To jeszcze na koniec, żeby nie ciągnąć OT, kilka słów w temacie, celem podsumowania:
Ludzie wybierają na partnerów ludzi, którzy najbardziej im się podobają z tych, którzy są dostępni. Dlatego atrakcyjni wiążą się z atrakcyjnymi, średni ze średnimi, brzydcy z brzydkimi... i tylko w przypadku tej pierwszej grupy można mówić o faktycznym wyborze. Reszta bierze to, co zostaje, takie "ochłapy", czego przykładem np. jest Crockett, który swego czasu otwarcie przyznał "gdybym miał celować w ładne, to nie mógłbym się ożenić i nic bym nie mógł" (cytat niedosłowny, ale oddający sens wypowiedzi). Po co o tym piszę i jak to się ma do tematu? Ano - głównym motorem napędowym wchodzenia w związki jest pociąg fizyczny, atrakcyjność wizualna partnera - nie ma sensu zaprzeczać, zaklinanie rzeczywistości jej samej nie zmieni. Dlatego odbić można praktycznie każdą laskę, ale jest jeden warunek - trzeba jej się spodobać bardziej niż obecny jej partner. Tutaj w zasadzie opcje są dwie - podobasz jej się bardziej, jesteś ładniejszy, albo opcja druga - jesteś na zbliżonym poziomie do jej faceta, ale laska znudziła się związkiem, bo tzw. "miłość", czyli zwykły instynkt, po czasie wygasa, a samica (np. żona Crocketta) rusza na poszukiwanie nowego samca, który ją zechce zapłodnić. Idąc dalej, najczęstszym celem "odbić" stają się atrakcyjne laski (choć są najtrudniejsze), bo mało komu chce się odbijać przeciętną - w końcu przeciętnych i "wolnych" jest też pod dostatkiem, co w przypadku tych ładnych się raczej nie zdarza. Idąc zaś jeszcze dalej, jakiekolwiek pojęcie o odbijaniu może mieć wyłącznie ten, kto próbował i odniósł jakiekolwiek sukcesy. W praktyce tylko atrakcyjny facet - Ogry, Trolle czy inne pasztety pojęcia mieć o tym nie mogą, bo niby skąd - każda ładna laska spławi ich, owszem, ale nie dlatego, że jest taka porządna i wierna, tylko po prostu jej facet będzie zawsze ładniejszy. Dlatego nie należy sugerować się zdaniem facetów typu Crockett, który nie widział, nie wie, nie sprawdzał, a nawet gdyby to robił, to i tak by gó.wno mu wyszło, a to z powodów, o których wspomniałem. Tak więc na bok odkładamy bajki o laskach "porządnych i łatwych" (co pachnie raczej kompleksem Madonny), które to dwie grupy istnieją tylko w umysłach co niektórych ludzi, a prawda jest taka, że odbijaniu podlegają zarówno te "porządne" laski (wykształcone, inteligentne, niemające nic wspólnego z klubami i łażeniem półnago po mieście), jak i tzw. "szmaty", które mają w dvpie swoich facetów w sposób niejako świadomy i świadomie szukające wrażeń na boku. Stopień zaawansowania ich "związku" nie ma praktycznie znaczenia, bo facet, który wzbudzi silniejsze seksualne emocje (czyli zazwyczaj ładniejszy), zrobi z każdą co chce.