Piszesz, że ateiści mimo wszystko opierają się na "moralności chrześcijańskiej". Czyli twierdzisz, że chrześcijaństwo stworzyło podwaliny pod moralność, że bez chrześcijaństwa nie byłoby moralności jako takiej w ogóle..
I czy to jest Twoim zdaniem, albo kogokolwiek tutaj wnioskowanie logicznie uprawnione?
Nie nie twierdzę, czegoś takiego. Moralność była przed chrześcijaństwem. W naszej kulturze jednak jeśli Szpak uchodzi za dobrego męża, to dlatego, że model dobrego męża, został ukształtowany w powszechnej świadomości przez wiele wieków. Do niedawna moralny znaczyło to samo co pobożny, i mimo, że dziś te pojęcia oddzielono, to ateiści stosują tą samą ukształtowaną od wieków, moralność, którą sprezentowała im ich kultura.
Yeti. Co do uniwersalnej moralności, to ja oczywiście uznaje istnienie uniwersalnych kategorii moralnych, ale moralności uniwersalnej nikt nie stosuje. Moralność to zbiór zasad funkcjonujących w danym społeczeństwie. Moralny Polak i moralny Chińczyk, stosują dwie różne moralności. Oczywiście moralności można wartościować. Moralność prymitywnego ludu jest obrazą, dla moralności społeczeństwa na wysokim stopniu zaawansowania. Społeczeństwo w swoim rozwoju, podnosi również swoją moralność na wyższy poziom, w kierunku uniwersalnych kategorii moralnych, których istnienia domniemuje. Dlatego, w XVII wieku moralny chrzescijanin zabijał niewiernych, albo posiadał niewolnika. Z naszego punktu widzenia bylby on niemoralny, ale my też miejmy nadzieje jesteśmy niemoralni, z punktu widzenia ludzi z XXIII wieku. Miejmy nadzieje, że nastąpi dalszy progres. Tworzenie moralności a priori, i to moralności dla siebie co jest absurdem, jest brakiem moralności tak na prawdę. I nie chodzi o wyższość moralności chrześcijańskiej. (aczkolwiek stoi ona generalnie na bardzo wysokim poziomie, od dwóch tysięcy lat, mimo wszystko nie można jej traktowac jako monolit, bo uniwersalny jest tylko pewien zbiór zasad etycznych, jak "miłuj bliźniego swego" a moralność to znacznie szersze zagadnienie, i istnieje cały katalog moralności chrześcijańskich) Moralnośc bowiem istnieje tylko jako zbiór zakazów i nakazów społecznych, jednak nie każdy system normatywny jest moralnością. Kodeks karny nie jest moralnością. Moralnośc bowiem jest ciężka do skodyfikowania. Jest bardziej związana z superego, z sumieniem społeczeństwa. Wiąże się z nią takie pojęcie jak poczucie winy, czy sumienie właśnie. Pojęcia te były zaprzęgnięte w systemy religijne. Wyemancypowanie ich z religii, jest jednocześnie postawieniem problemu jak nie religia to co. Jako buddysta masz to poniekąd rozwiązane. Buddyzm mimo, że nie jest teistyczny, jest moralny. Ale ludzie zachodu odrzucając religie mają dalej systemy normatywne, mają etykę, ale nie mają spoiwa, zwanego moralnością, i stąd obecnie mamy do czynienia, z problemem permisywizmu. Ateizm nie jest moralny, dlatego prowadzi do permisywizmu w sposób konsekwentny. To nie znaczy, że ateista łamie prawo, albo nie ma kodeksu etycznego czy obyczajowości. Znaczy to, że etyka i prawo to nie wszystko. Napisze, jeszcze raz, naszczęście, moralnośc to coś co siedzi w człowieku głęboko i współczesny człowiek, mimo, że zepchnął religię na margines życia, to jeszcze długo, będzie się trzymał moralności, którą wpoiła mu jego rodzima religijna kultura.