Myślę że słowa tu powiedziane wyolbrzymiają niby depresję.
Też kiedyś założyłem temat "Depresja" twierdząc że na nią zapadłem, nic bardziej mylnego...
i cholernie mi głupio, co jakiś czas strzela mi coś głupiego do głowy. Choć najgorsze że od czasu do czasu sumienie przypomina błędy i głupstwa, a to boli, ma się chęć trafić do szpitala z pękniętą czaszką po uderzeniu głową w mur.
Ale to tylko słowa.
Wszelkie cierpienia i przyjemności powinno odbierać się skromnie. Przeżywać i wyolbrzymiać to na czym człowiekowi zależy.
Człowiek jest zaraźliwy, wystarczy rozmowa z radosną i pełną humoru osobą aby samemu się choć trochę uśmiechnąć.
Jakie ma znaczenie depresja...
Żyje się tu i teraz.
Z ludźmi trzeba rozmawiać i trzeba chcieć. Nikt nie powie nikomu że "nie chcę z Tobą rozmawiać" bo samemu czuje się kiedy przestać. Rozmowa daje sporo, bo czy to jest brzydal czy piękna panna, to ludzie się interesują tą osobą, choć tego nie mówią. Tego zainteresowania brakuje bardzo często, sam często twierdzę "a kogo to obchodzi co robię, do czego doszedłem i kim jestem" ale jak się spotka jakiegokolwiek człowieka, w dowolnym wieku to nawet głupio jest milczeć, choćby zacząć rozmowę np. "pogoda dziś dopisuje".
Po kilku rozmowach z ludźmi nawet nie zauważy się że przestaje się myśleć o sobie a o innych zaczyna się myśleć. Naturalna kolej rzeczy.
rorek Czy po rozmowie tutaj czujesz się lepiej? - myślę że nie nie, mimo wielu słów otuchy i wzorowych rad.
Czas zacząć rozmowę na inny temat, związany z ludźmi i tym czym się zajmują, kim są i do czego doszli. To pozwala zapomnieć o własnych niepowodzeniach i błędach. Nie trzeba wiele zmieniać nawet jak by się wydawało w beznadziejnym życiu. Wystarczy się zainteresować ludźmi, porozmawiać (otworzyć się na świat), a odwdzięczą się tym samym.
Możliwe że się mylę, możliwe że znów popełniam wielki błąd, oceńcie sami.