GORSZA PŁEĆ?

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Matriarchat to nie kobiety w polityce, ale brak polityki, wojen i podbojów. Jak widać bardzo nam do tego daleko.
Lobo, kobiety w polityce są potrzebne. Nie na zasadzie parytetów, bo to śmieszne. Ale uważam, że jeżeli jakaś kobieta interesuje się polityką i chce się nią zajmować (choć rzeczywiście mnie taka postawa jest baaaaardzo daleka - czyli znowu się potwierdza, że "I'm a woman"), to powinna mieć taką możliwość. Być może rzeczywiście mamy tutaj kwestię troszkę innego spojrzenia na wiele kwestii, w zależności od płci, ale - czy właśnie to odmienne spojrzenie, tak dla przeciwwagi, nie byłoby przydatne? Myślę, że bardzo. I błagam, nie utożsamiajcie kobiet-polityków z postawą typu Nelly Rokity - miejcie tą litość :)
Uważam, że tak jak w biurze, w którym jest większość kobiet ze względu na charakter pracy, przydaje się mężczyzna, choćby dla załagodzenia plotkarskiej atmosfery, tak w polityce potrzebujemy kobiet. Jeśli w ich towarzystwie panowie politycy będą się potrafili powstrzymać od prostackich uwag do siebie nawzajem, to mamy już sukces. A jeżeli dodamy do tego takie cechy kobiet, jak dokładność, obowiązkowość i cho*erna wytrzymałość psychiczna, to mamy komplet cech bardzo w polityce przydatnych. A nazwisk kobiet, bez których polityka światowa byłaby o wiele skromniejsza, nie muszę chyba przytaczać.
Lobo, myślę, że to nie tak, że kiedyś tam panowie przeczytali sobie wyniki badań mózgów i predyspozycji kobiet i mężczyzn i uznali, że kobiety nie nadają się do polityki. Uznali w ten sposób, ponieważ uważali kobietę za kogoś gorszego - czyli pod hasłem: "a co ta baba może o polityce wiedzieć??".
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Bo to mężczyźni stworzyli politykę i oni ją uskuteczniali przez wieki. Kobieta im po prostu tam nie pasowała. Więc było to na zasadzie jak napisałaś, ale nie bylo to bez racji.
Przyznam, że niektóre kobiety są w polityce bardzo przydatne, ale w związku z charakterem, obecnej polityki. Dziś polityka zajmuje się często gospodarowaniem. Uczy profesorów jak mają się zajmować nauką, przedsiębiorców, jak mają zarządzać firmami i.t.p. Ciężko o dobre gospodarowanie bez gospodyni. Dlatego mądre kobiety jak Zyta Gilowska czy Margaret Thatcher spełniają się świetnie. Tylko, że ja osobiście uważam, że polityka powinna się zając kwestiami bezpieczeństwa, wymiaru sprawiedliwości (kobiety się tym nie interesują bo i kiepsko im to wychodzi), a gospodarkę oddać ludziom. Kobiety w polityce, których wbrew temu co się wszędzie opowiada jest strasznie dużo, nie zawsze są mądre, a zawsze będą dążyły do kształtowania polityki wg swoich potrzeb. Dlatego rozrost biurokracji i socjalizmu, a feminizacja polityki są procesami związanymi i równoległymi.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Lobo - kobiety nie interesuję sie wymiarem sprawiedliwości? To skąd tyle znakomitych sędzin orzekających w ważnych sprawach - to chyba dowodzi, że się inetesują.
Piszesz, ze kobiety w polityce nie zawsze są mądre. Wiesz, Ameryki nie odkryłeś. Ale to chyba akurat łączy nas z mężczyznami. Bo czy panowie w polityce są mądrzy? Sądząc po naszej scenie politycznej, to... aaaa, spuśćmy zasłonę miłosiernego milczenia...
Nie pisałam o tym, że kobiety trzeba koniecznie wpuścić w większej ilości w sejmowe ławy, nie pisałam, że należy się nam więcej dyrektorskich foteli i wyższe wypłaty. Chodzi mi cały czas o to, że płeć nie powinna być czynnikiem decydującym. Kwalifikacje, charakter i predyspozycje powinny stanowić o tym, kim jesteśmy. I życie, które weryfikuje zapędy osób o wielkich ambicjach popartych mizernymi umiejętnościami. Ale nie płeć.
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Pewna przedstawicielka piękniejszej części naszego parlamentu, zapytana o rolę kobiet w polityce, odpowiedziała:
"Polityka to męski świat. Dlatego kobiety, które się do niego dostały, grają na męskich zasadach. Uważam, że to błąd. Myślę, że świat polityki funkcjonowałby lepiej, gdyby kobiety funkcjonowały w nim na własnych zasadach".

