dusza ludzka po śmierci

SirBeton

Ai Serafu
Dołączył
3 Sierpień 2011
Posty
484
Punkty reakcji
5
Wiek
29
Miasto
England & Dolny Śląsk
Powiem Wam tak:
Każdy chciałby chyba przepowiadać przyszłość, mieć wizje odzwierciedlające naszą przyszłość, bądź przyszłość najbliższych nam osób. Nie każdy może tego doświadczyć w sposób taki jaki opowiedział nam kolega zakładający temat, lecz każdy może spotkać się ze swoją zmarłą już ukochaną osobą za pomocą zwierciadła... Ale to już na ten temat zapraszam do mojego tematu. :)
 

lewa4444

Nowicjusz
Dołączył
29 Sierpień 2011
Posty
1
Punkty reakcji
0
Witam. Pozwólcie, iż pójdę na łatwiznę i wkleję post z innego forum, na którym opisywałam swoje przeżycia, bo zbyt wiele pisania:)jeśli chodzi o duchy, to jakiś czas temu tj.ok 10 lat wstecz odkryłam, iż potrafię wyczuć obecność kogoś zmarłego. Pierwszy raz zdarzyło się to, gdy z Ś.P. mężem wynajęliśmy mieszkanie w piętrowym domu. Nie wiedziałam, że miało miejsce tam jakieś nieszczęście. Wciąż miałam wrażenie, że prócz mnie "ktoś" jeszcze jest, mimo iż byłam w mieszkaniu sama. Czułam czyjąś obecność za sobą, że ktoś na mnie patrzy. Jak się okazało później, gdy zwierzyłam się właścicielom, to w naszej łazience powiesił się młody mężczyzna. Od tamtej chwili już nie mogłam tam mieszkać. Wciąż czułam strach. Sprawa ucichła i myślałam, że to tylko jednorazowy incydent, ale niestety sytuacja się powtórzyła w sumie niedawno, kiedy wraz z rodziną odebraliśmy klucze od wynajętego, ładnego i niedrogiego, jak na te warunki mieszkania. Po pracy udałam się, by przygotować mieszkanko na wniesienie mebli i reszty naszych rzeczy. Wtedy po raz kolejny odniosłam wrażenie, że nie jestem sama, lecz szybko odpędziłam od siebie tę myśl, wmówiłam sobie, że wyobraźnia płata mi figla. Po jakimś czasie, kiedy dzieci spały w swoich pokojach, a mój obecny partner był w pracy na nocnej zmianie znów odniosłam wrażenie, że "ktoś" jest w naszym domu, a na dodatek słychać było szuranie po podłodze, jakby odgłos za dużych kapci. Nic nie mówiłam nikomu, bo uważałam, że być może zostanę posądzona o zbyt wybujałą wyobraźnię. Po kilku dniach sprawa się rozwiązała... Otóż sąsiedzi mnie powiadomili, iż w naszej obecnej sypialni powiesił się ojciec właścicielki. Zamarłam z wrażenia. Mam chyba niezłego pecha, że trafiam na wisielców:( Jednak tym razem się postanowiłam już nie wyprowadzać, bo po śmierci męża doszłam do wniosku, że ducha można spotkać wszędzie. Mąż zginął tragicznie miesiąc temu przez utonięcie. Wtedy, to stwierdziłam, że moje przygody z duchami są jednak niczym w porównaniu z tym, co przeżyła moja córka.Tego tragicznego wieczora mojej 14- letniej córce ukazał się jej zmarły ojciec. Miał wokół siebie jasne światło, uśmiechał się do niej i mówił. Jego głos słyszała w swojej głowie, była bardzo przerażona, lecz kazałam jej zachować spokój i słuchać, co tatuś mówi. Wyglądało, to tak jakby patrzyła na jego usta i czytała z ruchu warg. Powtarzała jak zahipnotyzowana jego słowa, by nie płakała, opiekowała się bratem, pomagała mamie i uważała na siebie. Wciąż ją za coś przepraszał. Uśmiechał się do niej. Takie słowa padły z jego ust, gdy wraz z siostrą mąż jechał nad wodę- tuż przed śmiercią. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, iż tego dnia tak właśnie mąż był ubrany, jak ukazał się córce po śmierci. Mąż zmarł tragicznie w wieku niespełna 35 lat, tak jak jego ojciec, który tydzień prędzej obchodził 29 rocznicę śmierci. Obaj urodzili się w listopadzie, a między ich urodzinami był 10 dni różnicy. Mąż był jego pierwszym oczekiwanym synem wśród córek.
Córka również w wieku 6 lat widziała ojca męża( swojego dziadka) Niestety nawet mój Ś.P. mąż niezbyt dobrze pamiętał swojego ojca, gdyż miał tylko 6 lat zginął, a córka opowiedziała nam, że był u niej "Pan" podobny do taty, ubrany w białą koszulę, brązowy garnitur i wiśniowe buty. Usiadł przy niej na łóżku i pogłaskał po policzku. Był bardzo zimny. Nie mogła krzyczeć, ani się ruszyć. Początkowo byłam przekonana, że to był tylko sen, lecz jak się później okazało, to mój teść tak właśnie wyglądał i tak był ubrany. Córka wskazała go na zdjęciu, choć nigdy nie miała okazji widzieć jego fotki. Być może nudno Wam, gdy tak czytacie mój nieco rozwinięty post,ale jest jeszcze jedna straszna historia mojej córki z duchami. Otóż na drugi dzień po śmierci męża córka wraz z synem postanowiła wybrać się nad wodę, by wrzucić kwiaty na pożegnanie z ojcem. Syn mimo mojego zakazu zdjął buty, usiadł na pomoście i zamoczył nogi. Nagle córka panicznie zaczęła krzyczeć by stamtąd uciekał. Syn nie wiedział o co chodzi, ale jej krzyk i płacz tak go wystraszył, że zerwał się i uciekł na plażę. Jak opowiadała córka, widziała jak woda zamieniła się w krew, która po nóżkach brata napływała do góry, a nad nim stał z rozłożonymi ramionami, zakrwawiony mężczyzna. Jak mi tę historię opowiedziała, to uznałam, iż to na wskutek szoku, jaki wywołała śmierć ojca. Niestety... okazało się jednak, iż kilka dni prędzej po tym kanałku pływał pijany mężczyzna, który chcąc się wdrapać na pomost, uderzył się w głowę, po czym utonął. W sumie jest jeszcze kilka historii z dreszczykiem, które mogłabym opowiedzieć, ale nie chcę już Was kochani zanudzać.
 

