Predictable
Bywalec
..
weszłaś do samochodu i chłopak powiedział przez telefon do swojej mamy że się auto mu spier.. rozumiem że ON TEŻ JUŻ BYŁ W AUCIE, ale "jak sie tylko pojawiłam to zmienił szybko na psuje.." to byłaś wreszcie w tym aucie czy nie? bo albo mi od dzisiejszego opalania słońce przygrzało albo Ty zagmatwałaś opowieść
a powiedziałaś mu to?
Witajcie Kochani !
Czy zdarza Wam się jak rozmawiacie ze swoją mamą przez telefon powiedzieć jakieś przekleństwo ?
czy to normalne, żeby mówic tak do swojej mamy ?
wydaje mi sie, że nie
Nie wiedziałam co powiedzieć, przy mnie nie zdarzyło mu sie przeklnąć owszem kiedyś tam jak jechaliśmy w korku, ale tak na codzień to nie używa tego a tu prosze.
Zdziwiłaś się , bo jego zachowanie nie pasuje do ideału, którego stworzyłaś w głowie. Wiesz co powinnaś zrobić ? Wywalić ten ideał Tworzenie "idealnego partnera" i potem ocenianie go przez pryzmat tego obrazu jest niezdrowe dla związku, ja bardzo dawno pozbyłem się takiego obrazu. Teraz żyje z człowiekiem, nie z obrazem
Śmiać mi się chce jak czytam, to co napisałaś :lol: :lol: :lol: Warto się komuś wypowiadać w tym temacie? Możesz być temat o tym, czy przeklinamy na matkę albo coś w tym stylu. Twój chłopak jest pełnoletni, to ma prawo tak się wypowiadać nie obrażając jej. No chyba, że to jakiś mamin synek :lol:czy to normalne, żeby mówic tak do swojej mamy ? wydaje mi sie, że nie. Ogólnie to podpytywałam troche wśród takich bliższych znajomych, ale zdania były podzielone. Nie wiedziałam co powiedzieć, przy mnie nie zdarzyło mu sie przeklnąć owszem kiedyś tam jak jechaliśmy w korku, ale tak na codzień to nie używa tego a tu prosze..
Predictable napisał:widać między nami tą różnicę w wykształceniu
Hehe, nie tylko Ciebie Calliope to rozbawiło .Rozbawiło mnie to do łez. Czy Twoja rodzina cierpi na przerost ambicji wobec Ciebie? Czy jesteś aż takim ideałem, ze ideału dla Ciebie szukają?
Predictable, przesadzasz do takiego stopnia, ze podziwiam tego chłopaka,że tak dzielnie to znosi. Użycie wulgaryzmu nie świadczy o ograniczonym zasobie słownictwa czy braku szacunku do rozmówcy, czasami emocje biorą górę. Znam osobiście bluzgających prawników, lekarzy, świetnie wykształconych ludzi. Czy mnie to zniesmacza? Nie. Chyba nie to jest wyznacznikiem wartosci człowieka. Chyba trochę jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie i zapewne to zasługa rodziców. Z tego co pamiętam studiowałaś administrację. (Czy Cię z kimś mylę?) Wybacz, ale ukończenie administracji to nie powód do wynoszenia a ołtarze i szukania dla siebie partii z najwyższej półki. Ja wiem,że domeną ludzi starszych, gdzie w rodzinie jest się jednostką wyróżniającą się wyższym wykształceniem, uchodzi się za bóstwo niemal, ale trzeba umieć powstrzymać samą siebie przed takim snobizmem. W tych czasach posiadanie wyższego wykształcenia nie jest niczym specjalnym, każdy może skończyć jakieś studia, a potem "wyżej sr*m, niż dvpę mam". Tędy droga? Nie sądzę. Nie żyjemy w XIX wieku, tylko w XXI.
Dzisiaj studia to praktycznie jak zawodówka 20-30 lat temu...
Nie, tego nie powiedziałem.Może jestem poprostu jakaś dziwna..
odpowiedz brzmi; "tak, jestes dzwina" hehe
Warto się komuś wypowiadać w tym temacie? Możesz być temat o tym, czy przeklinamy na matkę albo coś w tym stylu.
Użycie wulgaryzmu nie świadczy o ograniczonym zasobie słownictwa czy braku szacunku do rozmówcy, czasami emocje biorą górę
Hehe, nie tylko Ciebie Calliope to rozbawiło .
Oczami wyobraźni już widziałem rodzinkę, w której mężusia dla córeczki dobiera i selekcjonuje się tak, aby przypadkiem nie "popsuł" rodzinnych, wielce wartościowych genów
Wydaje mi się Predictable, że trochę przesadzasz, czy może twoi rodzice raczej przesadzili. Wychowali Ciebie na przyszłą królewnę, i na "mega wysoką półkę", a jak tak czytam twoje posty to mam wątpliwości czy skórka jest warta wyprawki. Tym bardziej, że tak jak pisze Calliope, studia dzisiaj kończy każdy. Może jestem ignorantem, ale administracja to dla mnie "jakieś tam studia", których efektem jest to samo co na innych studiach - czyli jak nie jesteś ogarnięta to do końca życia będziesz pracować jako urzędniczka w korporacyjnym wdzianku, będąca mikroskopijnym trybikiem korporacyjnej machiny. Czyli wg mnie szału nie ma - studia dokładnie takie same jak inne, np. zarządzanie. I w jednych i w drugich przyszłość zależy po prostu od człowieka i od tego czy umie się ustawić...
Dla mnie takie wybujałe ego, wręcz snobizm to jest przede wszystkim efekt kompleksów rodziców, gdzie np. dziecko jest pierwszym osobnikiem w rodzinie, który w ogóle skończył studia. Rodzice wynoszą je pod niebiosa, a tak naprawdę te czasy się skończyły. Dzisiaj studia to praktycznie jak zawodówka 20-30 lat temu...
Studia to nie wszystko (nawet nie "połowa" ), a już na pewno nie administracja Dużo zależy od samego człowieka. Ja studia skończyłem "byle jakie", a na codzień w pracy bo mówię po polsku / angielsku, czytam / tworzę angielską dokumentację, a oprogramowanie tworzę po niemiecku. Do tego coś tam szwedzkiego kojarzę. Nie miałem nigdy w tym kierunku żadnej wykształcenia.
Zresztą wystarczy spojrzeć na zestawienia najbogatszych ludzi na świecie, w Polsce. Albo na ludzi pokroju Robert Kubica. Studia mu nie były potrzebne do tego, aby płynnie mówić po polsku, angielsku, włosku. Słabiej po niemiecku, a i chyba coś tam z hiszpańskiego zrozumie. w swojej pracy mówi inżynierom mającym po 30-40 lat doświadczenia, papierki prestiżowych uczelni, co mają robić, gani ich i mobilizuje do większego wysiłku.
Sorry, Predictable, ktoś musiał przebić balonik, który sobie napompowałaś Studia to ... tylko studia. Dopiero po nich się zaczyna "życie", a to jak je sobie ułożysz to zależy od tego jak jesteś ogarnięta, a nie jaki papierek masz (no jest jeszcze opcja ze znajomościami, które są bardzo często ważniejsze od tego co się studiowało)...