Jan Stanisław
Nowicjusz
Zmęczenie
Cokolwiek zdarzyć się miało
Już się zdarzyło na świecie
Jeden chce prawdę znać całą
Drugiemu wystarczy „przeciek”.
Nie rozpoznałem się wczoraj
Zostanę obcym na jutro.
Niedokończony brzmi chorał
Tonacją cichą i smutną.
Flagi na wietrze łopoczą
W świetlistość wabi przystanek
A ja tam nie chcę: Bo po co?
W nieświadomości zostanę.
Zamknąłem limit nadziei;
Na wszelkie prawdy nie pora,
Pomarzę w słotnej pościeli
O tym, co zdarzy się - wczoraj.
I zjawa ciągle ta sama;
Zamknięte furtki i bramy,
Bo przecież - po cóż tu kłamać:
Uciekam, przed sobą samym.
.
Cokolwiek zdarzyć się miało
Już się zdarzyło na świecie
Jeden chce prawdę znać całą
Drugiemu wystarczy „przeciek”.
Nie rozpoznałem się wczoraj
Zostanę obcym na jutro.
Niedokończony brzmi chorał
Tonacją cichą i smutną.
Flagi na wietrze łopoczą
W świetlistość wabi przystanek
A ja tam nie chcę: Bo po co?
W nieświadomości zostanę.
Zamknąłem limit nadziei;
Na wszelkie prawdy nie pora,
Pomarzę w słotnej pościeli
O tym, co zdarzy się - wczoraj.
I zjawa ciągle ta sama;
Zamknięte furtki i bramy,
Bo przecież - po cóż tu kłamać:
Uciekam, przed sobą samym.
.