Z tego, co mi wiadomo istnieje bardzo niewiele przykładów cudownych ozdrowień. A już z pewnością te, które miały miejsce nie dotyczą w większym stopniu ludzi wierzących od niewierzących
Tak przynajmniej mówią statystyki. I teraz żałuję, że pożyczyłem koledze tą książkę, gdzie liczbowo było to ukazane :niepewny:
Poza tym wydaje mi się, że jeśli osoba, która modliła się o wyleczenie, wierzyła w to, że pomogła jej Matka Boska Częstochowska, to będzie jej właśnie dziękować. Gdyby zaś wierzyła, że pomogła jej Matka Boska Gromniczna - jej będzie dziękować.
Gdybyśmy żyli w Gwatemali, a bogiem w dalszym ciągu byłby Tlaloc, to składalibyśmy dary wotywne jemu, za to, że uchronił nas przed śmiercią na skutek klęski suszy i zesłał na nas deszcz, itd. :1eye:
Ale po co sięgać tak daleko? Mamy Matkę Boską i to jej dziękujemy za cudowne ozdrowienia? Swoją drogą jest to dość dziwne, bo z tego co mi wiadomo moc uzdrawiania miał Jezus, a nie Matka Boska. Tzn. matka Jezusa, który był człowiekiem, a który modlił się do boga, co zaowocowało tym, że jako człowiek stał się bogiem, a jego matka, która była śmiertelniczką także zyskała status boskości :aniol: