Aborcja - jesteś "za" czy "przeciw"?

Aborcja jesteś za czy przeciw? uzasadnij...

  • Tak

  • Nie

  • Nie mam zdania


Wyniki ankiety widoczne po oddaniu głosu.

Sensibles

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2012
Posty
87
Punkty reakcji
1
Miasto
Szczecin
Madzia, morderstwo (a inaczej zabójstwo) to umyślne pozbawienie człowieka życia, spowodowanie śmierci. Aborcję można spokojnie zaliczyć do morderstwa, bo jest to "zamierzone i przedwczesne zakończenie ciąży w wyniku interwencji zewnętrznej, co w efekcie prowadzi do śmierci zarodka lub płodu.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Pomijając fakt, że odbierasz życie uzależnione od egzystencji matki, nieświadome tego, że żyje, nie posiadające wspomnień ani uczuć. Nie posiadające nic. Chcesz postawić znak równości pomiędzy tym, a sytuacją, gdy zabijasz dorosłego człowieka, być może z rodziną kochającą się niczym z jakiegoś American dream, który wraz ze śmiercią straci wszystko, co osiągnął? Oraz jego rodzina...
 

Sensibles

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2012
Posty
87
Punkty reakcji
1
Miasto
Szczecin
Człowiek to człowiek, i tak samo człowiekiem jest małe dziecko rozwijające się pod sercem matki, jak i 7 - letni chłopiec biegający po podwórku, oraz tak samo jak 70 - letni facet po przejściach. A każdy ma prawo do życia, nawet ten malutki zarodek. I nie możemy mu tego prawa odbierać.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Sensibles, pomyliły Ci się definicje. Zresztą ... Taka dyskusja rzeczywiście nie ma żadnego sensu.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Człowiek to człowiek, i tak samo człowiekiem jest małe dziecko rozwijające się pod sercem matki, jak i 7 - letni chłopiec biegający po podwórku, oraz tak samo jak 70 - letni facet po przejściach. A każdy ma prawo do życia, nawet ten malutki zarodek. I nie możemy mu tego prawa odbierać.

Twoja odpowiedź ma sens, pod warunkiem, że uznajemy za dziecko to, co dopiero ma się narodzić. Ja widzę sprawę inaczej, lub w ogóle jej wolę nie widzieć. Dlatego zanim weźmiecie się za dyskusję, czy jest to morderstwo, czy nie, dojdźcie do porozumienia, czy jest to dziecko, czy dzieckiem to nie jest.
 

Sensibles

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2012
Posty
87
Punkty reakcji
1
Miasto
Szczecin
Sensibles, pomyliły Ci się definicje.
Doprawdy?


Nie ma, bo świata się nie zmieni tym, że jedna osoba uważa tak, a druga inaczej. Można bronić swoich racji, owszem, ale tylko wtedy, kiedy ma się na to jakieś argumenty :) Bo nie sztuką jest wyskoczyć z "No chyba nie, weź się zamknij i nie wypowiadaj, bo nic nie wiesz" :)


Einhejral, oczywiście uważam, że płód/zarodek JEST dzieckiem. Ale jeżeli Madzia ma inne zdanie, to racja, nie ma co na ten temat dyskutować.
 
M

MacaN

Guest
To raczej Ty powinieneś zrozumieć, że aborcja morderstwem nie jest. Zabieg usunięcia płodu w żadnym wypadku nie może być porównywany do morderstwa.

... Aha. a w jakim momencie, wg. Ciebie płód staje się człowiekiem ? Bo chyba nie w momencie urodzenia.

Ile byście nie tłumaczyli, że aborcja morderstwem nie jest, to i tak jedyna odpowiedź, na jaką opozycję będzie stać, to że nie może nim NIE BYĆ, bo przecież nim jest. I po co ta dyskusja?

Bo nim jest. Dlaczego mam używać innego argumentu, skoro ten jeden jest słuszny.

To, że ktoś nie jest świadomy że żyje to nic. Kurcze.... Jakbym moja matka tak myślała to mogłoby mnie nie być. Pytanie, czy ja już nie dostałem tego biletu ( może jedynego ) na ten świat ? Otóż, widzicie - dostałem.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Bo nim jest. Dlaczego mam używać innego argumentu, skoro ten jeden jest słuszny.

Być może dlatego powinieneś, ponieważ równie dobrze ja teraz mogę Ci wyjeżdżać z tekstem, że nacjonalizm to (..) światopogląd i argumentować to tym, że po prostu jest gówniany i po co mam używać innego, skoro ten jeden jest słuszny. Zrozumiałeś o co chodzi?

