Bo będą oferowac najniższą krajowa bo tak ich ludzie przyzwyczaili. Godzą się na każda kasę byle by robote mieć. A nieuczciwi pracodawcy to będą wykorzystywać
śpiewki typu "mam na Twoje miejsce 10 osób" mogą sobie wsadzić. Jak jesteś dobry i znasz swoją wartość to może mieć i 100 osób ale nie będa tak dobre jak Ty.
W sumie bezrobocie mnie nie dziwi, ja zaczynałem z pensją najniższa jaką się da. Ale pracowałem, dziś jak jeden z drugim skończy jakiś g... kierunek studiów to myśli że zaraz go wszedzie wezmą za 10 tyś na miesiąc + samochód.
Nie wiem jak u was ale u mnie połowa znajomych skończyła "zarządzanie i MARKIETNING"
i ponoć to bardzo chodliwy kierunek to niby jak ma starczyć miejsc dla wszystkich? w sumie pracodawcą też się nie dziwię, połowa tych ludzi kończy studia z wiedza poziomu goryla.
Problemem jest u nas w Polsce tez wielkie ego, gdzie chłopak po studiach będzie pracował na magazynie, zaraz musi być dyrektorem generalnym. Trzeba się pochwalić przed kolegami.
Ja osobiście nie wierzę w żadne dane tego typu czy innego.
Bo jak słyszę że "połowa polaków..." to sobie myślę jaka połowa? zapytali z 200 osób i to jest połowa polaków. Jakoś nikt nigdy mnie o nic nie pytał i moją rodzine i znajomych też. Założę się ze was też nigdy nikt nie pytał. Polak to też dziecko 2 letnie więc raczej ciężko żeby opowiadało się za emeryturą czy partią. Więc wszelakie dane mogą trzymać dla siebie.
Ale ludzie słuchają, denerwują się i martwią czym? praktycznie niczym.
Dlatego nie oglądam wiadomości bo mnie drażnią te wywody "połowa polaków" czy "90% polaków". Czemu nie dodadzą że z ankietowanych np 100 osób. Gdzie w tych 100 osobach może być tak że akurat trafili na tych co lubią PO czy PiS czy inna partię.
Ciotka płacze że jej córka nie ma roboty, jak ma mieć jak co oferta to ona "nieee bo musi autobusem jechać 10 minut, a ona by chciała koło domu", może odrazu do domu jej szkołę przeniosą. Masakra i tyle. Mój tata do pierwszej pracy jechał 30 km, jakoś dawał radę, dzis ma powyżej średniej i to sporo. Ale nie, dziś zaraz po szkole ambicja nie pozwala na zarobki minimum. Wystarczy się starać a dostaniesz awans, nie ? to ide do innej roboty. Myślisz ze jak pracodawca Cię nauczy, wyszkoli i po roku Ty powiedz ze odchodzisz (jeśli się spisywałaś dobrze), to prezes powie "papa" ? nie bo on bedzie musiał wywalić znów kasę żeby kogoś przeszkolić. Więc jemu bardziej się opłaci dać Ci nawet te 300 czy 300zł ale żebyś została.
Problem jest w tym że ludzie się godzą na wszystko. Sam wiem bo tez tak raz się złapałem, robiłem za marne grosze i się cieszyłem. Dziś wiem że lepiej było powiedzieć "chcę normalną pensje bo robię więcej od niejednego pracownika" nie? to odchdzę i finał.