Ścieżki przeklętych

Status
Zamknięty.

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Birkart nie zwlekał długo. Syczący żar, otaczający zewsząd walczących, zwiastował szybką i gwałtowną śmierć w morzu płomieni. Rzucił się więc w stronę przeciwnika, z furią młócąc rozżarzone powietrze. Wiedział, że musi przejść do ostatecznej ofensywy. Adrenalina zaś sprawiła, że całe wydarzenie zdawało się trwać niczym w zwolnionym tempie. Kolory zamazały się, a ruchy dwójki pozostawiały niewyraźne smugi. Obydwaj zwarli się w bezlitosnej wymianie ciosów.

Przeciwstawny Test Walki bronią Birkarta i Smith’a
Birkart +1 kość za opis, +1 kość za manewr bojowy

Birkart [Rzut w Kostnicy: 9, 7, 6, 10, 7, 7, 6, 3, 9, 3, 8, 6]
Dorzut [Rzut w Kostnicy: 7]

Smith [Rzut w Kostnicy: 7, 2, 9, 8, 10, 7]
Dorzut [Rzut w Kostnicy: 8]

Birkart przeważa 5 przebiciami. Zadaje 6 obrażeń (w tym +1 za broń).

Z lewej, prawej, łukiem, z odlewu – kolejne ataki tworzyły morderczą mozaikę szermierki. Wreszcie Birkartowi udało mu się odepchnąć oponenta. Na to właśnie czekał. Zgiął kolana i odskoczył z najbliższej beczki, wprost między pożogę. Przeciwnik początkowo nie zrozumiał, co ten chce zrobić. Oczekiwał potężnego ataku kataną, wzmocnioną poprzez impet lotu. Jednakże zamiast tego siepacz będąc w locie, wykonał przedziwną akrobację. Wygiął się w łuk tak mocno, że aż zbroja tego wojownika zazgrzytała donośnie. Następnie Birkart odepchnął się mocno butami od ramion Smith’a. Ten jeszcze próbował ugodzić go mieczem, ale siła odśrodkowa odrzuciła go z niebotyczną mocą do tyłu. Zdążył jedynie wrzasnąć, gdy przeleciał między płonące skrzynie i uderzył w jedną z nich głową. To wystarczyło płomieniom, aby niczym wygłodniała sfora psów, pogrążyć go w kakofonii straszliwych okrzyków bólu.
Tego jednakże Birkart już nie miał czasu oglądać. Pędził przed siebie wąskimi korytarzami, wypełnionymi siwym dymem. Utworzyły one coś na podobieństwo duszącej mgły, toteż ucieczka była znacznie utrudniona.

Wymagający Test Przeprawy (potrzeba 3 sukcesów)
[Rzut w Kostnicy: 5, 8, 2, 9, 6]
Test udany

Birkart niemalże tracił przytomność z braku tlenu, gdy nagle między ciężkimi kłębami dojrzał delikatne światło. Resztkami sił popędził w tamtą stronę, krztusząc się i kaszląc. W ostatnim momencie wybił się i wyskoczył zza wyłomu. Jeszcze lecąc w powietrzu usłyszał za sobą potężny huk eksplozji i jej ciepło na plecach. Impet wyrzucił siepacza kilkanaście metrów. Birkart przeturlał się między wysuszonymi krzakami, wreszcie przewrócił na plecy, ciężko dysząc. Za nim las płomieni rozświetlał nocne niebo. Obok, w odległości dwudziestu metrów stała jakaś niewyraźna sylwetka. Ciężko było zidentyfikować czym jest, gdyż kryła się między dużymi głazami, dającymi jej cień. Siepacz powoli wstał, sprawdzając czy ma wszystkie kończyny na miejscu. Jeszcze raz spojrzał w kierunku enigmatycznego jegomościa. Teraz nie było już tam nikogo.

* * *

Grymas złości przebiegł po twarzy metropolity.
- Po pierwsze, nie tym tonem. Chyba zapomniałeś z kim masz do czynienia. Po drugie, Birkart i reszta kompani nie mówią, gdzie dokładnie idą. W pobliżu jest parę miejsc, do jakich mogą się udać. Nie nam było to wnikać. Aż do dziś. Chcesz rady, wykorzystaj fakt, że tej czwórki nie ma i rozejrzyj się po klanie.
Starszyzna poczęła wstawać. To oznaczało koniec zebrania. Dla Fiodora natomiast, że musi przedsięwziąć konkretne kroki.

* * *

Sklep umiejscowiony był w niewielkim budynku. Kamienne ściany i czerwony, wzmocniony dach były typowe dla tego miejsca. Dlatego też, aby wyróżnić swój przybytek, tutejszy kupiec Gerwazy wykonał wielki szyld z sakwą. Gerwazy stanowił kolejną ważną i nietuzinkową personę w klanie. Kiedyś był wybitnym siepaczem, co można wnet poznać po solidnej posturze. Posiadał pamiątkę z burzliwych czasów, stalową zbroję, którą wciąż nosił mimo podeszłego wieku. Do jej blach przytwierdził liczne trofea z wypraw typu kosmyki włosów, kły czy skalpy. Jak twierdził, należy dbać o pamięć przeszłych zdarzeń, gdyż bez niej człowiek zagubi się w czasach obecnych. Posiadał również bojowego szczura, w którym zapewne kontynuował dawne ambicje. Gdy Phellan wszedł do środka Conan, jak Gerwazy nazwał swego pupila, właśnie biegał po ladzie w miniaturowej obroży z cienkiego drutu. Czerwone paciorka oczu spojrzały na gościa gniewnie. Zapiszczał.
- Co ty, Conan? To przeca swój jest! Phellan, ostatnio prawie mnie nie odwiedzasz! Daj pyska! Co porabiasz, jakie wieści, e? Może w gorzałę uderzymy? Co? Aa, interesy. No dobra, poczekaj. Tak se myślę, że to cię zainteresuje.

denary.jpg
Posiadane 40 den

Kupno

mieczdo.jpg
Miecz jednoręczny, +1 obrażeń 30 den
katanal.jpg
Katana, +1 obrażeń 30 den
zemstazercy.jpg
Zemsta Żercy, +1 obrażeń +1 obrażeń przeciwko splugawionym 60 den
miecz2h.jpg
Miecz dwuręczny, +2 obrażeń 65 den
motdwureczny.jpg
Młot bojowy dwuręczny, +2 obrażeń 65 den
topordwureczny.jpg
Topór dwuręczny, +2 obrażeń 65 den
lukv.jpg
Łuk jesionowy, +2 obrażeń 40 den
kusza.jpg
Kusza zwykła, +2 obrażeń 40 den
koscianakusza.jpg
Kusza kościana, +3 obrażeń 150 den
sztyletyrzucane.jpg
10 rzucanych sztyletów, +1 obrażeń 25 den

metalowyhelm.jpg
Stalowy hełm, +0,6 50 den
tunikaprotekcji.jpg
Tunika protekcji, +0,5 ochrony 20 den
kolczugaz.jpg
Metalowy kirys, +1 ochrony 100 den
skorzanekarwasze.jpg
Skórzane rękawice, +0,1 ochrony 5 den
stalowerekawice.jpg
Stalowe rękawice, +0,5 ochrony 45 den
spodnieprotekcji.jpg
Spodnie protekcji, + 0,3 ochrony 10 den
stalowenagolenniki.jpg
Stalowe nagolenniki, +0,7 ochrony 60 den
skorzanebutyu.jpg
Skórzane buty, +0,1 ochrony 5 den
stalowebuty.jpg
Stalowe buty, +0,5 ochrony 45 den
butyszybkosci.jpg
Buty szybkości, +0,4 ochrony, +1 do Przeprawy, 85 den
puklerzmetalowy.jpg
Metalowy puklerz, +0,6 ochrony 15 den

prowiant.jpg
Prowiant 2 gr
wodad.jpg
Woda 2 gr
antydot.jpg
Antydot 7 den
strzala.jpg
10 strzał 2 den
beltje.jpg
10 bełtów 2 den
sakwa.jpg
Sakwa, +2 dodatkowe miejsca w ekwipunku 10 den
wywarleczniczy.jpg
Wywar leczniczy, +1 utraconego Zdrowia 6 den
kamiemocy.jpg
Kamień mocy, +1 utraconej Mocy 6 den
bestiariusz.jpg
Bestiariusz, posiada informacje o najpowszechniejszych kreaturach 15 den
talizmanwiedzy.jpg
Talizman wiedzy, +2 do Legendoznawstwa 150 den

Sprzedaż

mieczdo.jpg
Miecz jednoręczny, +1 obrażeń 15 den
lukv.jpg
Łuk jesionowy, +2 obrażeń 20 den
strzala.jpg
10 strzał 1 den

skorzanykirys.jpg
Skórzany kirys, +0,3 ochrony 5 den

prowiant.jpg
Prowiant, 1 gr
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Phellan począł przeglądać oferowane towary. Wszystko wyglądało imponująco, ale ilość środków nie pozwalała mu na ekstrawagancję.
-Trzeba było prosić o zaliczkę - myślał ważąc w rękach dwuręczny topór.
Chwilkę jeszcze przechadzał się wśród wystawionych towarów, w końcu odezwał się:
-Wezmę wodę i spodnie protekcji. A to antydotum na co działa? Wszelkie trucizny? - przełknął ślinę gotując się by wypalić z grubej rury - To puklerz też bym wziął, ale jakbyś mi poszedł na rękę i dał "w komis" miecz Zemsta Żercy.
Gdy tylko to powiedział spojrzał na sprzedawcę. Mina Phellana jak zwykle nie wiele mówiła. Patrzył bez żadnych grymasów na starego Siepacza z nadzieją, iż w imię zawodowej solidarności pójdzie mu na rękę. Po kilku sekundach dorzucił:
-Wiesz to nie jest pazerność. Po prostu potrzebuję sprzęt do walki z tymi cholerstwami biegającymi wszędzie a prawda jest taka, że pieniędzy zbyt wiele nie mam. Wezmę trochę towaru i masz moje słowo, że oddam ci ten pieniądze jak tylko wrócę. Znamy się nie od wczoraj wiesz, że nie robię Cie w butelkę.

- KP -
Phellan Chandranath – Żerca, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 2 Blef – 0 Czujność – 3 Dominowanie ducha – 2 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja – 0 Przeprawa – 6 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 3 Walka bronią – 8 Zaklinanie materii – 0

[acronym='Miecz jednoreczny, +1 obr.']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skorzany kirys, +0,3 ochr.']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

legs.png
feet.png

Ochrona pancerza: 0,3

[acronym='Luk jesionowy, +2 obr.']
lukv.jpg
[/acronym][acronym='10 strzal']
strzala.jpg
[/acronym][acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='40 den']
denary.jpg
[/acronym]

[acronym='Adept - dodatkowa kosc do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Williar ujął rękę kobiety jak należało. Krok też do niej dopasował. Tego dnia był w stanie zrobić wszystko. Spotkanie kobiety tego pokroju, choć tego nie okazywał, wiele dla niego znaczyło. Codzienna szarość dnia oraz wszechobecne brudy życia towarzyszyły mu całe życie. Ta kobieta była lekką odmianą. Ten dzień był godny uwagi:-Zna pani jakieś odpowiednie miejsce do rozmowy? - W zasadzie sam by poszedł do domu szkolenia, ale nie znał intencji kobiety. Kompanom ruchem ręki nakazał, by szli za nimi, jednak z dystansem. Ciągle pamiętał o tym, jak ją wyczuł. Przyszła akurat do niego. Coś za dużo rzeczy zaczynało go dotyczyć na raz.

- KP -
Williar Nightroad – Egzorcysta, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 7 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 3 Przeprawa – 0 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 3 Zaklinanie materii – 6

[acronym='Miecz jednoreczny, +1 obr.']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochr.']
starystalowykirys.jpg
[/acronym][acronym='Utwardzane rekawice, +0,1 ochr.']
utwardzanekarwasze.jpg
[/acronym]
[acronym='Stare stalowe nagolenniki, +0,2 ochr.']
starestalowenagolenniki.jpg
[/acronym][acronym='Skorzane buty, +0,1 ochr.']
skorzanebutyu.jpg
[/acronym]
Ochrona pancerza: 0,7

blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='9 den']
denary.jpg
[/acronym]

[acronym='Klamca - upior nie moze prawdziwego poznac imienia egzorcysty']
klamca.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png

Fetysze
 

Rall12

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2009
Posty
69
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Bezmiar
Birkart zdjął maskę i przyczepił ją do pasa za pomocą specjalnego uchwytu. Przetarł twarz rękawem usuwając z niej pot i sadzę. Nie przejmował się tym, że wygląda jak by właśnie wrócił z bitwy z całą armią pomiotów bezmiaru, to nadawało mu tylko powagi. Lubił gdy ludzie traktowali go poważnie, lubił gdy się go bali.

Błędnym wzrokiem przyglądał się miejscu gdzie jeszcze chwilę temu stała zacieniona sylwetka -Cholera, musiało mi się wydawać. Albo żar wydobywający się z labiryntu w ten sposób kształtuje powietrze. Nie ważne.- wywnioskował roztropnie. Krwawa katana powędrowała z sykiem do pochwy na plecach. Ruch ten był tak szybki, że ktoś mógłby rzec, iż broń wręcz zdematerializowała się w ręce siepacza - przyzwyczajenie. Nie zwlekając dłużej powlókł się samotnie w stronę klanu.

-O co tu tak naprawdę chodziło?- rozmyślał po drodze -Czyżby Smith wywiódł mnie na ten patrol tylko po to żeby zgładzić? W takim razie dlaczego nie postarał się abyśmy byli sami? A więc może chodziło o Marcubela lub Eliota? Niedorzeczność. Zresztą, jaki cel by w tym miał. Do stu czartów, potrafię się naprzykrzać splugawieńcom ale nie do tego stopnia aby zagrażać strukturom społeczności ich lub samego Dominatu!! Dominat... może to właśnie Smitch był śpiochem? Coż, nie wydawał mi się na tyle błyskotliwym aby ukrywać swoją tożsamość przez długie lata. I skąd do cholery ten dynamit? Może ta pradawna kupa kamieni miała być celem ataku? Ehh, diabli nadali, dajcie mi lepiej jakiegoś przeciwnika!

Birkart takie właśnie pytania zadawał sobie podczas podróży do domu. Problem w tym, że jego światły umysł nie mógł wykonceptować odpowiedzi na wszystkie z nich. Potrzebował pomocy...

- KP -
Birkart - Siepacz, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 0 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 10 Zaklinanie materii - 0

[acronym='Katana, +1 obr.']
katanal.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochr.']
starystalowykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochr.']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 0,5

[acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]

blankc.png
blankc.png
blankc.png

Manewry bojowe
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Birkart wracał między wypalonymi polami, rozmyślając gorączkowo. Próbował zwrócić uwagę, na rzeczy, które wcześniej pomijał w natłoku codziennych obowiązków. Sprawa ze Śpiochem niemalże na pewno była związana z tą wyprawą i Smith’em. Czy ktoś mógł w tym jeszcze uczestniczyć? Przecież to on sam dobierał kompanów, więc ciężko było oskarżać jeszcze kogoś z klanu. Jedynie stary przywódca egzorcystów Derwich przysłał mu Marcbuel’a. Facet nigdy mu się nie podobał, zawsze wydawał się stetryczałym, złośliwym dziadem. Ale Marcbuel zginął, więc to nie pasowało do układanki.
Wreszcie dojrzał znajome zabudowania. Spiczaste budynki już z daleka odznaczały się magiczną aurą, rozświetlająca okolicę. Kiedy wkroczył do klanu zauważył, że wiele osób przygląda mu się podejrzliwie. Nikt nie witał go, brakowało braterskich uścisków i pytań o zwiad. Sprawa miała się szybko wyjaśnić.
Na centralnym placu klanu Discelfret czekał na niego nikt inny, jak naczelny Metropolita Deraggor w asyście kilku okultystów. Rzucił mu jedyne lekkie spojrzenie.
- Birkart. Wreszcie jesteś. Nie, nie pytaj o nic. Mamy do omówienia parę spraw, a ty jesteś ich najważniejszą częścią. – jak zwykle mówił władczym głosem, przez który przemawiała wielka mądrość przywódcy klanu.

Już wkrótce wszyscy znajdowali się w jednej z sal głównej świątyni obozu. Wysadzana białymi kafelkami komnata miała symbolizować prawdę, jaka była tu dociekana. Birkart znajdował się w pomieszczeniu, do jakiego wstęp mieli tylko nieliczni. Sala przesłuchań była podłużna, a wzdłuż niej ustawiono ławy. W centralnej części znajdowała się ambona dla Metropolity. Po jego lewej stronie zasiadali wybitni wojownicy, w większości siepacze. Po jego prawicy zaś, członkowie kasty egzorcystów. Wszyscy zebrani poczęli zdejmować maski na znak odtajenia wszelkich sekretów. Deraggor zaczął rozprawę po standardowych ceremoniałach, zaraz przechodząc do sedna.
- Nie można tego dłużej taić moi drodzy. Między nami jest Śpioch. Zebraliśmy się tu, aby wreszcie dowieść kim jest ów i należycie go ukarać.
Derwich, przywódca egzorcystów wszedł mu w słowo.
- Wielmożny, to chyba oczywiste. Nie ma co tu pertraktować. Ten tutaj siepacz, Birkart wyruszył z kilkoma naszymi kompanami na niejako zwiad. Wrócił sam, pokryty jeszcze ich posoką, sami zobaczcie! Przyłapaliśmy go na gorącym uczynku, ha! I co teraz powiesz zdrajco!?
Metropolita uciszył go delikatnym, acz władczym skinieniem ręki.
- Derwichu proszę nie zabierać głosy niepytanym. Poznajmy pierw wersję siepacza Birkarta. Póki nic nie jest udowodnione, ów człowiek jest niewinny. Proszę mówić. – zwrócił niewzruszone oblicze w stronę przybyłego.
Birkart przed tłumaczeniem zerknął kątem oka na egzorcystę. Na jego kamiennej twarzy nie dostrzegł nic, prócz zimnej obojętności. Jednakże przez chwilę zdało mu się, że po jego licu przebiega podły uśmieszek. Już raz widział tego typu grymas. U Smith’a.

