Naturalnie biologicznie? Przeważnie każdy człowiek chce wychowywać dziecko według własnego przekonania. A religia to nie nazwisko, niekoniecznie trzeba ją przejąc po ojcu. Cały ten wywód przypomina mi przemowę: "Moja racja jest mojsza niż twojsza, bo moja racja jest najmojsza". Tak to wygląda, mówisz o kompromisie, ale o kompromisie partnerki, bo sam masz już wszystko ustalone. Czy katoliczka, która uważa chrzest za sprawę tak drugorzędną, by ją pominąć, jest wciąż katoliczką?
Czytaj ze zrozumieniem bo coś ci słabo idzie. Pisałem wyraźnie, że wielu facetów chce rządzić; tak jest od początku ludzkości i wielu też to wynosi z domu. Jednak zaznaczyłem, że nieraz zdarza się, że jest inaczej i to facet ustępuje. Dlatego potrzebna jest rozmowa. I nie wciskaj w czyjeś usta o tym, że kompromis jest możliwy tylko w jedną stronę. Moja przyjaciółka jest z muzułmaninem; i ona wie, że on nie będzie z nią jeśli dziecko nie będzie muzułmaninem i się z tym zgodziła; natomiast w kwestii swojego ateizmu bo jest ateistką nic sobie nie da narzucić by sama przeszła na islam. W kwestii wiary ktoś musi ustąpić, kompromis jest tylko możliwy w przypadku praktykowania swej religii przez siebie samego; bo dziecko nie może być pół chrześcijańskie a pół niewierzące; czy pół muzułmańskie czy pół chrześcijańskie.
Alan
Masz przykład pierwszego kompromisu.
Mówiłem za siebie wtedy, że ja w kwestii ochrzczenia bym nie ustąpił. Jednak zaznaczałem, że różni są ludzie i się mogą zgodzić nawet niewierzący. Nawet muzułmanin może się zgodzić ochrzcić dziecko ale jest to bardzo rzadkie i zazwyczaj tylko wtedy kiedy kobieta ma bardzo duży wpływ na niego; i często rodzina tego męża nie wie o tym jaka jest prawda. Przeważnie jak kobieta bierze sobie męża innej wiary to przeważnie dzieci mają religię po ojcu; w przypadku muzułmanina prawie zawsze; ja się w tej kwestii niczym nie różnie od muzułmanina. Bo ktoś musi zrezygnować; w tej kwestii nie ma kompromisu; albo jedna strona albo druga; więc o żadnym kompromisie mowy być nie może. Natomiast w innych kwestiach jest możliwy kompromis.
Bo czym się będzie różnić to, jeśli partnerka postawi sprawę jasno, że chce by było chrześcijańskie; i albo się zgodze albo nie będzie moją żoną. Jeśli już skomentowałeś moją wypowiedzieć jako:
Masz przykład pierwszego kompromisu; to jak w tej kwestii widzisz kompromis? Pół niewierzące i pół chrześcijańskie? Znasz jakieś wyjście bo ja nie? Zawsze musi ustąpić jedna osoba w kwestii wiary dziecka; nie ma innego wyjścia.
Nieochrzczone dziecko,bez możliwości wychowywania w wierze.
Wigilia rodem z komedii Bareji,gdzie spożywano goloneczkę i śpiewano,,podmoskiewski zmierzch''
Pozwoliłby Ci przyjąć księdza,ale bez ,,szopki''.Szopka by się zaczeła, jakby się ksiądz dowiedział,że masz nieochrzczone dzieci.
Ksiądz ma przede wszystkim odwiedzić wiernego; a że jego reszta rodziny jest niewierząca to nie powinno go obchodzić; jeśli go interesuje na tyle by nie odwiedzić to świadczyć będzie źle o księdzu; a nie o tej osobie. Sam pewnie też słyszałeś o wielu ateistach co obchodzą wigilię; jedni nawet na pokaz chodzą do kościoła; czy zgadzają się na ochrzczenie dzieci bo prosi o to współmałżonek; i oni wszyscy traktują to jako wyjątkowe spotkanie z rodziną które dla wielu jest rzadkie.
Paweł wiedział o rodzinach gdzie jedno jest wierzące a reszta nie:
Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala! Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje! Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez "brata". W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte 1 Kor 7, 12-14
- uważasz, że szopką są takie rodziny gdyby ksiądz miał przyjść? Bo według Pawła takie rodziny są uświęcone; małżonek i dzieci niewierzące; czy to nie jest wystarczający powód by ksiądz przyszedł do swojej wiernej i szczerze porozmawiać? Taka osoba wtedy walczy o zbawienie zarówno męża i dzieci nawet jak są nie wierzące tym, że jest łączy ich święty związek małżeński i dzieci; czy to nie wystarczający powód by ksiądz przyszedł i wspierał oraz dodawał jej otuchy?