malenstwoM
Nowicjusz
Chyba uczuc nie da sie tak opisac na forum. Wydaje mi sie tylko, ze modlenie sie na pokaz nie jest wystarczajace, by moc sie nazywac czlowiekiem wierzacym.
Chyba uczuc nie da sie tak opisac na forum. Wydaje mi sie tylko, ze modlenie sie na pokaz nie jest wystarczajace, by moc sie nazywac czlowiekiem wierzacym.
Jak widac nie zawsze tak jest i moze dlatego wole jednak modlic sie w samotnosci.
Rozumiem, to co piszesz, ale wydaje mi sie, ze relacje z Bogiem powinny byc czyms osobistym.
A pomagac mozna roznie.
Z ludzmi mozna byc zawsze, nie tylko w kosciele. Wazne jest zeby o tym pamietac na co dzien. Nie wiem czy rozumiesz co mam na mysli??
malenstwoM " Zawsze mozna wysluchac, porozmawiac, pomoc." -->masz racje k:
ja jestem wierzaca (no nie tak baardzo ale wierze) ale nie praktykujaca moim zdaniem ludzie nie praktykujacy sa także wierzacymi ..ja sie zradziłam do kościoła..no dosłownie to do księzy.. :/ tak jakoś nie pasuje mi atmosfera w tym kościele ludzie tam przychodza sobie pogadac i poplotkowac a nie tak naprawde jak powinno być spotkac sie z Bogiem.... .wiec nie uczestnicze w mszach ale modle sie oczywiście w samotności i nie na pokaż....
Rozumiem, ze osoby samotne przychodza do kosciola porozmawiac, tego im trzeba. Gorzej z ludzmi ktorzy przychodza do kosciola sie pokazac. Tylko jeden dzien w tygodniu wyciagaja samochod z garazu, zeby sobie inni popatrzyli. To jest obluda.
Tego nie powiedzialam. Chyba zle mnie zrozumiales.
No, oczywiscie. Ja w to nie watpie. Zauwazam tylko, ze sa takze ludzie dla ktorych kosciol jest tylko pokazowka i Bog jest dla nich na ostatnim miejscu.
Mi nie przeszkadza. Jak juz jestem w kosciele, to staram sie korzystac z tego w pelni, ale nie czuje potrzeby regularnie uczestniczyc w mszach. W kosciele bywam tylko w waznych dla mnie momentach w zyciu i to mi wystarcza. Czy przez to nie moge sie nazywac osoba wierzaca??