* * *
Williar ujął rękę kobiety i dostojnym krokiem wyprowadził ją z pomieszczenia. Ta wskazała swojej służbie, aby zachowali dystans, a sama powiodła egzorcystę przed dziedziniec świątyni. Gdy dwójka minęła jej bramy straż Metropolitki i Williara pozostała przy nich, groźnie mierząc się wzrokiem. Duma nakazująca bronić swoich władnych, aż iskrzyła między grupkami. Tymczasem Calle prowadziła gościa przez egzotyczne ogrody naładowane magią. Nienaturalna energia sprawiła, że tutejsze rośliny były prawdziwym kalejdoskopem dziwności. Czerwone paprocie, metrowe rosiczki czy żywe liany sprawiały wrażenie nieprzystępnej głuszy. Dwójka zasiadła na jednej z drewnianych ławeczek przy fontannie. Williar spojrzał na służącą niosącą włosy swej pani, niepewny jej dyskrecji.
- Spokojnie. Tutaj nikt nas nie usłyszy. Ta tutaj jest głucha.
Dopiero teraz William zauważył czerwone nacieki przy uszach służącej. Słyszał o tym zwyczaju. W niektórych klanach Rytualistów młode dziewczyny same godziły się na chirurgiczne pozbawienie słuchu. Był to konieczny wymóg służenia metropolitom, aby nie usłyszały delikatnych kwestii poruszanych wśród elit.
Calle spojrzała na Williara zza wstęg na twarzy. Mężczyzna nie widział jej oczu, ale niemalże czuł na sobie przenikliwy wzrok.
- Nie wiem kim jesteś i dlaczego postanowiłeś walczyć z tym upiorem. Muszę cię jednakże ostrzec. Jeśli chcesz się go pozbyć, rób to konsekwentnie. Tego typu stworzenia, raz sprowokowane będą cię prześladować do samego końca. Jeśli rezygnujesz, uciekaj stąd czym prędzej.
Dała mu chwilę na przetrawienie tych informacji.
- Wiedz, że to nie był zwykły Smakosz. Z takim nasz klan mógłby sobie poradzić i dawno nie otaczałby nas problem głodu. To coś z nowej, nieznanej nam, że tak ujmę generacji upiorów. Nasi okultyści dowiedli jedynie, że rodowód z jakiego pochodzi nazywa się Vash Anem. Nieznany dotychczas przypadek posiada niezwykłe nawet jak na upiora zdolności. Smakosz pojął umiejętność nawiedzania dwóch miejsc na raz. Nawet jeśli wygna się go z klanu, jak to właśnie zrobiłeś, ten wróci do drugiego azylu. Tam nabierze sił i ponownie nas odwiedzi. Dopóki nie wygnamy go z owego miejsca, błędne koło nie zakończy się.
Jakiś kwiat próbował uchwycić łydkę egzorcysty. Lekko kopnięta roślina, zwróciła urażone płatki w stronę gościa.
- Tym, drugim domem upiora jest stara świątynia Egzarchów, cztery mile na północ. Wysyłaliśmy tam paru naszych egzorcystów, ale żaden nie wrócił. Okazuje się, że po drodze Smakosz wyznaczył warty ze splugawionych. A żeby poradzić sobie z nimi, potrzeba wybitnych wojowników, przynajmniej piątki. Nasz klan stacza się w biedzie i nikt z siepaczy czy żerców nie ma siły walczyć. Egzorcystów też już zbrakło. Upiór wie o tym i podtrzymuje nędzę w jakiej się znajdujemy. Wykrada nam złoto i broń, przechowując je zapewnie w świątyni.
Calle ujęła płatek czarnej róży i poczęła przewracać nim między palcami.
- Mówiąc czysto hipotetycznie. Gdyby znalazł się jakiś egzorcysta, być może udałoby rzucić się wyzwanie przeciwnikowi. Rzecz jasna takowy mógłby zebrać z łupów co uznałby za przydatne. Jeśli jednak nie podjąłby wyzwania, musiałby uciekać stąd czym prędzej. I zapomnieć co widział, a i to jeszcze nie uczyniłoby go bezpiecznym. Ah, czas już na mnie. Wiedz, że jesteś gościem w naszym klanie i świątyni, o ile tego chcesz.
Calle wstała i poczęła kroczyć w kierunku wrót wspomnianego budynku. Williar obserwował jej idealną sylwetkę, a dopiero kiedy oderwał wzrok zauważył, że ta pozostawiła mu coś na ławie. Obok leżał fetysz egzorcystów.
[acronym='Amulet Matriarchini Mirel - dodatkowa kosc do egzorcyzmow']
naszyjnikz.jpg
[/acronym]
Pomoc, prezent, może podziękowanie? Ciężko stwierdzić.

* * *

Gerwazy uśmiechnął się serdecznie. Jego szczur przebiegł po naramienniku zbroi i zapiszczał cichym tonem.
- Oj, Phellan Phellan. Mam ci ja cały klan wybitnych awanturników. Gdybym każdemu dawał coś w zastaw, to by mnie puścili z torbami. Nie mogę robić wyjątków. No stary, bierz na co cię stać i nie kombinuj.
To było do przewidzenia. Żerca był wyszkolony w tropieniu i walce. Perswazja natomiast nie była jego mocną stroną. Decydując się ostatecznie na swoje zakupy, wkrótce stał już na środku obozu. Koło potężnego wozu z czarnego dębu kręciło się kilku pomocników Belfosta. Pomagali mu wnieść pakunki z żywnością na przyszłą sprzedaż. Sam kupiec zdawał się być inną osobą niż poprzedniej nocy. Nienagannie uczesany i odświeżony, zataczał niecierpliwie kółka, poprawiając świeżo wypraną tunikę. Pozostała dwójka także czekała na kompana.
- Jesteś, zatem możemy zaraz ruszać. Kevin, weźże rusz swoją rzyć i kończ to pakować. Interesy mnie czekają!
Gdy zakończyło się całe zamieszanie, wszyscy byli wreszcie gotowi do odjazdu. Belfost zajął miejsce woźnicy na pojeździe. Phellan i siepacz Wilson umiejscowili obok niego. Przepytywacz podróżował na swoim karym rumaku.
Początkowy odcinek był łatwy do przejazdu. Ścieżka była dobrze ubita i nadawała się do jazdy. Prowadziła między grupami nagich skał, skręcając do niewielkiego gaju, okrytego lekkim puchem śniegu. W tymże kręciły się czasem dzikie zwierzęta, ale na widok sporego wozu, zaraz umykały w cień. Grupa wyjechała zza drzew na błotnistą ścieżkę. Konie młóciły gęstą breję, co spowolniło jazdę. Po dwóch godzinach zatrzymano się na krótką przerwę. Koła obluzowały się i Belfost musiał parę chwil majstrować przy nich starym młotkiem. Dwieście metrów obok znajdowały się opuszczone zabudowania. Kolejny relikt przeszłości, domy przedwiecznych ludzi, których potęga została zniesiona z powierzchni ziemi. Pozostały po nich betonowe, niszczejące bloki i niewielki placyk z zardzewiałymi pochylniami i drabinkami. Było to niegdyś miejsce zabaw dla dzieci.
Phellan przechadzał się po okolicy, pilnie lustrując wszelkie ślady. Przepytywacz Vilser rozglądał się przez lornetkę, a siepacz Hum ostrzył miecz o niewielki kamień. Vilser oderwał wzrok od soczewek.
- Zdaje się, że widziałem jakieś światła w oknach tamtych domostw – wskazał na stare zabudowania - Przed chwilą zgasły, więc ktokolwiek tam jest, musiał nas zauważyć. Proponuję objechać to miejsce przez bagna. Zajmie to pół godziny dłużej, ale będziemy bezpieczniejsi.
Hum obruszył się.
- Iha! Ich strach oblecieć! Jak my ich obejść, to one nam wbić nóż w plecy! Chodźta, wybić co do nogi!
Belfost słyszał wszystko, ale był zbyt zajęty pracą. Poza tym niepisane prawo karawan w klanie mówiło, że to eskorta decyduje o takich sprawach. Kupiec zna się na handlu, a ochroniarze na przeprawie, to było jasne. Ten sam kodeks mówił, że w razie wszelkich zatargów, decyduje wola większości. Dlatego dwójka spojrzała teraz na Phellana.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Phellan nie lubił takich sytuacji. Po krótkiej chwili namysłu powiedział:
-Dobra idźcie tam ja zostanę chronić towar.
Jak ktoś miał się męczyć to wolał żeby był to ktoś inny.

