- Dołączył
- 3 Maj 2007
- Posty
- 8 989
- Punkty reakcji
- 206
Birkart nie zwlekał długo. Syczący żar, otaczający zewsząd walczących, zwiastował szybką i gwałtowną śmierć w morzu płomieni. Rzucił się więc w stronę przeciwnika, z furią młócąc rozżarzone powietrze. Wiedział, że musi przejść do ostatecznej ofensywy. Adrenalina zaś sprawiła, że całe wydarzenie zdawało się trwać niczym w zwolnionym tempie. Kolory zamazały się, a ruchy dwójki pozostawiały niewyraźne smugi. Obydwaj zwarli się w bezlitosnej wymianie ciosów.
Z lewej, prawej, łukiem, z odlewu – kolejne ataki tworzyły morderczą mozaikę szermierki. Wreszcie Birkartowi udało mu się odepchnąć oponenta. Na to właśnie czekał. Zgiął kolana i odskoczył z najbliższej beczki, wprost między pożogę. Przeciwnik początkowo nie zrozumiał, co ten chce zrobić. Oczekiwał potężnego ataku kataną, wzmocnioną poprzez impet lotu. Jednakże zamiast tego siepacz będąc w locie, wykonał przedziwną akrobację. Wygiął się w łuk tak mocno, że aż zbroja tego wojownika zazgrzytała donośnie. Następnie Birkart odepchnął się mocno butami od ramion Smith’a. Ten jeszcze próbował ugodzić go mieczem, ale siła odśrodkowa odrzuciła go z niebotyczną mocą do tyłu. Zdążył jedynie wrzasnąć, gdy przeleciał między płonące skrzynie i uderzył w jedną z nich głową. To wystarczyło płomieniom, aby niczym wygłodniała sfora psów, pogrążyć go w kakofonii straszliwych okrzyków bólu.
Tego jednakże Birkart już nie miał czasu oglądać. Pędził przed siebie wąskimi korytarzami, wypełnionymi siwym dymem. Utworzyły one coś na podobieństwo duszącej mgły, toteż ucieczka była znacznie utrudniona.
Birkart niemalże tracił przytomność z braku tlenu, gdy nagle między ciężkimi kłębami dojrzał delikatne światło. Resztkami sił popędził w tamtą stronę, krztusząc się i kaszląc. W ostatnim momencie wybił się i wyskoczył zza wyłomu. Jeszcze lecąc w powietrzu usłyszał za sobą potężny huk eksplozji i jej ciepło na plecach. Impet wyrzucił siepacza kilkanaście metrów. Birkart przeturlał się między wysuszonymi krzakami, wreszcie przewrócił na plecy, ciężko dysząc. Za nim las płomieni rozświetlał nocne niebo. Obok, w odległości dwudziestu metrów stała jakaś niewyraźna sylwetka. Ciężko było zidentyfikować czym jest, gdyż kryła się między dużymi głazami, dającymi jej cień. Siepacz powoli wstał, sprawdzając czy ma wszystkie kończyny na miejscu. Jeszcze raz spojrzał w kierunku enigmatycznego jegomościa. Teraz nie było już tam nikogo.
Grymas złości przebiegł po twarzy metropolity.
- Po pierwsze, nie tym tonem. Chyba zapomniałeś z kim masz do czynienia. Po drugie, Birkart i reszta kompani nie mówią, gdzie dokładnie idą. W pobliżu jest parę miejsc, do jakich mogą się udać. Nie nam było to wnikać. Aż do dziś. Chcesz rady, wykorzystaj fakt, że tej czwórki nie ma i rozejrzyj się po klanie.
Starszyzna poczęła wstawać. To oznaczało koniec zebrania. Dla Fiodora natomiast, że musi przedsięwziąć konkretne kroki.
