Ja nie identyfikuję się z KRK, ale wiara jest dla mnie najważniejszą rzeczą na świecie i bez niej moje życie byłoby puste. Bóg TAK, kościół NIE- to dobry slogan w tej chwili. Nie chcę żeby ktokolwiek mówił o mnie "katoliczka".. Przepraszam wszystkich, ale za dużo kłamstwa niesie ze sobą ten kościół.. wie o tym każdy kto chociaż troszeczkę interesuje się teologią. :/
Świadomie odeszłam jako już pełnoletnia osoba.. wiedziałam dużo, a teraz wiem więcej i .. jeżeli nic się nie zmieni- nie wrócę.
A niech by to był i islam albo medytacja zen, jeśli to komuś pomaga. Wśród innych wspólnot chrześcijańskich to różnie bywa - trafiają się sekciarze, którzy wyciągają jeszcze więcej kasy, albo plotą jeszcze większe brednie, albo fanatycznie badają pismo święte... (to tak z moich osobistych niezbyt fajnych doświadczeń) poza tym ciężko ich znaleźć. Ale jak komuś bardzo bardzo zależy to może jest coś sensownego, byle tylko ostrożnie z tym.Witam Cię, oraz wszystkich znajomych.
Bardzo smutne jest to co napisałaś.
Nie masz obowiązku być "katoliczką", ale jeśli wiara jest dla Ciebie najważniejsza to ją pielęgnuj, bo powoli umrze. Bardzo trudno jest trwać w wierze w pojedynkę. Z tego powodu potrzebna jest grupa ludzi zakochanych w Bogu, a nie w tym co cię zniechęciło. Zawód spowodował jeden z kościołów chrześcijańskich, a inne? Czy miałaś okazję szczerze porozmawiać z kimś z innego kościoła chrześcijańskiego? Zbawienie jest w Kościele (Chrystusowym), a nie w kościele np katolickim. Jeśli zdołasz znaleźć kościół (zbór, wspólnotę) w którym poczujesz się "u siebie", twoja wiara będzie się umacniać, a zbawieni jesteśmy z wiary! Sprawa, chyba warta zachodu.
Pozdrawiam Cię.
A niech by to był i islam albo medytacja zen, jeśli to komuś pomaga. Wśród innych wspólnot chrześcijańskich to różnie bywa - trafiają się sekciarze, którzy wyciągają jeszcze więcej kasy, albo plotą jeszcze większe brednie, albo fanatycznie badają pismo święte... (to tak z moich osobistych niezbyt fajnych doświadczeń) poza tym ciężko ich znaleźć. Ale jak komuś bardzo bardzo zależy to może jest coś sensownego, byle tylko ostrożnie z tym.
sprawna manipulacja... wiec piszemy sprostowanie
Dla wielu ludzi masz rację, że najlepszym wyjściem jest odejście od kościoła, ale zauważ jacy ludzie często decydują się na ten krok i co oni wiedzą?.. Rozmawiałam już z rzeszą takich "zagubionych" i wniosek jeden: WYGODNICTWO. Tak jak napisałeś łatwiej jest odejść niż wykorzeniać z podświadomości Boga. Dla nich łatwiej jest odejść niż przystosowywać się.. chodzić do kościoła, udawać, że się wierzy.
Napisałeś "wytrzymać jako katolik" wiesz.. dla mnie nie ważne jakiego jesteś wyznania, natomiast ważne jest czy wierzysz.. Nie wytrzymujesz i masz już dość katolickiej paplaniny? to odejdź przecież nikt cię nie trzyma, ale nie rzucaj wiary wraz z kościołem bo to mogę nazwać tylko kretynizmem. :bag:
Problem jest dla mnie taki, że niektórzy nie poszukują dla siebie niczego nowego, całkowicie nic nie robią ze swoim życiem duchowym i trwają w takim stanie nieokreślonym, sami nie potrafiąc się jednocześnie i jednoznacznie określić. Albo nagle stają się ateistami, nie mając nawet pojęcia, ile problemów się z tym wiąże. Stąd niestety także wśród ateistów coraz więcej owych "kretynów".
Bardzo trudno jest trwać w wierze w pojedynkę.
Zawód spowodował jeden z kościołów chrześcijańskich, a inne? Czy miałaś okazję szczerze porozmawiać z kimś z innego kościoła chrześcijańskiego? Zbawienie jest w Kościele (Chrystusowym), a nie w kościele np katolickim. Jeśli zdołasz znaleźć kościół (zbór, wspólnotę) w którym poczujesz się "u siebie", twoja wiara będzie się umacniać, a zbawieni jesteśmy z wiary! Sprawa, chyba warta zachodu.
Sądzę, że to będzie teraz popularne zjawisko i chyba najlepsza z dostępnych możliwości dla wielu ludzi. Ciężko (i chyba mało sensownie) jest próbować wykorzenić Boga z podświadomości, zato wytrzymać jako katolik (zachowując przy tym choć resztki zdrowego rozsądku) też nie da rady.
A niech by to był i islam albo medytacja zen, jeśli to komuś pomaga. (...)
Odejście od struktury i doktryny koscioła katolickiego (czy innego zinstytucjonizowanego tworu, bądz religii) nie musi być równoznaczne z odejsciem od wiary w Boga, a wrecz przeciwnie - moze byc własnie wynikiem poszukiwan Boga u źródła - czyli w Jego Słowie - Biblii.
[...] moze byc własnie wynikiem poszukiwan Boga u źródła - czyli w Jego Słowie - Biblii.
Czyli w źródle napisanym ludzką ręką? W Piśmie, którego Bóg nawet nie dotknął? W Piśmie, które zostało przetłumaczone i przeinaczone już tyle razy, że nie wiadomo w co wierzyć? W Piśmie, na którego tle mordowano ludzi?
stronka moze i ciekawa ale takie "wodotryski" mnie odrzucaja
Czyli w źródle napisanym ludzką ręką?
Aleś ty dziwna sorry jak byś chciała inaczej ?
Dla mnie Biblia byłaby wiarygodnym źródłem gdyby była napisana samą ręką Boga i osobiście podarowaną przez niego rasie ludzkiej.
Ehhh, obiecanki-cacanki... BB)
Izraelici dostali tak własnie kamienne tablice i co?, ano nico... nie przeszkodziło im to za jakis czas ukrzyżowac Pana Jezusa rekami bezbożnych...
Kamienne tablice z przykazaniami? To masz na myśli? Czy może coś innego?