GORSZA PŁEĆ?

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Prawa Boskie nie kłócą się z prawami natury, więc nie widzę sensu w przeciwstawianiu kto od małpy, a kto został stworzony przez Boga, bo wszyscy jesteśmy stworzeni przez Boga i pochodzimy od ardipiteka lub podobnego małpiszona. Nie ma co się bic z faktami.
Agar, ja się nie obrażam na rzeczywistość i nie będę się ciął jak przyjdzie mi, że żona będzie mnie utrzymywać. Zresztą razem z żoną prowadzimy jedną firmę, pracujemy razem. Ja tylko bluźnie przeciw równouprawnieniowej filozofii, która jest święta od zaledwie kilkudziesięciu jeśli nie kilkunastu lat w naszym kraju, a która operuje takimi dogmatami, że :
a) mężczyzna różni się od kobiety penisem tylko
b) można w mężczyźnie stłumić instynkt każący mu być podporą rodziny jeśli chodzi o zapewnienie bytu.
c) można w kobiecie stłumić instynkt macierzyński, albo raczej przekierować go na pęd na karierze.
Oczywiście człowiek może łamać pewne naturalne oczywistości, ale jeśli nie zachowa zdrowego rozsądku, to będzie musiał to odpokutować. Nie rozumiemy tak znakomitej większości tego co się odbywa w przyrodzie, że nie ma co mówić o jakimś istotnym poznaniu psychiki człowieka, ale czujemy się uprawnieni do kształtowania świata tak jak nam się podoba.
To nie jest szacunek do praw Boskich bynajmniej. Tak, to są prawa boskie, nie Darwina. Darwin mógł i inni biolodzy, psychologowie czy fizycy mogli je co najwyżej odkryc, nie ustanowili ich.
 

ekaw2

Nowicjusz
Dołączył
13 Listopad 2007
Posty
3 524
Punkty reakcji
23
Wiek
67
Miasto
Wrocław-Ślęża
Lobo to co wymieniles nie wiele ma wspólnego z rownouprawnieniem ktorego odmawiano kobiecie przez wieki.
To sa wynaturzenia...
I temu ja tez jestem przeciwna.Protestuje tez przeciw temu.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Jak widzisz, niepotrzebnie aż tak ostro protestowałaś przeciwko temu co pisałem.
To jest właśnie równouprawnienie.
Nikt nie zaproponował reakcji, na chore i zbyt patriarchalne stosunki XIX wieczne. Po prostu pozwolono kobietom być mężczyznami, potem pozwolono mężczyzną rekompensować stratę kobiet i zostać kobietami. Nie umiano jednak zaproponować żadnej alternatywy dla patriarchatu. To co nastąpiło to było i jest ekspansja patriarchatu.
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
Lobo jak zwykle trafnie.
Pragnę dodać prostszym językiem że kobiety niepotrzebnie czują się gorsze. Są po prostu inne
Jest to płeć piękna ale też słabsza co nie oznacza gorszai tak było zarania.
Współcześnie kobiety podnoszą ciężary ,boksują,uprawiają zapasy choć to mało kobiece.Tylko patrzeć jak faceci zaczną tańczyć ze wstążką w gimnastyce artystycznej.No ale jak lubią to niech się bawią.
Większość facetów pragnie kobiety nosić na rękach ,walczyć o nie,zapewniać im byt,słowem imponować im swą siłą.Tak nam natura dała i tyle.
Gdy zacierają się różnice niektórzy faceci czują się nieswojo.
Kościół zaś nie uznaje płci pięknej za gorszą przynajmniej u nas.Wręcz przeciwnie podkreśla znaczącą rolę kobiet w rodzinie
 

