ChłopZpola
Nowicjusz
- Dołączył
- 15 Kwiecień 2009
- Posty
- 19
- Punkty reakcji
- 0
Ok ale co mam powiedziec za jakis czas pannie jezeli uporczywie bede unikal zaproszenia jej do domu ? mając te 17-18 lat to juz troche dziwne by bylo..
Straszliwie niezrozumiale to napisałeś... staraj się pisać jasno.Ok ale co mam powiedziec za jakis czas pannie jezeli uporczywie bede unikal zaproszenia jej do domu ? mając te 17-18 lat to juz troche dziwne by bylo..
Sory ze sie nie jasno wyrazilem. Chodzi mi o to że z powodu ojca nie bedzie mi tak łatwo zaprosić dziewczynę do siebie do domu..
I przede wszystkim - NIE DAJ SIE LAC. Jak ten bandyta podnosi na ciebie reke rewanzuj mu sie tym samym.
Ja może sie troche zle wyrazilem, on nie bije mnie często, pare razy sie zdarzylo.. no ale sie zdarzylo. Zazwyczaj to jest krzyczany monolog mojego starszego w odleglosci 30 cm od moich oczu, a to chyba jeszcze bardziej wpływa na psychę..
Mój problem polega głównie nie na biciu, tylko na wcześniejszych powrotach do domu i "oraniu" mi psychy przez takie awantury.
Awantury o byle co, hmm.. ostatnio chociazby za to, ze chcialem wrocic do domu rowno z moimi kumplami i powiedzialem ze ich rodzice pozwalają im wracać o tej porze o ktorej wracają. Spróbowałem polepszyć sobie sytuacje a jeszcze pogorszyłem, wiec dlatego tutaj napisalem, bo nawet nie mam kogo sie poradzic ...
Mówicz lipa? Czyli pokaż mi jak mieszkasz, a powiem ci kim jesteś? Pokażesz, gdy starego w domu nie będzie, wszak nie siedzi chyba cały czas w domu.Koleś jest z panną i nigdy nie byli u niego:/ troche lipa.
Witam. Mam problem od jakiegoś czasu.. a w sumie to od urodzenia
W sumie nie wiem od czego zacząć, z matką mam dobry kontakt, da się z nią porozmawiać, natomiast Ojciec... jego to praktycznie nie znam, z okazywania uczuć to znam tylko uderzenie z otwartej ręki, darcie mordy, robienie awantur o byle co.
Do tego dochodzi to, że ja zawsze musze być wcześniej w domu, niż moi rówieśnicy :/ Z imprez zawsze wychodzę wcześniej, a jak się spóźnie chociaż trochę to już gadanie, ze następnym razem nie wyjdę.. Jakieś 2 lata temu dostałem nieźle po mordzie za to ze wrocilem o 22...
Następna sprawa - starsi zawsze muszą mi coś wymyslić "żebym sie nie nudzil". Dzien bez robienia czegos (nawet bez sensu) to dla nich dzien stracony. A do chu*a mam dopiero kilkanaście lat i chce z tego korzystać, a jeszcze teraz wakacje to całkiem masakra..
Z rodzeństwa mam tylko młodszego brata, więc nawet nie mam na kim się wzorowac, kto by przeszedł już to swego rodzaju "piekło"
To by było na tyle, o co Was proszę? Może ktoś był w podobnej sytuacji, wie jak sobie z tym poradzić
Z góry dzięki.
mam tak samo.
olej go.
ja mojego olewam. jak zaczyna drzeć morde to się nie odzywam i idę do mojego pokoju.
i walcz o swoje.
powodzenia.
Ja w wieku 16 lat po bajce szedłem spać. Ja w wieku 16 lat, nawet w południe musiałem się pytać ojca czy mogę wyjśc na dwór. Nie znienawidziłem go za to.Ja w wieku 16 lat musialam byc w domu o 20 a w czsie wakacji o 21, i tak az do 18lat, nie wliczam tu dyskotek na ktore moglam chodzic bo?Nie buntowalam sie.i z dyskoteki wracalam o 4 rano ale od 16 lat dopiero moglam zaczac tam chodzic.
ja tam swoja rodzine już olałam mam ich po prostu gdzies nie kocham ich i sie pogodziłam z tym ze nasza rodzina jest toksyczna. Nie doświadczyłam ze strony moich rodziców miłosci , nasze rozmowy przeważnie ograniczja sie do tego co mam zrobic , co zle zrobiłam i że musza mi dac kase na cos. Z tego co piszesz moj tata bardzo podobny jest do twojego tyle ze mnie nie bije ale nigdy mi nie powiedzial ze mnie kocha nie czuje tego że jestem jego córką .Witam. Mam problem od jakiegoś czasu.. a w sumie to od urodzenia
W sumie nie wiem od czego zacząć, z matką mam dobry kontakt, da się z nią porozmawiać, natomiast Ojciec... jego to praktycznie nie znam, z okazywania uczuć to znam tylko uderzenie z otwartej ręki, darcie mordy, robienie awantur o byle co.
Do tego dochodzi to, że ja zawsze musze być wcześniej w domu, niż moi rówieśnicy :/ Z imprez zawsze wychodzę wcześniej, a jak się spóźnie chociaż trochę to już gadanie, ze następnym razem nie wyjdę.. Jakieś 2 lata temu dostałem nieźle po mordzie za to ze wrocilem o 22...
Następna sprawa - starsi zawsze muszą mi coś wymyslić "żebym sie nie nudzil". Dzien bez robienia czegos (nawet bez sensu) to dla nich dzien stracony. A do chu*a mam dopiero kilkanaście lat i chce z tego korzystać, a jeszcze teraz wakacje to całkiem masakra..
Z rodzeństwa mam tylko młodszego brata, więc nawet nie mam na kim się wzorowac, kto by przeszedł już to swego rodzaju "piekło"
To by było na tyle, o co Was proszę? Może ktoś był w podobnej sytuacji, wie jak sobie z tym poradzić
Z góry dzięki.