Aneti32

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
Wiek
42
z tymi duszami to jak by sie powstrzymala raczej to kosciol nam maci w glowie
 

SirBeton

Ai Serafu
Dołączył
3 Sierpień 2011
Posty
484
Punkty reakcji
5
Wiek
29
Miasto
England & Dolny Śląsk
A jak według was jest z duszą samobójcy ?


Dusza samobójcy niczym nie różni się od naszej duszy... Jest taka sama i nie ma innych cech szczególnych niz my wszyscy :)

Tak więc i ona zostaje osądzona po śmierci w czyścu, więc zależy to od tego jakie życie wiódł człowiek jeszcze za życia... Od jego uczynków, zachowań... tak naprawdę nie wiemy co się z nią dzieje, ale ja znam pewną opowieść, która jest autentyczna.

Młoda kobieta przed rokiem straciła mężą w wypadku samochodowym, tydzien temu zmarła jej matka ( popełniła samobójstwo)... Kobieta ta miała na imię Annmarie i była pogrążona po starcie najbliższych osób. Była osobą mocnej wiary, gdyż tak wychowała ją matka, ale martwiła się o swoją mamę, bo nie wiedziała co się z nią stanie po śmierci. Nadszedł dzień, w którym miał odbyc się pogrzeb matki. Gdy Annmarie weszłą do kościoła coś nagle kazało jej spojrzeć w górny róg kościoła. gdy tam popatrzyłą ujrzała swoją matkę trzymającą się za rękę z Jezusem ( tak jej się w tedy wydawało ). Ogromnie się ucieszyła widząc ją po śmierci. Po chwili matka wraz z jej towarzyszem odwróciła się i zniknęła w oddali. Po tym widzeniu Annmarie odmieniłą się całkowicie. Była radosna i uszczęśliwiona, gdyż wiedziała, że nawet samobójcy idą do nieba. :D
 

dialect

Nowicjusz
Dołączył
19 Wrzesień 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Miasto
Olkusz
No mnie jest przykro bardzo ale nie wierzę w piekła , nieba etc. . Miałem przypadek , że po śmierci mojego ojca śnił mi się odjeżdżając samochodem żegnał się ze mną , machając ręką . To dało mi domyślenia , ale na pewno nie uwierzę w kościelne prawienie o niebie , piekle i czyśćcu :mruga: .