ekaw2

Nowicjusz
Dołączył
13 Listopad 2007
Posty
3 524
Punkty reakcji
23
Wiek
67
Miasto
Wrocław-Ślęża
Nie mniej nie mieści mi się w tym pogląd którego użyłes jako argumentu kobiety bądżcie uległe.
Ta walka o uleglość kobiety.A w sumie sami nie zabardzo umiecie meżczyzni określić co znaczy uleglość.O to ze masz byc glowa.Jezeli mezczyznie pasuje zeby kobieta byla glowa i godzi sie na to ona tez niech ma takie same prawa i szanse jak mężczyzna i nie odmawia się np jej bycia praezesem (choc ma predyspozycje)tylko dla tego ze jakis pacan niedowartoscoiwany bedzie sie zle czul kiedy kobieta bedzie glowa firmy.Albo na równożędnym stanowisku mniejsze wynagrodzenie oferowac.Odmawiac wyksztalcenie itp.
A to wszystko tkwi właśnie wzakodowanej dumie męskiej Ja głowa ty mi uległa
Zapominajac badzcie jedni drugim ulegli w Chrystusie
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Bo kobiety z natury są uległe, a mężczyźni butni. Mądra żona będzie we wszystkim przytakiwac mężowi, ale nie oznacza to, że straci panowanie nad sytuacją. Jeśli będzie starała się toczyc z mężem wojny to wtedy straci kontrole nad sytuacją.
Poczytaj sobie jak współcześni psycholodzy zalecają kobietom rozmawiac z mężami. Przecież oni zalecają to co św. Paweł. Kobieta może miec większy wpływ na decyzje kidy próbuje przekonac męża. Wydawanie poleceń, czy podważanie kompetencji męża do samodzielnego podjęcia decyzji, prowadzic będzie tylko do kłótni. Starożytni wiedzieli coś do czego dochodzi dopiero psychologia współczesna.
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Jezeli mezczyznie pasuje zeby kobieta byla glowa i godzi sie na to ona tez niech ma takie same prawa i szanse jak mężczyzna i nie odmawia się np jej bycia praezesem (choc ma predyspozycje)tylko dla tego ze jakis pacan niedowartoscoiwany bedzie sie zle czul kiedy kobieta bedzie glowa firmy.Albo na równożędnym stanowisku mniejsze wynagrodzenie oferowac.Odmawiac wyksztalcenie itp.
A to wszystko tkwi właśnie wzakodowanej dumie męskiej Ja głowa ty mi uległa
Zapominajac badzcie jedni drugim ulegli w Chrystusie

