Ślub kościelny kusi wspaniałą uroczystością, podczas której panna młoda zaprezentuje się w oszałamiającej kreacji, zjedzie się cała rodzinka, nawet ta, której się tak do końca nie zna, wszyscy się będą zachwycać i przyniosą wspaniałe prezenty.
No nie twierdzę, że to źle. Czasem tylko rzeczywiście zapomina się, że małżeństwo zawierane w kościele to sakrament, a nie okazja do wielkiej imprezy po... No i koszty. Niewielu jest takich, których z miejsca stać na imprezkę tego kalibru. A mi sie jakoś nie uśmiecha branie kredytu tylko po to, by wypełnić przesłanie powiedzenia "zastaw się a postaw się"...
Nie mam nic przeciwko skromnym uroczystościom, mój ślub z pewnością taki będzie, bo i rodzina niewielka, a nie jestem też córką bogatych rodziców, by na tę okazję pałace wynajmować
Mogłabym żyć bez ślubu. Już w tej chwili mieszkam z moim chłopakiem od prawie 2 lat, nie przeszkadzałoby mi, gdyby tak zostało. Ale, właśnie... Teraz pewnie wyjdę na straszną materialistkę, pozbawiona krzty romantyzmu.
Ślub jest korzystny także z innej strony. Różnie w życiu bywa. Małżeństwo to i dzieci, i wspólnota majątkowa. Zalegalizowany związek pozwala dziedziczyć po sobie, daje prawa obu stronom, w razie ewentualnego rozstania. Oczywiście nikt z góry nie zakłada najgorszego, ale... Czasem trzeba myśleć rozumem, nie tylko sercem. Także to taki mały plus. A rozwód... Tak też bywa i w większości przypadków nie jest to procedura aż tak uciążliwa.
Są plusy i minusy małżeństwa. Ja chciałabym, by mój kochany stał się moim mężem (heh, choć już teraz też nosi obrączkę). Każdy lubi coś innego, jego życie i jego sprawa.
A co do powszechnego potępienia par bez papierka, to myślę, że dzisiaj juz nie ma to większego znaczenia. Nikt się tym nie przejmuje. Takie czasy