ZEN 禅 – medytacja

loana

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2007
Posty
57
Punkty reakcji
0
A potem ludzie się dziwią, że jest tyle nietolerancji na świecie... Przykre.
 

loana

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2007
Posty
57
Punkty reakcji
0
z tym, że mój pierwszy post kierowałam do ludzi, którzy wiedzą więcej na temat buddyzmu niż ja. Ale zagorzały katolik musiał wtrącić swoje trzy grosze. Po drugie napisał "Sorry musiałem" - Więc jak się sam domyślił jego odpowiedź nie była trafna i była nie na miejscu co było czystym przejawem nietolerancji :)
Nadal nie rozumiesz z czym "toto" miało związek?
 

Izanami-sama

Nowicjusz
Dołączył
16 Kwiecień 2007
Posty
361
Punkty reakcji
2
Wiek
38
Miasto
warszawa
z tym, że mój pierwszy post kierowałam do ludzi, którzy wiedzą więcej na temat buddyzmu niż ja. Ale zagorzały katolik musiał wtrącić swoje trzy grosze. Po drugie napisał "Sorry musiałem" - Więc jak się sam domyślił jego odpowiedź nie była trafna i była nie na miejscu co było czystym przejawem nietolerancji :)
Nadal nie rozumiesz z czym "toto" miało związek?

zupełnie Cie nie rozumiem, sama często zadaje "katolikom" głópie pytania a koncze zdaniem"sorry musiałam" a nikt mnie jeszcze o brak tolerancji nie posądził ;P

Zen (jap. 禅 – "medytacja", z skt. ध्यान Dhyāna, poprzez chiń.: trad. 禪那, 禪, uproszcz. 禅那, 禅, pinyin: chánnà, chán) – nurt buddyzmu, który w pełni rozwiniętą formę uzyskał w Chinach, skąd przedostał się do Japonii, Korei i Wietnamu. Wywodzi się z rodziny buddyzmu mahajany, ale na przestrzeni wieków nabrał wyrazistego indywidualnego stylu, pełnego minimalizmu i zamierzonych paradoksów.
Diamentowa Droga--> Wadżrajana to kierunek buddyzmu , który wyodrębnił się w II wieku n.e. w Indiach w ramach tradycji Mahāyāna i podobnie jak ona pielęgnuje ideał bodhisattwy, który rozwija miłujące współczucie (skt. Bodhiczitta) dla pożytku wszystkich istot oraz zrozumienie natury rzeczywistości Siunjata i wiedzy o naturze Buddy . Za odradzającego się bodhisattwę uważa się m.in. tybetańskiego Dalajlamę czy Karmapę. „Droga niezniszczalnego” nie może być w żadnym przypadku przedstawiona jako coś odrębnego od mahajany. W istocie tantrajana (wadżrajana) jest mahajaną. Różni się nie poglądem, a metodami. Szamar Rinpocze, naucza, że trzy pojazdy ( drogi) to: pojazd śrawaków (słuchaczy), pojazd pratjekabuddów i pojazd mahajany. W ramach mahajany istnieje również tantrajana.
 

loana

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2007
Posty
57
Punkty reakcji
0
zupełnie Cie nie rozumiem, sama często zadaje "katolikom" głópie pytania a koncze zdaniem"sorry musiałam" a nikt mnie jeszcze o brak tolerancji nie posądził ;P

A ja jeśli zadaję pytania to w taki sposób, żeby nikomu nie zrobić przykrości...
Żeby nie mówić głupot o czymś co dla danej osoby jest święte... A jeśli już coś niechcący powiem nieodpowiedniego to zwracam honor. Może brak tolerancji to było nieodpowiednie słowo. Ale gdy ja zadawałam głupie pytania katolikom, byli wielce oburzeni, obrażeni i posądzali mnie o nie wiadomo co... A moje pytania były objawem czystej niewiedzy. Być może faktycznie słowo nietolerancja użyte przeze mnie w stosunku do "Kaznodzieya" było nieodpowiednie więc zwracam mu honor... Wszyscy już szczęśliwi?

