- Dołączył
- 3 Maj 2007
- Posty
- 8 989
- Punkty reakcji
- 206
Grupa spędziła kilkanaście minut na przeczesywaniu części autostrady, jaką już minęli. Wokół leżały rozciągnięte na ziemi trupy motocyklistów oraz dymiące fragmenty ich pojazdów. Część z dobytku był godzien opieki, do jakiego to wniosku wszyscy szybko doszli. Na sam koniec Enzo przesiadł się do Cadillaca, natomiast Bishop oraz Jeremy osiedli Harley’a oraz Chopper’a. Odjeżdżając, Luca zauważył na poboczu widmową postać rewolwerowca. Wiedział, że jeszcze go zobaczy. Wiele razy. Reszta rzecz jasna nie miała o tym pojęcia. Bishop nabrał z powrotem właściwej sobie werwy i dawał upust silnikowi nowego nabytku. Jeremy jechał odcinek dalej bezgłośnie poruszając ustami, niechybnie składał dziękczynne modlitwy.
Nowy Jork wyłonił się za wzniesienia po dwudziestu minutach jazdy. Początkowo towarzysze widzieli zarysy prostokątnych budynków. Z czasem, jak zbliżali się do celu, miejsce coraz bardziej robiło wrażenie. Trzeba bowiem wiedzieć, że miasto było jednym z najlepiej uchowanych w stanach. Wiele osiedli zostało zrównanych z ziemią, ale centrum ostało się w swojej większości. Drapacze chmur, dawne biurowce i centra handlowe nadal stały w posadach, wyraźnie poniszczone, fragmentami walące się, ale jak na obecne standardy wszystko to, robiło wrażenie. Po wschodniej stronie miasta morze cofnęło się, pozostawiając ciemnobrązową pustkę, na której środku widniała Statua Wolności. Podczas pierwszego ataku, aby wzmocnić morale obrońców zamieniono jej dawny znicz na karabin i tak pozostało do dziś.
Przedmieścia stanowiły ogromne zwały gruzu, przez które bez mała trudno było jechać. Drużyna nie od chwili jednak zmuszona była przeprawiać się w trudnych warunkach, toteż już wkrótce wszyscy wjechali pomiędzy majestatyczne giganty budynków. Zadziwiające było na ile miasto przypominało, albo chciało przypominać dawną świętość. Mniejsza o wielopiętrowe obiekty, które w ogóle były rzadkością. Tutaj odremontowano sklepy spożywcze, zorganizowano nawet park (głównie składający się ze sztucznej roślinności, ale zawsze), a nawet wprowadzono ruch uliczny. Można było przez chwilę zwieźć swój umysł, że dziwnym sposobem trafiło się do dawnych stanów, jednak rzeczywistość szybko o sobie przypominała. Nadal bowiem niebo było stalowoszare, na ulicach walały się zniszczone resztki dawnego wyposażenia budynków, a mimo relatywnie dobrych warunków do życia, prócz zwykłych przechodniów, krążyli obdarci biedacy i lekko zmutowany osobnicy, którzy stracili szansę na jakąkolwiek pracę ze względu na swój stan, z którym to nikt nie chciał mieć nic wspólnego. Jeszcze jedna rzecz przykuła uwagę wszystkich. Na sztandarach z białym orłem umieszczono również uśmiechniętą, ogorzałą twarz starszego mężczyzny. Phanton na ten widok zakrztusił się, co przypominało mieszankę zdziwionego parsknięcia i śmiechu.
- O masz. Wybrali sobie prezydenta. Phew, zawsze sądzili, że są stolicą, ale to już lekka przesada.
Roscoe spojrzał w jego kierunku sceptycznie.
- Black, lepiej uważaj. Są wyczuleni na punkcie Amerykańskiego Snu. Wiecie, ojczyźniany patos i te sprawy. Ale ich sprawa. Ja mam swoich przodków i tradycje, oni swoje zwyczaje. Powinniśmy to uszanować.
- Gó.wno, nie uszanować. Mają wyprane mózgi przez Wujaszka Sama i tyle.
Miasto dzieli się na cztery dzielnice:
Dzielnica handlowa – tutaj znajdują się centra, które wznowiono do użytku. Nowy Jork słynie z dużych zasobów jedzenia oraz pitnej wody, toteż są one rozdawane za darmo. Poza tym jest sporo elektroniki oraz broni. Stoiska z tą ostatnią wyglądają co najmniej kuriozalnie, jako że są umieszczone między kolorowymi pozostałościami po kiczowatych wyprzedażach.
Dzielnica Rodziny Vega – władze Nowego Jorku stanowczo tępią przestępstwa, powołano tu nawet policję. Rodzina Vega to mafia, jednakże rządzona przez prezydenta Richardson’a i jego ludzi. Zwyczajnie zlecają im zadania, gdy sami nie mogą jawnie brudzić sobie rąk podejrzaną robotą. Poza tym mafia nie ma możliwości swobodnego działania, a oficjalnie jest znana jako rodzaj cechu handlarzy, choć każdy, bardziej kumaty wie na czym rzecz polega.
Dzielnica mieszkalna – największa część. Dotyczy zarówno pozostałości po domkach jednorodzinnych jak i starych blokowisk. Oprócz mieszkań są tu szkoły, bary, szpitale – wszystko dla klasy średniej, czego można by się spodziewać w przedwojennym mieście.