- KP -
Phellan Chandranath – Żerca, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 2 Blef – 0 Czujność – 3 Dominowanie ducha – 2 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja – 0 Przeprawa – 6 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 3 Walka bronią – 8 Zaklinanie materii – 0

[acronym='Miecz jednoreczny, +1 obr.']
mieczdo.jpg
[/acronym][acronym='Metalowy puklerz, +0,6 ochr.']
puklerzmetalowy.jpg
[/acronym]
Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skorzany kirys, +0,3 ochr.']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Spodnie protekcji, +0,3 ochrony']
spodnieprotekcji.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 1,2

[acronym='Luk jesionowy, +2 obr.']
lukv.jpg
[/acronym][acronym='10 strzal']
strzala.jpg
[/acronym][acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym][acronym='Woda']
wodad.jpg
[/acronym][acronym='Antydot']
antydot.jpg
[/acronym]
blankc.png
[acronym='7 den']
denary.jpg
[/acronym][acronym='8 gr']
grosze.jpg
[/acronym]

[acronym='Adept - dodatkowa kosc do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Williar przyglądał się pozostawionemu fetyszowi.
-Dziękuję- powiedział będąc już sam.
Pięciu? Mam dwóch. Splugawieni, mogę więc coś zdziałać nawet. Jeszcze dwóch przydałoby się.
Wrócił do swoich ludzi.
-Rozejdźcie się. Poszukajcie jakichś rębajłów, którzy chcieliby uwolnić okolicę od problemów. Przydałoby się dwóch lub trzech. Za godzinę spotkamy się tu przed Świątynią.
Sam ruszył do stajni. Liczył, że tam znajdzie kogoś silnego, lub dowie się o kimś takim. Zamierzał dokończyć swoją sprawę z smakoszem. Zwykły czy nie, to bez różnicy. Trzeba się nim zająć.

- KP -
Williar Nightroad – Egzorcysta, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 7 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 3 Przeprawa – 0 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 3 Zaklinanie materii – 6

[acronym='Miecz jednoreczny, +1 obr.']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochr.']
starystalowykirys.jpg
[/acronym][acronym='Utwardzane rekawice, +0,1 ochr.']
utwardzanekarwasze.jpg
[/acronym]
[acronym='Stare stalowe nagolenniki, +0,2 ochr.']
starestalowenagolenniki.jpg
[/acronym][acronym='Skorzane buty, +0,1 ochr.']
skorzanebutyu.jpg
[/acronym]
Ochrona pancerza: 0,7

blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='9 den']
denary.jpg
[/acronym]

[acronym='Klamca - upior nie moze prawdziwego poznac imienia egzorcysty']
klamca.jpg
[/acronym][acronym='Amulet Matriarchini Mirel - dodatkowa kosc do egzorcyzmow']
naszyjnikz.jpg
[/acronym]
blankc.png

Fetysze
 

Rall12

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2009
Posty
69
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Bezmiar
-Nie wyciągaj pochopnych wniosków Derwichu albowiem ja, Birkart z klanu Discelfret mogę stać się względem ciebie wielce nieprzyjemny. - rzekł siepacz patrząc spode łba na egzorcystę - Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że fakt mojego powrotu do klanu jest sam w sobie dowodem mojej niewinności. Wydarzenia które miały miejsce podczas zwiadu niechybnie dotyczą domniemanej infiltracji naszego klanu przez agentów dominatu Ebonitów. Siepacz Smith który towarzyszył mi i dwóm pozostałym członkom wyprawy okazał się zdrajcą. Za swoje haniebne czyny poniósł stosowną karę. Problem polega na tym, iż nie mogę odnaleźć sensownego wytłumaczenia zaistniałej sytuacji. Pobudki jakimi kierował się Smith owiane są tajemnicą którą należy niezwłocznie rozszyfrować. Podejrzewam, że ów człowiek nie jest jedynym który starał się zaszkodzić naszej społeczności. Jestem zdania, że na terenie klanu działa cała siatka agentów dominatu. Powinniśmy zbadać dokładnie osobę Smitha. Skąd się tu wziął, czym się zajmował, a nawet z kim jadał wieczerzę. Należy wygnieść robactwo które zalęgło się w Discelfret, natychmiast! Sugeruję również wysłanie grupy przepatrywaczy do ruin w których miało miejsce całe zajście. Być może ono da nam odpowiedzi na nurtująće nas pytania.

Birkart ze stoickim spokojem recytował kolejne zdania zwracając się raczej do samego metropolity niż innych, mniej ważnych członków posiedzenia.

- KP -
Birkart - Siepacz, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 0 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 10 Zaklinanie materii - 0

[acronym='Katana, +1 obr.']
katanal.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochr.']
starystalowykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochr.']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 0,5

[acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]

blankc.png
blankc.png
blankc.png

Manewry bojowe
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Gdy Birkart napomnniał o zdradzie Smith’a wśród zgromadzonych rozległ się stłumiony pomruk. To były poważne oskarżenia, gdyż ów siepacz niemalże stanowił trzon swojej profesji w klanie. Niemalże, gdyż przed nim stał właśnie Birkart.
Deraggor przejechał kilkakrotnie po siwej szczecinie zarostu.
- Zwiadowcy, którzy przybyli przed tobą, stwierdzili że ruiny są niemalże spopielone. To zamyka nam dostęp do dowodów.
Birkart mógł tylko kląć perfidność Smith’a w duchu. Obmyślił sobie to lepiej, niż można by przypuszczać. Tymczasem Derwich zapytany o swoje zdanie, podszedł tylko do sędziego i wręczył mu niewielką kartkę. Metropolita przejechał wzrokiem po tej z wyrazem zatroskania na twarzy.
- Birkarcie, ten tutaj egzorcysta twierdzi, że odnalazł plik dokumentów spisanych w ebionickim języku. Znajdowały się porzucone obok twojego domu.
Siepacz rzecz jasna wyparł się wszystkiego. Jednakże czuł, że jego argumenty, nieważne jak logiczne przegrywają powoli z głęboko osadzonym spiskiem. Gwoździem do trumny okazali się świadkowie w postaci klanowych inkwizytorów. Przekupne dranie, stawali po stronie tych bogatszych, nie bardziej uczciwych. Rzucili jeszcze parę mało wymyślnych oskarżeń, jakoby widzieli Birkarta, gdy rozmawiał z podejrzanymi typkami. Jedynie wojownicy z gildii Siepaczy, którym dowodził oskarżony, bronili swego pana. Jeden z nich nie wytrzymał i zaczął pokrzykiwać:
- To skandal! Na tej sali odbywa się właśnie skazanie niewinnego człowieka! Czy nie widzicie, że to jakaś blaga!? – jednakże nawet on musiał stonować pod ciężkim wzrokiem inkwizytora.
Z twarzy samego metropolity ciężko był cokolwiek odczytać. Zawsze zdawał się być surowym, lecz sprawiedliwym człowiekiem. Był przywódcą, jednak o większości jego wpływów decydowali okultyści i inkwizycja. Werdykt był więc łatwy do odgadnięcia.
- Birkarcie, w imieniu Rady Klanu oskarżam cię o spółkowanie z naszym odwiecznym wrogiem, Dominatem. Zostajesz zesłany na banicję, której to fakt zostanie podany do publicznej wiadomości. Teraz złóż podpis w księdze werdyktów. Jest to jedyny sposób, aby ostatni warunek uczynić prawomocnym.
Skazanemu przyniesiono obitą czarnym materiałem księgę. Był to jeden z ważniejszych dokumentów w klanie. Otworzono go mniej więcej na środku, gdzie widniało:

30164301.png

* * *

Straż Williara zasalutowała mu sprężyście, po czym dwójka szybko ruszyła wykonać polecenie. Sam egzorcysta skierował się do stajni. Trzymano w niej wiele egzotycznych zwierząt. Oprócz standardowych koni, były tu niewielkie raptory, buchające z nozdrzy siwym dymem oraz grube Iddhary. Te ostatnie były bardzo powolnymi, acz wytrzymałymi wierzchowcami o kształcie bryły smalcu z dwoma węgielkami w miejscu oczu. William na szybko obejrzał boksy. Nawet przy cenach obniżonych trudną sytuacją, nie było go stać na wychudzoną szkapę.
Stajenny był zaś poczciwym, starszym mężczyzną. Jako jeden z niewielu rytualistyów, nie nosił maski. Bo po co jemu, jak sam zapytywał, gdy magii się nie tyka. Widać, że mówił, to co myślał a robił to w prostych kategoriach.
- W samym obozie to się nikt nie znajdzie. Ludzie głodne so, myślo o jedzeniu nie wojaczce. Jak ci panienka Calle powiedziała, co byś się rozgościł, zerknij że do świątyni. Powinni cię wpuścić. Jest jesio jedna rzecz, właściwie to plotka. Pono jeden z kupców wytargował łod klanu Ostrzy dostawę żarcia jaką. Ci to zawsze majo porządno ochronę, więc może ich by się zapytać. Majo dziś być, ale konkretów to ja ni znam.

