Kijek, to tylko spekulacje, ale być może: a) warunki nie pozwalały na dalszą ewolucję; b) nie istniała taka potrzeba.
Oczywiście, że spekulacje, ale czyż cała teoria ewolucji to nie spekulacje?
Naukowcy powołują się na programy genetyczne, chemiczne czy fizyczne, a więc w gruncie rzeczy mechanistyczne, które w zasadzie działają jak programy komputerowe. Wynikają stąd przy bliższym rozpatrzeniu natychmiast poważne problemy, brakuje bowiem programisty.
Jeśli przytoczyć argument, że analogia między programami genetycznymi a normalnymi programami komputerowymi jest nietrafna, ponieważ program genetyczny można byłoby tylko porownać z samoistnie się organizującym i odnawiającym programem komputerowym, trudność polega na tym, że takich programów nie ma. A nawet gdyby były, to programista nie stałby się przez to niezbędny. Byłby potrzebny, tylko wcześniej.
Jakkolwiek podchodzić do tego zagadnienia, to w taki czy w inny sposób wszystko sprowadza się do jednej elementarnej zasady podstawowej, której nie da się tak łatwo zbyć mówieniem o ewolucji, programach genetycznych itd. Greccy mędrcy antyczni mieli coś podobnego na myśli, używając terminu entelechia. Rozumie się przez to, że coś nosi swój cel już w sobie. Nie dość na tym - jeżeli normalna droga rozwoju zostaje zakłócona, to system dąży do ostatecznego celu innymi drogami.