Fort Knox – władza uznała, że nie będzie gorsza od Kentucky i zbuduje własny odpowiednik sławnego fortu. Ta ogromna budowla, wzniesiona na żelbetonowych fragmentach przechowuje jednakże nie złoto, ale dużą ilość broni. Plotki mówią nawet o bombach atomowych. Fort jest silnie strzeżonym miejscem, obywatele mają dostęp na parter i to tylko posiadając właściwe przepustki. O reszcie budynku niewiele wiadomo prócz faktu, że przebywa tam prezydent.
,,I want to wake up in a city, that never sleeps.”
Frank Sinatra – New York, New York
Frank Sinatra – New York, New York
Nowy Jork wyłonił się za wzniesienia po dwudziestu minutach jazdy. Początkowo towarzysze widzieli zarysy prostokątnych budynków. Z czasem, jak zbliżali się do celu, miejsce coraz bardziej robiło wrażenie. Trzeba bowiem wiedzieć, że miasto było jednym z najlepiej uchowanych w stanach. Wiele osiedli zostało zrównanych z ziemią, ale centrum ostało się w swojej większości. Drapacze chmur, dawne biurowce i centra handlowe nadal stały w posadach, wyraźnie poniszczone, fragmentami walące się, ale jak na obecne standardy wszystko to, robiło wrażenie. Po wschodniej stronie miasta morze cofnęło się, pozostawiając ciemnobrązową pustkę, na której środku widniała Statua Wolności. Podczas pierwszego ataku, aby wzmocnić morale obrońców zamieniono jej dawny znicz na karabin i tak pozostało do dziś.
Przedmieścia stanowiły ogromne zwały gruzu, przez które bez mała trudno było jechać. Drużyna nie od chwili jednak zmuszona była przeprawiać się w trudnych warunkach, toteż już wkrótce wszyscy wjechali pomiędzy majestatyczne giganty budynków. Zadziwiające było na ile miasto przypominało, albo chciało przypominać dawną świętość. Mniejsza o wielopiętrowe obiekty, które w ogóle były rzadkością. Tutaj odremontowano sklepy spożywcze, zorganizowano nawet park (głównie składający się ze sztucznej roślinności, ale zawsze), a nawet wprowadzono ruch uliczny. Można było przez chwilę zwieźć swój umysł, że dziwnym sposobem trafiło się do dawnych stanów, jednak rzeczywistość szybko o sobie przypominała. Nadal bowiem niebo było stalowoszare, na ulicach walały się zniszczone resztki dawnego wyposażenia budynków, a mimo relatywnie dobrych warunków do życia, prócz zwykłych przechodniów, krążyli obdarci biedacy i lekko zmutowany osobnicy, którzy stracili szansę na jakąkolwiek pracę ze względu na swój stan, z którym to nikt nie chciał mieć nic wspólnego. Jeszcze jedna rzecz przykuła uwagę wszystkich. Na sztandarach z białym orłem umieszczono również uśmiechniętą, ogorzałą twarz starszego mężczyzny. Phanton na ten widok zakrztusił się, co przypominało mieszankę zdziwionego parsknięcia i śmiechu.
- O masz. Wybrali sobie prezydenta. Phew, zawsze sądzili, że są stolicą, ale to już lekka przesada.
Roscoe spojrzał w jego kierunku sceptycznie.
- Black, lepiej uważaj. Są wyczuleni na punkcie Amerykańskiego Snu. Wiecie, ojczyźniany patos i te sprawy. Ale ich sprawa. Ja mam swoich przodków i tradycje, oni swoje zwyczaje. Powinniśmy to uszanować.
- Gó.wno, nie uszanować. Mają wyprane mózgi przez Wujaszka Sama i tyle.
Miasto dzieli się na cztery dzielnice:
Dzielnica handlowa – tutaj znajdują się centra, które wznowiono do użytku. Nowy Jork słynie z dużych zasobów jedzenia oraz pitnej wody, toteż są one rozdawane za darmo. Poza tym jest sporo elektroniki oraz broni. Stoiska z tą ostatnią wyglądają co najmniej kuriozalnie, jako że są umieszczone między kolorowymi pozostałościami po kiczowatych wyprzedażach.
Dzielnica Rodziny Vega – władze Nowego Jorku stanowczo tępią przestępstwa, powołano tu nawet policję. Rodzina Vega to mafia, jednakże rządzona przez prezydenta Richardson’a i jego ludzi. Zwyczajnie zlecają im zadania, gdy sami nie mogą jawnie brudzić sobie rąk podejrzaną robotą. Poza tym mafia nie ma możliwości swobodnego działania, a oficjalnie jest znana jako rodzaj cechu handlarzy, choć każdy, bardziej kumaty wie na czym rzecz polega.
Dzielnica mieszkalna – największa część. Dotyczy zarówno pozostałości po domkach jednorodzinnych jak i starych blokowisk. Oprócz mieszkań są tu szkoły, bary, szpitale – wszystko dla klasy średniej, czego można by się spodziewać w przedwojennym mieście.
Fort Knox – władza uznała, że nie będzie gorsza od Kentucky i zbuduje własny odpowiednik sławnego fortu. Ta ogromna budowla, wzniesiona na żelbetonowych fragmentach przechowuje jednakże nie złoto, ale dużą ilość broni. Plotki mówią nawet o bombach atomowych. Fort jest silnie strzeżonym miejscem, obywatele mają dostęp na parter i to tylko posiadając właściwe przepustki. O reszcie budynku niewiele wiadomo prócz faktu, że przebywa tam prezydent.