Zapewniam Cię Agar, że niezależnie od stanu mojego dowartościowania, nie mam nic (i nigdy nie miałem) przeciwko temu, aby kobieta była prezesem, ministrem, prezydentem, a także papieżem, choć w tym ostatnim przypadku dochodzimy do ograniczeń, które też możesz uznać za wynikające "z zakodowanej męskiej dumy" a ja się z Tobą zgodzę, tym bardziej, że to bardzo stary i przewrotny kod. ;)
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
powyżej przeczytałam dwa zdania, z którymi nie mogę się zgodzić.
Marku, piszesz, że "kobiety niepotrzebnie czują się gorsze". Do tego Lobo dodał, że "kobiety są z natury uległe".
Powtarzacie stale te same, utarte stereotypy. Ja, patrząc w lustro, nie widze ani gorszej, ani tym bardziej uległej kobiety. To tak, jakby powiedzieć, że na wsi wszyscy jeżdźą jeszcze konno. Tymczasem kobiety są menedżerami w dużych firmach, biorą udział w poważnych negocjacjach, spełniają się na wielu płaszczyznach, gdzie cechy typowo kobiece zostały docenione. I nie mogą sobie pozwolić na niedowartościowanie, czy chwilę wahania, bo to byłoby dalekie od profesjonalizmu.
Od zarania dziejów istnieją i męskie i kobiece kobiety, i męscy i bardziej zniewieściali mężczyźni. Nie kazdy rodzaj temperamentu da się wkomponować w utartą od wieków rolę. Ale to nie oznacza ani utraty godności, ani pewności siebie, ani własnej tozsamości płciowej.
Tak, Lobo, zgadzam się z tym, że kobiety i mężczyźni różnią się funkcjami pułkul mózgowych, że mamy różne predyspozycje. Ale nie na tyle różne, żeby odmawiać kobiecie prawa do samorealizacji i myslenia o sobie. A nadal tak jest, ze dziewczynki uczymy zachowań skierowanych na innych, prospołecznych, a chłopców - zajmowania się sobą, ewentualnie rozwojem sprawności fizycznej.
Ale jeśli zdarzy się kobieta, która woli glany i bojówki oraz wybierze się na studia techniczne, to niech idzie w cho*erę, jej sprawa. Tak samo z kobietą, która idzie do wojska. Lub z tą, która nie zamierza mieć dzieci. Tak po prostu. Ponieważ nie czuje takiej potrzeby. To nie powód, żeby pluć za lewe ramię i sugerować zaburzenia hormonalne. Czasem osobiste wybory drugiej osoby trzeba potraktować jako oczywistość, bez oceniania. I bez dorabiania ideologii.
Równouprawnienie nie jest sprzeczne z boskim porządkiem. Równouprawnienie rozumiane jako współdziałanie, współistnienie osób odmiennych płci w rodzinie. I o ile takie osoby, pobierając się, będą też pamiętały o odpowiednim dobieraniu się, taka rodzina będzie poprawnie funkcjonować i wychowa normalne dzieci. Lepsza rodzina z dwoma autorytetami, niż bez żadnego.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
powyżej przeczytałam dwa zdania, z którymi nie mogę się zgodzić.
Marku, piszesz, że "kobiety niepotrzebnie czują się gorsze". Do tego Lobo dodał, że "kobiety są z natury uległe".
Powtarzacie stale te same, utarte stereotypy. Ja, patrząc w lustro, nie widze ani gorszej, ani tym bardziej uległej kobiety. To tak, jakby powiedzieć, że na wsi wszyscy jeżdźą jeszcze konno. Tymczasem kobiety są menedżerami w dużych firmach, biorą udział w poważnych negocjacjach, spełniają się na wielu płaszczyznach, gdzie cechy typowo kobiece zostały docenione.  I nie mogą sobie pozwolić na niedowartościowanie, czy chwilę wahania, bo to byłoby dalekie od profesjonalizmu.
Od zarania dziejów istnieją i męskie i kobiece kobiety, i męscy i bardziej zniewieściali mężczyźni. Nie kazdy rodzaj temperamentu da się wkomponować w utartą od wieków rolę. Ale to nie oznacza ani utraty godności, ani pewności siebie, ani własnej tozsamości płciowej.
Tak, Lobo, zgadzam się z tym, że kobiety i mężczyźni różnią się funkcjami pułkul mózgowych, że mamy różne predyspozycje. Ale nie na tyle różne, żeby odmawiać kobiecie prawa do samorealizacji i myslenia o sobie. A nadal tak jest, ze dziewczynki uczymy zachowań skierowanych na innych, prospołecznych, a chłopców - zajmowania się sobą, ewentualnie rozwojem sprawności fizycznej.
Ale jeśli zdarzy się kobieta, która woli glany i bojówki oraz wybierze się na studia techniczne, to niech idzie w cho*erę, jej sprawa. Tak samo z kobietą, która idzie do wojska. Lub z tą, która nie zamierza mieć dzieci. Tak po prostu. Ponieważ nie czuje takiej potrzeby. To nie powód, żeby pluć za lewe ramię i sugerować zaburzenia hormonalne. Czasem osobiste wybory drugiej osoby trzeba potraktować jako oczywistość, bez oceniania. I bez dorabiania ideologii.
Równouprawnienie nie jest sprzeczne z boskim porządkiem. Równouprawnienie rozumiane jako współdziałanie, współistnienie osób odmiennych płci w rodzinie. I o ile takie osoby, pobierając się, będą też pamiętały o odpowiednim dobieraniu się, taka rodzina będzie poprawnie funkcjonować i wychowa normalne dzieci. Lepsza rodzina z dwoma autorytetami, niż bez żadnego.
A nadal tak jest, że dziewczynki same wybierają lalki. Kobiety są menedżerami, no i cóż z tego? Nie wolno im? Wolno, więc o czym mowa? Przykład? Wyłącznie na to, że to fizycznie możliwe, nie zaś stojący nieubłaganie za tezami feminizmu. 

Odnośnie zaburzeń hormonalnych - składa się tak, iż pewne zachowania ludzi można wiązać z pewnymi związkami chemicznymi. Kwestia tyczy się mechanizmu działania mózgu człowieka i nie ma tutaj elementu wartościowania - innymi słowy, sugerowanie zaburzeń hormonalnych nie jest sugerowaniem czegoś pejoratywnego obiektywnie. Dalej idąc - nie możesz zabronić ludziom zachowywania się tak, jak chcą. To kwestia ich kultury, czy powiedzą komuś w twarz, że jest dziwny, czy też przeanalizują najpierw drugi raz czy to co mają zamiar ubrać w słowa ma jakiś sens. 

Różnouprawnienie jest stanem naturalnego podziału pracy. Musiało Ci o to chodzić, ponieważ to z podziału uprawnień rodzi się zwykle lepsza jakość życia, współdziałania. Równouprawnienie to jakiś mityczny twór feminizmu, który stanowi utopijną wizję świata. Podstawowym błędem jest tutaj stawianie znaku równości miedzy uprawnieniem a wartością jednostki. To, że ktoś może "więcej" nie stanowi o jego wartości. Zatem czy równouprawnienie naprawdę oznacza równość? Należy na to zagadnienie patrzeć na chłodno - podział zadań to narzędzie, nie zaś cel sam w sobie. Jak może przedsiębiorca postawić sobie za cel zrównanie uprawnień wszystkich pracowników jego firmy? I podział pracy szlag trafia, trzeba go odbudować. Podobnie równouprawnienie kobiet i mężczyzn jest czymś zupełnie innym od stanowienia o wartości, czy innym określaniem stanu jednostki. Owszem, wiele przy tej okazji słów bezmyślnych padało - cóż poradzić na głupotę ludzką. To jednak o niczym nie przesądza. 

