Zapożyczenia

Daros23

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2008
Posty
1 987
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
WLKP
Chociażby usunąć niepotrzebne słowa.
Bo po co nam wyrazy takie jak 'księga', skoro mamy 'książka'.
nie, to juz by byla przesada. usuwac slow nie mozna. chodzi mi tylko o upraszczanie zasad nie slownictwa.
Ale nikt nie chce tworzyć ich jeszcze więcej. Bo mimo wszystko się trochę kłopotliwe.
co w tym klopotliwego? wszytko da sie wydedukowac z kontextu zdania
W dzisiejszych czasach wystarczy znajomość 3-4 języków, aby bez problemów pojeździć po świecie.
a byloby o wiele lepiej gdyby wystarczyl jeden. po co mam sie uczyc kilku na poziomie chociazby srednim jesli moge w tym czasie opanowac jeden doskonale i wiedziec ze w kazdym kraju wiekszosc bedzie go znala?
Gdyby każdy mógłby sobie wybierać przedmioty, nie było by żadnych ograniczeń, to połowa zostałaby tylko z w-f.
i znow mnie zle rozumiesz :p nie chodzi mi o usuwanie przedmiotow szkolnych tylko o ograniczenie materialu w nich zawartego, wypiepszenie masy zbednych pierdół
A te stolice - i tak za kilka lat zapomnisz większość z nich.
wiec po co sie ich uczyc? tylko zeby dobrze test napisac? i wlasnie o to chodzi ze wiekszosc rzeczy, ktorych uczysz sie w szkole i tak zapomnisz
 

Leone

Nowicjusz
Dołączył
26 Lipiec 2008
Posty
1 367
Punkty reakcji
1
Wiek
37
nie, to juz by byla przesada. usuwac slow nie mozna. chodzi mi tylko o upraszczanie zasad nie slownictwa.
Ale przecież ludzie zawsze chcą aby było jak najlepiej. Tak jak Ty - nie piszesz polskich znaków i nie zaczynasz z dużej litery zdań.
Gdyby już zacząć bawić się językiem, to czemu się zatrzymywać tak szybko?

co w tym klopotliwego? wszytko da sie wydedukowac z kontextu zdania
Chociażby to, że nie zawsze da się wydedukować.
Poza tym, w języku polskim nie ma słowa kontext.

a byloby o wiele lepiej gdyby wystarczyl jeden. po co mam sie uczyc kilku na poziomie chociazby srednim jesli moge w tym czasie opanowac jeden doskonale i wiedziec ze w kazdym kraju wiekszosc bedzie go znala?
To czemu nie ograniczyć języka do.. 100 słów? Wtedy to już byłoby niezwykle łatwo.

ograniczenie materialu w nich zawartego, wypiepszenie masy zbednych pierdół
Właśnie.
Teraz powiedz, co jest tymi zbędnymi pierdołami.

wiec po co sie ich uczyc? tylko zeby dobrze test napisac? i wlasnie o to chodzi ze wiekszosc rzeczy, ktorych uczysz sie w szkole i tak zapomnisz
Ale część z tego zapamiętasz. Gdybyś się uczył mniej, to i mniej byś zapamiętał.
 

Daros23

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2008
Posty
1 987
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
WLKP
Ale przecież ludzie zawsze chcą aby było jak najlepiej.
tylko ze ograniczajac zasob slownictwa nie bylo by lepiej. kto sobie chce ten ma ubogi zasob slow.moim celem nie jest jednak ograniczanie jezyka i komunikacji. slowo to slowo. ma swoje znaczenie niezaleznie jak to napiszesz.
Tak jak Ty - nie piszesz polskich znaków i nie zaczynasz z dużej litery zdań.
to tylko piszac na klawiaturze. recznie pisze juz standardowo wedlug obecnych wymogow jezyka polskiego :p
Chociażby to, że nie zawsze da się wydedukować.
to zmusi ludzi do ukladania pelnych zdan zeby nie bylo pomulek. a poza tym czy byloby az tak wiele tych slow?
Poza tym, w języku polskim nie ma słowa kontext.
ale wiadomo o co chodzi :p komunikatywnosc zostala zachowana a to jest przeciez najwazniejszym zadaniem jezyka: przekazanie informacji. nie chcialbys widziec moich zeszytow :p tam czesto stosuje roznego typu skroty i uproszczenie :p
Gdyby już zacząć bawić się językiem, to czemu się zatrzymywać tak szybko?
nie trzeba sie zatrzymywac. trzeba tylko konkretnie przemyslec kazda mozliwosc zmian, co wyjdzie na korzysc a co nie.
To czemu nie ograniczyć języka do.. 100 słów? Wtedy to już byłoby niezwykle łatwo.
ale jak juz pisalem to ograniczyloby mozliwosc dogadania, przekazania informacji. dlatego nigdy nic nie mowilem o ogrniczaniu slownictwa.
Właśnie.
Teraz powiedz, co jest tymi zbędnymi pierdołami.
biologia- masa zbednych szczegolow, niepotzrebnym ludziom nie uczacym sie jej w stopniu rozszerzonym, chociazby masa enzymow. albo proces transkrypcji i translacji. a w gimnazjum jakies smieszne robienie zielnika (zbieranie lisci i owocow drzewa i pozniej rozpoznawanie go na podstawnie tych znalezisk. i to na dodatek do zrobienia w wakacje!)
geografia- zbyt wiele malych jednostek geograficznych, niezbyt waznych dla ogolu lub wspomniane wczesniej stolice calego swiata
wiedza o kulturze- totalne nieporozumienie. watpie ze cokolwiek bede z tego pamietal pozniej. ale to moze dlatego ze mielismy taka nauczycielke. zwykle przynudzanie.
j. pol.- przede wszystkim strata czasu na mase durnych lektur. lubie czytac ale zadna z wybranych przez MEN lektur nie podobala mi sie. przeciez one sa po prostu nudne. jeszcze jakos da sie to przezyc jak jest cienka (do 200 stron). ale kolosy typu 'lalka' albo 'potop'? nie daloby sie obejsc bez nich? no i oczywiscie uczenie ortogafii :p to juz pisalem ze powinna byc uproszczona. i taka mysl: skoro ten przedmiot nazywa sie jezyk polski to co wsrod lektur robi jakis Szekspir albo Dostojewski?
co do historii i chemi na poziomie podstawowym nie mam wielkch zastrzezen
a matmy i fizy ocenic nie moge bo mam je na poziomie rozszerzonym (czyli sam sobie chcialem uczyc sie ich szerzej)
na pewno wszystkigo nie napisalem alr gdyby sie mocnie zastanowic to znalazloby sie jeszcze cos :p
Ale część z tego zapamiętasz. Gdybyś się uczył mniej, to i mniej byś zapamiętał.
i gdzie mi sie przyda ta wiedza? chyba w krzyzowkach :p a jak bede potzrebowal wiekszej wiedzy o tym to mozna sie samemu doedukowac.
 

Stuq

Mr. Complicated
Dołączył
10 Lipiec 2007
Posty
1 491
Punkty reakcji
3
biologia- masa zbednych szczegolow, niepotzrebnym ludziom nie uczacym sie jej w stopniu rozszerzonym, chociazby masa enzymow. albo proces transkrypcji i translacji. a w gimnazjum jakies smieszne robienie zielnika (zbieranie lisci i owocow drzewa i pozniej rozpoznawanie go na podstawnie tych znalezisk. i to na dodatek do zrobienia w wakacje!)
geografia- zbyt wiele malych jednostek geograficznych, niezbyt waznych dla ogolu lub wspomniane wczesniej stolice calego swiata
wiedza o kulturze- totalne nieporozumienie. watpie ze cokolwiek bede z tego pamietal pozniej. ale to moze dlatego ze mielismy taka nauczycielke. zwykle przynudzanie.
j. pol.- przede wszystkim strata czasu na mase durnych lektur. lubie czytac ale zadna z wybranych przez MEN lektur nie podobala mi sie. przeciez one sa po prostu nudne. jeszcze jakos da sie to przezyc jak jest cienka (do 200 stron). ale kolosy typu 'lalka' albo 'potop'? nie daloby sie obejsc bez nich? no i oczywiscie uczenie ortogafii :p to juz pisalem ze powinna byc uproszczona. i taka mysl: skoro ten przedmiot nazywa sie jezyk polski to co wsrod lektur robi jakis Szekspir albo Dostojewski?
co do historii i chemi na poziomie podstawowym nie mam wielkch zastrzezen
a matmy i fizy ocenic nie moge bo mam je na poziomie rozszerzonym (czyli sam sobie chcialem uczyc sie ich szerzej)
na pewno wszystkigo nie napisalem alr gdyby sie mocnie zastanowic to znalazloby sie jeszcze cos :p