Sklep umiejscowiony był w niewielkim budynku. Kamienne ściany i czerwony, wzmocniony dach były typowe dla tego miejsca. Dlatego też, aby wyróżnić swój przybytek, tutejszy kupiec Gerwazy wykonał wielki szyld z sakwą. Gerwazy stanowił kolejną ważną i nietuzinkową personę w klanie. Kiedyś był wybitnym siepaczem, co można wnet poznać po solidnej posturze. Posiadał pamiątkę z burzliwych czasów, stalową zbroję, którą wciąż nosił mimo podeszłego wieku. Do jej blach przytwierdził liczne trofea z wypraw typu kosmyki włosów, kły czy skalpy. Jak twierdził, należy dbać o pamięć przeszłych zdarzeń, gdyż bez niej człowiek zagubi się w czasach obecnych. Posiadał również bojowego szczura, w którym zapewne kontynuował dawne ambicje. Gdy Phellan wszedł do środka Conan, jak Gerwazy nazwał swego pupila, właśnie biegał po ladzie w miniaturowej obroży z cienkiego drutu. Czerwone paciorka oczu spojrzały na gościa gniewnie. Zapiszczał.
- Co ty, Conan? To przeca swój jest! Phellan, ostatnio prawie mnie nie odwiedzasz! Daj pyska! Co porabiasz, jakie wieści, e? Może w gorzałę uderzymy? Co? Aa, interesy. No dobra, poczekaj. Tak se myślę, że to cię zainteresuje.
Posiadane 40 den
Kupno
Miecz jednoręczny, +1 obrażeń 30 den
Katana, +1 obrażeń 30 den
Zemsta Żercy, +1 obrażeń +1 obrażeń przeciwko splugawionym 60 den
Miecz dwuręczny, +2 obrażeń 65 den
Młot bojowy dwuręczny, +2 obrażeń 65 den
Topór dwuręczny, +2 obrażeń 65 den
Łuk jesionowy, +2 obrażeń 40 den
Kusza zwykła, +2 obrażeń 40 den
Kusza kościana, +3 obrażeń 150 den
10 rzucanych sztyletów, +1 obrażeń 25 den
Stalowy hełm, +0,6 50 den
Tunika protekcji, +0,5 ochrony 20 den
Metalowy kirys, +1 ochrony 100 den
Skórzane rękawice, +0,1 ochrony 5 den
Stalowe rękawice, +0,5 ochrony 45 den
Spodnie protekcji, + 0,3 ochrony 10 den
Stalowe nagolenniki, +0,7 ochrony 60 den
Skórzane buty, +0,1 ochrony 5 den
Stalowe buty, +0,5 ochrony 45 den
Buty szybkości, +0,4 ochrony, +1 do Przeprawy, 85 den
Metalowy puklerz, +0,6 ochrony 15 den
Prowiant 2 gr
Woda 2 gr
Antydot 7 den
10 strzał 2 den
10 bełtów 2 den
Sakwa, +2 dodatkowe miejsca w ekwipunku 10 den
Wywar leczniczy, +1 utraconego Zdrowia 6 den
Kamień mocy, +1 utraconej Mocy 6 den
Bestiariusz, posiada informacje o najpowszechniejszych kreaturach 15 den
Talizman wiedzy, +2 do Legendoznawstwa 150 den
Sprzedaż
Miecz jednoręczny, +1 obrażeń 15 den
Łuk jesionowy, +2 obrażeń 20 den
10 strzał 1 den
Skórzany kirys, +0,3 ochrony 5 den
Prowiant, 1 gr
Przeciwstawny Test Walki bronią Birkarta i Smith’a
Birkart +1 kość za opis, +1 kość za manewr bojowy
Birkart [Rzut w Kostnicy: 9, 7, 6, 10, 7, 7, 6, 3, 9, 3, 8, 6]
Dorzut [Rzut w Kostnicy: 7]
Smith [Rzut w Kostnicy: 7, 2, 9, 8, 10, 7]
Dorzut [Rzut w Kostnicy: 8]
Birkart przeważa 5 przebiciami. Zadaje 6 obrażeń (w tym +1 za broń).
Birkart +1 kość za opis, +1 kość za manewr bojowy
Birkart [Rzut w Kostnicy: 9, 7, 6, 10, 7, 7, 6, 3, 9, 3, 8, 6]
Dorzut [Rzut w Kostnicy: 7]
Smith [Rzut w Kostnicy: 7, 2, 9, 8, 10, 7]
Dorzut [Rzut w Kostnicy: 8]
Birkart przeważa 5 przebiciami. Zadaje 6 obrażeń (w tym +1 za broń).
