Szkoła - czyli jak poradzić sobie z uporczywą klasą?!

K

krzysztofandraszak

Guest
Na codzień nie jestem taki poważny i w ogóle, jestem normalny ale przez internet piszę tak, żeby jakoś nie pokazać się od strony jakiegoś "dziecka neostrady" że tak powiem :D
Jak ja bym wyszukiwał dzieci neostrady na tym forum to serce i rozum chyba by z pracy wylecieli, bo zastąpiłby ich chórek dzieciarni... Ty, niestety, i tak byś w nim nie był. Przykro mi, amigo, ale kariera muzyczna nie dla Ciebie.

Rozumiem, że najlepsza rada to wyluzować na tyle, na ile jestem w stanie. Ale teraz pytanie - bo raczej nie będę pewnie spotykać się z kumplami z klasy, nigdy tak nie było i wolę pozostać raczej sobą jeśli chodzi o szkołę, a wyluzować przy znajomych normalnie, z osiedla itp.
To dla Ciebie wyluzowanie się oznacza, że nie jesteś sobą?

Powinieneś wyluzować się i tu, i tu. Spotykać się i kolegować i z tymi, i z tymi. Ja nie widzę sensu w tym, aby zakładać, że kumple z klasy to tylko szkoła, a kumple z osiedla to chill out. To bez sensu.

Tylko problem w tym, że ja kiedyś sporawo grałem na komputerze i mało się spotykałem z ludźmi przez co teraz nie mam w ogóle znajomych. Nikt nie przyjdzie, ci z którymi kiedyś gadałem i się dobrze znałem - to teraz praktycznie pozapominali i wgl nie piszą...
To normalne. Garnitur znajomych co jakiś czas ulega zmianie - ma na to wpływ to, że ludzie dojrzewają, zmieniają się, poznają nowych ludzi, nabywają nowych zainteresowań, idą innymi drogami życia, etc.

Nie myśl, że to jakiś problem z Tobą - praktycznie każdy kiedyś tak ma. Jedynym rozwiązaniem tego problemu jest poznanie nowych ludzi:)

i żebym tak się zaaklimatyzował od razu jako "lider" grupy.
Jak bardzo chcesz być liderem to próbuj, choć mi wydaje się, ze spokojnie wystarczyłoby Ci na początek zostanie pełnoprawnym członkiem grupy, a nie od razu przywódcą/idolem.

Jest więcej takich osób nielubianych, tylko że ja też za nimi nie przepadam, tak po prostu :p Wolę pogadać z kimś, kto jak już ma o mnie zdanie neutralne a nie negatywne.
A za co ci inni są nielubiani? Wiesz, ja nie mówię, abyś kumplował się z tymi, którzy są tacy jak ta koleżanka, ale z tymi nielubianymi, bo się dobrze uczą, bo nie są rozrywkowi, bo noszą długie włosy, etc. :)

---

Rozumiem temat szkoły - nie mam dalszych pytań.


Zresztą zobaczymy jak to będzie, ale nie do przyjęcia jest zachowanie, gdzie napisała mi w sms: "no to albo pożyczysz mi te zeszyty dziś albo już nie otrzymasz książki". Czyli mam rozumieć to jako szantaż i potem kradzież czy jak?
Masz to rozumieć tak, że nigdy nie wolno Ci jej nic dać/pożyczyć. Zażądaj zwrotu książki, a jak nie odda to do tego, że Cię wkurza swoją postawą dodaj, że nie oddaje tego, co pożycza, więc Ty jej niczego nigdy więcej nie pożyczysz, bo nie chcesz tracić rzeczy.

Tę książkę w razie czego odżałuj - szkoda nerwów.
 

michal89krk

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
24
Wiek
34
A mój to z kosmosu jest :D Bóg może bardzo wiele, dopóki Mu nie zaufałem to się szamotałem w życiu. No ale nic na siłe sam musisz przeżyć swoje życie.

@Tiwaz - pisz tak dalej, a za sprawą twojej indoktrynacji "wzbogacisz" sektę światków jehowy o kolejnych członków...