i gdzie mi sie przyda ta wiedza? chyba w krzyzowkach :p a jak bede potzrebowal wiekszej wiedzy o tym to mozna sie samemu doedukowac.

Eee, to już jest trochę głupie myślenie...
Podstawówka trwa 6 lat. W tym czasie człowiek uczy się pisać, czytać, liczyć, rysować, śpiewać etc. Poznaje podstawowe rzeczy ze świata przyrody, z historii itd. W gimnazjum jest dalszy ciąg, do tego dochodzi nowa chemia i fizyka. W liceum/technikum masz kontynuacje + przedmioty zawodowe o ile takie masz ew. rozszerzenia... Bardzo dobrze, że tak jest. Czasem też marudzę, że, po jakiego grzyba mam znać wzór na pęd fotonu. Teoretycznie nie przydaje mi się, bo fizyka mnie nie interesuje... Ale np. wiem już, co to foton i czytając jakiś artykuł (niekoniecznie na temat fizyki) nie muszę szukać w encyklopediach, czym on jest...

I możesz powiedzieć np., od jakiego momentu nauki człowiek miałby wybrać przedmioty, których się chce uczyć? Od gimnazjum? Od liceum? A jak mu się nagle odwidzi nauka powiedzmy informatyki to, co? Musi zaczynać od początku naukę innego przedmiotu?
Tak jak już ktoś wyżej napisał - nasz naród jest jednym z lepiej wykształconych, a zagraniczne firmy chwalą naszych specjalistów. I to nie tylko przez to, że budowlańcy znają się na budowlance, a lekarze na medycynie.

Nawet, jeśli by się nam ta wiedza miała w krzyżówkach przydać to już także coś. Ja tam np. lubię oglądać powiedzmy "1 z 10" i gdy ludzie myślą co to jest ATP ja automatycznie odpowiadam w domu adenozynotrójfosforan - już nie bardzo nie wiem "z czym się to je" ale rozwinięcie skrótu znam i wiem, że to z biologii pojęcie. Tak wymieniać idzie bez końca.

A poziom geografii podstawowej w szkole spadł ogromnie. Przynajmniej z tego, co mi mama mówiła jak to kiedyś musiała się cały czas państw, miast, przesmyków itd. uczyć i wiedzieć gdzie są i z czym graniczą. Obecnie to się jedynie nazw kontynentów uczy i państw europejskich i ich stolic.

Wiedza wyniesiona ze szkoły przydaje się także do rozmów, ot, chociażby między kolegami, znajomymi itd. Jasne - większość czasu z kumplami rozmawiam o ":cenzura:e Marynie". Ale czasami są takie chwile, gdzie rozmawiamy na poważniejsze tematy, gdybamy, myślimy, wymieniamy się poglądami etc. i nie byłoby to możliwe gdyby nie podstawowa wiedza na temat różnych dziedzin życia wyniesiona ze szkoły.

Nie uczysz się w szkole filologii polskiej tylko języka polskiego. "Hamlet" został przetłumaczony na wiele języków w tym polski. Jest dziełem i warto o nim wiedzieć. Może się komuś nie podobać, ale to nie znaczy żeby uczył się o nim tylko i wyłącznie, gdy wybierze kierunek studiów - filologia angielska...

