Tak czytam, czytam, czytam...
I zastanawia mnie, ile z osób wypowiadających się jest po ślubie; ile z nich tylko po cywilnym, a ile po kościelnym (z tego co się orientuję to kilkanaście wypowiedzi spośród 391, nie patrząc na to, że kilka osób wypowiadało się wiele razy). Bo chyba trudno wypowiedzieć się komuś, kto nie ma żadnego ślubu, i tylko polemizować co by było gdyby, czy liczy się tylko formalność i podpisanie dokumentów w urzędzie, czy ważna jest wiara i chcemy wziąć ślub kościelny, bo taka jest kolej rzeczy przy przyjmowaniu sakramentów, poczynając od chrztu...
A cała oprawa to dodatek... nieważne czy przy ślubie cywilnym czy kościelnym.
Jeśli para będzie chciała "balować", to się zabawi i urządzi wesele, jeśli będzie chciała uczcić to wyjątkowe wydarzenie i zjeść skromny obiad w gronie najbliższych im osób, to tak zrobi. To naprawdę potem nie ma znaczenia, zostają wspomnienia, zdjęcia, ewentualnie film...
To ŻYCIE się liczy, liczy się to, jak pielęgnujemy to nasze uczucie, czy w ogóle to robimy, czy myślimy, że ślub, to jak wieniec laurowy na głowie - jestem żoną/mężem i to by było na tyle. Ważne jest to, kim jest dla nas ta druga osoba, jak ją postrzegamy w "nowej roli", czy zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy za siebie odpowiedzialni... etc.
Część wypowiedzi odbiega od tematu, bo aby odpowiedzieć na pytanie, czy mogłabym żyć z partnerem bez ślubu kościelnego, to tak naprawdę mogą to zrobić Ci, którzy ten ślub mają, bo tak to tylko teoria... A widzę, że wypowiedzi krążą miedzy: życiem bez ślubu w ogóle, albo tylko cywilny, albo może z kościelnym... I tym sposobem niewiele konkretnych treści z tego wynika.
Oczywiście każdy ma swoje zdanie, swoje wyobrażenia i odczucia... a życie i tak zweryfikuje, i może się wiele zmienić... nie na wszystko mamy wpływ.
Pozdrawiam