To, że ktoś nie jest świadomy że żyje to nic. Kurcze.... Jakbym moja matka tak myślała to mogłoby mnie nie być. Pytanie, czy ja już nie dostałem tego biletu ( może jedynego ) na ten świat ? Otóż, widzicie - dostałem.

Niektórzy wolą za ten dar nie dziękować. A gdybyś się nie urodził, nie miałbyś raczej z tym problemu.

Ja mam natomiast problem z tym, że na ten konkretny temat nie chce mi się dyskutować, bo sam nie mam tu do niczego pewności, a sama aborcja mnie nie dotyczy. Mogę sobie więc pozwolić, by mieć to w poważaniu, prawda?
 
M

MacaN

Guest
Być może dlatego powinieneś, ponieważ równie dobrze ja teraz mogę Ci wyjeżdżać z tekstem, że nacjonalizm to gówniany światopogląd i argumentować to tym, że po prostu jest gówniany i po co mam używać innego, skoro ten jeden jest słuszny. Zrozumiałeś o co chodzi?

Dobrze, a zatem mam komuś, kto nie uważa aborcji za morderstwo wykładac pełno dowodów na to, że zabicie człowieka to jednak morderstwo ? ;)

Niektórzy wolą za ten dar nie dziękować. A gdybyś się nie urodził, nie miałbyś raczej z tym problemu
Masz ze sobą problem ? Jak nie chcesz dziękować to sznurek i na drzewo, ja nie zaryzykowałbym bawienia się w nostradamusa i przepowiadania, komu się życie podobać będzie.

Ja mam natomiast problem z tym, że na ten konkretny temat nie chce mi się dyskutować, bo sam nie mam tu do niczego pewności, a sama aborcja mnie nie dotyczy. Mogę sobie więc pozwolić, by mieć to w poważaniu, prawda?

Żyjemy w wolnym kraju. Na całe szczęście kraj ten chroni także prawa człowieka ;)
 

Chromosom

Nowicjusz
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
329
Punkty reakcji
20
Wiek
30
Miasto
Gliwice
Być może dlatego powinieneś, ponieważ równie dobrze ja teraz mogę Ci wyjeżdżać z tekstem, że nacjonalizm to gówniany światopogląd i argumentować to tym, że po prostu jest gówniany i po co mam używać innego, skoro ten jeden jest słuszny. Zrozumiałeś o co chodzi?
Z tym, że niektóre argumenty są konstruktywne, natomiast inne nie są. W mojej ocenie argument zacytowany powyżej należy do tej drugiej grupy.
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Pomijając fakt, że odbierasz życie uzależnione od egzystencji matki, nieświadome tego, że żyje, nie posiadające wspomnień ani uczuć. Nie posiadające nic. Chcesz postawić znak równości pomiędzy tym, a sytuacją, gdy zabijasz dorosłego człowieka, być może z rodziną kochającą się niczym z jakiegoś American dream, który wraz ze śmiercią straci wszystko, co osiągnął? Oraz jego rodzina...
W takim razie mamy moralne prawo rozstrzeliwać staruszków lub ludzi "odkorowanych" ze znacznym stopniem otępienia - często są to osoby katatoniczne, nieświadome samych siebie i świata wokół, Przy współistniejących chorobach takich jak zmiany degeneracyjne w mózgu (najcięższe w postaci "odkorowania") są to osoby pozbawione uczuć i wspomnień - dobra możemy ich zabijać.

Posuńmy się dalej - nie wiemy czy płód jest samoświadomy oraz czy czuje, więc zabijajmy ludzi potencjalnie "niesamoświadomych" czy "nieczujących", np. ludzi ze znacznym stopniem upośledzenia umysłowego lub ludzi u których emocje są zniekształcone (np. chorych psychicznie) - z tego co na tym forum czytałem Einherjar Ty zaliczasz się do grupy osób mających problem ze swoją świadomością - może powinieneś poddać się bardzo późnej aborcji:p ? (nie obrażam użytkownika - Einherjar sam pisze na forumowisku o swojej chorobie).
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
To raczej Ty powinieneś zrozumieć, że aborcja morderstwem nie jest. Zabieg usunięcia płodu w żadnym wypadku nie może być porównywany do morderstwa.

i znowu gadanie trzy po trzy szanownej pani racojanlnej ktora zabicie nienarodznego dziecka nie uznaje za moderstwo bo dzicko staje sie dzieckiem dopiero jak sie urodzi
Ile byście nie tłumaczyli, że aborcja morderstwem nie jest, to i tak jedyna odpowiedź, na jaką opozycję będzie stać, to że nie może nim NIE BYĆ, bo przecież nim jest. I po co ta dyskusja?

podaj argumenty ze nie jest opozycjo?