@NoCompromise - wybacz, że będę krytyczny. Trudno jest mi uwierzyć że CAŁA Twoja klasa jest zła tylko ty jedyny jesteś tam dobry. Zazwyczaj jest tak że wina jest obustronna (nie wnikam w to kto ponosi większą odpowiedzialność).
Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że uchodzisz za klasowego kujona. Nie sugeruję tego abyś przestał przykładać się do nauki, ale może zamiast pokazywać całej klasie że od Ciebie nic więcej już nie wyciągną, to może lepiej w inteligentny sposób swoją postawą wskazać klasie inne osoby, które będą dla nich wygodnym środkiem zastępczym... (wtedy nie wyszedłbyś na snoba).
Tu jest potrzebna sztuka kompromisu i budowanie układów. Może warto czasem pomóc 1-2 najsilniejszym osobom (najbardziej wpływowym osobom w klasie) tak aby choć trochę zaskarbić ich wdzięczność. Może wtedy reszta klasy, bojąc się narazić tym wpływowym osobom będzie bardziej ostrożna w dokuczaniu Tobie...
 

michal89krk

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
24
Wiek
34
Tzn nie wiem jakiej używaja gdyż sie z nimi nie kontaktuje więc trudno mi tutaj oceniać :)

Spójrz na siebie... i teraz już wiesz...
Wiem ze najtrudniejsze jest spojrzeć na siebie krytycznie, ale cóż... może i tego się kiedyś nauczysz :)
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Spójrz na siebie... i teraz już wiesz...
Wiem ze najtrudniejsze jest spojrzeć na siebie krytycznie, ale cóż... może i tego się kiedyś nauczysz :)
Tzn żeby spojrzeć na siebie krytycznie to trzeba to zrobić pod względem jakiś argementów, których tutaj ewidentnie zabrakło. Ja też mogę powiedzieć że gadasz jak chińczyk, nie podając żadnej argumentacji.
 

michal89krk

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
24
Wiek
34
Tzn żeby spojrzeć na siebie krytycznie to trzeba to zrobić pod względem jakiś argementów, których tutaj ewidentnie zabrakło. Ja też mogę powiedzieć że gadasz jak chińczyk, nie podając żadnej argumentacji.
Ja wiem że często piszę bez ładu, popełniam wiele gaf itd... ale nie o mnie mowa

Chcesz rzeczowy argument? Na razie mała sugestia gdzie go znaleźć:
- spójrz na swoje posty, a potem na odpowiedzi innych osób. W znaczącej większości postów przewijają się dwie postawy: ironia i ataki na twoją osobę, lub ignorancja (w przypadku ignorancji, są to ludzie znużeni twoją postawą).
Teraz odpowiedz co frustruje twoich rozmówców? Bo przecież nie to że wierzysz w Boga...
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Teraz odpowiedz co frustruje twoich rozmówców? Bo przecież nie to że wierzysz w Boga...
Zabawa w zgadywankę, co inni mają na myśli;) Wiesz nie wiem co ludzie mają w głowie, takiego daru Bóg mi jeszcze nie dał.
czyli idąc Twoim tokiem rozumienia Ja powiedziałem że ty gadasz jak chińczyk i Ty teraz powiedz dlaczego ja tak uważam :D
 

michal89krk

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
24
Wiek
34
Zabawa w zgadywankę, co inni mają na myśli;) Wiesz nie wiem co ludzie mają w głowie, takiego daru Bóg mi jeszcze nie dał.
Właśnie ty postrzegasz ten problem po przez pryzmat: "zdanie innych mnie nie obchodzi".
Jeżeli ludzie masowo obrzucają mnie błotem ja podejmuję próbę aby znaleźć przyczynę - co ze mną jest nie tak? -> bo przecież cały świat nie może być zły. Przyczyna musi leżeć we mnie. Więc może warto abyś sam zastanowił się nad swoją osobą i retoryką twoich postów.
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Właśnie ty postrzegasz ten problem po przez pryzmat: "zdanie innych mnie nie obchodzi".
Jeżeli ludzie masowo obrzucają mnie błotem ja podejmuję próbę aby znaleźć przyczynę - co ze mną jest nie tak? -> bo przecież cały świat nie może być zły. Przyczyna musi leżeć we mnie. Więc może warto abyś sam zastanowił się nad swoją osobą i retoryką twoich postów.
Dobra bo widzę że nie odebrałeś prawidłowo moich intencji. To teraz bardzo krótko i zwięźnie, albo podajesz jakieś argumenty, albo zostawiam Cię z Twoimi rozważaniami.
 

