ZEN 禅 – medytacja

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Pytasz tylko Maver'a?

Generalnie było do mavera ale jak tak się wyrywasz to proszę :)

Niby mają ale... jest po prostu wybierany większością głosów - wyobrażasz sobie casting na mistrza buddyjskiego? :p

Wiesz nie jestem katolikiem ale wiem, iż niewiele ma wybór papierza wspólnego z zasadami obowazującymi na castingu. Pozatym to trochę "naśmiewcze" stwierdzenie. Nie pasuje mi ten styl wypowiedzi do jednostki poważnie praktykującej buddyzm. Maver miał jednak racje, że różni są .... Ale przecież to nic odkrywczego.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
A tak poważniej to różnica w przekazie o zmartwychwstaniu Jazusa nie robi na tobie wrażenia rozumiem. Nie wierzysz w to doniesienie ?.

Wierzę w zmartwychwstanie ponieważ wydarza się ono codziennie w krajach buddyjskich (choć osobiście na oczy nie widziałem). Czytam teraz książkę pewnego nauczyciela buddyzmu Dzogczen - Sogyala Rinpocze - który całą swoją młodość spędził ze swoim mistrzem podróżójąc wśród gór Tybetu. Jego mistrz - Dziamjang Khjentse Łangpo, głęboko oświecony człowiek - pomagał przechodzić przez proces śmierci ciężko chorym i umierającym. Według Sogyala Rinpocze, widział on tyle przypadków zmartwychwstania, że nawet o tym nie mówi bo i tak nikt by mu nie uwierzył, że to się może wydarzać dzisiaj, tu i teraz.

Natomiast jeśli chodzi o zmartwychwstanie Jezusa... Okoliczności są zbyt niepewne i zbyt niejasne aby można było z całą pewnością stwierdzić, że takie wydarzenie miało miejsce, zwłaszcza w świetle braku dowodów na zmartwychwstanie chrzecijan dzisiaj, które to mogłyby potwierdzić prawdziwość owych wydarzeń 2000 lat temu.

Dlatego do opowieści biblijnych zawsze będę się odnosił ze sceptyzmem i podejrzliwością, w przeciwieństwie do ciągle "żywych", zadziwiających zdolności tybetańskich joginów, lamów, i mnichów.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Natomiast jeśli chodzi o zmartwychwstanie Jezusa... Okoliczności są zbyt niepewne i zbyt niejasne aby można było z całą pewnością stwierdzić, że takie wydarzenie miało miejsce, zwłaszcza w świetle braku dowodów na zmartwychwstanie chrzecijan dzisiaj, które to mogłyby potwierdzić prawdziwość owych wydarzeń 2000 lat temu.


No ale tych "buddyjskich zmartwychwstań", też osobiście nie widziałeś. Czy zatem traktujesz je bardziej wiarygodnie tylko dlatego żę są bliższe Twojej ideologii i piszą o nich w czasach wspólczesnych pomimo braku niepodważalnych dowodów na nie ?
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
No ale tych "buddyjskich zmartwychwstań", też osobiście nie widziałeś. Czy zatem traktujesz je bardziej wiarygodnie tylko dlatego żę są bliższe Twojej ideologii i piszą o nich w czasach wspólczesnych pomimo braku naukowych dowodów na nie ?

Słuszna uwaga. Nie dziwię się, że o to pytasz, bo faktycznie może to tak wyglądać. Za moimi pobudkami stoi przede wszystkim większa "logika" tej ideologii. Oczywiście, to że buddyzm jest bardziej racjonalny i logiczny, oparty na rozumie, nie świadczy to wcale, że opowieści o zmartwychwstaniu są prawdziwe. Buddyzm daje jednak większe prawdopodobieństwo prawdziwości podobnych zdarzeń ze względu na swoje logiczne podłoże i bardziej racjonalne wyjaśnienia - nawet jeśli nieudowodnione.

Poza tym staram się być czujny i zachowywać odpowiedni dystans. ;)
 

Sadayoshi

Nowicjusz
Dołączył
30 Wrzesień 2007
Posty
330
Punkty reakcji
8
Miasto
Ponyville
Wow, szybcy jesteście.
Generalnie było do mavera ale jak tak się wyrywasz to proszę :)
Tak tylko z ciekawości zapytałem.
Wiesz nie jestem katolikiem ale wiem, iż niewiele ma wybór papierza wspólnego z zasadami obowiązującymi na castingu.
Ma dla mnie jedną podstawową wspólną cechę - wygrywa kandydat najbardziej odpowiadający sędziom.
Pozatym to trochę "naśmiewcze" stwierdzenie. Nie pasuje mi ten styl wypowiedzi do jednostki poważnie praktykującej buddyzm. Maver miał jednak racje, że różni są .... Ale przecież to nic odkrywczego.
No to nie psuję do twojego pomysłu pt. "Jaki Powinien Być Buddysta"... i co teraz z tym fantem zrobimy?
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
No to nie psuję do twojego pomysłu pt. "Jaki Powinien Być Buddysta"... i co teraz z tym fantem zrobimy?