Jedynym jakimś wytłumaczeniem dla mnie est to że dusza po śmierci będzie innym wcieleniem . :niepewny:
 

SirBeton

Ai Serafu
Dołączył
3 Sierpień 2011
Posty
484
Punkty reakcji
5
Wiek
29
Miasto
England & Dolny Śląsk
No mnie jest przykro bardzo ale nie wierzę w piekła , nieba etc. . Miałem przypadek , że po śmierci mojego ojca śnił mi się odjeżdżając samochodem żegnał się ze mną , machając ręką . To dało mi domyślenia , ale na pewno nie uwierzę w kościelne prawienie o niebie , piekle i czyśćcu :mruga: .

Jedynym jakimś wytłumaczeniem dla mnie est to że dusza po śmierci będzie innym wcieleniem . :niepewny:

No i tyle CI powinno wystarczyć jak na ten moment :D

Nie wierz kościołowi, kościół wie zbyt mało w tych sprawach... Ja osobiście jestem człowiekiem wierzącym, ale w to co ksiądz mówi mi na religii czy też w kościele to nie wierzę... Wiem dużo o świecie pozagrobowym, mam znajomości, znam ludzi którzy się tym zajmują i ufam prawdzie, nie księdzu ;P
 

00pawel

Nowicjusz
Dołączył
30 Wrzesień 2011
Posty
1
Punkty reakcji
0
Czy zastanawialiście się kiedy przyjdzie po was śmierć? W internecie można znaleźć różnego rodzaju newsy o śmierci. Bardzo dużo pisze się i mówi na temat śmierci znanych osób. Ale czy możemy sami przeczuć kiedy to nastąpi? Przygotować sie jakoś na ten moment?
 

SirBeton

Ai Serafu
Dołączył
3 Sierpień 2011
Posty
484
Punkty reakcji
5
Wiek
29
Miasto
England & Dolny Śląsk
Tak, możemy. tylko nie każdy jest tego w stanie dokonać. Poprostu trzeba dostać dar od Boga i tyle.Te bzdety co piszą o śmierci w gazetach, brukowcach, TV to nic innego jak czysta ściema... Nie ufam za bardzo gazetą, więc za bardzo przychylnie nastawiony na czytanie tego typu zjawisk w prasie. :)
 

partacz_w_niebie

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
SZUKAM OSÓB KTÓRYM ZGINĄŁ KTOŚ BLISKI.
czachha@op.pl

ja jestem taką osobą.
i mi sie wydaje ze jak nasz świat nie jest idealny to ten po śmierci też nie jest idealny stąd dusze na ziemi, zjawy itp
czasami ktoś coś tam spierd...lił i ktoś ginie kto powinien dalej żyć - pewnie powiecie ze jestem teraz w fatalnym stanie bo mi sie to przytrafilo niedawno.
Szukam pewnego schematu może go znajde a może nie - powiem tak "czas pokaże".

moze jestesmy jabłkami na drzewie gdzie ktoś je zrywa jak nadejdzie czas ( czasmi zerwie przez przypadek niedojrzałe jabłko) a czasami zostawi jakieś jabłko ktore gnije i niszczy inne jabkla tego nie rozumiem fakt jest taki ze ktos te jablka zrywa wedlug jakiegos schematu.

kolejna myśl to taka ze jak ktoś umiera to juz nie pamięta bliskich bo jak by mnie pamiętała to by tak samo cierpiała jak ja wiec ona nie pamięta - pewnie dlatego to szczęście duchów jak sie zegnają.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Nie wiem czy piszesz, że jabłka (ładna metafora) są zbierane wg planu, czy jednak przypadkowo z pomyłkami. Mi wydaje się, że wg planu, a te rzekome pomyłki mogą się takimi wydawać tylko z naszej perspektywy ignorantów.
Jednak nikt z nas tam nie był i nie ustalimy tego.
Ja twierdze, że ta osoba Cię pamięta. To, że widzi Twoje cierpienie nie oznacza, że sama cierpi. Jeżeli obcuje z wiecznością, to wie, że nasze cierpienia są przejściowe i mało ważne z tamtej przyszłej perspektywy, może widzi jaką nagrodę dostaniesz tam, za te cierpienie.

