planowanie winno być wielowariantowe, nie mam pojęcia, jakie szkice są kreślone w naszym sztabie generalnym
natomiast to co dociera do tzw obywateli optymizmem nie napawa
ale może do rzeczy:
1. atak punktowy pokazowy: w tym przypadku chodziłoby o to, aby pokazać moc Rosji i jej możliwości w ekspansji zewnętrznej, przy zerowych kosztach, przykładowo, atak jakiegoś Iskandera na most w Warszawie, wielkiej krzywdy by nam nie uczynił, może było by kilkaset ofiar i straty góra w setkach milionów złotych, tą opcję uważam, za najbardziej prawdopodobną z możliwych, chociaż w dniu dzisiejszym trudną do wyobrażenia
2. atak z wkroczeniem wojsk, uważam za nieprawdopodobny tak ze względów logistycznych, jak i kosztowych, problemem nie jest nasza pożal się Boże armia, ale to co by dziać się miało po samym podboju, musieli by utrxzymywać w formie stałej jakieś 100tys. wojska (co nie jest tanie) oraz ryzykowali by jakieś kontrakcje, w przypadku człowieka rozsądnego jak Putin, niewyobrażalne
działania militarne, są rozwiązywaniem problemów politycznych w akurat takiej formie
Rosjanie nie mają żadnych interesów, które mogły by powodować sięgnięcie po wariant 2, natomiast wariant 1 jest wyobrażalnie możliwy,
wariant 2 stałby się możliwy li i jedynie, w przypadku, gdyby realne, poważne interesy Rosji, tak czysto polskie, jak i geostrategiczne,byłyby przez Polskę zagrożone (trudno mi sobie wyobrazić, aby Polska stała się potęgą militarno-polityczną, skupiającą wokół siebie, jakieś państwa Europy Środkowej = to poważnie naruszało by interesy Rosji)
innych realnych opcji: napaść Białorusi, Ukrainy, Niemiec, litwy, Czech i Słowacji, jakoś nie dostrzegam, mali sąsiedzi są w stosunku do nas bardzo słabi, Ukraina, w niemocy, a Niemcy i tak zdominowali nasze media i gospodarkę, więc pewien poziom optimum już mają