Wilk_LancaSter
wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
- Dołączył
- 18 Luty 2012
- Posty
- 3 319
- Punkty reakcji
- 40
Małe nie jest gorsze od dużego
Przyzwyczajono nas do dziwnego obliczania opłacalności różnych przedsięwzięć. Był przykładowo czas, kiedy projektowano zbadanie wszystkich mieszkańców Polski na nosicielstwo wirusa HIV. Zrezygnowano z tego, gdyż koszty miałyby być horrendalne! A na jednego mieszkańca koszt tego badania wynosił wtedy 11 złotych …Podobnie jest z innymi projektami – liczy się koszty w skali kraju i ich ogrom odstrasza nas, bo nie mamy pojęcia ile przypadałoby do zapłacenia na każdego z nas. Ale gdy chodzi o rzeczy „konieczne” (według rządu) do zrobienia, to koszta przestają się liczyć! Tak jest, między innymi z budową w Polsce elektrowni atomowych – MUSIMY i już! A przecież może być inaczej – może się okazać, że elektrowni takich NIE WOLNO BUDOWAC, bo to jest samobójstwo. A co w zamian? Wiatraki, jeden koło drugiego, wielkie, huczące i podobno szkodliwe? Zapory na rzekach i elektrownie wodne? Geotermię na wielką skalę?, Biogazownie wielkieac jak zespół stodół na tysiąc zwierząt każda? Wielkie baterie słoneczne na wszystkich dachach? Nawet jakby kto chciał pomóc rządowi i postawić indywidualny wiatrak, zbudować dość małą elektrownie wodną itp. – to musi prosić o pozwolenie, do którego mus jest dołączyć sporo papierów, między innymi zobowiązanie jakiejś elektrowni już istniejącej, że ona odkupi NADMIAR energii.
Gdyby zmienić kierunek myślenia i rozwinąć wytwarzanie m n i e j s z y c h wiatraków, które – dajmy na to – da się umieścić na balkonie, by kręciły wirniki dwóch prądnic samochodowych? ,,, (zdziwiłem się, że one tak leciutko, prawie bez oporów obracają się, ręką napędzane) Gdyby można było kupić koło z łopatkami i stojakiem oraz prądnicę i oprzyrządowanie do tej hydrelektrowienki podsiębiernej ? (woda przepływa swobodnie, orzepławek dla ryb nie trzeba, wody spiętrzać nie trzeba, zapór robić nie trzeba, Łopatki są zanurzone w wodzie, a łatwo rozbieralne koło (na zimę) wygląda dziwnie, może szpeci krajobraz, lecz robi swoje – napędza prądnicę) Gdyby popróbować wynaleźć małe baterie słoneczne, inne małe urządzenia dla niedużych i większych obiektów jednostkowych?Gdyby to wytwarzać i sprzedawać chętnym do korzystania z własnych wytwornic prądu, gazu, ciepła? Ile musiałaby wtedy wydać pojedyncza rodzina, by mieć część energii z własnych urządzeń? O ile zmniejszyłoby się zanieczyszczenie powietrza, gdyby to były dobre urządzenia, mniej szkodliwe niż elektrownie węglowe? Może nieco mniej niż na coraz droższy gaz i prąd?
Rząd i pożyteczni (dla rządu) durnie chrzanią, że elektrownie atomowe nie są drogie, bo koszt usuwania zanieczyszczeń z elektrociepłowni jest większy. Kto pamięta, że buteleczka polonu w aerozolu (sprawa Litwinienki) kosztowała dziesięć milionów dolarów i bierze pod uwagę koszt przechowywania nieco zużytych rdzeniów z materiałem groźnym dla nawet bardzo dalekiego sąsiedztwa (nawet na drugim końcu świata), ten w taniość atomówek nie wierzy.
Rząd pieprzy, że atomówki są bezpieczne … Tak, są względnie bezpieczne – gdyby taka elektrownia wybuchła (terroryści, ostrzał rakietowy czy artyleryjski, bombardowanie) to zasięg fali uderzeniowej, dźwiękowej i cieplnej nie przekracza paru do parunastu kilometrów. W Japonii pod koniec II wojny światowej od dwóch bombek atomowych zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi (Nagasaki i Hiroszima). Jednakże zagrożenie prawdziwe jest całkiem innej natury.
Aby dowiedzieć się o co chodzi (kto wie, nie musi tego czytać) powinien poznać kilka właściwości niewidzialnego wroga, od którego umarła nasza Maria Curie Skłodowska. Litwinienko i wielu innych ludzi. Czasem umiera się od tego bezpośrednio i koniec męczarni. Wszakże po Czarnobylu i po ostatnim wybuchu w japonii rentgenometry i radiometry pokazały obecność „wydzielin” powybuchowych bardzo daleko od miejsc wybuchu. W Europie – w całej Skandynawii i w Austrii (po drodze też) Kto na tych skażonych terenach umiera – weźmy dla przykładu – na raka, ten nie wie, że to (duże prawdopodobieństwo) skutek wybuchu odległej jądrówki.
