"Ten problem dotyczy ludzkiej natury a nie stricte obłudy pewnych muzułmanów." - Kaznodzieya
Może jednym z wyjaśnień jest zastraszenie, bo chyba "łamiąc się wcześniej chlebem" ze swymi chrześcijańskimi sąsiadami nie czekali z niecierpliwością, aż pojawi się szansa "wyżycia się na nich"? Mam na myśli ogół ich zachowań, większość z nich. Takie żywię nadzieje, iż nie jest to perfidny i zakamuflowany atak, a ludzka słabość powodowana strachem, tym samym, który nam się obecnie udziela wywołując niepewność w podejmowaniu decyzji dotyczących pomocy chrześcijanom tam zamieszkałym.
Jeśli to jest powodem, to jest może szansa na wewnętrzny i masowy sprzeciw samych muzułmanów?
Przecież to wydaje się aż nieprawdopodobne żeby masy tak długo godziły się na taki prymitywny terror. A jednak "wir zła" wydaje się wciągać niemal wszystkich po kolei. To wygląda jak jakaś światowa odmiana wścieklizny nie do opanowania!
Można chyba powiedzieć, że spora część osób właśnie tak to postrzega; uśpiona do tej pory poczwara opuszcza wreszcie swój kokon i bez chwili wahania rozpoczyna polowanie wstrzykując ofiarom pseudo-religijną truciznę, wymazującą z ich pamięci dotychczasowe przekonania i czyniąc z nich morderczych naśladowców jej samej...
To jest ta sama trucizna, która wlewa się do naszych serc: strach. Jeśli są wśród nich tacy, którzy się nie godzą na taki bieg wydarzeń, to niech wiedzą, że doceniamy to, tylko nie znamy prostego rozwiązania. Póki co muszą i oni wiedzieć, że ochrona życia niewinnych chrześcijan jest naszym obowiązkiem, a brak zrozumienia i wyraźnego poparcia z ich strony może niezwykle utrudnić ewentualną współpracę w rozwiązywaniu tego problemu. Poza tym narastające uprzedzenia jednych jak i drugich mogą tworzyć tylko nowe problemy...
"Co do tematu to od autora nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi na pytanie,czy organizacja do jakiej przekierowuje link w temacie z prośbą o podpis robi coś jeszcze, oprócz zbierania podpisów i pisania petycji." - Kaznodzieya
Mnie zainteresowała jedynie wyżej wymieniona przez Ciebie opcja, jako szansa na szybką reakcję na krzywdę syryjskich chrześcijan. Wierzę, że petycje są starannie przygotowywane, oraz odpowiednio rozpatrywane przez nasze władze w momencie ich przekazania. Nie sugeruję na chwilę obecną żadnych innych działań związanych z tą organizacją. Nie czuję się zwyczajnie kompetentny do omawiania strategii jaką przyjmuje w swym działaniu dana organizacja. Organizacji jest naprawdę wiele, a w tym przypadku jest to tylko jedna z dróg prowadzących mym zdaniem do złagodzenia cierpienia i ratowania życia syryjskich chrześcijan. Ktoś też może się dziwić, dlaczego w temacie zaproponowałem rozważanie właśnie pomocy w stosunku do Iraku i Syrii. Uważam, że aby być w miarę skutecznym trzeba niestety często pominąć (choć to bolesne) inne potencjalne cele wymagające naszego wsparcia, i działać w sposób możliwie elastyczny. Chyba nie ma tu jakiejś sprawdzonej recepty. Możesz obrać inną metodę, ja jednak czuję, że szczególną uwagę powinniśmy kierować na tych, którym zagraża utrata życia. Zdaję sobie sprawę, że odpowiedź jednak jest niezadowalająca. Staram się po prostu unikać dezinformacji, a w tym kontekście nie jest trudno o popełnienie błędu.
PS Jeśli podpisałeś petycję to z pewnością będziesz informowany na bieżąco o postępach oraz ewentualnych planach organizacji. Ja już takowe otrzymuję. Poza tym podstawowe założenia znajdziesz również na ich stronie.
Przypominam: ostatnia z wymienionych przeze mnie propozycji pomocy bliźnim znajduje się w poście nr. 21. Zapraszam do poszukiwania i przedstawiania również własnych pomysłów dotyczących pomocy. Dziękuję.