Reasumując: Równouprawnienie = powrót do jaskini/na drzewo. Nie tylko równouprawnienie kobiet i mężczyzn - każde równouprawnienie zróżnicowanych w istotny funkcjonalnie  sposób mas ludzkich.

 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Bo kobiety z natury są uległe, a mężczyźni butni. Mądra żona będzie we wszystkim przytakiwac mężowi, ale nie oznacza to, że straci panowanie nad sytuacją. Jeśli będzie starała się toczyc z mężem wojny to wtedy straci kontrole nad sytuacją.
Poczytaj sobie jak współcześni psycholodzy zalecają kobietom rozmawiac z mężami. Przecież oni zalecają to co św. Paweł. Kobieta może miec większy wpływ na decyzje kidy próbuje przekonac męża. Wydawanie poleceń, czy podważanie kompetencji męża do samodzielnego podjęcia decyzji, prowadzic będzie tylko do kłótni. Starożytni wiedzieli coś do czego dochodzi dopiero psychologia współczesna.

Z NATURY ? oznacza to ze opierasz sie na jakis rzetelnych badaniach w tej kwesti czy piszesz tak bo Tobie wygodnie ?

To ze przez wieku kobiety byly tlamszone i trzymane na smyczy i miala w zasadzie tylko pare uzytecznych funkcji dozwolonych nie oznacza ze sa takie z natury.

Mozna rownie dobrze powiedzec ze mezczyzna jest ulegly, madry maz tez w niektorych sytacjach bedzie potakiwal zone, dla swietego spokoju :) jak ta sobie cos ubzdura - wiaodmo jak to kobiety :) a jesliby toczyl w wojne to stracilby panowanie nad sytacja :)

Ameryki nie odkryles ale to sie nie odnosci tylko do zona - maz,

generalnie w rozmowach miedzyludzkich ma sie wiekszy wplyw i szanse powodzenia kiedy stara sie druga strone przekonac a nie wydawac polecenia czy toczyc wojne.

Równouprawnienie to jakiś mityczny twór feminizmu, który stanowi utopijną wizję świata

rownouprawienie nie oznacza ze kobieta i mezczyana sa tacy sami i ze nie istnieje naturalny podzial rol, oznacza to tyle aby zarowno kobieta i mezczyzna mialy mozliwosci do swobodnego dzialania, realizowania, myslenia w sposob jaki uznaja za stosowny...

patologia jest idea parytetu - to wtedy proboje sie wbrew naturze tworzyc wlasnie sztuczne rownosci

ale samo rownouprawienie to tylko dawanie na starcie takich samych szans, przynajmiej ja to tak rozumiem :]
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Troll jesteś pewny, że kobieta która siedzi w domu i niańczy dzieci w dzisiejszym świecie, nie będzie postrzegana jako mało ambitna kura domowa, a kobieta dyrektor banku jako kobieta spełniona.
To, że prawnie wolno kobiecie być prezydentem mi nie przeszkadza, mi chodzi o współczesne wzorce kulturowe, które z naturą nie mają wiele wspólnego.
@imawoman
Lepsza rodzina z dwoma autorytetami, niż bez żadnego.
Lepszy koklusz niż dżuma, niczego to nie dowodzi. Zresztą nie dwa autorytety, tylko dwóch ojców.
Zresztą nie musi być to kobieta zarabiająca. Może to być kobieta, wychowująca dziecko w domu, ale która ma ambicje na miarę mężczyzny. Wczoraj nawet czytałem ciekawy opis przypadku, pewnego dziecka z przed kilkudziesięciu lat, która miało dwóch ojców w sensie matkę, która przelewała swoje ambicje na dziecko wywierając na niej presje. Dziś wydaje mi się to częstymi przypadkami. Tamta dziewczynka była przedwcześnie dojrzewająca płciowo, była zamknięta w sobie i miała lęki związane z homoseksualnymi fantazjami. Ileż teraz mamy takich dziewczynek? Dziś rodzice się nawet tym nie nie zaniepokoją.