Zmienimy Sadayoshiego tak żeby pasował. :)
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Słuszna uwaga. Nie dziwię się, że o to pytasz, bo faktycznie może to tak wyglądać. Za moimi pobudkami stoi przede wszystkim większa "logika" tej ideologii. Oczywiście, to że buddyzm jest bardziej racjonalny i logiczny, oparty na rozumie, nie świadczy to wcale, że opowieści o zmartwychwstaniu są prawdziwe. Buddyzm daje jednak większe prawdopodobieństwo prawdziwości podobnych zdarzeń ze względu na swoje logiczne podłoże i bardziej racjonalne wyjaśnienia - nawet jeśli nieudowodnione.

Poza tym staram się być czujny i zachowywać odpowiedni dystans. ;)
No ale idąc tą drogą argumentacji nie chcesz chyba powiedzieć, że założywszy, iż zdażają się zmartwychwstania w buddyzmie w które można bardziej uwierzyć z uwagi na logiczniejsze uzasadnienie i podłożę, to nie ma tych zmartwychwstań w chrześcijaństwie gdyż brak takich doniesień i stwierdzasz mniej logiczną naukę ? Czy wyznajac buddyzm nie jest on czymś kwalifikującym do zmartwychwstania i ponownego wcielenia ? Ot poprostu kwestia wyboru i postawiłeś na logikę i rozum pomimo, iż podobne zmartwychwstania mogą zdażać się gdzie indziej ?
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
No ale idąc tą drogą argumentacji nie chcesz chyba powiedzieć, że założywszy, iż zdażają się zmartwychwstania w buddyzmie w które można bardziej uwierzyć z uwagi na logiczniejsze uzasadnienie i podłożę, to nie ma tych zmartwychwstań w chrześcijaństwie gdyż brak takich doniesień i stwierdzasz mniej logiczną naukę ?

Nie, nie chcę powiedzieć, że w kręgach chrześcijańskich powroty do życia nie mają prawa się zdarzać. Mają prawo, lecz podpierane mniej logicznym wyjaśnieniem robią wrażenie jakby nie miały związku z tymi naukami.

Np. prędzej uwierzę w związek resuscytacji serca z przywróceniem do życia matwego, niż w jego związek z Bogiem. Teologia buddyjska lepiej wyjaśnia takie przypadki przez co wydaje się bardziej wiarygodna.

ZAPOMNIAŁEM:

Czy wyznajac buddyzm nie jest on czymś kwalifikującym do zmartwychwstania i ponownego wcielenia ?

To nie do końca tak. Ostatecznie nic się nie rodzi i nie umiera więc nie ma żadnej reinkarnacji. Ale nie zchodźmy z tematu.

Ot poprostu kwestia wyboru i postawiłeś na logikę i rozum pomimo, iż podobne zmartwychwstania mogą zdażać się gdzie indziej ?

Tak. Można tak powiedzieć. Ale nie tylko dlatego. Buddyjskich opisów takich zdarzeń jest więcej i widać że są ewidentnie (te zdarzenia) kontrolowane, a to są dwa naukowe kryteria oceny prawdziwości zjawiska. Zjawisko - aby uznać je za prawdziwe - musi dać się powtórzyć w sposób kontrolowany, i tak się właśnie dzieje w przypadku wielkich mistrzów, co automatycznie kwalifikuje nauki stojące za tymi zdarzeniami jako bardziej wiarygodne.

Co innego jeśli ktoś zmartwychwstaje 2000 lat temu i jest to jedyny bądź nieliczny przypadek którego nikt nikt nie potrafi powtórzyć.
 

futrzak2012

Nowicjusz
Dołączył
14 Czerwiec 2008
Posty
66
Punkty reakcji
0
Miasto
Brzeźnica
Medytacja Chrześcijańska

"Istotą medytacji w rozumieniu chrześcijańskim jest trwanie w miłości Trójcy Świętej. Medytacja chrześcijańska jest jakby "naśladowaniem" Osób Trójcy Świętej, które "nieustannie" wzajemnie siebie kontemplują. Każda z Nich stanowi oddzielną Osobę, a jednocześnie trwa w nieskończonej jedności, wspólnocie.
Jedność z Bogiem

Podstawową szansą medytacji w ujęciu chrześcijańskim jest więc jedność -- komunia z Osobami Trójcy Świętej. Tak naprawdę trzeba by najpierw mówić, nie tyle o zagrożeniach samej medytacji chrześcijańskiej, ale raczej o zagrożeniach jej braku dla życia duchowego.