michal89krk

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
24
Wiek
34
Dobra bo widzę że nie odebrałeś prawidłowo moich intencji. To teraz bardzo krótko i zwięźnie, albo podajesz jakieś argumenty, albo zostawiam Cię z Twoimi rozważaniami.
Wydawało mi się że zrozumiałeś. Dla mnie wystarczającym rzeczowym argumentem jest reakcja niemalże wszystkich twoich rozmówców. Nie każ mi cytować wszystkich twoich postów i odpowiedzi na nie. Nawet w tym temacie masz podobną reakcję "SzklanejDamy".
Nie denerwuje ciebie że wszystkie twoje posty spotykają się z odwrotną reakcją od przez ciebie przewidywanej?

----
Edit: bo nie wiem czy zrozumiałeś tezę postawioną w pierwszym poście -> nie twierdzę że jesteś świadkiem jehowy, twierdzę że przyjmujesz postawę indoktrynacji innych osób w dość nieadekwatny sposób.
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Nie denerwuje ciebie że wszystkie twoje posty spotykają się z odwrotną reakcją od przez ciebie przewidywanej
Nie dla mnie właśnie byłoby dziwne jakby ludzie mnie na rękach nosili albo co najmniej chwalili. Wtedy bym sie zdziwił a to jest jak najbardziej normalne.
A Pana Jezusa na rękach nosili, to co ja mam być większy od Mistrza.
 

NoCompromise

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2011
Posty
116
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Obrzeża =)
@Tiwaz & @michal89krk Panowie, nie przyszliśmy się tutaj kłócić, ponad połowa forum twierdzi, że Tiwaza nie należy słuchać i że gada głupoty. Po części jestem za i przeciw, czemu? Temu, że jeśli chodzi o "przeciw" to chce on nam pomóc udzielając się na forum, lecz dając rady ciągle wspomina o Bogu czy wierze (wiarze?) i to też jest trochę denerwujące, bo powinien dawać przykłady z życia, z serca a nie tak jak zwykle - żebyśmy się modlili, bo problemy same się nie rozwiążą. Mam rację?


To dla Ciebie wyluzowanie się oznacza, że nie jesteś sobą?
Powinieneś wyluzować się i tu, i tu. Spotykać się i kolegować i z tymi, i z tymi. Ja nie widzę sensu w tym, aby zakładać, że kumple z klasy to tylko szkoła, a kumple z osiedla to chill out. To bez sensu.
Powiem tak. Staram się wyluzować, ale skoro mam się zakolegować i z tymi, i z tamtymi to z ludźmi z klasy (może z 4-6 chłopaków, bo to oni zazwyczaj się spotykają razem, gadają, piją, grają itp.) musiałbym się zupełnie odmienić w jakiegoś narkomana, wnioskując po Twojej odpowiedzi. Nie jest tak? Chyba że chodziło Ci raczej o spokojne i "wyluzowane" pogadanie sobie z nimi w szkole, bez spotykania - bo nie spotykałem się nigdy z nimi na imprezach ani nic, dlatego ciężko byłoby im mnie przyjąć. Oni mają znajomości a to tu, a to tam a ja nie mam ... I w tym problem, mogę się wyluzować. Tylko wcześniej pisaliście mi, że nie ma sensu (chyba Greeg pisał) bliżej zaznajamiać się z nimi, bo to nie ma celu jak to chyba było powiedziane. Nie wiem, co sądzicie?