Sensibles, pomyliły Ci się definicje. Zresztą ... Taka dyskusja rzeczywiście nie ma żadnego sensu.

dysksja z aprobatami morderstwa nigdy nie miała sensu
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Ja bym tutaj skupiła się raczej na woli matki - jest wolnym człowiekiem i tak jak ma prawo decydować gdzie i z kim się bzyka, tak ma prawo decydować o tym czy pozwolić, aby te kilka komórek w jej ciele mogły się rozwijać.
Przytoczę tutaj przykład ze swojego życia. Za niedługo, bo już za mniej więcej dwa tygodnie zostanę mamą. Jak było jednak na początku? Miałam lekkie zachwianie nerwowe, gdyż ojciec dziecka po prostu odszedł. Mogłam spędzić płód i nikt nawet by nie wiedział o tym, że kiedykolwiek byłam w ciąży. Poważnie rozważałam taką możliwość i kłóciłam się ze sobą - czy urodzić mimo, iż moje warunki życia ni jak nie pasują do młodej i szczęśliwej matki, czy urodzić i zostawić w szpitalu, czy po prostu połknąć kilka pigułek, które pozwolą mi planować rodzinę znacznie później.
Dlaczego aborcji nie dokonałam i dlaczego dziecka nie zostawię w szpitalu - otóż ja chcę mieć dziecko. Czuję się na siłach je urodzić i wychować. Mój wiek biologiczny jest odpowiedni, jestem zdrowa i urodzę zdrowe dziecko - Badania prenatalne, których KK zabrania pomogły to wszystko potwierdzić. Co natomiast w przypadku, kiedy dziewczyna (nie mówię tutaj o kobiecie w wieku sił biologicznych i umysłowych) tego dziecka nie chce? Co wam, obrońcom życia da to, że dziecko przyjdzie na świat i albo będzie niekochane, albo tułać będzie się od jednego domu dziecka do drugiego? Owszem, nie w każdym przypadku, ale z ekonomicznego punktu widzenia - Jestem zaadoptowana. Otrzymywałam rentę rodzinną, dostałam mieszkanie z urzędu, za samym początku (zanim poszłam do pracy) płacili mi za studia, dostałam blisko 5000 zł na wyposażenie mieszkania i kolejne 5000 czeka na odbiór podczas przeprowadzki. Teraz wyobraźmy sobie, że w Polsce jest takich dzieci chociażby skromny 1000000. Jak bardzo obciąża to budżet państwa? Im mniej takich dzieci tym państwo bogatsze. Osobiście sama postanowiłam odciążyć państwo i poszłam do pracy, kaucję za mieszkanie zapłaciłam sama i w ogóle na garnuszku państwa już nie żyję. Nie każdy jednak będzie chciał wykazać się niezależnością, a ja jako podatnik nie mam potrzeby i nie chcę utrzymywać 'wpadek', 'niechcianych dzieci', 'chorych psychicznie' etc. Mam świadomość tego, iż są to bardzo radykalne poglądy, a dla niektórych wręcz skrajne, ale wedle mojej opinii społeczeństwo powinno być zbudowane z silnych, umiejących się utrzymać, niezależnych jednostek.
Powracając do aborcji, zadam pytanie wprost - Co Was to obchodzi czy kobieta, o której istnieniu nie macie pojęcia, usunie ciążę czy nie?
 
M

MacaN

Guest
Powracając do aborcji, zadam pytanie wprost - Co Was to obchodzi czy kobieta, o której istnieniu nie macie pojęcia, usunie ciążę czy nie?

Z jednej strony mnie nie obchodzi a z drugiej strony... Próbuję się podłożyć pod to dziecko. Zobacz,

Jestem zaadoptowana. Otrzymywałam rentę rodzinną, dostałam mieszkanie z urzędu, za samym początku (zanim poszłam do pracy) płacili mi za studia, dostałam blisko 5000 zł na wyposażenie mieszkania i kolejne 5000 czeka na odbiór podczas przeprowadzki.