Podstawową treścią medytacji chrześcijańskiej jest "rozważanie" pierwszego przykazania, które staje się fundamentalną zasadą integracji człowieka. "Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych" (Mk 12, 29-31).

Najważniejszym celem medytacji chrześcijańskiej jest coraz pełniejsze wcielenie w życie pierwszego przykazania. "Kiedy (bowiem) Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu" (św. Augustyn)."

Medytacja Buddyjska

Medytacja w buddyzmie nie jest modlitwą czy zwróceniem się ku bogu, ale raczej formą samodyscypliny. Przez praktykowanie medytacji osoba może doświadczyć nirwany.

Jedynym sensem każdej buddyjskiej praktyki jest uczynienie umysłu świeżym i pozbawionym wysiłku. Naturalnie zjednoczony ze wszystkim jest on sam w sobie pełen mądrości, radości i współczucia. Chodzi jeszcze o to, by z pomocą metod Buddy rozpoznać jego prawdziwą naturę. Możemy to osiągnąć dzięki trzem filarom Nauki: wystarczająco sprawdzonym wskazówkom, właściwym metodom pozwalającym doświadczyć tego, co zostało zrozumiane i przyjęte jako prawdziwe, oraz ślubowaniom pozwalającym umocnić to, co zostało osiągnięte.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Co innego jeśli ktoś zmartwychwstaje 2000 lat temu i jest to jedyny bądź nieliczny przypadek którego nikt nikt nie potrafi powtórzyć.

Akurat ten argument, iż nie potrafi nikt powtórzyć przy założeniu prawdziwość zeznań naocznych świadków zmartwychwstania Chrystusa, może świadczyć jedynie na korzyść przedmiotowego.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Akurat ten argument, iż nie potrafi nikt powtórzyć przy założeniu prawdziwość zeznań naocznych świadków zmartwychwstania Chrystusa, może świadczyć jedynie na korzyść przedmiotowego.

Gdyby przypadek zmartwychwstania Jezusa i czynienia cudów przez niego był jedynym przypadkiem na całym świecie aż do dzisiaj - to byłoby faktycznie zastanawiające. Ale powszechność takich zdarzeń w krajach buddyjskich ujmuje nieco, moim zdaniem, wyjątkowości cudom dokonywanych przez Jezusa. Mistrzowie buddyjscy dają przykład własnym życiem, że czynienie cudów nie zależy od Bogów, lecz od siły własnego umysłu.

Korci mnie od paru postów, żeby napisać pewną rzecz. Wzbraniam się przed tym, bo to złośliwość ewidentna. Postaram się jednak napisać to w taki sposób, żeby nie było złośliwie.

Otóż, w chrześcijaństwie był jeden Chrystus. W buddyźmie takich Chrystusów było setki tysięcy.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Otóż, w chrześcijaństwie był jeden Chrystus. W buddyźmie takich Chrystusów było setki tysięcy.

Któryś z tych setek tysięcy zmartwychwstał kilka dni po zamordowaniu go i poświadaczają to w pismach naoczni świadkowie tego wydarzenia ? (nie mylić z ponownymi wcieleniami i reinkarnacją)

Gdyby przypadek zmartwychwstania Jezusa i czynienia cudów przez niego był jedynym przypadkiem na całym świecie aż do dzisiaj - to byłoby faktycznie zastanawiające. Ale powszechność takich zdarzeń w krajach buddyjskich ujmuje nieco, moim zdaniem, wyjątkowości cudom dokonywanych przez Jezusa.

Myślę, że ciebie rozumiem ale zauważ że to tylko kwestia kąta spojrzenia na Chrystusa z punktu widzenia buddyzmu. W chrześcijaństwie na tym właśniem polega wyjątkowość Jezusa i autoryzacja siebie jako posłanego od Boga jego Syna iż jest on jedynym swiadectwem zmartwychwstania po 3 dniach jako świadectwa Boga dla człowieka o życiu wiecznym. Fakt, iż nikt tego na sobie nie powtórzył jest celową nobilitacją JCH.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Któryś z tych setek tysięcy zmartwychwstał kilka dni po zamordowaniu go i poświadaczają to w pismach naoczni świadkowie tego wydarzenia ? (nie mylić z ponownymi wcieleniami i reinkarnacją)

A niech mnie dunder świśnie! :) Właśnie próbowałem odnaleźć na necie artykuł o mnichu który powrócił - w pewnym sensie - do życia po 75 latach, i całkiem przypadkiem trafiłem na tą stronę:

http://przebudzenie.asternet.pl/slowa/arty...yjski_mnich.htm

Czytałem z zapartym tchem. :) Takiej reżyserii nie powstydziłby się Geogre Lucas. Polecam.