Oczywiście nikt tego nie wie, ale najgorzej jest sobie wmówić, że cała rzeczywistość pozbawiona jest głębszego sensu. Wbrew pozorom, to najmniej logiczne i rozsądne założenie.
 

partacz_w_niebie

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
ok, plan jest zawsze i wszędzie nawet na ziemi robimy rzeczy według planu ale tak samo jak na ziemi sa błędy tak samo tam w niebie. nie wiem czemu kazdy zakłada ze tam jest fajnie jeżeli idziemy drogą od kamyka-mrówki-jaszczurki-pieska-czlowieka-..... (to taka metafora naszej drogi bo nie wiem gdzie moja dusza idzie i gdzie juz byla) to nie wydaje mi sie ze po tej duszy zawartej w człowieku droga sie kończy i czeka nasz juz "świat idealny z bogiem"

chyba tak Lem pisał ze jak by połączyć umysły wszystkich żołnierzy jakimś urządzeniem na polu bitwy to by by się przestali bić i zaczęli rozkoszować pięknem przyrody - chodzi oto ze by powstała ogromna świadomość ( czy jakoś tak) a mi sie wydaje ze im większa świadomość tym jest większe czucie na ludzką krzywdę co za tym idzie ze jak ona (ktora straciłem) ma teraz większą świadomość niz ja to by jeszcze bardziej cierpiała niż ja.

a co do pamięci ducha który odszedł to on nie pamięta bliskich.
tak samo jak my nie pamietamy jak było w brzuchu matki lub gdzie była dusza przed narodzinami ( gdy sie rodziliśmy na ten jeden z najgorszych światów) pisze ze ten świat jest jednym z najgorszych bo tutaj jest łatwo coś popsuć niż naprawić, a jak kiedyś będzie odwrotnie to zmienię zdanie.

kolajna sprawa:
to w brzuchu matki słyszymy dźwięki (głos matki) w sumie to sa dźwięki z "innego świata" i sie do tego przyzwyczajamy, nie rozgryzamy co to jest. potem sie już rodzimy i jest za późno na rozgryzanie. tak samo teraz wszyscy umrzemy ale nikt sie nie dziwi dlaczego? po co? jak jest plan? - można powiedzieć ze to jest niemożliwe do pojęcia wiec po co tracić czas ale ci co marzyli o lataniu a inni mówili ze człowiek nie lata bo nie ma skrzydeł byli w błędzie tak samo ci co twierdza ze tego sie nie wyjasni na ziemi tez są w błędzie.

i już nie spamuje

jak ktoś przeżył śmierc bliskiej osoby proszę o kontakt.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
To niezwykle ciekawe co piszesz. Mam podobne przemyślenia, nie uważam, żeby po śmierci był koniec, ani żeby tamten świat był idealny, ale tak jak Ty, że kończymy pewien etap w rozwoju. Właściwie to, że rośnie nasza świadomość, a z nią cierpienie, jeśli w pewnym momencie uświadomimy sobie całą krzywdę, która wyrządziliśmy innym, a która w tej chwili przesłania nam nasza bezmyślność, mechanizmy racjonalizacji, daleko posunięta niedoskonałość pamięci... kiedy to wszystko znika, musi dojść do straszliwego cierpienia, które nawet ciężko porównywać z wizjami gotowanie w kotle ze smołą. W dzisiejszej kulturze promuje się wizję zaświatów, jako miejsca tylko i wyłącznie szczęścia, wręcz średniowieczne wizje czyśćca i piekła traktuje się z politowaniem, bo jak miłosierny Bóg, miałby to robić i tak dalej. Zapiski mistyków potwierdzają, że po śmierci dusza dalej oczyszcza się poprzez wzrost świadomości co wiążę się z cierpieniem. Nie zgodzę się jednak, że wzrost świadomości oznacza tylko wzrost cierpienia. Na naszym poziomie tak, ale w pewnym momencie poziom ciernienia musi wracać do zerowego stanu jak przy braku świadomości. Na końcu musi być taki stan, totalne zjednoczenie z Absolutem.
Co do pamięci, to pamięć to bardzo cielesna cześć, nas i umiera razem z ciałem. Tam musi istnieć inna kategoria.