Zgadzam się co do pierwszej części wypowiedzi, natomiast mam wątpliwości co do drugiej. Nie dlatego, że uważam politykę w męskim wykonaniu za coś szczególnie wartościowego, ale, że obowiązuje ona w skali globalnej.

Do kobiet, które zapisały się trwale i chwalebnie w politycznej historii świata ostatnich 50-ciu lat zliczyłbym tylko dwie: Margaret Thatcher oraz Goldę Meir, ale rzecz w tym, że obydwie osiągnęły sukces, uprawiając politykę w sposób bardziej męski, niż byłoby stać na to wielu mężczyzn.

Dlatego też na pytanie - czy należy promować kobiety w polityce - odpowiem - czemu nie, ale pod warunkiem, że potrafią prawidłowo ocenić swoje możliwości i predyspozycje, gdyż w tej zabawie wszelka chwiejność decyzyjna i brak przewidywalności mogą doprowadzić do "Game Over" i to czasem w skali całego kraju.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Lobo - kobiety nie interesuję sie wymiarem sprawiedliwości? To skąd tyle znakomitych sędzin orzekających w ważnych sprawach - to chyba dowodzi, że się inetesują.
Jest ich wiele z rodzin prawniczych. Znakomitych nie znam. Takich, które nie powinny być sędziami, bo nie kierują się logiką znam wiele.
Piszesz, ze kobiety w polityce nie zawsze są mądre. Wiesz, Ameryki nie odkryłeś. Ale to chyba akurat łączy nas z mężczyznami. Bo czy panowie w polityce są mądrzy? Sądząc po naszej scenie politycznej, to... aaaa, spuśćmy zasłonę miłosiernego milczenia...
Możesz się odnieść do postu, myśli, lub nawet pojedynczego zdania, ale Ty odniosłaś się do jednego retorycznego wyrażenia, które można pominąć. Nie odkryłem Ameryki i nie zamierzałem.
Nie pisałam o tym, że kobiety trzeba koniecznie wpuścić w większej ilości w sejmowe ławy, nie pisałam, że należy się nam więcej dyrektorskich foteli i wyższe wypłaty. Chodzi mi cały czas o to, że płeć nie powinna być czynnikiem decydującym. Kwalifikacje, charakter i predyspozycje powinny stanowić o tym, kim jesteśmy. I życie, które weryfikuje zapędy osób o wielkich ambicjach popartych mizernymi umiejętnościami. Ale nie płeć.
A skąd wiesz, że tak mało dyrektorskich foteli, to nie wynik rzetelnej oceny kwalifikacji? Kobiety na niektóre męskie stanowiska mają przeważnie niższe kwalifikacje. Feministki nie chcą przyjąć tego do wiadomości i wymyślają podobne hasła.