Wracając do zmartwychwstania - tu jest jedno źródło: http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/zm...6143?source=rss

A tu drugie - bardziej szczegółowe i ze zdjęciami: http://www.paranormalium.pl/721,6,artykul.html
 

Sadayoshi

Nowicjusz
Dołączył
30 Wrzesień 2007
Posty
330
Punkty reakcji
8
Miasto
Ponyville

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
No lodzie ale on medytował kilkanaście lat w pozycji lotosu i pozostawał w samotności :) Jak wygladało by całe społeczęństwo ludzki gdyby wszystcy mieli tak robić. Kto by pracował płacił podatki czy rodził dzieci :) Jezus nie był mnichem a normalnie egzystującym człowiekiem pośród wielu sobie podobnych. W jednym arcie piszą iż umarł w pozycji lotosu w drugim temu zaprzeczają. Te teksty "kupy" się nie trzymają maver. Ostatni raz sarkofag otwarto 11 września 2002 roku a mamy rok 2008 a ciało żekomo powraca do zycia od 75 lat więc nie kpij sobie :) To ma być zmartwychwstanie ?

Natomiast mnie zaciekawił fakt cyt: "Naukowcy próbują wyjaśnić nadzwyczaj dobry stan ciała lamy obecnością dużej ilości bromu, który odkryli w tkankach i mięśniach."

Dawniej brom podawano żołnierzom w kawie czy herbacie gdy przebywali w koszarach aby w tani sposób obniżyć ich popęd seksualny. Czyżby mnisi także to praktykowali i stąd te złogi bromu w organizmie ? :)
 

Sadayoshi

Nowicjusz
Dołączył
30 Wrzesień 2007
Posty
330
Punkty reakcji
8
Miasto
Ponyville
ale on medytował kilkanaście lat w pozycji lotosu i pozostawał w samotności :) Jak wygladało by całe społeczęństwo ludzki gdyby wszystcy mieli tak robić. Kto by pracował płacił podatki czy rodził dzieci :) Jezus nie był mnichem a normalnie egzystującym człowiekiem pośród wielu sobie podobnych
A kto wymaga od ludzi aby siedzieli w medytacji przez kilkanaście lat? W buddyzmie są mnisi, ludzie świeccy i jogini. A każdy i tak medytuje tyle, ile uważa za stosowne...
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Przykro mi Maver, historyjka która tak przypadła ci to gustu jest od początku do końca zmyślona.

Ueeeee.... :(

PS: Co wy tak z tym zmartwychwstaniem? Jakby nic ciekawszego nie było...

Kaz, Sadayoshi ma rację. To temat "Zen - medytacja". Jedziemy offtopem już od dawna.

Ostatni raz sarkofag otwarto 11 września 2002 roku a mamy rok 2008 wiec nie kpij sobie To ma być zmartwychwstanie ?

Mało wiarygodne doniesienie i źródła jak na 21 wiek.

I mówi to ktoś kto wierzy w doniesienia sprzed dwóch tysięcy lat... :p

No lodzie ale on medytował kilkanaście lat w pozycji lotosu i pozostawał w samotności Jak wygladało by całe społeczęństwo ludzki gdyby wszystcy mieli tak robić. Kto by pracował płacił podatki czy rodził dzieci

Osobiście sądzę, że to był taki test własnych możliwości ze strony tego mnicha, ponieważ z tego co wiem oświecenie osiąga się tak jakby trochę inaczej. Ale nawet jeśli się przeliczył i nie wybudził z tego letargu do końca to i tak jest to niesamowicie spektakularny wyczyn, świadczący o ukrytych zdolnościach umysłu.

Jezus nie był mnichem a normalnie egzystującym człowiekiem pośród wielu sobie podobnych.

A tego nie możesz wiedzieć. Z tego co mi wiadomo w Piśmie Świętym jest luka. Jezus się rodzi a potem nagle jest dorosły. Ponoć nie wiadomo gdzie dorastał i co robił. Może oddawał się kontemplacji i medytacji i w ten sposób osiągnął to co osiągnął...?
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
I mówi to ktoś kto wierzy w doniesienia sprzed dwóch tysięcy lat... :p

Oczywiście. Ale jeżeli zmartwychwstanie Jezusa miało miejsce to jednego dnia a nie w przeciągu 75 lat (śmieci mi podrzucasz) przy czym jeszcze nie wiadomo wogóle co będzie dalej oraz co jest powodem tych anomalii. Pozatym jak chciałbyć taki fakt udokumentować 2000 lat temu ? :)

I racja offtop się zrobił uciekam więc z Zen na inne tematy :papa:
 
Do góry