Wiesz Imawomen, Ty dalej sądzisz, że można przy pomocy rozumu kształtować wzorce kulturowe, bo jakie mamy badania na to, co jest naturalne, jak napisał Troll, a co mnie po prostu śmieszy. Dla mnie to już racjonalistyczny odlot w kosmos.
Tylko, że jak byłem nastolatkiem to ja nie słyszałem, o żadnych przypadkach cięcia się czy o dziarach, które kojarzyły się tylko z subkulturą grypsery, a teraz dowiaduje się, że każdy nauczyciel spotyka się z tym wśród swoich uczniów. Że 40 % nastolatków cierpi na depresje, że już 8 latki popełniają samobójstwa, nie potrafiąc sprostać prostym problemom, które i my mieliśmy. Obłęd.
Rozumiem, że ciężko się wznieść ponad to co promuje własna kultura, ale jako ludzie inteligentni powinniście próbować. Poczytajcie trochę, co pisano w dawnych czasach, nie traktujcie ludzi sprzed waszej epoki, jako idiotów czy ludzi złych, bo nie jesteście pewni, czy następne pokolenia nie będą Was nazywać idiotami.

A co do XIX wieku, którego nie gloryfikuje pod względem zdrowia psychicznego na pewno, to nie leczcie dżumy cholerą.
 
P

Pawian

Guest
Lepszy koklusz niż dżuma, niczego to nie dowodzi. Zresztą nie dwa autorytety, tylko dwóch ojców.Ty dalej sądzisz, że można przy pomocy rozumu kształtować wzorce kulturowe, bo jakie mamy badania na to, co jest naturalne, jak napisał Troll, a co mnie po prostu śmieszy.Rozumiem, że ciężko się wznieść ponad to co promuje własna kultura, ale jako ludzie inteligentni powinniście próbować.A co do XIX wieku, którego nie gloryfikuje pod względem zdrowia psychicznego na pewno, to nie leczcie dżumy cholerą.
1.Według mnie autorytet powinien być oparty na doświadczeniu życiowym ,czyli na wiedzy, wykształceniu, zdolnościach i mądrości,a nie na płci.Praktyka jednak uczy,że niezbyt często jednostka spełnia te wszystkie warunki jednocześnie.Kobieta w KrK jest nadal dyskryminowana.Poza tym,że kobiety nie mogą zostać Kapłankami,nie mogą też usługiwać do mszy jako Ministrantki.Siostry Zakonne są często pomijane i niedoceniane,mało się o nich wspomina w Kościele.Dyskryminacja kobiet w naszym kraju jest zjawiskiem, które istnieje zarówno na gruncie społecznym, jak i politycznym i prawnym.Kobiety zarabiają mniej będąc na tym samym stanowisku,co mężczyźni.Kobieta, bita i maltretowana przez męża musi często szukać drugiego domu.Dziewczyna, która zmienia chłopaków to dziwka,natomiast jej kolega, który co tydzień ma inną to macho.Według niezależnego raportu złożonego do KOMITETU PRAW CZŁOWIEKA ONZ Na temat nieprzestrzegania w Polsce MIĘDZYNARODOWEGO PAKTU PRAW OBYWATELSKICH I POLITYCZNYCH:
1)Brak jest skutecznych środków ochrony równości płci.
2)Istnieją czynniki dyskryminujące związane z restrykcyjnym prawem antyaborcyjnym
3)Występuje dyskryminacja kobiet w ciąży, mających problemy ze zdrowiem.
4)Istnieje dyskryminacja kobiet w kontekście dostępności usług medycznych, koniecznych ze względu na zachowanie zdrowia.
5)Występuje ograniczony dostęp do usług planowania rodziny.
6)Ma miejsce dyskryminacja kobiet w dostępie do usług medycznych koniecznych dla ochrony wolności i bezpieczeństwa osobistego oraz w ochronie życia prywatnego i rodzinnego
7)Widać wycofanie edukacji seksualnej.
8)Praktykuje się bezpośrednią dyskryminację kobiet ciężarnych na rynku pracy.
9)Notuje się przemoc wobec kobiet.
10)Gwałt nie jest surowo karany jako przestępstwo.Wygląda na to,że KrK nie interesuje się zbytnio tymi niepokojącymi zjawiskami.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Pawianie odniosłeś się do moich pewnych słów po czym dalej piszesz w stylu, że wg Ciebie woda powinna być sucha, słonie umieć latać, a zamiast deszczu z nieba latać kanapki, bo dobry Bóg stwarzając świat spierniczył sprawę.
Co do masy patologii, uważasz, że równouprawnienie sprawi, że dziewczyna dla kolegów nie będzie dziwką czy suczka jak to kochani milusińscy mówią teraz o swoich koleżankach. Rozczaruje Cię to jest od niedawna, wcześniej kiedy istniał większy dystans między płciami, tego nie było.
Teraz zaszło wiele zmian. Pamiętam, że w wieku 12 lat, "nie kumplowaliśmy się z dziewczynami", bo to był "obciach" Dzisiaj widzę, że dzieci w tym wieku skupiają się w wymieszane płciowo grupki. Moim zdaniem to nie jest dobre, bo po coś taki etap w życiu dziecka jest. Po to by pojawiły się wzorce typowe dla płci. Potem chłopak traktuje dziewczynę jak kolegę, a jak chłopcy zazwyczaj traktują słabszych fizycznie kolegów?
Jeśli ktoś zamierza napisać, ze nie powinni tak traktować i kolegów, to proszę tego nie pisać tylko wrócić do pierwszej linijki, albo do poprzednich moich postów i tak, aż do zrozumienia o co mi chodzi.
Co do ONZetu to sobie daruj. Te bzdety nie zajmują mojej uwagi, powinni jeszcze napisać, że pracodawcy w Polsce są ludźmi z krwi i kości, a nie aniołami, oczywiście, że będą dyskryminować kobiety w ciąży przy obecnym prawie. Wiesz ludzie mają taką przypadłość, że nie lubią jak ich firma, często dzieło życia, nagle bankrutuje. A fe, dziwaki.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Trollu, równouprawnienie -  dla mnie etymologia jest jasna - równo uprawnienie -> po równo rozdzielone uprawnienia -> te same uprawnienia dla wszystkich. Te same uprawnienia.