Makfil. Bardzo dobrze. Dodam, że bardziej kobieca polityka to brak polityki, albo zmiana państwa na jedno wielkie gospodarstwo domowe, co jest niebezpieczne. Co do męskich kobiet polityków. Wśród kobiet zdarzają się wybitni politycy, ale to raczej rzadkie przypadki. Męska kobieta, to ani nie kobieta, ani mężczyzna. W tym wypadku upośledzenie kobiety polega na braku przyuczenia do agresji, którą traktują one dosłownie. Wiąże się to ewolucyjnym przystosowaniem. Kobiety stosują agresje w poważnych sytuacjach, mężczyźni do ustalania pozycji w grupie bardziej symbolicznie. Kobiety są zdecydowanie zbyt uparte. Niekiedy to może być niebezpieczne. Jeśli na przykład wojna wisi na włosku, to dwóch mężczyzn prędzej dojdzie do porozumienia, niż gdyby znalazła się tam kobieta.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
A skąd wiesz, że tak mało dyrektorskich foteli, to nie wynik rzetelnej oceny kwalifikacji? Kobiety na niektóre męskie stanowiska mają przeważnie niższe kwalifikacje. Feministki nie chcą przyjąć tego do wiadomości i wymyślają podobne hasła.
Po pierwsze - nie jestem feministką. Nie mam kompleksów z powodu przynależności płciowej, nie brnę ślepo w feministyczne hasła, nie odmówię sobie przyjemności noszenia szpilek i nieinteresowania się polityką.

Po drugie - tak, w części przypadków obsadzanie na różnych odpowiedzialnych stanowiskach mężczyzn jest wynikiem ich wyższych kwalifikacji. Jednak popatrz na polskie małżeństwa - prawda jest taka, że kobiety często są lepiej wykształcone. Mają lepsze CV, są bardziej oczytane, lepiej zorganizowane. Tylko mężczyźni przywykli do wymądrzania się i tego, że wiedzą wszystko lepiej od kobiet. Popatrz na dyskusję, w której mężczyźni toczą bój na tematy polityczne. W momencie, kiedy chce się włączyć do tej rozmowy kobieta, dyskusja przeważnie się urywa, a panowie ironicznie się uśmiechają.

Po trzecie - ciągle jeszcze da się usłyszeć męski pogląd "kobieta do garów", "kobieta do dzieci". A może też kobieta na odpowiedzialne funkcje? Kobieta do polityki? Niekoniecznie jako zaspokojenie wybujałych i przerastających ją ambicji, ale wtedy, kiedy się do tego autentycznie nadaje i ma predyspozycje.

Lobo, tak na marginesie - czy masz przełożonego? Kogoś "nad sobą"? Bo mam wrażenie, że gdyby to była kobieta, zwolniłbyś się od razu...
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Po pierwsze - nie jestem feministką. Nie mam kompleksów z powodu przynależności płciowej, nie brnę ślepo w feministyczne hasła, nie odmówię sobie przyjemności noszenia szpilek i nieinteresowania się polityką.

Po drugie - tak, w części przypadków obsadzanie na różnych odpowiedzialnych stanowiskach mężczyzn jest wynikiem ich wyższych kwalifikacji. Jednak popatrz na polskie małżeństwa - prawda jest taka, że kobiety często są lepiej wykształcone. Mają lepsze CV, są bardziej oczytane, lepiej zorganizowane. Tylko mężczyźni przywykli do wymądrzania się i tego, że wiedzą wszystko lepiej od kobiet. Popatrz na dyskusję, w której mężczyźni toczą bój na tematy polityczne. W momencie, kiedy chce się włączyć do tej rozmowy kobieta, dyskusja przeważnie się urywa, a panowie ironicznie się uśmiechają.

Po trzecie - ciągle jeszcze da się usłyszeć męski pogląd "kobieta do garów", "kobieta do dzieci". A może też kobieta na odpowiedzialne funkcje? Kobieta do polityki? Niekoniecznie jako zaspokojenie wybujałych i przerastających ją ambicji, ale wtedy, kiedy się do tego autentycznie nadaje i ma predyspozycje.