To normalne. Garnitur znajomych co jakiś czas ulega zmianie - ma na to wpływ to, że ludzie dojrzewają, zmieniają się, poznają nowych ludzi, nabywają nowych zainteresowań, idą innymi drogami życia, etc.
Nie myśl, że to jakiś problem z Tobą - praktycznie każdy kiedyś tak ma. Jedynym rozwiązaniem tego problemu jest poznanie nowych ludzi :)
Mam nadzieję, że moje przyszłe nowe znajomości będą długie i ciekawe :)

Jak bardzo chcesz być liderem to próbuj, choć mi wydaje się, ze spokojnie wystarczyłoby Ci na początek zostanie pełnoprawnym członkiem grupy, a nie od razu przywódcą/idolem.
Tutaj to jest tak: w liceum po prostu jestem, byłem i może będę cały czas niezauważany i brakowało mi rozmów z ludźmi, dlatego izolacja przy komputerze była dla mnie tymczasowo dobra. Jednak na dłuższą metę bym tak nie pociągnął...
Może nie chcę być liderem, ale chcę być bardzo zauważalny (nie rzucający się w oczy czy specyficzny, to nie o to chodzi :) ) w grupie, żeby ludzie ze mną gadali, żebym był w cetrum uwagi i zainteresowania, żeby ludzie mnie po prostu szanowali i lubili. Nie wymagam wiele, ale to trzeba pracy nad sobą, żeby tak się stało. Tak mi się wydaje.

A za co ci inni są nielubiani? Wiesz, ja nie mówię, abyś kumplował się z tymi, którzy są tacy jak ta koleżanka, ale z tymi nielubianymi, bo się dobrze uczą, bo nie są rozrywkowi, bo noszą długie włosy, etc.
Z tą "koleżanką" to w życiu się nie będę kumplował, może zamienię kilka zdań, gdyby ze mną rozmawiała bo przecież nie można "zdziczeć" i się nie odzywać. Po prostu nie będę pomagał i tyle. Inni są nielubiani za swoje jakieś zachowanie, ale myślę, że bardziej część klasy (ta najgorsza) jest uczulona na pewne osoby. Chcesz przykład krzyków, które padają w klasie? Ok, "Do gazu żydy, ssij, dziwki, ch**" i tym podobne zwroty. U nas to codzienność, ja nie mówię, że bardzo mi to przeszkadza bo sam przeklinam czasami (podobno działa to przeciwbólowo gdy nie jest używane nałogowo :p) ale trochę kultury chyba należy mieć i godności, a nie nauczycieli od dziwek wyzywać czy żeby ludzi z klasy zagazować, bo się nie zaaklimatyzowali... Sporo jest takich osób, ale myślę, że jak wyżej ktoś napisał może coś dobrego zrobię dla liderów i się odwdzięczą. Ludzie na ogół mnie nie wyzywają w twarz, nie ma czegoś takiego jak w filmie "Nasza klasa" (polecam gorąco obejrzeć!) ale wiem o tym, jak się na mnie patrzą niektóre osoby gdy coś mówię, robię itp. Tak to jest, nic chyba nie zrobię i wydaje mi się, że pomóc jakiemuś liderowi to będzie coś dobrego (nadmienię, że czasami daję któremuś się napić, spisać pracę domową, coś pogadam i nie jest tak źle, ale to zależy od ludzi i humoru...).

Masz to rozumieć tak, że nigdy nie wolno Ci jej nic dać/pożyczyć. Zażądaj zwrotu książki, a jak nie odda to do tego, że Cię wkurza swoją postawą dodaj, że nie oddaje tego, co pożycza, więc Ty jej niczego nigdy więcej nie pożyczysz, bo nie chcesz tracić rzeczy.
Tę książkę w razie czego odżałuj - szkoda nerwów.
Ok, wiem co zrobić następnym razem. Książkę odżałuję bo może ludzie którym kserowałem kiedyś coś mi pożyczą i sam odkseruję. Tylko teraz jest mały problem - wczoraj ta "koleżanka" zadzwoniła, że chce pożyczyć zeszyty (najpierw powiedziała to, bo nie odpowiedziałem na smsa że nie mam kumpli: "i co? czemu na sms nie odpowiedziałeś?"). Zdenerwowało mnie to ale nie wiedziałem co powiedzieć i wspomniałem, że może jak zrobię wszystko to może jej pożyczę zeszyty. Lecz zeszytów pożyczać jej nie zamierzam i chcę jakoś jej to powiedzieć, gdy zadzwoni lub napisze. Mam po prostu olać tego smsa/nie odbierać tel. czy co skoro jej nie pożyczę? Znowu co zabierze i będzie...