Wiedza o kulturze powinna być nauczana od przedszkola. Potem taki 13 latek zahipnotyzowany g**nem z MTV za punkt honoru stawia sobie zapamiętanie tekstów Dody albo Toli z B27, a o muzyce, która ma w sobie jakiś sens i wartość nie wie nic? To samo tyczy się filmów etc.

Nie znam człowieka, który od dzieciństwa wiedziałby, że chce zostać powiedzmy matematykiem i nie widzi nic poza nią. A nawet jeśli tak, to w trakcie nauki i dorastania jego zdanie na temat "kim chce być jak dorosnę" zmieni się zapewne 1000 razy... Dlatego też, warto uczyć się wszystkiego, a szkoła jest idealnym miejscem, aby to uczynić...

Co do zielnika - kiedyś dość dobrze znałem wszystkie prawa i obowiązki ucznia i nauczyciela i gdzieś chyba pisało, że zadawanie zadania domowego na przerwy takie jak ferie, święta, wakacje są zabronione... Więc miejscie tylko do siebie pretensje, że nie zbuntowaliście się i ten zielnik robiliście. Swoją drogą wiele bym dał żeby teraz (teraz w sensie bycia w technikum) zamiast siedzieć nad matematyką czy tam programowaniem :p iść do lasu i przynieść do domu trochę liści...
 

jenndor

I need some fine wine and you, you need to be nice
Dołączył
29 Lipiec 2006
Posty
1 099
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
z kosmosu... :)
Stuq,

nie mam pytań - wyczerpująco na maxa, więc nie mam nawet nic do dodania :)
Podpisuję się obiema rękami! :pali:
 

Daros23

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2008
Posty
1 987
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
WLKP
moze faktycznie troche sie zagalopowalem z tymi reformami. moze jednak czasem cos sie nam przypadkiem przyda. ale chyba sami przyznacie ze w szkole jest duzo zbednych rzeczy i nigdy nie skorzystaliscie z niektorych wiadomosci. i nie pisalem nic o wybieraniu przedmiotow ktorych ktos chce sie w ogole uczyc tylko o ograniczeniu materialu z przedmiotow ktotych uczymy sie na poziomie podstawowym. chociaz przy zmianie jednej rzeczy nadal bede obstawal,a mianowicie zmniejszeniu liczby lektur. stanowczo ich za duzo. chyba ie musimy znac kazdego dziela ktore jakis profesorek uzna za wartosciowe. teraz bedac w 3 klasie LOmam juz podane 6 tytulow lektur ktore przerobimy do listopada. 2 lektury na miesiac to jakas paranoja! jak dla mnie ksiazka jest sposobem rozrywki, wiec wole poczytac sobie Sapkowskiego albo Tolkiena, a nie jakies historie o facecie w lodce ktoremu ryby zjadly rybe albo zubozalej arystokratce, ktora nie chciala poslubic bogatego kupca. a co do WOK-u to moze jestem troche zrazony z powodu nauczycielki, np. pytanie na sprawdzianie: 'wymien 3 przedstawicieli malarstwa barokowego' jesli byla mowa tylko o jednym i to tylko z nazwiska (moze pomylilem epoke ale mniejsza z tym :p ). a zielnika ja nie musialem robic. to moja siostra ma teraz w gimie :p
co do zakazu zadawania prac na wakacje to w sumie nigdy sie z tym nie spotkalem, ale w sumie tak powinno byc :D
 

Leone

Nowicjusz
Dołączył
26 Lipiec 2008
Posty
1 367
Punkty reakcji
1
Wiek
37
tylko ze ograniczajac zasob slownictwa nie bylo by lepiej. kto sobie chce ten ma ubogi zasob slow.moim celem nie jest jednak ograniczanie jezyka i komunikacji. slowo to slowo. ma swoje znaczenie niezaleznie jak to napiszesz.
I uważasz, że wszyscy będą tak myśleć?
Niezależnie jak napiszę? czyli mogę spokojnie pisać kfiatek? ;)

to zmusi ludzi do ukladania pelnych zdan zeby nie bylo pomulek. a poza tym czy byloby az tak wiele tych slow?
Chcesz wprowadzać uproszczenia, a równocześnie zmuszać ludzi do wysiłku? Gdzie logika?
Trochę by ich było..