Lobo, tak na marginesie - czy masz przełożonego? Kogoś "nad sobą"? Bo mam wrażenie, że gdyby to była kobieta, zwolniłbyś się od razu...

Rozmowa urywa się ponieważ przyjęło się sądzić, iż znajdzie się przynajmniej jeden taki temat rozmowy, który nową rozmówczynię zainteresuje bardziej. Nie wypada ciągnąć tematu, który może ją nudzić. 

Po trzecie - ciągle jeszcze da się usłyszeć męski pogląd "kobieta do garów", "kobieta do dzieci". A może też kobieta na odpowiedzialne funkcje? Kobieta do polityki? Niekoniecznie jako zaspokojenie wybujałych i przerastających ją ambicji, ale wtedy, kiedy się do tego autentycznie nadaje i ma predyspozycje.

A czy wychowywanie dzieci nie jest zajęciem daleko bardziej poważnym, niż jakieś śmieszne biurokratyczne procedurki? 

Po drugie - tak, w części przypadków obsadzanie na różnych odpowiedzialnych stanowiskach mężczyzn jest wynikiem ich wyższych kwalifikacji. Jednak popatrz na polskie małżeństwa - prawda jest taka, że kobiety często są lepiej wykształcone. Mają lepsze CV, są bardziej oczytane, lepiej zorganizowane.

Ostatnimi czasy kobiety są zatrudniane chętniej niż mężczyźni. Chociaż mniemam, iż nie ma to wiele wspólnego z CV, po prostu narodziły się pewne potrzeby, odnośnie cech kobiecych - rzeczywistość kontra feminizm - 1:0 ;-). Lepiej jest być kobietą. 




 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Lepiej jest być kobietą

Jezeli jest ladna :)

wracajac do statystyk, widzialem wypowiedz pewniej pani feministki ktora gorliwe zapewniala ze kobiety sa lepiej wykrztalcone i STATYSTYCZNIE bardziej sie sprawdzaja niz faceci na tych samych stanowiskach,

moglby ktos wyjasnic o co jej chodzilo ?
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Ponieważ są od facetów ładniejsze,bardziej wrażliwe,inteligentne,kulturalne i w ogóle lepsze moralnie!!!!

ze ladniejsze to napewno :) ale osobiscie nie podciagam tego czynnika pod "kwalifikacje" no chyba ze mowa o pewnych specyficznych zawodach :]

co do wrazliwosci, kultury i inteligencji to bym sie tak nie wychylal, z moralnoscia to juz przesadziles napewno...

tez kiedys mialem wyidealizowany obraz kobiety jako istoty lepszej, wyzszej, doskonalszej od mezczyzny niestety zycie zweryfikowalo moje bledne myslenie :)

oczywiscie statystycznie, bo zdarzaja sie przypadki wyjatkowych i cudownych kobiet ;)
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Ponieważ są od facetów ładniejsze,bardziej wrażliwe,inteligentne,kulturalne i w ogóle lepsze moralnie!!!!

Ładniejsze, wrażliwsze - zgadzam się.
Ale wyrażenie "lepsze moralnie" - hmmm, Pawianie, muszę Cię wyprowadzić z błędu. Nie wiem, ile lat już żyjesz na tym świecie, ale ktoś musi Ci to wreszcie powiedzieć: kobiety są cwane i przebiegłe. Dlatego uważaj :p Żmija to jeszcze nie wymarły gatunek, a wręcz rosnący w iłę :p
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Po pierwsze - nie jestem feministką. Nie mam kompleksów z powodu przynależności płciowej, nie brnę ślepo w feministyczne hasła, nie odmówię sobie przyjemności noszenia szpilek i nieinteresowania się polityką.
Ale troszkę te hasła wpłynęły na naszą świadomość i kulturę. Nie da się ukryć.


