu. Odsyłam tutaj do Freud'a i jego psychoanalizy, przeczytaj kilka książek i dopiero wtedy rozważaj czy śmiać się czy płakać.

Popęd seksualny jest pierwotny nie wtórny, tutaj też odsyłam do psychoanalizy. Ten wiek w którym żyjemy też nie jest ważny. Seks długo był tematem tabu i w minimalnym stopniu cokolwiek podlegało tutaj ewolucji.
 
Do góry