Teraz wyobraź sobie, że twoja matka nie chciała Cię urodzić i połknęła parę tabletek. Ty dostałaś szansę żeby się urodzić, ale ktoś Cię zabił zanim twoja główka zobaczyła słońce, ale dostałaś już powołanie na ten świat i drugiego możesz nie dostać. Łapiesz, o co chodzi ? ;)
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Teraz wyobraź sobie, że twoja matka nie chciała Cię urodzić i połknęła parę tabletek. Ty dostałaś szansę żeby się urodzić, ale ktoś Cię zabił zanim twoja główka zobaczyła słońce, ale dostałaś już powołanie na ten świat i drugiego możesz nie dostać. Łapiesz, o co chodzi ? ;)

Naprawdę to stwierdzenie jest bez sensu, gdyż nie posiadając świadomości jako płód nie miałabym świadomości tego, że zostałam usunięta ;)
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Wiecie co Wam powiem...kilkadziesiąt stron temu byłabym w stanie rozszarpać własnymi pazurami każdą kobietę, która jest za aborcją...Nadal jestem jej przeciwniczką, aczkolwiek patrząc na ostatnie wydarzenia - Madzia z Sosnowca, Gabryś z Morąga znaleziony rozkladający się w wersalce, Szymon z Będzina, znaleziony w cieszyńskim stawie, 5- i 7-letni chłopcy wyrzuceni przez matkę z okna któregoś tam piętra, bo się z nimi "nudziła", matka, która zostawia pozegnalny list i idzie się utopić ze swoją 2-letnią córeczką, dziewczyna z moich okolic, która nakrywa półroczne dziecko kocem i wychodzi po to, by maleństwo się udusiło i pozoruje wypadek...te przykłady to kropla w morzu. Nie bądźmi hipokrytami i nie mówmy,że płód w początkowym stadium rozwoju ma takie same odczucia, jak narodzone dziecko... Przykro to mówić, ale dla wyżej wymienionych dzieci byłoby lepiej, gdyby ich po prostu nie było. Jestem zdania,ze jeśli ktoś nie chce mieć dzieci, powinnien stawać na uszach, by się odpowiednio zabezpieczyć, nie jestem za zabijaniem. Ale taka już jest ta rzeczywistość, że natura daje dzieci osobom, które bardzo często nie powinny ich mieć. kosciół miesza się w sprawy antykoncepcji, dlaczego Bóg nie miesza się w sprawy narodzonych?
 

Sensibles

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2012
Posty
87
Punkty reakcji
1
Miasto
Szczecin
Ja bym tutaj skupiła się raczej na woli matki - jest wolnym człowiekiem i tak jak ma prawo decydować gdzie i z kim się bzyka, tak ma prawo decydować o tym czy pozwolić, aby te kilka komórek w jej ciele mogły się rozwijać.
Skoro uważasz, że poczęte DZIECKO nie jest człowiekiem, a kilkoma komórkami - dyskusja nie ma sensu. A, jeszcze Cię sprostuję - nie kilkoma komórkami, bo kiedy w drogach rodnych kobiety dziecko jest jeszcze w stanie "kilku komórek", to ona o nim nie wie.

Przytoczę tutaj przykład ze swojego życia. Za niedługo, bo już za mniej więcej dwa tygodnie zostanę mamą. Jak było jednak na początku? Miałam lekkie zachwianie nerwowe, gdyż ojciec dziecka po prostu odszedł. Mogłam spędzić płód i nikt nawet by nie wiedział o tym, że kiedykolwiek byłam w ciąży. Poważnie rozważałam taką możliwość i kłóciłam się ze sobą - czy urodzić mimo, iż moje warunki życia ni jak nie pasują do młodej i szczęśliwej matki, czy urodzić i zostawić w szpitalu, czy po prostu połknąć kilka pigułek, które pozwolą mi planować rodzinę znacznie później.
Skoro uprawiałaś seks z mężczyzną, to trzeba było być przygotowanym na to, że zajdziesz w ciążę. A to, że partner od nas odejdzie, jest do przewidzenia, i zawsze trzeba brać taką ewentualność pod uwagę. Szczególnie, jeśli "nic go przy Tobie nie trzyma" w sensie prawnym.

Co natomiast w przypadku, kiedy dziewczyna (nie mówię tutaj o kobiecie w wieku sił biologicznych i umysłowych) tego dziecka nie chce?
Kiedy matka dziecka nie chce, to może je zostawić w szpitalu bądź oddać do adopcji, oni się nim dobrze zajmą.