Po drugie - tak, w części przypadków obsadzanie na różnych odpowiedzialnych stanowiskach mężczyzn jest wynikiem ich wyższych kwalifikacji. Jednak popatrz na polskie małżeństwa - prawda jest taka, że kobiety często są lepiej wykształcone. Mają lepsze CV, są bardziej oczytane, lepiej zorganizowane. Tylko mężczyźni przywykli do wymądrzania się i tego, że wiedzą wszystko lepiej od kobiet.
Po pierwsze nie zauważyłem, żeby kobiety w małżeństwach były wykształcone bardziej od mężczyzn, ale może dlatego, że nie oglądam seriali.
Kobiety są zdecydowanie lepiej zorganizowane, z tym jednym muszę się zgodzić. Kobiety są też predysponowane, do żmudnej systematycznej pracy, co sprawia, że więcej się kształcą i mają lepsze oceny. Niestety dużo gorzej u nich z przekładaniem wiedzy na praktykę.

Popatrz na dyskusję, w której mężczyźni toczą bój na tematy polityczne. W momencie, kiedy chce się włączyć do tej rozmowy kobieta, dyskusja przeważnie się urywa, a panowie ironicznie się uśmiechają.
Bo wkracza na męskie terytorium. Co w tym dziwnego?


Po trzecie - ciągle jeszcze da się usłyszeć męski pogląd "kobieta do garów", "kobieta do dzieci". A może też kobieta na odpowiedzialne funkcje? Kobieta do polityki? Niekoniecznie jako zaspokojenie wybujałych i przerastających ją ambicji, ale wtedy, kiedy się do tego autentycznie nadaje i ma predyspozycje.
Nie brnij ślepo w feministyczne hasła, skoro się tak zdeklarowałaś. "Kobieta do garów" brzmi paskudnie, ale wiesz ile kobiet ma autentyczną potrzebę być paniami domu, a presja finansowa (mężczyzna nie jest w stanie wyżywić sam rodziny w naszym pseudo-bogatym społeczeństwie), oraz presja środowiska przez poniżanie "kur domowych" jako gorszego gatunku kobiety im to uniemożliwia?
Lobo, tak na marginesie - czy masz przełożonego? Kogoś "nad sobą"? Bo mam wrażenie, że gdyby to była kobieta, zwolniłbyś się od razu...
Czemu tak sądzisz?
Kobiety bywają świetnymi szefami. To zależy. Jeśli chodzi o prowadzenie małej firmy, to przejawia się ich talent do bycia gospodyniami, są bardziej systematyczne i uporządkowane. Jeśli zaś chodzi o podejmowanie ryzyka, szukanie nowatorskich rozwiązań, to kobiety zostają tutaj w tyle. Dlatego idealny byłby mężczyzna przyuczony do systematyczności, jak radzono dawniej, lub kobieta ze smykałką do biznesu. Jednak to rzadkie przypadki, dlatego najlepszy jest tandem mężczyzna-kobieta. Bardzo często jest tak, że dyrektorami są mężczyźni, ale nieoficjalnie o wszystko dba, kobieta sekretarka lub asystentka szefa. Oczywiście feministki oburza niedocenianie tej asystentki, ale to naturalne, kobiety z natury są skłonne do poświęceń. Sytuacja, wydaje nam się tylko chora, gdyż patrzymy z perspektywy dzisiejszej presji finansowej.
Zaś w dużych korporacjach, które z zasady są obecnie patriarchalnym zboczeniem, kobieta jest bardzo niepożądana, gdyż nie jest przyuczona do agresji, na których te firmy się opierają. Traktuje ją zbyt serio, tak samo jak własną ambicje. Przenosi agresje na innych. I takie szefowe są tragiczne.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Lobo, nie uważam, żeby istniało coś takiego, jak "męskie terytorium", oprócz garażu i piwnicy z narzędziami.

Powtarzam, że to temat o postrzeganiu kobiety przez Kościół i w tym temacie proszę sie wypowiadać. A jeżeli ktoś pragnie szerzej wyrażać swoje zdanie dalej w tym samym kierunku - polecam dział "społeczeństwo i polityka".