Dzięki i zapraszam do odp. na kolejne posty :)
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
@Tiwaz & @michal89krk Panowie, nie przyszliśmy się tutaj kłócić, ponad połowa forum twierdzi, że Tiwaza nie należy słuchać i że gada głupoty. Po części jestem za i przeciw, czemu? Temu, że jeśli chodzi o "przeciw" to chce on nam pomóc udzielając się na forum, lecz dając rady ciągle wspomina o Bogu czy wierze (wiarze?) i to też jest trochę denerwujące, bo powinien dawać przykłady z życia, z serca a nie tak jak zwykle - żebyśmy się modlili, bo problemy same się nie rozwiążą. Mam rację? :)
Ja akurat tylko odpowiadałem bo normalnie miałem nie pisać. A jeśli chodzi o to w życiu np masz postanowienie no jak ona mnie wyzwie to ja dam sobie radę, nie odpowiem jej itd ale jesteś tylko człowiekiem i padniesz nie wytrzymasz i wtedy nie da się pominąć tej roli jaką ma modlitwa, jeśli masz zaufanie do Boga i modlisz sie to czujesz sie silniejszy, czujesz sie jak ten rycerz, mogą Cię chlastać a ty nic, bo ktoś potężniejszy Cię podtrzymuje. Dlatego nie mogę poprzestać na samych radach, bo właśnie wiara jest dużo ważniejsza. Może z czasem to zrozumiesz, że człowiek sam z siebie jest słabiutki.

Cieszę się że dostrzegasz to że chcą Tobie i innym pomóc :)
 

Szymonix

Nowicjusz
Dołączył
6 Kwiecień 2007
Posty
472
Punkty reakcji
5
Wiek
34
Miasto
terrarium
Kup sobie iPoda i łaź z :cenzura:iście wielkimi słuchawkami po szkole, żeby pokazać jak bardzo wali Cię to towarzystwo. Badź wredny i nie bój się powiedzieć czegoś chamskiego. Niestety, świat to chamstwo, hołota, alkohol, dziwki i dragi. Tacy ludzie jak Ty zostają inżynierami, lekarzami (oczywiście są wyjątki) albo poetami, malarzami... a niemalże każdy z nich dostawał niezły łomot i był opluwany. Nie mów "sam w sobie", że czas z tym skończyć tylko wykrzycz to komuś w klasie i rozwal mu na łbie krzesło... może zaczną Cię wtedy szanować, takie czasy mamy moi drodzy.
 

NoCompromise

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2011
Posty
116
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Obrzeża =)
@SzYmoniX Mam pewną osobę ("kolegę"), która bardzo mnie denerwuje w klasie i jest ode mnie słabsza a za plecami wyzywa. Ja sobie już powiedziałem, że jak powie coś "na przypale" mi w twarz to dostanie bombę w pape i się odczepi, zrozumie co znaczyło zadzierać ze mną. Dziwię się żę silna osobowość już wysiądzie ale nie można non stop słuchać, trzeba się postawić. Ehem - teraz powiecie i sam tak myślę, że łatwo powiedzieć a trudniej zrobić. Cała prawda, ale gdy będę naprawdę wkurzony do granic możliwości to nie cofnę się przed połamaniem tego gościa. Myślę, że rozumiecie mnie - bo ci bardziej przypakowani to się tak nie wywyższają a ten mały taki cwany i się jeszcze zdziwi.
Ipoda sobie nie kupię bo to podobno zabawka dla dzieci, taki szajs. :D Mam lepszy telefon, SGS i narazie dumny :]
Co do rozwalenia na łbie krzesło - taki brutalny nie będę :p

Co do poprzedniego mojego postu - proszę o odpowiedź co do zlania koleżanki i jej pomocy i tych innych odp.
Dzięki, a teraz lecę się uczyć bo lekcje jak pod psem :p Niedługo święta, ahhh !
 