Społeczeństwo: A w nim mała samozwańcza grupa przedstawicielek kobiet. Nie popiera ich nawet połowa globu. One pragną oficjalnie, by kobiety zostały przez pospólstwo równouprawnione. Innymi słowy próbują wkroczyć w cudzą sferę decyzyjną. Jest w gestii społeczeństwa to, komu jakie uprawnienia ono przyznaje. To trochę bliższa wizja rzeczywistości, ale najbliższą jest motyw człowieka, który czegoś chce i ma jakieś poglądy. Dlaczego feministka miałaby mieć prawo narzucać mu te poglądy? Inaczej równouprawnienie musiałoby ograniczyć się do sztucznych i wyśmiewanych zabiegów, które tylko podnosiłyby społeczny sprzeciw wobec kobiety(!). Z czasem demokracja odwróci te zmiany, są zatem z konieczności tymczasowe - są głupotą lub oszustwem ze strony feministek.

I tu właściwie można by skończyć - partia kobiet jest wymownym przykładem próby zrobienia kariery finansowej bazując na naiwności Polki - okazało się jednak, iż feministki nie doceniły naszych rodaczek. Okazało się, iż także one są w kwestii decyzji społeczeństwa w tej większości, która dyktuje reguły gry. W istocie, kobieta również głosuje swoim udziałem w społeczeństwie za tym stanem rzeczy, nie za utopią feminizmu.

Cóż mogły na to odrzec ruchy "kobiece"? Ano jasnym jest, iż już tylko zarzucić współczesnej kobiecie, iż jest niepoczytalna... I to chyba był gwóźdź do trumny. Broniąc kobiet i ich kompetencji na wszelkie stanowiska jednocześnie twierdzić, iż mowa o stworzeniach niepoczytalnych i łatwych w manipulacji.

Wobec powyższego - cóż, równouprawnienie, abstrahując od jego oceny praktycznej, może przyjść wyłącznie z woli społeczeństwa, nigdy z odgórnego, totalitarnego nakazu, o jaki starają się feministki. Warto również przypomnieć, iż uprawnienie to nieodłączny element podziału pracy i nie jest stratnym nikt, jeżeli nawet teraz żyje gorzej po to, by później żyć lepiej, nawet, gdyby sytuacja miała się powtórzyć - gdyż sam będzie cieszył się wyższą stopą życiową. Uwielbiam o tym przypominać :). Trzeba odsunąć instynkty prymitywne i wykorzystać rozum do kalkulacji co się bardziej opłaca - feminizm i maskulizm się nie opłacają.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Troll jesteś pewny, że kobieta która siedzi w domu i niańczy dzieci w dzisiejszym świecie, nie będzie postrzegana jako mało ambitna kura domowa, a kobieta dyrektor banku jako kobieta spełniona

Kobieta jest spelniona kiedy sama uwaza sie za spelniona, kwestia tego by miala takie same szanse sie spelniac jak uzna za stosowne...