Pozdrawiam i dziękuję za minusy ;)
 
P

Pawian

Guest
Pozdrawiam i dziękuję za minusy
Co za tuman wstawił minusy? Kobiecie należą się tylko plusy!!"Kobieta jeśli nie więcej,
to przynajmniej połowę tego świata stanowi,
a że to jest połowa piękniejsza, szlachetniejsza i lepsza,
to nie ulega wątpliwości.
Toteż i połowa naszych dobrych i szlachetnych uczynków
jest owocem ich natchnień i wpływów.
Piękność i cnoty kobiet
przewyższają wszelkie zalety mężczyzn."Z .Kaczkowski.To tak na przekór KrK,dyskryminującego kobiety.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Co za tuman wstawił minusy? Kobiecie należą się tylko plusy!!"Kobieta jeśli nie więcej,
to przynajmniej połowę tego świata stanowi,
a że to jest połowa piękniejsza, szlachetniejsza i lepsza,
to nie ulega wątpliwości.
Toteż i połowa naszych dobrych i szlachetnych uczynków
jest owocem ich natchnień i wpływów.
Piękność i cnoty kobiet
przewyższają wszelkie zalety mężczyzn."Z .Kaczkowski.To tak na przekór KrK,dyskryminującego kobiety.

piekne, jednak idealistyczne a nie oparte na rzeczywistosci ;)
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
piekne, jednak idealistyczne a nie oparte na rzeczywistosci ;)
Trollu, każda kobieta ma w sobie anioła, ale nie każda się z tym zdradza :p

Pawianie - widocznie wkroczyłam na szpilkach na męskie terytorium :)

Czy spotkaliście się kiedyś z powiedzeniem, że gdyby to mężczyźni rodzili dzieci, aborcja byłaby sakramentem? Kontrowersyjne? Wiem. Ale coś w tym jest. Lobo dawał mi do zrozumienia, że kobieta jest od gospodarstwa domowego, a mężczyzna od polityki i ewneualnie wychowywania syna od momentu wyrośnięcia z wieku niemowlęcego, bo wcześniej też nie. Zdarzały się głosy, że kobiet nie opłaca się zatrudniać, bo przecież rodzą dzieci i narażają pracodawców na straty.
A co z kobietą? Czy nie powinna decydować o ilości noszonych ciąż i posiadanych dzieci? Czy o jej ciele, poprzez zakaz antykoncepcji, ma decydować Kościół? Ten sam, który nie dopuszcza do małżeństw księży i posiadania przez nich samych rodzin, aby mogli przekonać się, o czym naprawdę mówią z ambony?
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Trollu, każda kobieta ma w sobie anioła, ale nie każda się z tym zdradza :p

Troche delikatnie powiedziane ;)

Czy spotkaliście się kiedyś z powiedzeniem, że gdyby to mężczyźni rodzili dzieci, aborcja byłaby sakramentem? Kontrowersyjne? Wiem. Ale coś w tym jest.

Co w tym jest ? Na jakiej podstawie pada takie twierdzenie ?

Lobo dawał mi do zrozumienia, że kobieta jest od gospodarstwa domowego, a mężczyzna od polityki i ewneualnie wychowywania syna od momentu wyrośnięcia z wieku niemowlęcego, bo wcześniej też nie. Zdarzały się głosy, że kobiet nie opłaca się zatrudniać, bo przecież rodzą dzieci i narażają pracodawców na straty.

Ja mysle ze kobieta powina byc od tego w czym jest dobra i od tego czego sama ona chce. Co do gospodarstwa domowego, to nie uwazam ze to jakas hanba czy gorsze zajecie, wrecz przeciwnie, duzo wazniejsze niz jakas bzdurna polityka ktora zajmuja sie mezczyzni ;]

Co do pracodawcow, napewno zatrudnienie kobiety ma plusy i minusy ;]

A co z kobietą? Czy nie powinna decydować o ilości noszonych ciąż i posiadanych dzieci? Czy o jej ciele, poprzez zakaz antykoncepcji, ma decydować Kościół? Ten sam, który nie dopuszcza do małżeństw księży i posiadania przez nich samych rodzin, aby mogli przekonać się, o czym naprawdę mówią z ambony?