komunikatywnosc zostala zachowana a to jest przeciez najwazniejszym zadaniem jezyka: przekazanie informacji.
Zachowana. Ale mimo wszystko trudniej się czyta. Jak jest jeden taki wyraz, to jeszcze można przeboleć. Ale gdyby było ich znacznie więcej, to byłby już duży problem.

i gdzie mi sie przyda ta wiedza?
Przepraszam, ale ile masz lat?
Wątpię, abyś już skończył liceum. Bo później człowiek zauważa, że ta wiedza się jednak przydaje.

bede obstawal,a mianowicie zmniejszeniu liczby lektur
Literatura to ogromne dziedzictwo kulturowe i moralne.
Książki opisują ludzi, ich emocje, pokazują świat z przeszłości, zmuszają do zastanowienia.
W szkole poznajesz jedynie kilkadziesiąt książek. Są one wybrane tak, abyś mógł poznać różne epoki i tych największych pisarzy oraz ich dzieła.
Hemingway był niezwykłym człowiekiem, a 'Stary człowiek i morze' to niezwykła książka. Owszem, nie taka prosta jak 'Władca pierścieni' Tolkiena, ale nie o prostotę tu chodzi.
Tak samo 'Lalka' Prusa. Możesz ją potraktować jako historię miłości Wokulskiego, ale wtedy nie dostrzeżesz wielu istotnych rzeczy. Chociażby sytuacji arystokracji, czy też, że uczucie może okazać się mylne.

Fantastyka to rozrywka (chociaż można by się zastanawiać nad Zelaznym, czy Le Guin), a nie o to chodzi w literaturze. To tylko dodatek.

Jeśli chodzi o WOK - chodzi jedynie o pewne obycie.
Abyś, jak to wcześniej wspomniano, nie zastanawiał się, kim był ten Dali, gdy napiszą o nim w jakimś artykule.
 

kim42

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2008
Posty
460
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
woj. świętokrzyskie
Pozwólcie, że niezależnie od Waszych wypowiedzi wyrażę własne zdanie. Nie chcę się z nikim kłócić, bo zawsze przegrywam :p, więc napiszę osobną wypowiedź.
Jak wiedzą nieliczni, jestem tłumaczem KDE. Tłumaczę z angielskiego na polski. Często miewam dylematy: kosz czy śmietnik, pulpit czy biurko (nie bierzcie tych przykładów jako poważne dylematy, bo w wymienionych przypadkach akurat nie mam żadnych problemów - pierwsze formy są poprawne w KDE, drugie formy są używane w Gnome). Aby ujednolicić słownictwo w całym środowisku KDE, należało tłumaczom wyznaczyć pewne wytyczne do wyrazów, które można tłumaczyć dwojako. Jednakże gdy np. nie chcę się powtarzać, używam synonimów. Używanie ich jest oczywiście wskazane. I przyznam, że o wiele łatwiej jest jakikolwiek synonim znaleźć w języku polskim, niż w języku angielskim. Ta ogromna liczba wyrazów bliskoznacznych przesądza sprawę, który język jest lepszy i w którym łatwiej się wyrazić. Gdybym np. całą moją wypowiedź spróbował przetłumaczyć na język angielski, z pewnością nie uniknąłbym masy powtórzeń. I to jest jeden z powodów, dzięki którym uważam zapożyczenia za kłopotliwe i niezgodne z naturą języka polskiego. Skoro mamy już tak dużo synonimów, to czemu służy dokładanie kolejnych pseudoangielskich słówek, które nawet trudno wymówić? Nie uważam tego za słuszne i nigdy nie będę. Niech język polski pozostanie językiem polskim.
Jeszcze jedna uwaga, tym razem trochę odbiegająca od reszty wypowiedzi. Intencją tego tematu była dyskusja na poziomie oraz podawanie przykładów zapożyczeń, które Wam sprawiają problemy lub takich, które już na dobre "zagnieździły się" w naszym języku. Tymczasem przerodziło się to w dwuosobową "minikłótnię" nt. tego, czego należy się uczyć, a czego nie. To nie jest ostrzeżenie, to tylko drobna uwaga. Nie chciałbym, żeby wszyscy zaczęli się kłócić jak małe dzieci. Może nie trzeba będzie długo czekać, zanim zaczniecie się bić po głowach łopatkami do piasku :D. No, może troszkę przesadziłem. ;) Ale wiecie chyba, co mam na myśli. To temat dotyczący zapożyczeń, nie zaś lektur szkolnych.
Trochę się napisałem. Ale niech mi tu nikt nie mówi, że niesłusznie. Co myślałem, znalazło się tu. A napisałem, bo głupio byłoby mi od czasu do czasu nie napisać czegoś we własnym temacie. Kłócić się z Wami zaś nie chciałem, toteż takie niezależne zdanie napisałem.
I jeszcze jedno: nie ignorujcie mnie. Wiem, że niektórym nie chce się czytać długich postów, ale czy to aż taki wysiłek?
 

