A mi normalnie banan z twarzy mi nie schodzi ,jak to wszystko czytam ;D
Trawka, nie ma to jak stare pierniki
A wracając do tematu. To jest tak, jeśli facet albo kobieta nie jest w związku, a nadziei jako takich nie robi nikomu to nie ma problemu .I nie wiem o co całe halo. Przecież jedno spotkanie do niczego nie zobowiązuje. Uśmiech? Bo może ktoś Cię polubił. Uszczypnięcie(założmy
)? nO to już pewnego rodzaju zaczepka ,ale.. tez możnaby z tym polemizować. Ludzie, jeśli nikt nam nie daje otwartych ,jasnych nadziei, typu słownym... obiecanek albo tekstow,ze sie na pewno spotkamy albo wyraźnie do zrozumienia ,ze jest nami mocno zainteresowany. NO KURDE LUDZIE TO SIE OD RAZU WYCZUWA!!
Czy jest chemia, czy nie.. A niektórzy często to mylą. Ja mam dobry kontakt z facetami i jeśli typ jest spoko i jako tako mi się podoba to czemu mam być niemiła, ale nie jestem na tyle wredna, że jakoś go tak ,że się wyrażę uwodzę... bo tym dawałabym nadzieje. Ja jestem normalna, zachowuje sie adekwatnie do danej syt. I u facetów jest to samo. A tu zaraz słyszę lament od kumpelek, że spotkała się z nim raz, było tak pięknie ,a on już więcej nie zadzwonił. Było pięknie czyli jak? Po prostu miło, ale może typ chce pozostać wolnym strzelcem. Niektórzy sobie często coś wmawiają i potem z tego taki dym się robi ,że głowa mała. Nie przeczę ,że obie płcie bywają bezczelnie i z premedytacją flirtują, uwodzą, robią maślane oczka, a potem idą do następnej i tak z każdą się bawią. No bo to jednak nie fajne, igrać z czyimiś uczuciami. Ale to.. wszystko trzeba po prostu jakoś umieć od siebie oddzielić. Najpierw się spotkać, podejść na dystans, co innego właśnie jeśli jest chemia, jest naprawdę super wszystko, na koniec buziak, świecące oczka, komplementy, a później ciszaaa... i koniec. No to to już jest conajmniej dziwne, ale w dzisiejszych czasach ludzie dzielą się na ludzi i parapety i krzesła i taborety , mówiąc najprostszym gimnazjalnym językiem
)))
ooo i tak. Życie... mnie nauczyło ,że trzeba być zawsze ostrożnym ,bo jak się raz sparzysz, to masz nauczkę na calutkie życie. W końcu człowiek uczy się na błędach, nie? A ja ich duużo jako nastolatka popełniłam więc teraz zmieniłam się o 180 stopni i jesttt generalnie dobrze ;D
Jak człowiek nie zmieni swojego podejścia, nie zacznie podchodzić bardziej na luzie i cieszyć się z tego co ma i korzystac z tego życia to raczej daleko mu do szczęścia będzie. Tyle na koniec