* * *

Phellan przysiadł na pniaku oglądając oddalających się towarzyszy. Sam został pilnować wozu wraz z kupcem. Ten niewiele się odzywał, podczas gdy reszta poszła na zwiad. Pochłonięty był sporządzaniem notatek i kreśleniem tabel w starym notesie. Zapewne już w głowie przeliczał sobie przyszłe zyski. Facet był spokojny, może nawet zbyt spokojny jak na tą wyprawę. W tych okolicach Wyżyny Wichrów nie groziły zagrożenia typu ghule, ale bezpiecznym azylem nie można było jej nazwać. Obydwaj mieli się zaraz o tym przekonać, gdy Hum i Vilser wrócili biegiem po około dwudziestu minutach. Hum mocno krwawił, a przepytywacz krzyczał i machał rękoma.
- Kilkanaście splugawionych! Jasna cholera, mogliśmy ich zostawić w spokoju! Ale nie, ty zawsze musisz z tym swoim: sieczmy i rąbmy! Ty kretynie!
Siepacz ignorował go. Wskoczył na wóz, oblewając go strużkami własnej krwi. Wróg musiał być faktycznie zajadły skoro ten kawał chłopa przed nim uciekał. Przepytywacz wskoczył na swojego wierzchowca i popędził go w stronę bagien. Handlarz uczynił to samo ze swoimi rumakami.
- Co tam się stało chłopaki? – zdążył tylko krzyknąć, gdy nagle zza budynków pojawiły się trzy niewyraźne kształty.
Poruszały się na czterech kończynach w bardzo zwinny i szybki sposób. Odgłos zbliżających się powarkiwań, przekonał Phellana co do ich natury. Nekrozyci, w tym przypadku były splugawionymi zwierzętami. Mogły to być niegdyś większe psy, choć ciężko określić ze względu na stopień zdeformowania. Na wysmukłych sylwetkach wisiała obrzydliwa, poszarpana skorupa. Z niej zaś wyrastały po dwie groteskowe głowy. Jeden z przeciwników rzucił się na konia przepytywacza, próbując mu wygryźć tętnice. Dwa pozostałe wskoczyły nienaturalnie wysoko, wprost na powóz. Gdy tylko wychynęły na dach, Phellan i Hum ujrzeli je w pełnej, upiornej okazałości.

fffw.jpg
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Phellan instynktownie dobył miecza. Vilsar tymczasowo musiał sobie sam radzić. Ranny Hum zaś nie przedstawiał większej wartości bojowej. Phellan musiał rozdzielić jakoś Splugawionych bo walka z dwoma na raz mogła być zbyt nierówna. Dlatego rzucił się na tego, który był najbliżej niego. Osłaniając się puklerzem wymierzył bestii silny cios mieczem w głowę. Jeśli to go nie zabije to chociaż zrzucić z wozu.
Drugiego Splugawionego miał zamiar cały czas obserwować aby w razie konieczności użyć puklerza jako osłony lub ewentualnie po prostu kopnąć bestię w łeb.
Phellan używał specyficznego stylu walki, w którym to łączył zaawansowane umiejętności używania broni z podstawowymi elementami bijatyki. Jego umiejętności walki wręcz same w sobie nie prezentowały wielkiej wartości, ale dodane w trakcie walki do walki bronią jako element uzupełniający spisywały się dobrze. Liczył, że teraz ten miszmasz też się sprawdzi.

- KP -
Phellan Chandranath – Żerca, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 2 Blef – 0 Czujność – 3 Dominowanie ducha – 2 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja – 0 Przeprawa – 6 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 3 Walka bronią – 8 Zaklinanie materii – 0

[acronym='Miecz jednoreczny, +1 obr.']
mieczdo.jpg
[/acronym][acronym='Metalowy puklerz, +0,6 ochr.']
puklerzmetalowy.jpg
[/acronym]
Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skorzany kirys, +0,3 ochr.']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Spodnie protekcji, +0,3 ochrony']
spodnieprotekcji.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 1,2

[acronym='Luk jesionowy, +2 obr.']
lukv.jpg
[/acronym][acronym='10 strzal']
strzala.jpg
[/acronym][acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym][acronym='Woda']
wodad.jpg
[/acronym][acronym='Antydot']
antydot.jpg
[/acronym]
blankc.png
[acronym='7 den']
denary.jpg
[/acronym][acronym='8 gr']
grosze.jpg
[/acronym]

[acronym='Adept - dodatkowa kosc do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe
 

Rall12

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2009
Posty
69
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Bezmiar
Birkart każdej obecnej na sali osobie przekazał gestami i miką twarzy targające go względem niej uczucia:

Derwich wtulił głowę w ramiona gdy na skronie siepacza wystąpiły pasma fioletowych żył. Rzucił mu pełne pogardy spojrzenie, krótkie jak mgnienie oka gdyż nie uważał tego osobnika za godnego poświęcenia mu wiecej uwagi.

Podległemu mu siepaczowi surowym wzrokiem nakazał zachowanie powagi lecz chwilę później wykrzesał w swoim spojrzeniu tyle łagodności ile potrafił aby dodać mu otuchy.

Metropolita zaś otrzymał spojrzenie pełne żalu za niesprawiedliwość która spotkała Birkarta. Siepacz wiedział, że rzeczywiste rządy w klanie sprawuje inkwizycja i okultyści lecz nie mógł się pogodzić z tym, że metropolita tak lekką ręką skazuje go na banicję za wierną służbę w Discelfret.

Birtart chwycił pióro i skreślił szybko podpis na dokumencie. Wstał z dumnie podniesioną głową i pomaszerował w stronę wyjścia.
-Gdyby tylko żył mój mistrz było by mi łatwiej. - myślał mijając kolejnych członków rady - Po raz kolejny ludzie okazali się podłymi ścierwami. Czemu mnie to spotyka? Zresztą, nie czas na żale. Gdzie pójdę? Nie wiem, nie ważne. Co mam wziąć ze sobą? Zabawne, wszystko już mam... - skwitował czując na plecach znajomy ciężar.

- KP -
Birkart - Siepacz, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 0 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 10 Zaklinanie materii - 0

[acronym='Katana, +1 obr.']
katanal.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochr.']
starystalowykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochr.']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 0,5

[acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]

blankc.png
blankc.png
blankc.png

Manewry bojowe
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Gdzie tego kupca znajdę?
Williar podziękował i wyszedł.-Czeka mnie trochę latania...- Postanowił wrócić do świątyni i tam o ludzi popytać. Dopiero w następnej kolejności postanowił szukać tego kupca. Liczył, na jakichś desperatów szukających chwały. Nie obchodziło go, czy przeżyją, ważne by dotarł do celu. Właściwie, to miał nadzieję, że jego dwaj podwładni akurat przeżyją. Oni się mogą jeszcze przydać. Reszta, to tylko mięso.

- KP -
Williar Nightroad – Egzorcysta, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 7 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 3 Przeprawa – 0 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 3 Zaklinanie materii – 6

[acronym='Miecz jednoreczny, +1 obr.']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochr.']
starystalowykirys.jpg
[/acronym][acronym='Utwardzane rekawice, +0,1 ochr.']
utwardzanekarwasze.jpg
[/acronym]
[acronym='Stare stalowe nagolenniki, +0,2 ochr.']
starestalowenagolenniki.jpg
[/acronym][acronym='Skorzane buty, +0,1 ochr.']
skorzanebutyu.jpg
[/acronym]
Ochrona pancerza: 0,7

blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='9 den']
denary.jpg
[/acronym]

[acronym='Klamca - upior nie moze prawdziwego poznac imienia egzorcysty']
klamca.jpg
[/acronym][acronym='Amulet Matriarchini Mirel - dodatkowa kosc do egzorcyzmow']
naszyjnikz.jpg
[/acronym]
blankc.png