Tutaj sie zgadzam, kobieta powina decydowac o sobie i swoich dzieciach (przyszych badz obecnych) sama albo najlepej razem ze stalym partnerem ;)
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Co w tym jest ? Na jakiej podstawie pada takie twierdzenie ?

Trollu, ja tylko przytaczam w celu wetknięcia przysłowiowego kija w mrowisko. Powiem tak: każdy z nas zna hasło "chory facet". Jest to zjawisko porównywalne z najgorszymi w skutkach kataklizmami. Byle katar bywa często przyczyną spisywania testamentu. Teraz wyobraź sobie, że rzeczony fact ma najpierw przez 3 miesiące wymiotować, potem przez następnych sześć cierpieć na bezsenność i wahania nastrojów, a potem - na deser - przebrnąć przez poród. Dodajmy do tego ponadroczną przerwę w pracy i nierzadko rozpoczynanie "kariery" od nowa. Myślę, że dalsze wyjaśnienia są zbędne :)

Ja mysle ze kobieta powina byc od tego w czym jest dobra i od tego czego sama ona chce. Co do gospodarstwa domowego, to nie uwazam ze to jakas hanba czy gorsze zajecie, wrecz przeciwnie, duzo wazniejsze niz jakas bzdurna polityka ktora zajmuja sie mezczyzni ;]

Ja też nie uważam, że gotowanie i zmywanie to hańba. Powiem więcej - gospodyni domowa to też zawód, taki, jak każdy inny. Nie chodzi mi tutaj o robienie kariery tylko po to, żeby sobie lub komuś coś udowodnić. Chodzi mi jedynie o PRAWO WYBORU. Prawo do samorealizacji, prawo do poczucia się ważną, prawo do wyjścia poza nawias domu, choćby dla higieny psychicznej. Dobra matka to szczęśliwa matka, a do tego niektórym kobietom potrzeba też dynamicznego rozwoju zawodowego.


sama albo najlepej razem ze stalym partnerem ;)

Ze stałym partnerem - zgadzam się. Dzieciom potrzebna jest stała baza rodzicielskiej opieki i męski wzorzec. Mnie tego brakowało, stąd może moje nieco inne spojrzenie na świat i różnice płciowe. Ale cóż, jakie wzroce, takie postawy...
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Byle katar bywa często przyczyną spisywania testamentu. Teraz wyobraź sobie, że rzeczony fact ma najpierw przez 3 miesiące wymiotować, potem przez następnych sześć cierpieć na bezsenność i wahania nastrojów, a potem - na deser - przebrnąć przez poród. Dodajmy do tego ponadroczną przerwę w pracy i nierzadko rozpoczynanie "kariery" od nowa. Myślę, że dalsze wyjaśnienia są zbędne :)

z katarem przesadzasz...

co do reszty, gdyby facet rodzil dzieci to natura, tak jak Was, udopornilaby go na te niedogonosci :)

pozatym, kiedys mezczyzni bywali wojownikami, na wojnach odnoslily rany, z ktorych sie nieraz musieli leczyc, bezzenosc i wahania nastrojow to przy tym pikus jak rycerz nie moze wrocic na swojego rumaka i ruszac dalej w boj, a jakos dawali rade ;]

Mysle ze twoje wyjasnienia sa wciaz bez merytorycznej podstawy :)
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
przemieszczam temat do innego działu, przyglądam się mu
nie widzę w nim nic na tematy religijne (takie tematy już były)
nie chcę się wypowiadać... więc czyste move
 
Do góry