K

krzysztofandraszak

Guest
ponad połowa forum twierdzi, że Tiwaza nie należy słuchać i że gada głupoty. Po części jestem za i przeciw, czemu? Temu, że jeśli chodzi o "przeciw" to chce on nam pomóc udzielając się na forum, lecz dając rady ciągle wspomina o Bogu czy wierze (wiarze?) i to też jest trochę denerwujące, bo powinien dawać przykłady z życia, z serca a nie tak jak zwykle - żebyśmy się modlili, bo problemy same się nie rozwiążą. Mam rację?
Nie wiem, czy ponad połowa, ale jak do tej pory to ja nie kojarzę nikogo z forum, kto pozytywnie odnosiłby się do ultra-religijnych porad Tiwaza, za to mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jak raz zdarzyło mu się w jednym temacie napisać coś racjonalnego, a nie religijnego to byłem pod wrażeniem i stwierdziłem, że Tiwaz to całkiem bystry i dobry chłopak, ale że rzadko używa do głowy do myślenia o czymś innym niż wiara to też prawda.

Chyba że chodziło Ci raczej o spokojne i "wyluzowane" pogadanie sobie z nimi w szkole, bez spotykania - bo nie spotykałem się nigdy z nimi na imprezach ani nic, dlatego ciężko byłoby im mnie przyjąć. Oni mają znajomości a to tu, a to tam a ja nie mam ... I w tym problem, mogę się wyluzować. Tylko wcześniej pisaliście mi, że nie ma sensu (chyba Greeg pisał) bliżej zaznajamiać się z nimi, bo to nie ma celu jak to chyba było powiedziane. Nie wiem, co sądzicie?
Z tymi półmózgami się nie koleguj.

Mi chodziło o to, abyś zwyczajnie nie podchodził nigdy w swoim życiu do znajomości tak, że to, co w szkole to to, co w szkole, a to, co w życiu osobistym to to, co w życiu osobistym. Odniosłem wrażenie, że jesteś przekonany, iż powinieneś utrzymywać bliższe kontakty z osobami z osiedla niż z osobami z klasy... Tak generalnie i zawsze, bez względu na to jakie te osoby są. To, co napisałem miało uświadomić Ci, że nie powinieneś wybierać sobie bliższych kontaktów według kryterium ich pochodzenia, ale według ich atrakcyjności:)

Inni są nielubiani za swoje jakieś zachowanie, ale myślę, że bardziej część klasy (ta najgorsza) jest uczulona na pewne osoby.
A ile jest takich osób, które są w podobnej sytuacji jak Ty - są normalne, miłe, ale się nie zaaklimatyzowały? Mi chodziło o to, że bardziej wartościowa będzie znajomośc z takimi teoretycznymi wyrzutkami, którzy coś sobą prezentują niż elitą, która jest durna.

Ok, wiem co zrobić następnym razem. Książkę odżałuję bo może ludzie którym kserowałem kiedyś coś mi pożyczą i sam odkseruję. Tylko teraz jest mały problem - wczoraj ta "koleżanka" zadzwoniła, że chce pożyczyć zeszyty (najpierw powiedziała to, bo nie odpowiedziałem na smsa że nie mam kumpli: "i co? czemu na sms nie odpowiedziałeś?"). Zdenerwowało mnie to ale nie wiedziałem co powiedzieć i wspomniałem, że może jak zrobię wszystko to może jej pożyczę zeszyty. Lecz zeszytów pożyczać jej nie zamierzam i chcę jakoś jej to powiedzieć, gdy zadzwoni lub napisze. Mam po prostu olać tego smsa/nie odbierać tel. czy co skoro jej nie pożyczę? Znowu co zabierze i będzie...
Po prostu powiedz jej, że przemyślałeś całą sytuację i... to, co pisałem wcześniej (tzn. kulturalne powiedz, aby się odwaliła).