Fetysze
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Birkart nie musiał się długo przygotowywać do opuszczenia klanu. Dopóki miał swoją nieodzowną katanę, reszta pakunków była formalnością. Już wkrótce szedł mrocznymi ulicami obozu. Mijani siepacze pozdrawiali go salutami, dając znać, że nie wierzą w dany wyrok. Część z mieszkańców tylko przyglądała się z zaciekawieniem. Nie wiedzieli jeszcze o postanowieniu metropolity, gdyż to miało być publicznie ogłoszone dopiero za parę godzin. Świadomości tego faktu nie miał również Fiodor, który teraz także przyuważył odprowadzanego przez strażników Birkarta. Na chwilę wzrok obydwu skrzyżował się. Inkwizytor ujrzał potężnego wojownika z białą maską na którą spływała kępa dredów. Birkart zaś przyjrzał się zaś twarzy o ponurym tonie, rozpoznawalnym u każdego inkwizytora. Sam osobnik wyróżniał się ubraniem na surową modłę, a to zdradzało, iż jest soldatem. Gdy pochód minął, Fiodor skierował się dalej. Nie wiedział, że właśnie obok przeszedł cel jego śledztwa. Jednakże nawet bez tego, były jeszcze pewne sprawy do wyjaśnienia.
Inkwizytor zgodnie z poleceniami udawał jedynie zainteresowanego sprawą zwiadu. Ludzie podejmowali rozmowę widząc goscia, co było typową reakcją. Brak szacunku wobec osób tej profesji wiązał się z licznymi nieprzyjemnościami. Jakiś okultysta dopiero skierował sprawę na właściwe tony:
- Jest taki jeden, Crevio. Wie o rzeczach, jakie w zwyczajnych rozmowach się omija. Jeśli wiesz co mam na myśli. Mieszka w tej ruderze, we wschodniej części obozu. Stary wariat, ale jeśli się wie jak z nim rozmawiać… no, ale ode mnie tego nie słyszałeś.

Tymczasem niedaleko stąd Birkart opuszczał właśnie bramy obozu. Musiał pozostawić za sobą nieodzownych siepaczy i ruszyć sam. Ale gdzie? Nie miał żadnych planów, więc pozostawała droga przed siebie. Ironicznym było, że szedł tą samą ścieżką, jaką podążał na nieszczęsny zwiad. Tylko ta droga nadawała się bowiem do sensownej przeprawy.
Okolicę skrył już kompletny mrok. Księżyc schował się za ciężkimi chmurami, a z ukryć wychynęły leśne zwierzęta. Coraz ciszę przerywały nawoływania mniej lub bardziej szkaradnych stworzeń. Siepacz, nasłuchując tych szedł uważnie. W nocy musiał mieć wytężony słuch, ale i wzrok. Dzięki temu szybko ujrzał zza wzniesienia delikatną łunę. Jej źródłem było ognisko dwóch technoklanytów. Para szabrowników rozbiła tu obóz. Obok ich pakunków w postaci stalowych skrzynek, stał pancerny pojazd. Ich profesji nietrudno było się domyśleć, gdyż nosili maski z gazem*. Przynajmniej teraz los się uśmiechnął. Szabrownicy dużo podróżowali i byli obyci w okolicy. Wiedzieli jak przedstawia się sytuacja w najbliższych klanach, gdzie warto pójść, a jakich miejsc unikać. Z drugiej strony ci tutaj nie wyglądali na przyjaźnie nastawionych. Obydwaj przemierzali teren wokół obozowiska nerwowym krokiem. W rękach drżały niecierpliwie pneumatyczne kusze.



[sup]* Szabrownicy zajmują się głównie poszukiwaniami zapomnianych, starożytnych artefaktów. Aby zdobyć choćby jeden z nich, potrafią zapuścić się w najgorsze zakamarki Rubieży. Część z miejsc jest tak skażona, że ludzie ci uodpornili się na ich działanie. W niektórych przypadkach, jak tutaj, dochodziło do kuriozalnej sytuacji. Poszukiwacze mogli oddychać jedynie toksynami, a tlen powoli i skutecznie dusił ich.[/sup]

* * *

Williar zdecydował się najpierw obejrzeć świątynię. Ze strażą faktycznie nie było żadnych kłopotów. Dwóch bladych gwardzistów zgodnie podniosły długie halabardy, gdy okultysta zawitał do ogromnego przybytku. W środku, ten okazał się być jeszcze bardziej okazały niż na zewnątrz. Ściany wykonane z rzeźbionego srebra, były ustawione tak, aby odbijać kształty w liczne strony. Idąc po czerwonym dywanie ze złotymi nićmi, dawało się odczuć, jakby obok przybysza podążały jeszcze trzy bliźniacze sylwetki. Nie dało się ukryć, że miejsce było przepełnione mistycyzmem i jakimiś, niewypowiedzianymi tajemnicami. Williar nieobeznany w tym monstrualnym miejscu początkowo kręcił się bez celu. Mijając milczące, zakapturzone postaci zajrzał do wielkiej kancelarii, biblioteki, wreszcie szerokich sal, gdzie mieścili się elitarni wojownicy. Większość z nich leżała w swoich pokojach, na szerokich łożach. Mieli zapadnięte twarze i nieobecne oczy. Smutne, w tym miejscu pełnym przepychu, każdy zdawał się być wygasły z wszelkiego życia. I pomyśleć, że wszystko przez jednego upiora. Egzorcysta konstatując to, zaszedł wreszcie do jednej z większych sal. Tu trenowali wojownicy posługujący się również magią. Tylko jeden z nich pozostał na stanowisku. Młody mężczyzna stał w rytualnym kręgu, wzmagając wokół siebie magiczną aurę. Z tyłu, kamienne wyobrażenia Egzarchów aż iskrzyły do wyładowań.

hhhaj.jpg

- M… mam… nadzieję, że… to coś… ważnego. – rzucił w wysiłku, poświęcając Williarowi tylko ukradkowe spojrzenie.

* * *

Phellan potrzebował jedynie chwili, aby ocenić sytuację. Rzucił się w kierunku splugawionego, rozdzielając ohydną dwójkę. Z ulgą usłyszał świst klingi Huma. Widać, pomimo ran wojownik nie tracił zapału. Tymczasem Phellan zdążył już przedrzeć się do przeciwnika. Osłaniając się puklerzem, w ostatnim momencie wyrzucił rękę z mieczem wyuczonym ruchem.

Przeciwstawny test Walki Bronią Phellana przeciw Bijatyce Nekrozyty

Phellan [Rzut w Kostnicy: 8, 2, 10, 3, 5, 2, 3, 6]
Dorzut [Rzut w Kostnicy: 5]

Nekrozyta [Rzut w Kostnicy: 2, 4, 4, 2, 1, 8]

Phellan – przewaga 2 przebić. Zadaje 3 obrażenia (w tym 1 za broń).

Pod wpływem impetu wóz zakołysał się. To zbiło z tropu przeciwnika, który upadł na tylnie łapy. Na to tylko czekał żerca. Stal jego miecza, łaknąca splugawionej posoki wdarła się w jego ciało niczym dziki najeźdźca. Stwór zawył ohydnie i próbował uczepić się łydki Phellana. Nie zdążył, wywinął się tylko w powietrzu spienionym pyskiem jednej z głów. Jednakże nadal stał na pokracznych nogach gotów walczyć. Zwarł się w sobie, sapnął groźnie i zawył do upiornego towarzysza. Ten choć począł wygrywać potyczkę z Hunem, teraz oderwał zębiska od jego nogi i runął na Phellana.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Żerca rzucił okiem na sytuację. Z tego co widział uwaga wrogów skupiła się na nim. Phellan wiedziony doświadczeniem stwierdził, iż najlepiej iść za ciosem więc runął z całym impetem na splugawionego, którego pierwszego zaatakował. Wymierzył mu silne uderzenie, znowu celował w głowę. Puklerz też był w gotowości miał go bronić przed ewentualnym atakiem drugiego splugawionego. Gdy tylko udało by się mu zabić pierwszego wroga miał zamiar wykonać przewrót w przód i następnie zająć się drugim wrogiem w podobny sposób jak pierwszym.