Opiszmy tego. Mało znanego, szkodnika i zabójcę,
Jest tak, że niewielka kupka tzw pierwiastka chemicznego – promieniotwórczego, luzem położonego – zmniejsza powoli swoją wagę. Promieniotwórczość owego pierwiastka (np. uranu) polega bowiem na tym, że na zewnątrz kupki pierwiastka wydzielane są cząsteczki, co nazwano promieniowaniem (stąd nazwa promieniotwórczość). Te cząsteczki są trojakiego rodzaju – nazwano je – alfa, beta i gamma. Każda z tych wydzielonych cząsteczek jest też promieniotwórcza i niejako zaraża inne sąsiadujące cząsteczki, dotąd wcale nie wydzielające promieniowania. Jest to tak zwana promieniotwórczość wtórna. Ogólnie – każda napromieniowana cząsteczka staje się (również) promieniotwórcza.
Alfa, beta i gamma cząsteczki mają jeszcze inne nazwy. Są przenikliwe. Gamma są powstrzymywane dopiero przez pancerz z ołowiu o grubości 75 centymetrów albo przez kilkumetrową warstwę ziemi. Przed beta chroni warstewka papieru, ale przenikają one przez błony śluzowe. Alfa nie są przepuszczane przez zdrową skórę człowieka, jednak błony śluzowe są przez alfa przenikane.
Jeszcze inna nazwa tych cząsteczek, to promieniowanie jonizujące. Powiedzmy tkanka krwią zwana … Roznosi po ciele ludzkim pożywienie, dostarcza tlenu wszędzie, gdzie trzeba, Ale krew zjonizowana NIE przenosi tego, czego mi innym częściom naszego ciała potrzeba. Najbardziej jonizujące są cząstki alfa, najmniej gamma, Za to przed gamma trudno się skryć, bo diabelnie przenikliwe. Alfa i beta można usuwać z powierzchni jedzenia, bo zasięg beta nie przekracza 1,5 metra, a alfa 10 centymetrów. Kłopot w tym, że te diabelne szkodniki trzymają się w chmurach, w pyle, w wodzie i gdzie tam jeszcze. Deszcz, śnieg, kurz – wszystko może być napromieniowane i promieniotwórcze. Można chronić .żywność i zapasy wody, lecz na jak długo? Tak zwany połowiczny okres rozpadu pierwiastka promieniotwórczego wynosi 25 000 lat ...
Zaatakowany organizm próbuje się bronić, czego objawy zwie się chorobą popromienną. Powstają owrzodzenia dla wydzielenia na zewnątrz tego co w człowieku porażone. Pot, mocz, fekalia – też zawierają szkodliwe cząstki – wnętrze stara się za wszelką cenę ratować. Czasem się udaje, wszakże porażone są także kwasy – DNA i RNA. W Japonii z „wyleczonych” matek część rodziło potem dzieci zmutowane – był nawet przypadek noworodka bez mózgu. A tam wybuchły tylko dwie małe bomby atomowe.
Niestety – można nazwać elektrownię atomową bombą o bardzo dobrych zabezpieczeniach przed wybuchem. Czy te zabezpieczenia są stuprocentowe? Poznajmy zasadę działania bomby atomowej a będziemy wiedzieli – jak się może stać, że będzie wybuch jądrowy.
Jest tak, że jak się weźmie większą kupkę uranu, to ona rozkłada się szybciej niż mała, A w pewnym momencie zwiększanie ilości uranu powoduje gwałtowny wybuch. On następuje po osiągnieciu tak zwanej masy krytycznej. Do wnętrza bomby atomowej (tym bardziej w elektrowni atomowej) wkłada się kilka kawałków uranu – każdy o masie mniejszej niż krytyczna. Kawałki są od siebie pooddzielane (na przykład kadmem) Jeśli się chce, by bomba wybuchła trzeba nagle usunąć przegrody kadmowe. Wtedy kawałki uranu łączą się w jeden o masie nadkrytycznej i… łubudu, grzyb, fale cieplna, uderzeniowa i promieniotwórcza oddalają się od miejsca wybuchu z prędkością naddźwiękową, cieplutko jest (kilkadziesiąt tysięcy stopni, wichura zmiata wszystko, co za mało wytrzymałe. Teren wokół wybuchu jest też skażany cząstkami promieniotwórczymi, A grzyb wynosi mrowie tego cholerstwa aż do stratosfery, gdzie (bywa) prądy strumieniowe gnają z prędkością kilkaset kilometrów na godzinę. Dokąd ? A kto to wie?
Jeśli byłoby w tej sprawie referendum, to byłoby warto wiedzieć więcej niż mówi rząd i głosować świadomie, A teraz – nie ma co gadać o atomówkach – warto mówić o innych źródłach energii, aby też świadomie opowiedzieć się za najlepszym
Warto przetestować rząd, by sam zechciał mniej kłamać – żądać utworzenia elektrowni atomowej w Warszawie. Pod PKLiN. Nad tą bezpieczną prądodajniczką – parlament, rząd, premier, kancelarie. A na samej górze sam polski prezydent albo prezydent Polski.
Kornel Sulla