MethTical

Nowicjusz
Dołączył
5 Sierpień 2008
Posty
178
Punkty reakcji
1
Wiek
41
Dobrze, wracając do tematu samych zapożyczeń, przytoczę dwa przykłady, które mnie uderzyły... tak mocno, że niemal zleciałem z krzesła....
Pewien polityk, w rozmowie w stacji TVN 24, użył następującego zwrotu: "[...] jednak nie chciałbym być profetem w tej kwestii."
Następnie, oglądając "Fakty", usłyszałem, co następuje: "Na naszej witrynie można znaleźć inofrmację o trawelu, przyznam, że nie wiem, jak to wyrazić po polsku".

Ewidentnie język angielski opanowuje naszą mowę ojczystą. Sam, również jako tłumacz, odczuwam estetyczne zdegustowanie. Strach pomyśleć, co stanie się z językiem polskim za kilka dobrych lat.
 

Daros23

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2008
Posty
1 987
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
WLKP
ale przeciez na nasz jezyk od dawna mialy wplyw jezyki obce (np. niemiecki, rosyjski, lacina). swiadczy o tym chociazby slownik wyrazow obcych. a teraz jest po prostu moda na angielski, poniewaz coraz wiecej ludzi go zna i jest wszechobecny w tv. o przyszlosc jezyka bym sie raczej nie obawial. po prostu jezyk polski bedzie inny, ale dalej bedzie nasz.
 

MethTical

Nowicjusz
Dołączył
5 Sierpień 2008
Posty
178
Punkty reakcji
1
Wiek
41
Oczywiście, masz rację. Zapożyczenia te pojawiły się, bo nie było słów w polskim na wyrażenie pewnych rzeczy. Zauważmy jednak, że mamy polskie odpowiedniki (100% ekwiwalenty) dla większości słów angielskich, których sie teraz używa w polskim. Co innego, jeżeli nie ma tych terminów w polskim (np. rodzaj firmy "startup"), wtedy zapożyczanie jest normalnym etapem rozwoju języka. Mi po prostu nie podoba się, że niektórzy (najwyraźniej niedokształceni) ludzie na silę wprowadzają "makaronizmy", a wszystko dlatego, że angielski jest modny, a to co amerykańskie - trendy, jizzy i w ogóle wymiata ;)
Jeszcze trochę i będziemy recytować: "Lituanio, mój hołmlandzie - ty jesteś jak helf..." albo zaśpiewamy "Marsz, marsz Dombrovsky z Italian landu do Polandu"
 

Lisa

grzeczny aniołek ;)
Dołączył
11 Styczeń 2007
Posty
1 213
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Miasto
otchłani smutku :(
Mnie również przeszkadza tak radykalna zmiana, nie odpowiada mi to, o to wszystko w przeszłości walczono. Przecież z języka składa się nasz kultura, nasza literatura. Tego języku używali geniusze i mamy go teraz utracić? Głupota.
 