To, że prawnie wolno kobiecie być prezydentem mi nie przeszkadza, mi chodzi o współczesne wzorce kulturowe, które z naturą nie mają wiele wspólnego

Obecna cywilizacja czlowieka i styl zycia generalnie ma z natura malo wspolnego. Ale jak juz sie do natury odnosisz w niej bywa roznie, bywa i ze modyliszka wpieprza samcow :]

Pytanie jednak czy mamy zyc jak zwierzeta czyli ze mezczyna bierze kobiete za leb i zaciaga do jaskini, ... no chyba niebardzo..

Wczoraj nawet czytałem ciekawy opis przypadku, pewnego dziecka z przed kilkudziesięciu lat, która miało dwóch ojców w sensie matkę, która przelewała swoje ambicje na dziecko wywierając na niej presje. Dziś wydaje mi się to częstymi przypadkami. Tamta dziewczynka była przedwcześnie dojrzewająca płciowo, była zamknięta w sobie i miała lęki związane z homoseksualnymi fantazjami. Ileż teraz mamy takich dziewczynek? Dziś rodzice się nawet tym nie nie zaniepokoją

Co w tym przypadku jest ciekawego ?

Mezczyna nieraz tak samo przelewa swoje ambicje na dziecko i wywiera presje.

Przerost ambicji jest niezalezny od plci :]

Wiesz Imawomen, Ty dalej sądzisz, że można przy pomocy rozumu kształtować wzorce kulturowe, bo jakie mamy badania na to, co jest naturalne, jak napisał Troll, a co mnie po prostu śmieszy. Dla mnie to już racjonalistyczny odlot w kosmos.

To jest logika a nie myslenie ideologiczne, jakie masz wzorce co jest naturalne ? Ludzie juz nie zyja w jaskiniach i w 100% zgodnie z prawami natury zeby wnioskowac co jest naturalne a co nie.

wytlumacz pojecie co onzacze ze co JEST NATURALNE i jak to mierzysz...

Że 40 % nastolatków cierpi na depresje, że już 8 latki popełniają samobójstwa, nie potrafiąc sprostać prostym problemom, które i my mieliśmy. Obłęd

To wplyw cywilizacji ktora odwraca sie od natury, ale co to ma do tematu ?

Rozumiem, że ciężko się wznieść ponad to co promuje własna kultura, ale jako ludzie inteligentni powinniście próbować. Poczytajcie trochę, co pisano w dawnych czasach, nie traktujcie ludzi sprzed waszej epoki, jako idiotów czy ludzi złych, bo nie jesteście pewni, czy następne pokolenia nie będą Was nazywać idiotami

Tylko wytlumacz mi dlaczego wzorce lidzi z przed naszej epoki, ich klutura i zachowania to sa te jedyne sluszne, prawidlowe i NATURALNE ?

Tworzysz jakies swoje wlasne punkty odniesienia i kazesz innym je przyjmowac za sluszne, jak to uzasadnisz ?
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Ja Ci Trollu tłumacze, że istnieją inne punkty odniesienia, poza tymi które Ty stosujesz, bo jesteś przykładem człowieka, którego myśli niewoli jego kultura, w taki sposób w jaki powszechne to było w średniowieczu. Kultura taka jest mało twórcza, ale to akurat nie jest nic nadzwyczajnego. Najgorzej jak padnie na kulturę autodestrukcyjną jak nasza.
Najlepszy przykład to jest przywoływanie przez Ciebie wizji epoki kamienia rodem z kreskówek. W średniowieczu istnienie smoków tez było argumentem w poważnych dyskusjach, ale ja w smoki nie wierzę.
Jesteś dość ciężkim przypadkiem racjonalistycznej ślepoty, nie zobaczył byś słonia bo patrzysz tylko przez mikroskop, a jeszcze twierdzisz, że on nie istnieje. Więc nie wiem czy umiem nawiązać jakąś konstruktywną konwersacje z Tobą.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Ja Ci Trollu tłumacze, że istnieją inne punkty odniesienia, poza tymi które Ty stosujesz, bo jesteś przykładem człowieka, którego myśli niewoli jego kultura, w taki sposób w jaki powszechne to było w średniowieczu. Kultura taka jest mało twórcza, ale to akurat nie jest nic nadzwyczajnego. Najgorzej jak padnie na kulturę autodestrukcyjną jak nasza.
Najlepszy przykład to jest przywoływanie przez Ciebie wizji epoki kamienia rodem z kreskówek. W średniowieczu istnienie smoków tez było argumentem w poważnych dyskusjach, ale ja w smoki nie wierzę.
Jesteś dość ciężkim przypadkiem racjonalistycznej ślepoty, nie zobaczył byś słonia bo patrzysz tylko przez mikroskop, a jeszcze twierdzisz, że on nie istnieje. Więc nie wiem czy umiem nawiązać jakąś konstruktywną konwersacje z Tobą