A jeśli chodzi o porównanie ZEN i DIAMENTOWEJ DROGI to nie dokładnie o to mi chodziło.
Ciekawi mnie jakimi celami, cechami i stylem sie różnią a nie pochodzeniem... :mruga:
Jeśli ZEN nabrał indywidualnego stylu to jaki ten styl jest i te paradoksy... Co to za paradoksy?
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
z tym, że mój pierwszy post kierowałam do ludzi, którzy wiedzą więcej na temat buddyzmu niż ja. Ale zagorzały katolik musiał wtrącić swoje trzy grosze. Po drugie napisał "Sorry musiałem" - Więc jak się sam domyślił jego odpowiedź nie była trafna i była nie na miejscu co było czystym przejawem nietolerancji :)
Nadal nie rozumiesz z czym "toto" miało związek?

Po pierwsze nie jestem stary
Po wtóre nie jestem zgorzkniały
Po trzecie nie jestem katolikiem
Po czwarte to był małe nie winne wtrącenie żartem.

Wyluzuj, choć troszeczkę :)
 

loana

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2007
Posty
57
Punkty reakcji
0
Po pierwsze nie jestem stary
Po wtóre nie jestem zgorzkniały
Po trzecie nie jestem katolikiem
Po czwarte to był małe nie winne wtrącenie żartem.

Wyluzuj, choć troszeczkę :)

Spójrz powyżej... Tam już zwróciłam Ci honor... Wyluzuj
 

Izanami-sama

Nowicjusz
Dołączył
16 Kwiecień 2007
Posty
361
Punkty reakcji
2
Wiek
38
Miasto
warszawa
A jeśli chodzi o porównanie ZEN i DIAMENTOWEJ DROGI to nie dokładnie o to mi chodziło.
Ciekawi mnie jakimi celami, cechami i stylem sie różnią a nie pochodzeniem... :mruga:
Jeśli ZEN nabrał indywidualnego stylu to jaki ten styl jest i te paradoksy... Co to za paradoksy?

nie ma żadnych paradoksów, ale dokładnie odpowie Ci jedynie ktoś kto praktykował obie drogi, chodz zazwyczaj "poważnij" buddysci praktykują jedną droge, moja wiedza choć stale staram się ją porzerzać jest na ten temat niewielka ponieważ praktykuję według nauk Osho, myslę jednak ze w wakacje spędze wiecej czasu w ośrodku i jesli nadal będziesz zainteresowana to opowiem Ci coś wiecej.
 

loana

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2007
Posty
57
Punkty reakcji
0
Już wiem czym różni się ZEN od DIAMENTOWEJ DROGI ! :)

Jest wiele szkół buddyjskich. Każda z nich opiera się na takich metodach, które im odpowiadają. I tak... ZEN jest to szkoła, która opiera się głównie na WIELKIEJ DRODZE i trochę DIAMENTOWEJ DRODZE. Natomiast szkoła KAGYU opiera się tylko na DIAMENTOWEJ DRODZE :) ZEN jest to Buddyzm japoński a KAGYU jest to jedna z czterech szkół Buddyzmu tybetańskiego :)
 

Roland Deschain

Nowicjusz
Dołączył
26 Październik 2007
Posty
1
Punkty reakcji
0
Diamentowa droga jest jedną ze szkół buddyzmu tybetanskeigo. Czym się charakteryzuje? Są to nauki Wielkiej Pięczęci- prawd ostatecznych...Diamentowa droga opiera się na związku z nauczycielem. Związek z nauczycielem, pozwala na dużo szybszą drogą rozwoju.
Jakie cechy powinien mieć praktykujący Diamentową drogę? Powinien przebywać "tu i teraz".Być pełen radości, wolny od przywiązania, nieustraszony i precyzyjny. Ma współczucie i zaufanie do przestrzeni.
Najlepiej jak pójdziesz do ośrodka Karma Kagyu. Tam nauczyciel, albo ktoś inny odpowie na twoje wszystkie pytania:)

Pozdrawiam
 

Thot

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2007
Posty
107
Punkty reakcji
0
Ioana wcale nie wychodzisz na ignorantkę. Myślę, że to raczej judeokatolickie lobby "popisuje" się w tym temacie.

Odnosząc się do Twego pytania, czym różni się Zen od Karma Kagyu - garść moich refleksji.