I nie spamujesz. Bardzo rzadko można z kimś na takie tematy pogadać.
 

partacz_w_niebie

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
no staram sie pisać o faktach - brzuch matki glosy, brak mojej pamieci co było przed moimi narodzinami itp
nie moge gdybać o tym czy ogromna świadomość = zero cierpienia, bo jak by sie tak zastanowić zerwanie źdźbła trawy przy ogromnej świadomości (po uświadomieniu sobie ile krzywdy zrobiliśmy tej trawie) prowadzi do cierpienia.

fakty tez sa takie ze były kiedyś książki o statkach podwodnych, rakietach uważane za SF, a teraz to normalna rzeczywistość to tak samo teraz filmy o śmierci mogą zapowiadać przyszłość
filmy które do tej pory oglądem a zawierały tematy mothman, EVP czy to ze dusze chodza po ziemi.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
No, ale jednocześnie można sobie uświadamiać coraz bardziej to co pozytywne. np.miłość.
 

partacz_w_niebie

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
a co do drzewa owocowego to może jest tak ze "bóg" je zrywa według planu i ma do tego pomocników którzy popełniają błędy (bo nie sa idealni jak bóg).

1) więc sa jabłka zrywane przez pomocników, dla boga i zjadane przez niego
2) są jabłka które gniją na drzewie i niszczą inne zdrowe jabłka (przez błędy pomocników bo tych jabłek nie zerwali)
3) lub sa zerwane niedojrzałe i wyrzucane na ziemie bo przecież nie da sie niedobrego jabłka bogu zeby je zjadł
4) lub sa takie które same spadają na ziemie i po niej chodzą (samobójcy).

pewnie sie mylę przez to co przechodzę ale wydaje mi sie ze w moim przypadku zaistniał przypadek 3.

to tak odnośnie prostych metafor.

no z tego co mówisz to chyba jest jeszcze jeden świat który jest odwrotnością tego świata na którym żyje i tam jest wszystko łatwiej naprawić niz popsuć ( wiec jak już bede mieć wgląd w ten drugi świat i tam będzie więcej miłosci niż tutaj cierpienia to nie bede ceiprieć aż tak bardzo ale bede ćierpieć bo nawet swaidomość tej trawy dobija)

jak widzę co sie dzieje do okoła lub jak włączam TV i oglądam dziennik to ten świat jest jednym z najgorszych, a co do miłości to pokochałem po to zeby jakiś partacz w niebie zerwał moją miłość.

chciałbym żeby najbliższy prawdy był film "Władcy umysłów" wiec w moim przypadku było by tylko jakoś ich odkryć i odkrecic to co sie stało, bo inne filmy nie są tak miłe.

Nie piszemy postów, pod postem, ale edytujemy.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Wszystko to co piszesz, jest możliwe, ale moim zdaniem jest tak jak sam wyczuwasz, czyli jako człowiek pogrążony w żałobie, nie jesteś obiektywny. Jeśli to byłą pomyłka, to musi ona zostać jakoś poprawiona. Nie sądzę, aby niedojrzałe jabłko miało być wyrzucone. Jest to straszenie samego siebie, a tak na prawdę, Twój autorski pomysł, na który nikt wcześniej nie wpadł. Takie wizje może podsuwać tylko żałoba.
Nie wiem czy ten świat jest najgorszy, pewnie że nie najlepszy.
 
M

MacaN

Guest
ja myślę, że każdy ruch wszystkich ludzi, ich myśli i czyny zostały zaplanowane... przypadkiem :) uważam, że tym wszystkim rządzi matematyka a każda rzecz wynika z poprzedniej. myślę, że śmierć jednej, czy drugiej osoby nie jest przypadkowa i to nie bóg się pomylił przy zabieraniu ludzi z tego świata tylko my. myślę, że my robiąc jeden błąd dziś możemy zadecydować o śmierci człowieka za 200 lat nie zdając sobie z tego sprawy, a nie zdajemy sobie z tego sprawy, ponieważ mamy wolną wolę i jej nie mamy. mamy ją, ponieważ nikt nam niczego z pozoru nie narzuca ale nie mamy jej, ponieważ nasze czyny można przewidzieć analizując coś co działo się wcześniej.

Co do duszy już po śmierci.. właśnie tutaj nie wiem co myśleć. biję się z własną głową na temat tego, czy ta dusza ludzka po śmierci w ogóle istnieje. mogę znaleźć argumenty mówiące " za " ale mogę też znaleźć " przeciw " i niestety po konfrontacji tych dwóch stron strona " przeciw " wygrywa. mimo to chciałbym wierzyć i mieć nadzieję na życie po śmierci :)
 
Do góry