Witajcie!
Ja od kilku ładnych lat obgryzam paznokcie... Sam nie wiem, jak to się zaczęło... Chyba ze stresu. Obgryzałem skórki wokół paznokci i na opuszkach palców - po pewnym czasie udało mi się tego oduczyć, ale zasmakowały mi paznokcie
Na początku korzystałem z tych bezbarwnych płynów "śmierdzieli", ale szybko się do nich przyzwyczaiłem. Gram na skrzypcach, więc wszelkie koncerty czy coś - paznokcie wyglądały obrzydliwie. Teraz coraz bardziej walczę ze sobą i staram się poradzić sobie samą silną wolą. Zauważyłem jednak, że nie dosyć, że mam znacznie mniejszą płytkę (paznokcie zaczynają się wcześniej), to rosną tak jakby zadarte do góry. Nie wiecie, czy wrócą do poprzedniego stanu, czy dalej będą mi rosły takie zadarte? Bo jeśli będą zadarte, to już chyba lepiej obgryzać
Pozdrawiam Wszystkich Obgryzaczy