Leone

Nowicjusz
Dołączył
26 Lipiec 2008
Posty
1 367
Punkty reakcji
1
Wiek
37
Kim ma rację. Nie potrzebnie się sprzeczaliśmy w temacie dotyczącym czegoś innego.

I zgadzam się zarówno z nim, jak i MethTical ;)
 

Daros23

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2008
Posty
1 987
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
WLKP
Mnie również przeszkadza tak radykalna zmiana, nie odpowiada mi to, o to wszystko w przeszłości walczono. Przecież z języka składa się nasz kultura, nasza literatura. Tego języku używali geniusze i mamy go teraz utracić? Głupota.
jezyk polski juz jest inny od tego, o ktory walczono :p wiec dalsze zmiany nie maja znaczenia

wydaje mi sie ze nieraz ciezko byloby nie wprowadzac zapozyczen. chociazby w terminologii komputerowej.
a poza tym mam nadzieje, ze taka asymilacja wyrazow doprowadzi kiedys do ujednolicenia jezykow na swiecie, czego jak juz pisalem jestem zwolennikiem.
PS. nie da sie raczej zmienic inwokacji, bo by sie juz nie rymowalo i liczba glosek by sie nie zgadzala :p
 

Wojownik1988

Syn grzesznych ciał
Dołączył
5 Lipiec 2007
Posty
1 853
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Mazury
Zapożyczeń w naszym języku coraz więcej. Mam wrażenie, że polszczyzna zanika. Na porządku dziennym są już takie słowa, jak weddingplannerka (organizatorka ślubów) czy popularne w czasie mistrzostw Europy w piłce nożnej słowo funzony (strefy kibica). Przecież język polski jest tak plastyczny, że można by stworzyć setki lepszych zamienników, opartych na odwiecznych zasadach gramatyki i słowotwórstwa. Tymczasem dziś zmierza się do prawie całkowitego zastąpienia go angielszczyzną. Czy obawy dotyczące zaniku polszczyzny są słuszne? Zapraszam do dyskusji.

Jestem przeciwny wszelkim wyrazom zapożyczonym. Polacy nie gęsi - swój język mają.
Oprócz takich słów, jak ok, wow, cool itp. jest rzeczywiście niestety coraz więcej wyrazów zapożyczonych.
Casting, zamiast przesłuchanie, waterball, zamiast piłka wodna, notebook, zamiast notatnik i jeszcze wiele innych.

Jestem w stanie zrozumieć używanie angielskich wyrazów, które Polskich odpowiedników nie posiadają.
Np. Baseball, albo komputer.

Ale po co zastępować polskie słowa angielskimi odpowiednikami, skoro nasz język jest chyba jednym z najbardziej rozbudowanych i najbogatszych języków na świecie.
To fakt - polszczyzna umiera. Wystarczy poprzeglądać sobie słownik. Wiecie ile jest tam słów, które prawie w ogóle dziś nie są używane ?
Na prawdę 100 razy lepiej używać choćby Polskich przekleństw, niż zapożyczonych wyrazów.
Zapożyczeń powstaje coraz więcej, właśnie przez to, że ludzie ulegają głupiej modzie językowej. Przez to nasz język coraz bardziej zanika.

Dlatego wyrazom zapożyczonym mówię NIE i mówię w 100% po Polsku.
 

MethTical

Nowicjusz
Dołączył
5 Sierpień 2008
Posty
178
Punkty reakcji
1
Wiek
41
asymilacja wyrazow doprowadzi kiedys do ujednolicenia jezykow na swiecie

Niestety muszę cię rozczarować, to szybko nie nastąpi (mimo pewnych uniwersaliów językowych). W sumie to uważam, że nigdy to nie nastąpi. Musiałyby się też ujednolicić wszystkie kultury.
 

Daros23

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2008
Posty
1 987
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
WLKP
Niestety muszę cię rozczarować, to szybko nie nastąpi (mimo pewnych uniwersaliów językowych). W sumie to uważam, że nigdy to nie nastąpi. Musiałyby się też ujednolicić wszystkie kultury.
wiem ze na pewno nie za naszego zycia, ale moze kiedys
 
Do góry