To nie homoseksualna tęcza jest tutaj problemem, ale skrajne ugrupowania z którymi nie da się dyskutować. Takie sprawy załatwia się "przy stole" a nie na ulicy. To tak jak z ambasadą rosyjską - niestety wandalizm kosztuje i jak to minister Sikorski trafnie ujął, pseudo-patriotyzm również. Nie tędy droga, takimi sposobami - przy użyciu siły - nie da się załatwić pewnych spraw w państwie bądź co bądź prawa, nie da się przeforsować interesów kogokolwiek - nawet ogólnonarodowych, stosując tego typu metody. Idąc tym tropem, można by było zdetonować jakiś ładunek wybuchowy podczas jednej z parad gejowsko-lesbijskich. Ale halo, przecież tu nie o to chodzi. Nie możemy wyrażać swojego niezadowolenia łamiąc prawo. Wracając zatem do tęczy, jeśli pani prezydent przy takich okolicznościach uznaje, że należy ją postawić na nowo, no cóż... Trudno się dziwić. Oczywiście, że to pieniądze wyrzucone w błoto, aczkolwiek ustąpienie tym bojowo nastawionym osobnikom, również nie można by było uznać za rozsądne rozstrzygnięcie. Patowa sytuacjia, obojętnie jak by się do niej nie podeszło, idealnego rozwiązania nie będzie.