ich medytacja to była mantra prawda, a ja poprostu siedziałem w medytacji zamknąłem oczy, no dobra powiedzmy że to był zazen, ale bardziej zdyscyplinowany niż ten który istnieje obecnie na zachodzie, w Japonii obecnie zazen nadal ma korzenie ale one też zanikają. Nie będę się wypowiadał o Karma Kagyu. poprostu system medytacji zmodyfikowany przez różnych ludzi na przestrzeni wieków, mało kto dostąpił w tej szkole.
W Kagyu nie praktykuje się zazen - to tłumaczy czemu Ci podziękowali. Ośrodki danej tradycji są po to, by praktykować tam w ramach tej właśnie tradycji.
Jeśli chciałeś praktykować zazen to czemu nie udałeś się do któregoś z ośrodków zen?
Nie nie wystarczy, jak nie rodzina mnie zamknie, w zależności od tego jakie myśli im zaczną przypływać, poprostu mnie zamknał ponownie za medytacje, acha no jak nie oni to pewnie społeczeństwo mnie zamknie.
Medytuję od lat. Mam znajomych którzy także medytują od lat. Ani ja, ani nikt z nich nigdy nie został za to zamknięty. Nigdy też nie słyszałem o takim przypadku. Ale jeśli faktycznie rodzina i "społeczeństwo" (zapewne w tym wypadku chodzi ci o lokalną społeczność) tak strasznie utrudnia, to radzę Ci jak wcześniej:
- nagłośnij sprawę, podaj ich do sądu
- nie musisz wyprowadzać się do Indii, jesteś dorosły, możesz zerwać z nimi kontakt i przeprowadzić się do innego miasta.
Weź pod uwagę że wyjeżdżając do Indii powinieneś:
- znać dobrze angielski/hindi/jeden z ok. 25 oficjalnych lokalnych języków
- mieć na miejscu jakiś znajomych
- mieć jakieś środki na przeżycie/znaleźć na miejscu pracę (która jest o wiele gorzej płatna niż w Polsce)
- wiedzieć gdzie możesz się zatrzymać (nocować itp.)
- mieć wizę
- itd.
Naprawdę, łatwiej będzie przeprowadzić się do jakiegoś miasta z ośrodkiem medytacyjnym jaki się interesuje. W Warszawie masz tego do wyboru do koloru.
Poza tym nie bardzo rozumiem czemu akurat Indie kiedy medytujesz w zazen (?)