- KP -
Phellan Chandranath – Żerca, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 2 Blef – 0 Czujność – 3 Dominowanie ducha – 2 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja – 0 Przeprawa – 6 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 3 Walka bronią – 8 Zaklinanie materii – 0

[acronym='Miecz jednoreczny, +1 obr.']
mieczdo.jpg
[/acronym][acronym='Metalowy puklerz, +0,6 ochr.']
puklerzmetalowy.jpg
[/acronym]
Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skorzany kirys, +0,3 ochr.']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Spodnie protekcji, +0,3 ochrony']
spodnieprotekcji.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 1,2

[acronym='Luk jesionowy, +2 obr.']
lukv.jpg
[/acronym][acronym='10 strzal']
strzala.jpg
[/acronym][acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym][acronym='Woda']
wodad.jpg
[/acronym][acronym='Antydot']
antydot.jpg
[/acronym]
blankc.png
[acronym='7 den']
denary.jpg
[/acronym][acronym='8 gr']
grosze.jpg
[/acronym]

[acronym='Adept - dodatkowa kosc do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Powóz gnał przez grząskie bagna niczym rydwan opętanego cesarza. Belfost stracił kontrolę nad wystraszonymi rumakami i teraz próbował jedynie utrzymać się wozu. Phellan ujrzał kątem oka, że przepytywacz Vilser zostawił swojego oponenta z tyłu i teraz mierzy kuszą w stronę walczących. Jednakże wciąż nie mógł wystrzelić. Splugawieni wykrzesali z siebie na tyle rozumu, aby trzymać się blisko żercy. Tymczasem wóz wjechał już we właściwą część moczarów, całą usnutą w zielonych wyziewach i osadzoną szkaradnymi drzewami. Mijając wyschnięte kikuty, parę kształtów walczących we mgle, wyglądało niczym zjawy.
Żerca wytężył wzrok i poprawił pozycję. Nie zamierzał ustępować przed swoim dotychczasowym przeciwnikiem. Dla ochrony natomiast ponownie zasłonił się tarczą. I bardzo słusznie. Drugi z psich nekrozytów wziął tą za część jego ciała. Po szybkim susie, zatrzymał się dopiero na puklerzu z wyłamanymi nań zębami. Chwilowa niedyspozycja oponenta dała Phellanowi okazję do dobicia drugiego zwierzaka. Zraniony plugawiec broczył rudą krwią i co chwilę obnażał zęby. Przez chwilę dwójka patrzyła sobie w przekrwione oczy, a wtem żerca zerwał się...

Przeciwstawny test Walki Bronią Phellana i Bijatyki Nekrozyty

Phellan [Rzut w Kostnicy: 8, 9, 2, 7, 7, 5, 5, 3]

Nekrozyta [Rzut w Kostnicy: 9, 7, 3, 9, 2, 3]

Phellan przeważa jednym przebiciem. Zadaje 2 punkty obrażeń (w tym 1 za broń).

a klinga jego miecza świsnęła sycząco w powietrzu. Z ulgą usłyszał mlask wchodzenia broni w zgniłe mięso. Dopiero sekundę później otworzył oczy, widząc jak szkarada próbuje wyrwać się z objęć stali. Phellan wyszarpnął miecz, a nekrozyta padł do tyłu i potoczył się po dachu. Wierzgając nogami został wnet przeszyty strzałą Vilsera, który tylko czekał na taki moment. Jednakże tego żerca już nie widział. Wykorzystał chwilę swobody, aby wykonać przewrót i zwrócić się do drugiego z napastników. Wtem Hum powstał z klęczek, dzierżąc w słabnących dłoniach wielki miecz. Pluł krwią i drżał na całym ciele, ale zdecydował się na ostateczny atak.
- To sprawa między mną, a tym dupkiem! - ryknął, wstrzymując kompana.
Wtem uniósł swoją broń i jednym, prostym uderzeniem przygwoździł bestię do dachu powozu. Krew i wnętrzności wytrysnęły wokół makabryczną fontanną.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Uff... Było gorąco - powiedział schodząc niżej aby pomóc handlarzowi opanować przestraszone konie - Spokojnie! Damy radę.
Gdy to się uda udał się by zobaczyć co z Hum'em.
Po tej udanej walce miał jedynie ochotę jak najszybciej dotrzeć do celu podróży po złoto i aby chociaż chwilę odpocząć od emocji ostatnich dni lecz do tego drugiego był bardziej przyzwyczajony niż do posiadania 100 denarów...

- KP -
Phellan Chandranath – Żerca, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 2 Blef – 0 Czujność – 3 Dominowanie ducha – 2 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja – 0 Przeprawa – 6 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 3 Walka bronią – 8 Zaklinanie materii – 0

[acronym='Miecz jednoreczny, +1 obr.']
mieczdo.jpg
[/acronym][acronym='Metalowy puklerz, +0,6 ochr.']
puklerzmetalowy.jpg
[/acronym]
Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skorzany kirys, +0,3 ochr.']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Spodnie protekcji, +0,3 ochrony']
spodnieprotekcji.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 1,2

[acronym='Luk jesionowy, +2 obr.']
lukv.jpg
[/acronym][acronym='10 strzal']
strzala.jpg
[/acronym][acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym][acronym='Woda']
wodad.jpg
[/acronym][acronym='Antydot']
antydot.jpg
[/acronym]
blankc.png
[acronym='7 den']
denary.jpg
[/acronym][acronym='8 gr']
grosze.jpg
[/acronym]

[acronym='Adept - dodatkowa kosc do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Fiodor spojrzał na człowieka zimnymi oczami. Sam jednak zaciekawiony był tym bandytą, którego prowadzili strażnicy. Nie to go jednak teraz obchodziło.
- Na wschodzie... - Parsknął pod nosem.
Ruszył w tamtą stronę i niedługo stał już przed ruderą. Szedł tam tylko z jednego powodu - misji. Sam jednak nie lubiał rozmawiać. Wolał studiować nauki, jednak... Zamyślił się i stał już przed drzwiami. Zapukał do nich.

- KP -
Fiodor - Inkwizytor, Kompanie Soldackie

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png

Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 0 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 3
Pasja - 5 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 7 Zaklinanie materii - 0​

[acronym='Miecz jednoreczny, +1 obr.']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Skorzany kirys, +0,3 ochr.']
skorzanykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochr.']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym][acronym='Skorzane buty, +1 ochr.']
skorzanebutyu.jpg
[/acronym]
Ochrona pancerza: 0,6

[acronym='Prowiant']
prowiant.jpg
[/acronym][acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym][acronym='Sygnet']
sygnet.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='19 den']
denary.jpg
[/acronym][acronym='8 gr']
grosze.jpg
[/acronym]

[acronym='Adept - dodatkowa kosc do testu podczas walki']
adept.jpg
blankc.png
blankc.png
[/acronym]
Manewry bojowe
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Williar spojrzał na wojownika. Nie miał pojęcia, co dla takiego może być ważne.
-To zależy, czy obchodzi cię los tej okolicy. Mógłbym tutejszego upiora wypędzić, jednak chcę kilku wojowników zebrać do ochrony. Upiór sam nie przyjdzie, bym go pokonał, muszę się do niego wybrać. A droga jest niebezpieczna. Byłbyś chętny na krótką podróż? A może znasz kogoś, komu leży na sercu los tego miejsca?

- KP -
Williar Nightroad – Egzorcysta, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 7 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 3 Przeprawa – 0 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 3 Zaklinanie materii – 6

[acronym='Miecz jednoreczny, +1 obr.']
mieczdo.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochr.']
starystalowykirys.jpg
[/acronym][acronym='Utwardzane rekawice, +0,1 ochr.']
utwardzanekarwasze.jpg
[/acronym]
[acronym='Stare stalowe nagolenniki, +0,2 ochr.']
starestalowenagolenniki.jpg
[/acronym][acronym='Skorzane buty, +0,1 ochr.']
skorzanebutyu.jpg
[/acronym]
Ochrona pancerza: 0,7

blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='9 den']
denary.jpg
[/acronym]

[acronym='Klamca - upior nie moze prawdziwego poznac imienia egzorcysty']
klamca.jpg
[/acronym][acronym='Amulet Matriarchini Mirel - dodatkowa kosc do egzorcyzmow']
naszyjnikz.jpg
[/acronym]
blankc.png

Fetysze
 

Rall12

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2009
Posty
69
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Bezmiar
Birkart zwrócił swoje kroki w kierunku ogniska. Nie próbował się skradać. Chciał aby technoklanychi zobaczyli go wcześniej ponieważ nierozsądnym byłoby prowokować do gwałtowniejszych ruchów kogoś z pneumatyczną kuszą w rękach.

-Hej, wy dwaj! - zawołał starając się zwrócić na siebie uwagę. Ręce trzymał wyciągnięte przed siebie na znak pokoju. -Mógłbym przysiąść się do ogniska? Razem na pewno będzie nam łatwiej przetrwać noc w tych niegościnnych terenach. Więc jak będzie nieznajomi?

Siepacz ciągle był czujny i gotów do skoku. Obserwował błyszczące w świetle ogniska groty bełtów zwracając uwagę na to czy aby któryś z nich ze świstem nie poszybuje w jego stronę.