Karma Kagyu ma dłuższą tradycję na Zachodzie. W związku z czym ich nauki są w tej chwili bardziej dla nas przystępne. Są bardziej świeckie. Zen jednak nadal mocno zakorzeniony jest w zakonnym charakterze.
Karma Kagyu jest ścieżką tantry w związku z czym polega na PRZEKSZTAŁCANIU tego, co przeszkadzające, w to, co pomocne (tu doskonałym przykładem ikonograficznym są Strażnicy Dharmy, a praktyce często chodzi o transgresję emocji negatywnych w pozytywne). Przy Zen mamy do czynienia raczej z ODCINANIEM SIĘ od wszystkiego, co przeszkadza (i dlatego uważam, że Zen nosi znamiona nihilizmu, choć praktykanci Zen zawsze podkreślają, że tak nie jest :)).
Zen zadomowiło się w Japonii i przemieszało z tamtejszą religią pogańską shinto, Karma Kagyu zaś odwołuje się głownie do symbolicznego zaplecza Tybetu.
W Karma Kagyu masz dodatkowy, Czwarty Klejnot (zwykle w buddyzmie są Trzy Klejnoty: Budda, Sanga i Dharma), w Zen raczej nie praktykuje się Guru Jogi.
W Karma Kagyu wiele uwagi przywiązuje się do oświecenia w momencie śmierci, w Zen pragnie się osiągnąć Satori - unikalne dla Zen, coś na kształt "małego oświecenia" w świecie doczesnym.
W Karma Kagyu popularny jest ideał Bodhisattwy (ktoś, kto postanawia odradzać się jako nauczyciel aż wszystkie istoty osiągną oświecenie), w Zen się z tym nie spotkałem.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Przy Zen mamy do czynienia raczej z ODCINANIEM SIĘ od wszystkiego, co przeszkadza (i dlatego uważam, że Zen nosi znamiona nihilizmu, choć praktykanci Zen zawsze podkreślają, że tak nie jest ).

Nie z odcinaniem się, lecz z puszczaniem wolno. Odcinanie się opiera się na przekonaniu, że to od czego sie odcinamy jest złe. Puszczanie wolno to akceptacja i swoboda.
 

Thot

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2007
Posty
107
Punkty reakcji
0
Nie z odcinaniem się, lecz z puszczaniem wolno. Odcinanie się opiera się na przekonaniu, że to od czego sie odcinamy jest złe. Puszczanie wolno to akceptacja i swoboda.

Otóż to. Spożywanie alkoholu w szkołach tantrycznych nie jest zakazane. W Zen owszem. Więc to odcinanie, czy akceptacja i swoboda? :>
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Oby tylko ta akceptacja i swoboda nie była mylona jak wolność z rozpasaniem :)
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
mnie osobiscie bawi uwielbienie dla religii/filozofii/stylu zycia/itd srodkowego czy dalekiego wschodu
ma sie to nijak do naszej rzeczywsistosci
ale nic nie mam do ludzi sobie to ceniacych
"wolny wybor"....
byle by im i z nimi innym bylo dobrze reszta toooooooo pasztet (glodny jestem)
 

Thot

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2007
Posty
107
Punkty reakcji
0
Hahaha, wiele o praktykujących Zen można powiedzieć. Ale że są rozpasani? Śmiech na sali :p
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Otóż to. Spożywanie alkoholu w szkołach tantrycznych nie jest zakazane. W Zen owszem. Więc to odcinanie, czy akceptacja i swoboda? :>

Jesli zachlewanie się na śmierć miałoby uwalniać wszystkie istoty od cierpienia wtedy mnisi zen nigdy by nie trzeźwieli.

mnie osobiscie bawi uwielbienie dla religii/filozofii/stylu zycia/itd srodkowego czy dalekiego wschodu
ma sie to nijak do naszej rzeczywsistosci

Zen (bo o tym jest temat) nie jest filozofią wschodu. Sam siebie tak nie określa. Tylko my go tak nazywamy.

Hahaha, wiele o praktykujących Zen można powiedzieć. Ale że są rozpasani? Śmiech na sali

I jeszcze raz: jeśli rozpasanie miałoby uwalniać wszystkie istoty od cierpienia wtedy mnisi zen byliby najbardziej rozpasanymi ludźmi na świecie.
 
Do góry