Skakanka, wierz mi na słowo że czytałem o drastyczniejszych metodach zabijania noworodków, nie będe ich tutaj pisał, bo na samo wspomnienie tego chce mi się wymiotować.
A co do tematu, widze że ożył na nowo
. Oho nawet modek się zainteresował.
A co do krzyża, cóż Veledo, w/g mnie nabicie na pal jest bardziej bolesne niż krzyż, a i umiera się w dość podobnym czasie. Zbyt długim.
Co do rozżarzonego [trudne słowo] pręta, to na pierwszej stronie napisałem coś nt. grzałki do wody wsadzanej w odbyt lub łono
, jest też pewnie jeszcze zdjęcie, gorąco polecam.
Pozwole sobie przekroczyć granice przyzwoitości, wymyśliłem pewną torture.
Mianowicie, powiedzmy że mamy pana x i jego rodzine y (żone) i z (córke). Pana X usadowiamy na krześle i ogląda on sobie jak kat, przez długi czas męczy (torturuje) jego żone i córke. Jak sądzicie, kto bardziej cierpi, pan X czy jego kobiety?