Ja wiem ze istnieja inne punkty odniesienia, tylko w przeciwienstwo do Ciebie ja szanuje wszytskie a Ty tylko takie ktore Tobie wygodnie.

Mojega myslania nic nie niewoli, nie tak jak u Ciebie twoja ideologia.

Co do wizji to moze sie zdziwisz ale mnie wizja obecnego swiata sie bardzo nie podoba, wrecz przeraza a te wszytskie mikroskopy napawaja coraz wiekszym niesmakiem. Malo tego, ostanio sklaniam sie ku mysleniu ze czlowiek idac tak zwanie "na przod" raczej sie cofa. I patrzac w przeszlosc, wyglada na to ze kazda epoka wczesniej byla bardziej wartosciowa od tej ktora mamy obecnie, nie mniej nie mozna uznac ze i tatme "punkty odniesienia" byly w 100% sluszne.

I nie martw sie, wiem ze racjonalizm jest mocno przereklamowany ;)
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Może zbyt surowo Cię oceniłem, ale czasami odnosze takie wrażanie.
Jak bym nie widział, że masz zadatki, to bum Ci tego nie pisał.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Może zbyt surowo Cię oceniłem, ale czasami odnosze takie wrażanie.
Jak bym nie widział, że masz zadatki, to bum Ci tego nie pisał

Milo mi, ostanio przezywam raczej swiatopogladowe tornado i czuje sie zagubiony, ale tak to jest jak sie czlowiek budzi pewnego dnia i uswiadamia ze w wiekszosci to co w co wierzyl jest g. warte...
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Naturalne. Jak sobie pomyśle w co wierzyłem 15, 10 czy 5 lat temu to sam siebie przerażam, ale teraz do tematu, od którego mocno odbiegliśmy, ale podsumuje wątki które częściowo pominąłem.

Chrześcijaństwo, niestety nie wpłynęło na patriarchalną kulturę, żeby zlikwidować w niej często deprecjonujący obraz kobiety. Wręcz dało się porwać tej kulturze. Z drugiej strony jak przystało na nurt zdominowany przez mężczyzn doszło do zachwytu nad niedosięgłym ideałem kobiety. Wyraża to, przynajmniej w katolicyzmie, kult Matki Boskiej. Normalna sprawa, ale katolicyzm z drugiej strony tępił normalną kobiecość co było tutaj wspominane. Podejście do postaci Marii Magdaleny, którą mocno zmarginalizowano o tym świadczy. (choć nie zawsze bo to w końcu święta). Jako katolik nad tym ubolewam. Jednak widzę, że sprawa idzie zdecydowanie ku lepszemu, od pewnego czasu. Może dlatego, ze kobiety mają większą chęć angażować się w sprawy Kościoła. Kościół może przestanie być męski, bo nie powinien. Nie oznacza, to jednak, że od razu kobieta ma zostać papieżem. Instytucja kapłana kształtowała się tysiąclecia i nie należy nagle wprowadzać takich zmian. Może ostrożne wprowadzenie diakonic było by dobrym wyjściem, ale oczywiście Kościołowi się nie śpieszy. Mam tutaj takie samo zdanie jak z celibatem. Każda zmiana w Kościele powinna brać pod uwagę całą masę implikacji. W Szwecji gdzie luteranie łatwo dostosowywali się do realiów, doprowadzili do katastrofy moralnej. Kościół jest konserwatywny i za to go cenie. Jest stabilną wyspą na wzburzonym oceanie. Dlatego tez każda zmiana idąca w kierunku zwiększenia roli kobiety w Kościele nie powinna być uleganiem modzie na równouprawnienie czy feminizm, ale własną drogą Kościoła do poprawienia pozycji kobiety. Kobiety nie mogą przyjąć ról mężczyzn w Kościele bo przez to bynajmniej nie będzie on bardziej kobiecy.
 
Do góry