Z lewej, prawej, łukiem, z odlewu – kolejne ataki tworzyły morderczą mozaikę szermierki. Wreszcie Birkartowi udało mu się odepchnąć oponenta. Na to właśnie czekał. Zgiął kolana i odskoczył z najbliższej beczki, wprost między pożogę. Przeciwnik początkowo nie zrozumiał, co ten chce zrobić. Oczekiwał potężnego ataku kataną, wzmocnioną poprzez impet lotu. Jednakże zamiast tego siepacz będąc w locie, wykonał przedziwną akrobację. Wygiął się w łuk tak mocno, że aż zbroja tego wojownika zazgrzytała donośnie. Następnie Birkart odepchnął się mocno butami od ramion Smith’a. Ten jeszcze próbował ugodzić go mieczem, ale siła odśrodkowa odrzuciła go z niebotyczną mocą do tyłu. Zdążył jedynie wrzasnąć, gdy przeleciał między płonące skrzynie i uderzył w jedną z nich głową. To wystarczyło płomieniom, aby niczym wygłodniała sfora psów, pogrążyć go w kakofonii straszliwych okrzyków bólu.
Tego jednakże Birkart już nie miał czasu oglądać. Pędził przed siebie wąskimi korytarzami, wypełnionymi siwym dymem. Utworzyły one coś na podobieństwo duszącej mgły, toteż ucieczka była znacznie utrudniona.
Birkart niemalże tracił przytomność z braku tlenu, gdy nagle między ciężkimi kłębami dojrzał delikatne światło. Resztkami sił popędził w tamtą stronę, krztusząc się i kaszląc. W ostatnim momencie wybił się i wyskoczył zza wyłomu. Jeszcze lecąc w powietrzu usłyszał za sobą potężny huk eksplozji i jej ciepło na plecach. Impet wyrzucił siepacza kilkanaście metrów. Birkart przeturlał się między wysuszonymi krzakami, wreszcie przewrócił na plecy, ciężko dysząc. Za nim las płomieni rozświetlał nocne niebo. Obok, w odległości dwudziestu metrów stała jakaś niewyraźna sylwetka. Ciężko było zidentyfikować czym jest, gdyż kryła się między dużymi głazami, dającymi jej cień. Siepacz powoli wstał, sprawdzając czy ma wszystkie kończyny na miejscu. Jeszcze raz spojrzał w kierunku enigmatycznego jegomościa. Teraz nie było już tam nikogo.
* * *
Grymas złości przebiegł po twarzy metropolity.
- Po pierwsze, nie tym tonem. Chyba zapomniałeś z kim masz do czynienia. Po drugie, Birkart i reszta kompani nie mówią, gdzie dokładnie idą. W pobliżu jest parę miejsc, do jakich mogą się udać. Nie nam było to wnikać. Aż do dziś. Chcesz rady, wykorzystaj fakt, że tej czwórki nie ma i rozejrzyj się po klanie.
Starszyzna poczęła wstawać. To oznaczało koniec zebrania. Dla Fiodora natomiast, że musi przedsięwziąć konkretne kroki.
* * *
Sklep umiejscowiony był w niewielkim budynku. Kamienne ściany i czerwony, wzmocniony dach były typowe dla tego miejsca. Dlatego też, aby wyróżnić swój przybytek, tutejszy kupiec Gerwazy wykonał wielki szyld z sakwą. Gerwazy stanowił kolejną ważną i nietuzinkową personę w klanie. Kiedyś był wybitnym siepaczem, co można wnet poznać po solidnej posturze. Posiadał pamiątkę z burzliwych czasów, stalową zbroję, którą wciąż nosił mimo podeszłego wieku. Do jej blach przytwierdził liczne trofea z wypraw typu kosmyki włosów, kły czy skalpy. Jak twierdził, należy dbać o pamięć przeszłych zdarzeń, gdyż bez niej człowiek zagubi się w czasach obecnych. Posiadał również bojowego szczura, w którym zapewne kontynuował dawne ambicje. Gdy Phellan wszedł do środka Conan, jak Gerwazy nazwał swego pupila, właśnie biegał po ladzie w miniaturowej obroży z cienkiego drutu. Czerwone paciorka oczu spojrzały na gościa gniewnie. Zapiszczał.
- Co ty, Conan? To przeca swój jest! Phellan, ostatnio prawie mnie nie odwiedzasz! Daj pyska! Co porabiasz, jakie wieści, e? Może w gorzałę uderzymy? Co? Aa, interesy. No dobra, poczekaj. Tak se myślę, że to cię zainteresuje.
Kupno
Sprzedaż