- KP -
Birkart - Siepacz, Zakon Rytualistów

zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png
zdrowie.png

moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png
moc.png

splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png
splugawieniepuste.png


Bijatyka – 0 Blef – 0 Czujność – 5 Dominowanie ducha - 4 Legendoznastwo - 0 Negocjacje – 0
Pasja - 0 Przeprawa – 5 Rzemiosło – 0 Strzelectwo – 0 Walka bronią - 10 Zaklinanie materii - 0

[acronym='Katana, +1 obr.']
katanal.jpg
[/acronym]
blankc.png

Obrażenia broni: 1

headqb.png

[acronym='Stara stalowa zbroja, +0,3 ochr.']
starystalowykirys.jpg
[/acronym]
hands.png

[acronym='Utwardzane spodnie, +0,2 ochr.']
utwardzanespodnie.jpg
[/acronym]
feet.png

Ochrona pancerza: 0,5

[acronym='Krzesacz (zapalniczka)']
krzesaczzapalniczka.jpg
[/acronym]
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
blankc.png
[acronym='10 den']
denary.jpg
[/acronym]

blankc.png
blankc.png
blankc.png

Manewry bojowe
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Ciemna sylwetka siepacza powoli wychynęła z mroku, wprost w blask ogniska. Dwójka zauważyła go jakiś czas wcześniej, ale widocznie czekała na pierwszy ruch przybysza. Na szczęście technoklanyci okazali się być bardziej solidarni, niż wielu ludzi z ojczystego klanu Birkarta.
- Hm… splugawiony raczej by nie próbował podjąć rozmowy – rzucił z uśmiechem jeden - Chodź człeku, a przysiądź się.
Nazywali się Kusave i Tokawo. Jak dowiedział się Birkart, dwójka przemierzała Wyżynę Wichrów w poszukiwaniu nabywców na znalezione przez duet relikty przeszłości. Pokazali mu nawet jeden z nich. Był to metalowy czasomierz, zapinany na rękę. Niewielkie urządzenie, a warte ponad dwieście denarów. Obydwaj byli także zainteresowani siepaczem. Samotny człowiek chodzący po nocy budził nie tyle podejrzenia, co ciekawość. Typowe dla szabrowników, którzy zawsze chcieli wiedzieć jak najwięcej. Kusave w końcu zapytał otwarcie:
- A ty gdzie właściwie się udajesz? Zabłądziłeś czy jak? Bo chyba nie miałeś umyślnego zamiaru się tu błąkać po zmierzchu.

* * *

Fiodor nie zwlekał i już wkrótce stał przed walącym się budynkiem. Odrapane ściany, sypiący się tynk i rosnący mech psuły dotychczasowy wrażenie klanu. Inkwizytora nie dziwiło, że musi sięgać po informacje w takich miejscach. Dzięki przeszłym śledztwom wiedział, że tego typu ferment jest często świetnym źródłem informacji. Ludzie żyjący w nędzy, alkoholicy czy margines społeczny, może byli godni pogardy, ale zazwyczaj mówili prawdę. Nie mieli bowiem nic do zatajenia czy stracenia.
Fiodor podszedł ze wstrętem do dębowych drzwi i zapukał donośnie. Ze środka dało się słyszeć przewracanie jakichś przedmiotów, po czym mieszkaniec przybytku zachrypiał:
- Wlazł!
Fiodor tak też uczynił. W nozdrza uderzył go wnet smród niemytego ciała zmieszany z wonią gorzałki. Jej źródłem był łachmaniarz o ciemnych włosach, siedzący teraz na pryczy. Zjego rytualnych szat pozostały jedynie strzępy. Maska leżała połamana w barłogu. Wokół nie brakowało również butelek, puszek i resztek jedzenia.
- Nigdzie mnie nie wyrzucicie! To mój dom i nic wam do tego, jak mieszkam! Ale… zaraz, ty nie jesteś stąd. Ee… czego chcesz?
Fiodor wytłumaczył, że polecono go jako wiarygodnego informatora.
- Może coś wiem, a może i nie… to zależy, od tego kim jesteś. Widzisz cholera jasna, ten klan schodzi na psy. Psia rzyć, gdybyś był stąd, wywaliłbym cię na zbity pysk. Większość z tutejszych to przydu.pasy i sprzedajne psy. Kiedyś tak nie było, ha z moich czasów… Ale miałem o czym innym… Dlaczego mam ci pomóc, e?

* * *

Mężczyzna jeszcze chwilę medytował, próbując okiełznać zebrane moce, po czym westchnął. Krąg wygasł, a w powietrzu zanikły wyładowania. Tajemniczy jegomość nadal jednak wyglądał nienaturalnie. Oczy iskrzyły mu się, a gdy przemawiał, jego głos wibrował w dziwnym tonie:
- A zatem to ty jesteś tym egzorcystą. Twa sława cię wyprzedza. Tak, była u mnie Calle i zdążyła o tobie opowiedzieć. Jestem pod wrażeniem.
Teraz przeciągnął się i przysiadł na ziemi. Przez minutę milczał, jakby wcale nie zaczął przed chwilą rozmowy. To trochę zbiło z tropu egzorcystę, ale postanowił czekać. Wiedział, że wielu ludziom magia uderza do głowy i zachowują się co najmniej niekonwencjonalnie. Tymczasem mężczyzna przymknął powieki i zaczął odprawiać jakąś mantrę. Minutę później wzniósł się lekko nad ziemię i w takiej pozycji kontynuował rozmowę.
- Większość z mieszkańców tłumaczy się osłabieniem organizmów. Ale tak naprawdę się boją. Ironiczne, potrzeba było obcego, aby coś się wreszcie zaczęło dziać. Dobrze, pomogę ci. Ale potrzeba jeszcze paru ludzi. Naprawdę dobrych ludzi. Już na jednej wyprawie byłem. Nie zrozumiesz, póki nie zobaczysz, to co ja widziałerm… – tutaj przerwał, a głos mu się załamał - To sytuacja z jaką jeszcze nie mieliśmy do czynienia. Jeśli zamierzasz walczyć z tym upiorem, nie możemy sobie pozwolić na słabość. Znajdź jeszcze jakichś paru wojowników, a dołączę do ciebie. I mów mi Quahron Hm? Jeszcze jakieś pytanie? Ah, mówisz o tym handlarzu. Cóż zazwyczaj przechadza się na południowej części obozu. Hm, o wilku mowa – dopiero teraz otworzył oczy i wskazał na okno.
Egzorcysta wyjrzał przez okrągłą szybkę. Na niewielkim placu klanu, zajechał właśnie obładowany powóz…

Dopiero gdy Belfost i jego ochrona dotarli do klanu Błękitnej Wstęgi, poczuli się pewniej. Podróż obfitowała w nieprzyjemne zdarzenia, szczególnie ostatni odcinek był bardzo nerwowy. Wszyscy tylko wyglądali, czy zza kolejnego wyłomu nie wyskoczą kolejne bestie. Na szczęście podróż nie trwała już długo. Widok zniszczonego klanu, walczącego z plagą głodu nie dodał wiele otuchy. Zawsze to była jednak cywilizacja. Co do Huma, Vilser twierdził, że miał się wylizać z licznych ran. Okaleczenia były dość poważne, ale facet był również bardzo wytrwały.
Wóz zajechał na placyk pełny kocich łbów i zatrzymał się przy powyginanym płocie. Phellan bacznie obserwował okolicę. Okolica nie wskazywała, iż jest to klan Rytualistów. Zamiast pysznych zdobień czy magicznych wież zastali sypiące się, zapyziałe budowle. Vilser także lustrował bacznie ten obraz.
- Cholera. Co tędy przeszło, tornado?
Zaraz do wozu podszedł umówiony z soldatami handlarz. Miał ściągniętą twarz i wodniste oczy. Kilka kosmyków ciemnych włosów prowadziło na jego głowie ciężką walkę z łysiną. Wysłał swoich ludzi, aby znieśli Huma i zaprowadzili go na obserwację. Sam nerwowym głosem zaczął rozmowę łamiącym się głosem:
- Witajcie moi drodzy. Nazywam się John i to ze mną macie panowie przyjemność robić interesy. Tego... przykro mi, że zastaliście nasz klan w tym stanie. Jak widzicie nie mamy się najlepiej. Jednak dzięki wam to wkrótce się zmieni – uśmiechnął się, aby zaraz zmów spoważnieć. Coś wyraźnie mu ciążyło na sercu - Widzicie, jest jednak problem. Otóż przyczyną naszego głodu, co tu dużo mówić, jest upiór. Wredna cholera podtrzymuje nas w nędzy. Duch skradł ostatnie nasze fundusze i zabrał do swojej kryjówki. Proponuję zostawić nam jedzenie, a gdy poradzimy sobie z problemem, natychmiast oddamy pieniądze. Obiecuję! – tu położył trzęsącą się rękę na sercu.
Belfost westchnął. Nie wyglądał jednak na specjalnie strapionego. Wręcz przeciwnie. Zachowywał dużą powściągliwość, mimo wagi przedsięwzięcia.
- Nie. Dajecie pieniądze, albo żarcia nie ma - odpowiedział pewnym głosem.
Vilser zapalił papierosa. Był bardziej podenerwowany, choć jeszcze się nie odezwał. Jednak w jego oczach pojawiły się już ogniki gniewu.
- Ejże, Belfost, nie zapominaj o nas. Nie po to nadstawialiśmy tyłki, żeby wracać z niczym. Mam rację, Phellan?
 
Status
Zamknięty.
Do góry