Kup sobie iPoda i łaź z :cenzura:iście wielkimi słuchawkami po szkole, żeby pokazać jak bardzo wali Cię to towarzystwo. Badź wredny i nie bój się powiedzieć czegoś chamskiego. Niestety, świat to chamstwo, hołota, alkohol, dziwki i dragi. Tacy ludzie jak Ty zostają inżynierami, lekarzami (oczywiście są wyjątki) albo poetami, malarzami... a niemalże każdy z nich dostawał niezły łomot i był opluwany. Nie mów "sam w sobie", że czas z tym skończyć tylko wykrzycz to komuś w klasie i rozwal mu na łbie krzesło... może zaczną Cię wtedy szanować, takie czasy mamy moi drodzy.
Nie pochwalam tego rozwiązania, ale z diagnozą się zgadzam. W dzisiejszych czasach każdy, kto do czegoś kiedyś dojdzie na pewnym etapie życia był "dziwny".

bo ci bardziej przypakowani to się tak nie wywyższają a ten mały taki cwany i się jeszcze zdziwi.
Widział Ty kiedy psa?

A widział takie małe cholera-wie-co-za-bobek-psa i takie duże bydle?

A zauważył, że te małe bardziej szczeka?:)

Identycznie jest z ludźmi - najbardziej skaczą takie małe, słabe cwianiaczki.
 

michal89krk

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
24
Wiek
34
Ja akurat tylko odpowiadałem bo normalnie miałem nie pisać. A jeśli chodzi o to w życiu np masz postanowienie no jak ona mnie wyzwie to ja dam sobie radę, nie odpowiem jej itd ale jesteś tylko człowiekiem i padniesz nie wytrzymasz i wtedy nie da się pominąć tej roli jaką ma modlitwa, jeśli masz zaufanie do Boga i modlisz sie to czujesz sie silniejszy, czujesz sie jak ten rycerz, mogą Cię chlastać a ty nic, bo ktoś potężniejszy Cię podtrzymuje. Dlatego nie mogę poprzestać na samych radach, bo właśnie wiara jest dużo ważniejsza. Może z czasem to zrozumiesz, że człowiek sam z siebie jest słabiutki.

Cieszę się że dostrzegasz to że chcą Tobie i innym pomóc :)

Właśnie o tym mówiłem... - nie zrozumiałeś mnie.
Chciałem to powiedzieć dyplomatycznie, żeby nikogo nie urazić (ale jednak sugestia nie zawsze działa).

Zatem prosto z mostu:
Tiwaz jak będziesz tak dalej w prymitywny sposób chrystianizował ludzi (tzn. w taki sposób znany z postaw prezentowanych przez świadków jehowy, lub imperium rydzyka) tym więcej osób będzie wrogo na ciebie patrzyło i tym więcej osób zamiast przekonać się do twoich słów będzie im zaprzeczać. (tzn jeżeli celem twoim jest to aby ludzie częściej patrzyli na Boga, to dzięki twojej postawie więcej osób właśnie się od niego odwróci - tak na przekór tobie -> ot to cała psychologia).

Albo zaczniesz pisać w sposób bardziej inteligentny, oraz nie będziesz do każdej dyskusji mieszał spraw wiary (bo przecież "różaniec" NIE "jest rozwiązaniem każdego problemu"...), albo twoi rozmówcy będą negatywnie reagować na twoją osobę.

Tyle w temacie - starałem się napisać to jak najbardziej wprost, do tego używając bliskiej tobie nomenklatury. I nie obrażaj się jeżeli poczułeś się urażony moimi słowami...
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
No to patrz wrogo a kto Ci broni ;) Chłopie to co Ty o mnie myślisz to jest akurat ostatnia rzecz która mnie interesuje.
 
Do góry