Co wam, obrońcom życia da to, że dziecko przyjdzie na świat i albo będzie niekochane, albo tułać będzie się od jednego domu dziecka do drugiego?
Można oddać dziecko od razu po urodzeniu, i zajmuje się nim szpital/ośrodek adopcyjny/MOPR, wszystko zależy. Najczęściej przebywa ono w Pogotowiu Rodzinnym. Od 6 tygodnia życia dziecko można adoptować, adopcje dzieci młodszych niż 6 tygodni nie zdarzają się. Nie wiem, czy wiesz, ale na jednego takiego maluszka czeka średnio 100 rodzin. 100 młodych par, które nie mogą mieć swoich dzieci. Bardzo pragną wtedy przyjąć do swojej nowej rodziny dziecko adoptowane, ponieważ mają pragnienie zajmowania się takimi dziećmi. Chcą. Oni takie dziecko pokochają, oni się takimi dziećmi zajmą. Do końca życia.

Owszem, nie w każdym przypadku, ale z ekonomicznego punktu widzenia - Jestem zaadoptowana. Otrzymywałam rentę rodzinną, dostałam mieszkanie z urzędu, za samym początku (zanim poszłam do pracy) płacili mi za studia, dostałam blisko 5000 zł na wyposażenie mieszkania i kolejne 5000 czeka na odbiór podczas przeprowadzki. Teraz wyobraźmy sobie, że w Polsce jest takich dzieci chociażby skromny 1000000. Jak bardzo obciąża to budżet państwa?
Naraz prawie wszyscy ludzie, którzy są za aborcją, uznają za słuszny argument "jak bardzo obciąża to budżet państwa?" - a od kiedy zaczęłaś się tak bardzo martwić budżetem państwa? Od czasu, kiedy dzięki niemu masz życie?
Poza tym, budżetowi państwa nawet na dobre wyjdzie to, że dzieci będą się rodzić - większa siła robocza, więcej ludzi będzie pracowało...

a ja jako podatnik nie mam potrzeby i nie chcę utrzymywać 'wpadek', 'niechcianych dzieci', 'chorych psychicznie' etc.
Uważasz ludzi chorych psychicznie za gorszych od innych? I napisałaś, że nie chcesz utrzymywać wpadek i niechcianych dzieci - ty też jesteś/byłaś niechcianym dzieckiem, a więc aktualnie zaprzeczasz swojemu pochodzeniu i przeszłości.


wedle mojej opinii społeczeństwo powinno być zbudowane z silnych, umiejących się utrzymać, niezależnych jednostek.
To daj się tym jednostkom urodzić i rozwijać.

Powracając do aborcji, zadam pytanie wprost - Co Was to obchodzi czy kobieta, o której istnieniu nie macie pojęcia, usunie ciążę czy nie?
To mnie obchodzi, że uważam, że każdy powinien mieć szansę na życie, i każdy powinien chociaż trochę tego życia zasmakować. Każdy. I to dziecko, które zostało już usunięte, i to, które właśnie rozwija się pod sercem matki. Szkoda, że w pierwszym przypadku nie będzie miało okazji ujrzeć tego świata.

Calliope, jeżeli matce się dziecko "znudziło", to takie sprawy można załatwić - adopcje, sąd, pozbawienie praw rodzicielskich i dziecko jest szczęśliwe ze swoją rodziną. Moja siostra jest adoptowana, została odebrana rodzicom z powodu nieumiejętnego zajmowania się dzieckiem (pomijając warunki w domu, w jej łóżeczku, które były opłakane - raz matka upuściła dziecko, wysiadając z taksówki,a drugi raz o mało co moja siostra nie wpadłaby pod pociąg, bo matka po prostu rzuciła dziecko z okna pociągu. Na szczęście nic się nie stało, bo facet stojący na peronie ją złapał) - ośrodek adopcyjny zajął się tą sprawą, siostra pobyła trochę w Pogotowiu Rodzinnym, i stamtąd ją adoptowaliśmy. Ale to troszkę odbiegłam od tematu. Chciałam przez to powiedzieć, że jeżeli komuś dziecko się "znudzi", to są inne sposoby od topienia się razem z nim. Swoją drogą, matka musiała mieć swoje problemy i wmieszała do tego wszystkiego swoje dziecko, które mogło stracić życie, bądź straciło - nie wiem, czy ona się w końcu utopiła z tym dzieckiem, czy też nie.
 
Do góry